Jak zazdrościć, żeby nie zabić?

zazdrość spotreuroCo piąte morderstwo jest popełniane z zazdrości. Od wieków zła siostra miłości jest przyczyną kłótni, nienawiści, a nawet wojen. Jak odróżnić zazdrość destruktywną od tego, że nam na kimś zależy? O czym nasza zazdrość świadczy? Jak sobie radzić z zazdrością – tą naszą lub tą partnera?

Z filozoficznego punktu widzenia, zazdrość jest idealnym przykładem tego, że na niektóre emocje nie mamy wpływu. Podobnie jak serce pompuje krew do całego naszego ciała, tak mózg na pewne bodźce, niejako automatycznie, reaguje odczuciami, które wydawałoby się zarezerwowane są dla naszej świadomości. Psychologia definiuje zazdrość, jako złożony stan emocjonalny charakteryzujący się obawą, że zostaniemy pozbawieni czegoś, na czym nam zależy. Potocznie często uznajemy zazdrość, jako przejaw miłości. Psychologowie doszukują się jednak przyczyn takich emocji w jednostce je generującej. Bo niestety prawda jest przykra, ale zazdrość rodzi się głównie z naszego niskiego poczucia własnej wartości. Częściej zazdrości ten, kto może nie uzależnia swojej ogólnej samooceny od partnera, ale silnie wiąże swoją wartość z budowaniem bliskiej relacji w związku. Należy w tym miejscu zauważyć, że postrzeganie nas przez partnera oraz zdolność do bliskich, intymnych relacji są ważnym elementem budowania ludzkiej opinii o nas samych. Niezdrową relacją jest sytuacja, gdy dwa powyższe czynniki są jedynymi w kreowaniu naszej samooceny. Nie dajmy się zwieść, nie każdy musi być odporny psychicznie i asertywny na siłę. Nawet, jeżeli wydaje się, że właśnie tego oczekuje od nas otoczenie, nie każdy musi być indywidualistą o charakterze przywódcy. Będąc sam jak palec, na bezludnej wyspie warto wiedzieć, jakim się jest, i że to dobrze, że jest się takim, a nie innym.

W tym miejscu należy przytoczyć pojęcie adekwatności w związku. Upraszczając – kto kocha bardziej, ten czuje się bardziej zagrożony. W związkach emocjonalnie równych problem zazdrości jest zdecydowanie mniejszy bądź w ogóle niedostrzegalny. Kłopoty pojawiają się, gdy jedna strona jest wyraźnie bardziej zaangażowana niż druga. Nie dziwmy się również, że nasza zazdrość nie znika z czasem. W związkach długotrwałych przywiązujemy się do partnera bardziej i mamy poczucie, że więcej możemy stracić. Rodzi się przekonanie, że dobra otrzymane w związku, nie są dla nas dostępne poza nim. Natomiast samo przywiązanie i pewność siebie wynikająca z bliskości z drugą osobą, jest czymś naturalnym. Związki w dużej mierze opierają się na pewnej wyłączności. Nie tylko seks jest w większości przypadków zarezerwowany dla stałego partnera, ale również wsparcie emocjonalne, zwierzanie się z problemów, czy rozumienie potrzeb drugiej osoby. Nic, więc dziwnego, że gdy nasz partner zwierza się komuś innemu, mimowolnie pojawia się u nas zazdrość.

Na pytanie, kto częściej zazdrości – kobiety czy mężczyźni – nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Zazdrościmy równie często, ale reagujemy inaczej. Mężczyźni złością i agresją, kobiety depresją i smutkiem. Z badań wynika, że znacznie częściej kobiety próbują celowo wzbudzić zazdrość. Również inne bodźce powodują u nas poczucie zagrożenia. Mężczyźni są zazdrośni o kontakty seksualne, a kobiety o uwagę i czas poświęcany rywalce. Wyjaśnienie tej różnicy jest trywialne, bo biologiczne. Mężczyźni z ewolucyjnego punktu widzenia, chcą jak najszerzej rozprzestrzenić swoje geny. Wierność partnerki to większe prawdopodobieństwo, że ewentualne potomstwo będzie jego.

Jak radzimy sobie ze spędzającą nam sen z powiek zazdrością? Zachowania, jakimi najczęściej reagujemy na tego typu emocje są również uzależnione od płci. Kobiety starają się coś w związku naprawić. Zbliżyć się do partnera, zorganizować wspólny wypoczynek, przegadać problemy. To kobiety z reguły bardziej otwarcie mówią o uczuciach. Mężczyźni natomiast częściej stawiają na siebie, a ich działania skupiają się na podniesieniu własnej samooceny. Niezależnie od płci, psycholodzy podpowiadają kilka sposobów, a raczej podświadomie przez nas używanych metod, radzenia sobie z nieprzyjemnymi emocjami tego typu. Poprawa stanu związku – większe zaangażowanie emocjonalne, okazywanie zainteresowania partnerowi, poprawienie własnego wyglądu lub wyglądu np. wspólnego mieszkania. Kolejny sposób to ingerencja w alternatywny związek. Jeżeli boimy się, że partner zostawi nas dla kogoś innego, zniechęcamy tą osobę do naszej drugiej połówki. Działa to również w drugą stronę, czyli negatywnie nastawiamy naszą drugą połówkę do tej „trzeciej”. Posunięciem radykalnym jest utrudnienie ewentualnego wyjścia z związku. Namawiamy przyjaciół, aby przemówili drugiej osobie do słuchu bądź, co gorsza szantażujemy chłopaka wyimaginowaną ciążą. Często idziemy w drugą stronę próbując wyprzeć myśl o ewentualnej zdradzie bądź rozstaniu, lub dyskredytujemy partnera w swoich oczach – „Może ona wcale nie jest taka idealna… i w ogóle ostatnio jakoś się roztyła.” Niektórzy szukają w momentach zazdrości alternatywy. Strach przed utratą jednego związku kompensują myślą o nowej relacji.

Co jednak zrobić, aby racjonalnie podejść do problemu i naszego ukochanego w szale zazdrości nie zabić? Należy zastanowić się przede wszystkim nad sobą. Może nasze frustracje nie pojawiają się, bo „ta lafirynda znowu przystawia się do mojego męża” tylko „przybyło mi parę kilo i nie czuję się już tak atrakcyjna, jak kiedyś”. Bliskość i wyłączność w związku są bardzo ważne, ale im nasza relacja jest bardziej zamknięta i ograniczająca, tym więcej, często niezależnych od nas czynników, będzie powodowało niepewność i poczucie zagrożenia. Zachowując własną tożsamość i zdrowy rozsądek nie zwariujemy na myśl o zdradzie. Bądźmy szczerzy, jak kocha, to nie zdradza.

Hanna Gajewska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ