Podsumowanie cyklu „Jak ogarnąć Instagram?”

Podsumowanie cyklu „Jak ogarnąć Instagram?”

Koniec roku to czas podsumowań, dlatego postanowiliśmy podsumować również informacje, które dotychczas przekazaliśmy w naszym cyklu o Instagramie. Dzięki temu będziemy mogli powtórzyć Wam najważniejsze kwestie, a Wy będziecie mogli je usystematyzować. Zapraszamy na kolejną odsłonę naszego poradnika „Jak ogarnąć Instagram?”.

Podsumowanie cyklu „Jak ogarnąć Instagram?”
Fot. Pixabay

Podsumowanie cyklu „Jak ogarnąć Instagram?”

Autorka tekstów z cyklu „Jak ogarnąć Instagram?” jest osobą, która spędza w aplikacji kilka godzin dziennie. Śledzi na bieżąco zmiany zachodzące w algorytmach, trendy w hasztagach, a także przeczytała kilka ebooków o Instagramie wypuszczonych odpłatnie na rynek przez influencerki i właściwie nic, co dotyczy Instagrama, nie jest jej obce. 

Ilość obserwujących jej profil to blisko siedem tysięcy osób. Nie jest to spektakularny wynik, ale też zainteresowanie Instagramem „na poważnie” zbiegło się niestety ze zmianą algorytmów. Na własnej skórze odczuła te zmiany dokładnie w momencie, w którym jej konto zaczęło rosnąć, a zdjęcia zaczynały zbierać ponad tysiąc polubień.

W każdym razie potrafi na Instagramie zarabiać. Nie kokosy, bo wiadomo, że przy takim zasięgu firmy jeszcze nie płacą „grubych dolarów”, ale mimo wszystko interes się kręci. I chodzi tutaj zarówno o reklamę na własnym profilu, jak i wykonywanie zdjęć do wykorzystywania przez marki w ich własnych social mediach.

To tak gwoli wyjaśnienia, kim jest osoba, która do Was pisze, żebyście wiedzieli, że ta wiedza nie jest wyssana z palca, a zebrana własnym doświadczeniem z aplikacją.

I jasne, można sięgnąć po wiedzę, którą przekazują osoby prowadzące duże profile na Instagramie – niby jest ona wtedy bardziej wiarygodna, prawda? Tylko pytanie, czy naprawdę chcecie za tę wiedzę zapłacić.

Czy warto zainwestować w ebooki o Instagramie?

Na fali popularności aplikacji niektórzy wpadli na pomysł, żeby zarabiać na sprzedawaniu ebooków o tym, jak prowadzić konto na Instagramie, aby przyciągało nowych obserwujących i rosło na tyle, by właścicielem profilu zainteresowały się chętne do współpracy firmy.

Nie ma w tym niczego złego – uważamy, że jeśli da się na czymś zarabiać, to zrozumiałym jest, że jak najbardziej należy to robić. Tyle tylko, że nie do końca jesteśmy w stanie pojąć, dlaczego ludzie te produkty kupują. Zdaje się, że jest to związane z myśleniem, że jak się za coś zapłaciło, to znaczy, że to jest lepsze niż coś, co jest za darmo. A skoro tak, to jak zapłaciłem, to powinienem dostać wiedzę, która pozwoli mi na szybkie i bezproblemowe doprowadzenie profilu do takiego stanu, żeby wszyscy walili drzwiami i oknami, żeby wysyłać mi gifty i płacić za pokazanie ich produktów na zdjęciach…

Otóż niestety tak to nie działa.

Ebooków o prowadzeniu konta na Instagramie powstało już całe mnóstwo. I to zarówno tych darmowych, jak i tych, za które trzeba zapłacić. Ceny tych ostatnich są naprawdę różne – są ebooki za grosze i są takie, które kosztują nawet kilkaset złotych. Pomiędzy tymi darmowymi a tymi płatnymi jest jednak tylko jedna różnica. Te, za które trzeba zapłacić… wyglądają lepiej. Są bardziej dopracowane graficznie i estetycznie. I to w zasadzie tyle.

O Instagramie napisano już tyle, że w zasadzie wystarczy wpisać odpowiednie hasło w wyszukiwarkę i zbierając informacje z różnych stron, można sobie takiego ebooka skleić samemu.

Żaden Instagramer nie ma złotego środka na to, żeby odnieść sukces na Instagramie. Zwłaszcza że każda z osób, które owe ebooki wydaje i sprzedaje, swój sukces w aplikacji osiągnęła przed zmianami algorytmów. Żaden ebook, żaden kurs ani żadna indywidualna konsultacja (tak, te również można kupić) nie sprawi, że nasze konto z dnia na dzień urośnie. Możecie się spotkać z opiniami o tym, że tak zwana „zmiana algorytmów” to bzdura i że tak naprawdę nic się nie zmieniło, ale to wierutna bzdura. Wystarczy, że wejdziecie na jakiekolwiek duże konto i prześledzicie ilość polubień pod postami z początku 2019 roku czy nawet z roku poprzedniego i porównacie ją z liczbą polubień, które pojawiają się pod dzisiejszymi postami.

Dla przykładu obserwujemy konto, które ma ponad osiemdziesiąt tysięcy obserwatorów. Oczywistym jest, że rok temu tych obserwatorów było znacznie mniej. Tymczasem liczba polubień pod postami, które wciąż są bardzo dobre jakościowo i nadal tak samo kreatywne i oryginalne, dzisiaj waha się między trzema a sześcioma tysiącami. Rok temu te wartości systematycznie wynosiły minimum pięć tysięcy pod każdym postem, wielokrotnie przekraczając osiem, a nawet dziesięć tysięcy. Skoro zatem dzisiaj mają często mniej niż pięć tysięcy polubień, a liczba obserwatorów przecież urosła, to chyba logicznym jest, że coś się jednak zmieniło, prawda?

Prowadzenie na Instagramie konta, które systematycznie i dość szybko rośnie, jest dzisiaj znacznie trudniejsze, niż było jeszcze rok temu. I jeśli któraś z osób, które obserwujecie, ma dzisiaj kilka tysięcy obserwujących i nagle ni z tego, ni z owego urośnie w dwa miesiące do kilkunastu tysięcy obserwatorów, to możecie być pewni, że ta osoba tych obserwujących sobie kupiła. Ale do tego jeszcze wrócimy w dalszej części tego tekstu. 

Kupienie ebooka o prowadzeniu profilu na Instagramie niestety nie przyniesie Wam oczekiwanych rezultatów. Głównie dlatego, że aby porady, które w nich znajdziecie, przyniosły oczekiwany skutek, należy… się do nich stosować. I to przez raczej dłuższy niźli krótszy okres czasu… Własna ciężka praca to podstawa. I nikt nie jest w stanie wykonać jej za Was.

A żeby ją wykonać, należy zacząć od podstaw.

Podsumowanie cyklu „Jak ogarnąć Instagram?”
Fot. Canva

Cel prowadzenia profilu na Instagramie i jego tematyka

Zastanów się, po co chcesz prowadzić profil na Instagramie. Nawet jeśli już masz konto, na którym regularnie publikujesz posty, powinieneś dobrze przemyśleć, co właściwie chcesz na nim pokazywać. Instagram to medium społecznościowe, a skoro mamy do czynienia ze społecznością, to logicznym jest, że nie wszystkich interesuje to samo i że wszyscy nie interesują się „wszystkim”, a wybranymi kategoriami. 

Dlatego tak ważne jest, żebyśmy dobrze przemyśleli, po co nam to konto i jakie treści chcemy kierować do naszych odbiorców, a co za tym idzie, jakie osoby chcemy do siebie przyciągać. 

Prowadząc nawet najpiękniejsze, najbardziej dopracowane, kreatywne i wyjątkowe konto o tematyce kosmetycznej, raczej nie ma się co spodziewać, że będą nas obserwować ludzie, którzy na Instagramie oglądają profesjonalne zdjęcia podróżnicze. Skoro kogoś interesują krajobrazy i kultura innych krajów, to prawdopodobieństwo, że będzie obserwować konto, na którym są zdjęcia produktów kosmetycznych, jest raczej znikome.

Jeśli masz swój biznes, który chcesz promować i pokazywać na profilu produkty, które robisz czy importujesz, na tym koncie nie ma miejsca na Twoją prywatę i kadry z codziennego życia, które nie są w żaden sposób związane z Twoją działalnością. To jeden z najczęstszych błędów popełnianych przez początkujących instagramerów, którzy chcą zareklamować własny produkt. 

A skoro już przy błędach jesteśmy… Zastanów się nad nazwą konta. Jeśli Twój profil odnosi się właśnie do biznesu, który prowadzisz, nazwa konta i zdjęcie profilowe powinno to odzwierciedlać.

Dotyczy to zresztą również kont prywatnych. Nazwa może być pochodną Twojego imienia i nazwiska, tematyki konta czy adresu Twojego bloga lub strony. Tylko nie używaj w nazwie końcówek domen z kropką, czyli .pl, .com i tym podobnych, regulamin Instagrama tego zabrania. Jak rozwiązać ten problem? Po prostu usuń kropkę i nazwij swoje konto: „nazwakontapl”. Proste, prawda?

Jeśli nie masz konkretnego pomysłu na to, co chcesz pokazywać na swoim profilu albo po prostu nie chcesz się zamykać w jednej sprecyzowanej kategorii, zawsze możesz prowadzić konto lifestylowe. Wtedy możesz tam publikować, co tylko zapragniesz, ale musisz zadbać o pozostałe kwestie, o których piszemy poniżej.

Jakość zdjęć i spójność profilu

Pod pojęciem „jakość zdjęć” rozumiemy nie tylko ich dobrą rozdzielczość, i wyrazistość kadru. Jakość zdjęć w przypadku Instagrama, to również sam pomysł na zdjęcie – sposób przedstawienia fotografowanego przedmiotu czy sceny i kompozycja zdjęcia, a także jego obróbka, która z kolei wiąże się ze spójnością profilu. Ale do tej wrócimy za moment.

Najlepszym sposobem zadbania o kontent, jeśli nie mamy pomysłu na kadry jest… podglądanie, jak robią to inni. I nie zawsze podglądać należy tylko te największe konta, szczególnie że często twórcy tych mniejszych zdają się mieć więcej kreatywności i odwagi w tworzeniu swoich profili. Może to wynikać z tego, że ci, którzy się już napracowali, powtarzają własne schematy i nie zstępują z raz obranej ścieżki albo… po prostu już im się nie chce wprowadzać  zmian.

Jeśli interesuje Was fotografia typu flatlay, szukajcie inspiracji na kontach, które robią to najlepiej – polecamy na przykład @pannalemoniada, @juliawiszowata, @ivon_and_home).

Jeśli chcecie tworzyć w kategorii modowo-kosmetycznej, zajrzyjcie do @charlizemystery, @fashionablecompl czy @krzeczaa.

Kręci Was lifestyle? Podejrzyjcie, jak to robią @beata.kobieta, @lareinemargotpl albo @paula_jagodzinska.

Pamiętajcie jednak, że szukanie inspiracji nie jest tym samym, co kopiowanie, a robienie dokładnie takiego samego ujęcia z maksymalnie zbliżonymi, a nawet takimi samymi rekwizytami, jest taką samą kradzieżą jak zrobienie zrzutu ekranu i wrzucenie czyjegoś zdjęcia na swoim profilu. Inspiruj się, szukaj pomysłu i… układaj po swojemu. Powiedzenie, że „praktyka czyni mistrza” również tutaj ma swoje zastosowanie. Im więcej będziesz ćwiczyć i testować różne kadry, tym lepiej będą Ci one wychodzić.

Innym sposobem na rozwinięcie własnej kreatywności jest rysowanie swoich pomysłów. Nie musisz być manualnie uzdolniony, najważniejsze jest, żebyś sam wiedział, co sobie narysowałeś. Podczas takiego rysowania, sam wpadniesz na pomysł, jak sprawić, żeby zdjęcie było jeszcze bardziej atrakcyjne.

W dalszym kroku należy zadbać o estetyczną obróbkę zdjęć. Unikaj jednak przesady, bo razi ona po oczach i raczej odrzuca niż przyciąga. Aplikacji do obróbki jest sporo – amatorom polecamy aplikację VSCO, tym bardziej zaawansowanym lub lubiącym bardziej profesjonalną zabawę z edycją zdjęć, proponujemy korzystanie z aplikacji Lightroom.

Pamiętajcie jednak, żeby zdjęcia do siebie pasowały, kiedy wstawicie je do siebie na profil. Żadne konto, na które wejdziecie i zobaczycie kolorystyczny misz-masz, gdzie wszystko się ze sobą gryzie i kłuje w oczy, nie ma większych szans na zdobycie dużej ilości obserwujących. Wyjątek stanowią tutaj konta, które już są duże i mają ogromne grono stałych fanów i te, które prezentują coś naprawdę niepowtarzalnego. Ale nie ma co z góry liczyć na to, że akurat Wasze konto będzie się wybijać w Instagramowym oceanie, lepiej nie ryzykować i jednak o tę spójność zadbać.

Wejdźcie na którykolwiek z wyżej wymienionych profili i zobaczcie, że siatka pierwszych dziewięciu zdjęć, które zobaczycie, idealnie do siebie pasuje. Estetyka profilu (poza jego treścią) jest jedną z głównych kwestii, które zaważą na tym, czy ktoś kliknie „Obserwuj” i zostanie na profilu dłużej.

Podsumowanie cyklu „Jak ogarnąć Instagram?”
Fot. Pixabay

Twórz zaangażowaną społeczność

No właśnie – kiedy już ktoś zacznie obserwować Wasze konto, trzeba zadbać o to, żeby z Wami pozostał. Liczba obserwujących waha się u wszystkich czasem spadając o kilka „oczek”. Jest to naturalne zjawisko, za które odpowiadają ludzie stosujący praktyki „follow for follow”, czyli ci, którzy klikają obserwowanie wyłącznie po to, żeby ktoś inny zrobił to samo na ich koncie (działa tutaj zasada wzajemności), a jeśli nie przyjdzie i się nie odwdzięczy, to wracają i przestają taką osobę obserwować. Są do tego również różnego rodzaju automaty, tak zwane boty, które taką pracę wykonują za tę osobę. Często zresztą nawet jeśli się kliknie obserwowanie u takiej osoby, to bot i tak wyłącza obserwowanie nas przez nią.

Ale jeśli Twój profil zaobserwuje realna osoba, której naprawdę podobają się Twoje zdjęcia, musisz zadbać o to, żeby ta osoba została Twoim stałym, a nie tylko chwilowym obserwatorem.

W pierwszej kolejności musisz zatem zadbać o ciągłość regularnego publikowania postów z estetycznymi, przemyślanymi i po prostu atrakcyjnymi zdjęciami.

Ale to nie wszystko. 

Same zdjęcia dzisiaj nie wystarczą. Instagram nie jest już tylko aplikacją, na której umieszcza się atrakcyjne zdjęcia opisane jedną emotką i zestawem hasztagów. Dzisiaj musisz zwracać się do swojej „publiczności”. Na dodatek w taki sposób, żeby ludzie odpisywali na Twoje teksty. Im więcej komentarzy, tym większy zasięg zdjęcia. Ale to tylko jeden z plusów tworzenia społeczności na swoim profilu.

Kolejnym jest fakt, że na Instagramie można poznać całą masę fantastycznych, kreatywnych i pozytywnych ludzi. Jeśli ich zaangażujesz w znajomość z Tobą, będą Ci się odwdzięczać – zarówno pod względem samego Instagram (polubienia, komentarze, udostępnienia), jak i w normalnym życiu. Niejedna znajomość wyszła spoza ram Instagrama i trafiła do rzeczywistości.

Jeśli nastawisz się na to, że ludzie na Instagramie potrzebni Ci są wyłącznie do nabijania cyferek, będzie to widać i będą oni od Ciebie po prostu odchodzić.

Zatem pisz angażujące posty, zadawaj pytania i reaguj na komentarze. Na każdy komentarz powinieneś odpisać. Wyobraź sobie sytuację, że Ty zadajesz sobie trud napisania komuś kilku słów, a ta osoba nie raczy Ci w ogóle odpowiedzieć – nie będzie Ci przyjemnie, prawda? Dlatego jak nie będziesz odpowiadać na komentarze zostawiane pod Twoimi postami, ludzie najzwyczajniej w świecie przestaną je pisać…

Przyciąganie nowych obserwujących

Żeby ktoś mógł kliknąć na Waszym koncie „Obserwuj”, musicie dać mu się znaleźć. Instagram to ogromna platforma społecznościowa, z której korzysta już grubo ponad miliard osób na całym świecie. Musicie zatem zadbać o to, żeby Wasze konto docierało do innych użytkowników.

Jak to zrobić?

  • Dobieranie odpowiednich hasztagów

Dobieranie hasztagów nie jest prostą sprawą i jeśli ktoś Wam wmawia, że opanował temat do perfekcji, to od razu włóżcie te słowa między bajki. Możecie zrobić dwa bardzo podobne do siebie zdjęcia i wrzucić pod nie te same zestawy hasztagów, a gwarantujemy, że oba zdjęcia będą miały kompletnie inne wyniki pod względem polubień i wyświetleń. W takiej sytuacji człowiek chciałby machnąć ręką i wrzucać zdjęcia bez hasztagów albo w ogóle nie przywiązywać do nich większej wagi. Niestety nie jest to dobre rozwiązanie dla kont, które nie są już rozwinięte i nie mają zbudowanej społeczności.

Hasztagi to sposób na to, żeby inni użytkownicy Instagrama znaleźli Wasze zdjęcie. Instagram od jakiegoś czasu umożliwia obserwowanie hasztagów, co oznacza, że osoby szukające postów o danej tematyce, mogą zamiast wyszukiwać konkretne posty, po prostu zaobserwować taki hashtag, a zdjęcia nim opatrzone będą się im wyświetlać na głównej tablicy. A to jest Wasza szansa na to, żeby swoimi pięknymi zdjęciami (patrz punkt wyżej) zainteresować taką osobę, która zobaczywszy Wasze zdjęcie, wejdzie na Wasz profil i widząc piękną, spójną siatkę zdjęć, kliknie obserwowanie. Opcja obserwowania hasztagów stała się bardzo popularna również dla tych, którzy po prostu poszukują inspiracji w danej tematyce.

Hasztagi to nic innego, jak słowa kluczowe. Powinny one zatem być dobierane pod kątem tego, co przedstawia zdjęcie, które publikujecie. Metodą na „chybił-trafił” daleko nie zajdziecie, a przecież zależy Wam na tym, żeby swoimi postami przyciągać odbiorców, a nie na tym, by ignorowali oni Wasze posty.

Nie warto zatem wrzucać pod zdjęcie hasztagów, które kompletnie do niego nie pasują. Jeśli wrzucasz zdjęcie swojego kota, nie używaj hasztagów związanych z psami. Publikujesz post o kosmetykach – hashtag „jedzenie” nie będzie do niego pasował. Wrzucasz zdjęcie stylizacji dnia? Nie oznaczaj go hasztageiem #handmade, chyba że coś, co masz na sobie faktycznie zostało zrobione ręcznie przez Ciebie lub inną osobę…

Wrzucenie nieodpowiedniego hasztagu pod zdjęcie może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego i zamiast zwiększać zasięg zdjęcia, będzie go zmniejszać, a przecież nie o to chodzi. Hasztag to Wasza darmowa reklama, wykorzystujcie ją dobrze.

Istnieją też hasztagi, które nie opisują tego, co znajduje się na zdjęciu, a raczej jego klimat i zachęcamy do ich używania, bo są bardzo popularne. Dla przykładu może to być #alliseeispretty, #moodmagic, #visualcrush, #simplethingsmadebeautiful czy #stillwithstories albo #verilymoment.

W dalszej kolejności należy wziąć pod uwagę ilość hasztagów. Wiele jest teorii na ten temat i właściwie wszystkie można zignorować, bo nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Instagram pozwala na użycie trzydziestu hasztagów i żadna magiczna „piątka”, „siedemnastka” czy „dwudziestka” nie wpłynie na Wasze zasięgi. Skoro można używać trzydziestu, tylu właśnie używajcie. 

Hasztag to reklama. Trzydzieści hasztagów to trzydzieści reklam. Jedna trafi do jednego odbiorcy, inna do innego, a pozostałe jeszcze gdzie indziej. Nie istnieją żadne blokady czy obcinanie zasięgów przy stosowaniu trzydziestu hasztagów. Maksymalizujcie zatem możliwość dotarcia do jak największej ilości osób za pomocą maksymalnej możliwej ilości hasztagów. Jeden może pod konkretnym zdjęciem nie zadziałać i nie dać żadnych wyświetleń, a co za tym idzie polubień, a inny wywinduje Wasze zdjęcie do najpopularniejszych pod danym hasztagiem. Nie bójcie się zatem używania maksymalnej liczby hasztagów, bo to może Wam wyjść tylko i wyłącznie na dobre.

Jednak uwaga! Istnieje coś takiego, jak hasztagi zablokowane. Użycie zablokowanego hasztagu spowoduje, że opublikowane przez Was zdjęcie nie będzie się wyświetlać pod żadnym z hasztagów użytych przez Was w opisie tego zdjęcia i Waszą publikację zobaczy jedynie garstka osób, które już Was obserwują. A przecież chodzi o to, żeby docierać również do nowych odbiorców i zwiększać ilość obserwujących Was osób.

Hasztagi zablokowane to głównie te „niewłaściwe” – odnoszące się do seksu, części ciała, rasizmu, nawołujące do hejtu, wulgarne i tym podobne.  Ale nie tylko. Zupełnie „niewinny” hasztag, taki jak na przykład #books (który faktycznie był przez jakiś czas zablokowany, a od niedawna dopiero można ponownie z niego korzystać bez obaw), może również być zablokowany. Dzieje się tak dlatego, że hasztagi są zgłaszane przez społeczność instagrama, czyli przez jego użytkowników. Jeśli pod jakimś hasztagiem pojawia się zbyt duża ilość niewłaściwych zdjęć, czyli na przykład nagich, to ludzie go po prostu zgłaszają do Instagrama jako naruszające zasady społeczności.

Sprawdzenie tego, czy dany hasztag należy do grupy tych zablokowanych można zrobić na dwa sposoby. Pierwszym jest po prostu wpisanie go w wyszukiwanie w sekcji „Eksploruj” w aplikacji. Jeśli wyświetli się informacja: „ostatnie posty z #tuwyszukiwanyhasztag są obecnie ukryte, ponieważ członkowie społeczności zgłosili zawartość, która może być niezgodna z zasadami społeczności Instagramu”, będzie to oznaczało, że taki hasztag jest zbanowany i lepiej z niego po prostu nie korzystać, żeby sobie nie zablokować zasięgu zdjęcia. Drugi sposób to użycie strony IQhashtags – tutaj sprawa jest znacznie prostsza i dużo szybciej możemy zweryfikować, czy dany hasztag jest bezpieczny, czy lepiej go jednak unikać.

Przy dobieraniu hasztagów należy również pamietać o ich wielkości. Wielkość hasztagu to po prostu ilość oznaczonych nim postów. Im więcej postów, tym szybciej Wasze zdjęcie zostanie „zakopane” pod napływem nowych zdjęć oznaczonych danym hasztagiem. Im mniej, tym mniej popularny jest hasztag, a więc mniej osób jest nim zainteresowanych. Jak więc właściwie dobierać hasztagi? Nie używając ani tych najmniejszych ani tych największych. A jeszcze bardziej sprawę upraszczając: najlepiej jest korzystać z hasztagów, które mają liczby pomiędzy kilkudziesięcioma tysiącami a milionem. Większych używa za dużo osób, a mniejszych za mało. Takie to proste.

Hasztagi to temat, na który można napisać elaborat. Najlepiej jest po prostu… testować na własnym profilu. Nie ma bowiem hasztagów, które u jednej osoby przyniosą spektakularne efekty, a skopiowane pod inne zdjęcie dadzą taki sam wynik. To w ten sposób nie działa. Dlatego należy na własnym koncie je sprawdzać i wyciągać wnioski. Byle byście nie używali ciągle tych samych zestawów hasztagów pod każdym postem – Instagram ponoć tego nie lubi i potrafi ucinać zasięgi, jeśli non stop publikuje się ten sam zestaw hasztagów.

Ostatecznie jednak nawet jeśli znajdziecie magiczny hasztagowy złoty środek, najważniejsze będzie i tak zdjęcie. Jeśli nie będzie przyciągało wzroku, nie będzie estetyczne i zwyczajnie atrakcyjne, to nawet jeśli hasztagi dadzą Wam duży zasięg, to ludzie nie będą klikać polubień. A przecież to o te się rozchodzi. 

Podsumowanie cyklu „Jak ogarnąć Instagram?”
Fot. Pixabay
  • Aby rozwijać swoje konto, musicie się trochę wysilić

Nie wystarczy, że regularnie publikujecie atrakcyjne, przyciągające zdjęcia. Ani że odpiszecie na komentarze z prędkością błyskawicy. Ani nawet że do tego dorzucicie rewelacyjny zestaw hasztagów. Ludzie lubią wzajemność. A skoro tak, to musicie również zadbać o to, żeby aktywnie uczestniczyć w „życiu” innych profili. Lajkujcie, zostawiajcie komentarze, reagujcie na relacje. I to nie tylko u tych osób, które już obserwujecie, ale też po tych, których zdjęcia wyświetlają się Wam w sekcji „Eksploruj”. Odwiedzajcie inne konta, których zdjęcia się Wam spodobały, pokazujcie się. Jeśli nikt nie będzie wiedział, że istniejecie, to nikt nie będzie Was obserwować. Podkreślimy jeszcze raz: Instagram to społeczność. A w społecznościach należy nawiązywać relacje z innymi jej członkami.

Tylko przypadkiem nie piszcie każdemu „ładne zdjęcie”, „miłego dnia”, a już na pewno nie dopisujcie „zapraszam do mnie”. Nic nie działa tak odpychająco, jak komentarz w stylu: „wysiliłem się, napisałem coś, więc Ty też powinieneś przyjść do mnie i odwdzięczyć mi się tym samym”. Pomyślcie o tym, że ktoś, kto dostaje setki komentarzy dziennie, ma odpisać na każdy o treści „ślicznie wyglądasz” albo „ale ładny kubek”. No ileż razy można pisać „dziękuję”? 

Pisząc komentarz, wysil się nieco bardziej. Odnieś się do treści posta, zadaj sobie więcej trudu, a zobaczysz, że to prędzej sprawi, że ktoś faktycznie wda się z Tobą w rozmowę, a skoro tak, to zacznie Cię kojarzyć. A jak już będzie Cię kojarzyć, to w końcu zajrzy na Twoje konto. A jeśli Twoje konto mu się spodoba, to może nawet z tej sympatii, która się wytworzyła podczas tych rozmów z komentarzy, udostępni Twoje zdjęcie w swoich instastories i przyjdą do Ciebie jeszcze jego obserwatorzy? Prawda, że brzmi to opłacalnie?

A jak jeszcze okaże się, że człowiek, który prowadzi ten profil jest po prostu fajny i się zaprzyjaźnicie, to już w ogóle będzie super, prawda? Dlatego rusz się trochę, wysil się, a na pewno Ci się to opłaci. 

  • Oznaczaj konta repostujące i używaj ich hasztagów

Jeśli Twoje zdjęcia są dopracowane, przyciągają wzrok, są estetycznie edytowane, pomysłowe i po prostu ładne, to masz dużą szansę na to, żeby zostały one udostępnione przez konto repostujące.

Czym jest konto repostujące? Jest to po prostu takie konto, którego działalność opiera się nie na publikowaniu własnych zdjęć, a na wrzucaniu zdjęć cudzych i oznaczaniu autora owego zdjęcia. W ten sposób można przyciągnąć uwagę ogromnej ilości nowych osób, które zajrzą na Twój profil i jeśli spodoba im się to, co zobaczą, na pewno zostaną na dłużej.

Konta repostujące to sposób na dotarcie do nowych osób. Jak więc je znaleźć? Przede wszystkim zwracaj uwagę na to, jakich hasztagów używają osoby, które obserwujesz, a także jakie konta oznaczają na swoich zdjęciach inni użytkownicy Instagramu. Jak już trafisz na takie konto repostujące, wystarczy, że klikniesz na strzałkę w dół obok przycisku „Wiadomość” i poniżej wyświetlą Ci się konta podobne. I tak dalej i tak dalej, aż uzbierasz satysfakcjonującą Cię liczbę kont, których hasztagów będziesz używać i które będziesz oznaczać na swoich własnych zdjęciach.

Poniżej przestawiamy kilka przykładów kont repostujących:

… i całe mnóstwo innych. Szukaj i korzystaj!

Kolejnym sposobem na udostępnienia i dotarcie do nowych odbiorców, jest oznaczanie na zdjęciach firm, których produkty prezentujesz. Wrzucasz zdjęcie szamponu do włosów? Oznacz markę. Masz zdjęcie z okładką książki? Oznacz wydawnictwo. Jesteś w restauracji i robisz zdjęcie jedzenia? Oznacz profil restauracji. Dział marketingu lub po prostu osoba, która ogarnia dla danej firmy social media, zobaczy Twoje zdjęcie i jeśli jej się spodoba, to je udostępni na profilu firmy. Albo chociaż na storiesach. I znowu – udostępnienie to szansa na to, że osoby, które obserwują profil marki, przyjdą do Ciebie i zostaną…

  • Bierz udział w instagramowych wyzwaniach

Od jakiegoś czasu bardzo modne i popularne jest organizowanie tak zwanych „instawyzwań”, czyli angażujących zabaw, które polegają na wrzucaniu zdjęć o wyznaczonej przez organizatora zabawy tematyce. Początkowo takie wyzwania organizowane były wyłącznie przez duże profile, jednak od niedawna jest to coraz popularniejsze również wśród mniejszych kont. Każda taka zabawa ma przypisany odpowiedni hasztag, pod którym później można znaleźć zdjęcia biorące udział w wyzwaniu.

Jest to bardzo fajny pomysł na zwiększenie swoich zasięgów, ale również na popracowanie nad swoją kreatywnością. Nie ma bowiem lepszego sposobu na wymyślenie zdjęcia, jeśli jeszcze go nie mamy w głowie, jak zadanie sobie konkretnego tematu, pod który to zdjęcie należy stworzyć. „Zrób zdjęcie” jest bardzo ogólnikowym hasłem, ale już na przykład „zrób zdjęcie śniadania” jest bardziej konkretne i już tylko od Waszej pomysłowości zależy, jak ostatecznie to śniadanie na fotografii zaprezentujecie.

Poza tym, że Wasze zdjęcia będą oglądane przez innych uczestników wyzwania, to organizatorzy często udostępniają w swoich relacjach zdjęcia, które najbardziej im się spodobały, a to znowu jest kolejna metoda na dotarcie do nowych osób.

Jeśli nie znacie żadnych zabaw i wyzwań odbywających się na Instagramie to przedstawiamy poniżej kilka propozycji takich instawyzwań:

Kiedyś była też zabawa samego Instagramu, w której udział i udostępnienie postu przez konto Instagramu mogło przynieść nawet kilka tysięcy obserwujących w jednym czasie, jednak od dłuższego czasu zabawa jest nieaktywna, a Instagram nie podał żadnego powodu, dla którego została przerwana i czy kiedykolwiek wróci…

Podsumowanie cyklu „Jak ogarnąć Instagram?”
Fot. Pixabay
  • Promowanie postów

Osoby, które zdecydują się na prowadzenie konta profesjonalnego, poza dostępem do statystyk, które ułatwiają pracę nad rozwojem konta (widzimy ilość wyświetleń po hasztagach, mamy możliwość śledzenia, jakiego dnia ilu nowych obserwujących przyszło, a ilu odeszło i wiele innych opcji), zyskują możliwość zakupu promowania posta.

Opłacalność tej inwestycji dla każdego będzie inna, więc jest to kwestia bardzo indywidualna i pisaliśmy o tym w tym artykule. Niemniej jest to rzecz, o której należy pamiętać. Jeśli mamy do wydania jakąś większą kwotę i chcemy ją zaryzykować nie będąc do końca pewnym, czy promocja przyniesie oczekiwane rezultaty, warto na pewno tę możliwość przemyśleć.

  • Publikuj posty we właściwych godzinach

Jeśli masz konto profesjonalne, w statystykach znajdziesz informację o tym, w jakich godzinach Twoi obserwatorzy są najbardziej aktywni. Warto planować publikowanie swoich postów właśnie w tym czasie, kiedy najwięcej osób korzysta z Instagramu. Zazwyczaj jest to wieczór, w przedziale między dziewiętnastą a dwudziestą drugą, co dotyczy oczywiście polskich i środkowoeuropejskich obserwatorów. Oczywiście okres wakacyjny i momenty świąteczne rządzą się swoimi prawami, jednak zazwyczaj ludzie korzystają z mediów społecznościowych właśnie wieczorem. Ale też… z samego rana. W drodze do pracy komunikacją miejską lub zaraz po dotarciu do miejsca pracy, kiedy jeszcze jest czas na zrobienie sobie kawy czy czekanie na zadania od przełożonych – zanim człowiek wpadnie w wir obowiązków zawodowych.

Osoby, które mają konta prywatne, muszą po prostu dokonać obserwacji albo zwyczajnie celować z publikacją metodą „na logikę”. Kiedy ludzie pracujący czy chodzący do szkoły albo na studia mają najwięcej czasu na przeglądanie zdjęć na Instagramie? Wystarczy spojrzeć po sobie samym. Chyba że jesteś freelancerem bez ustalonych sztywnych godzin, w których musisz się oddać obowiązkom, wtedy sprawa ma się zupełnie inaczej.

W każdym razie niezależnie od tego, czy Twoje konto jest profesjonalne czy osobiste, godzina publikacji będzie miała ogromne znaczenie dla zasięgów Twoich zdjęć. Publikowanie na przykład o szóstej rano mija się kompletnie z celem, bo ludzie albo jeszcze śpią albo są w porannym ferworze przygotowywania się do wyjścia do pracy, szykowania dzieci, prowadzenia samochodu i tak dalej. Twoje zdjęcie zobaczy garstka osób, a później zostanie ono wyparte przez zdjęcia tych ludzi, którzy wiedzą, o jakich godzinach najlepiej jest publikować posty i po prostu nikt już do Twojego zdjęcia nawet nie doscrolluje… 

Dlatego zawsze dobrze się zastanów, zanim o jakiejś nieludzkiej godzinie klikniesz „opublikuj”. 

Czego należy unikać prowadząc konto na Instagramie?

Nie kłam, nie oszukuj, nie kupuj polubień i obserwujących. To zawsze wyjdzie i obróci się przeciwko Tobie. 

Jeśli masz dwa tysiące obserwujących, pięćset postów i Twoje zdjęcia mają po dziesięć tysięcy polubień, jesteś jedną z osób, które wiele kont będzie blokować. Jak ktoś ma podejrzenia co do „legalności” Twoich polubień, będzie o tym mówić znajomym. A znajomi powiedzą Twoim znajomym. A ktoś może nawet to gdzieś opublikuje, wskaże Cię palcem i dostaniesz łatkę oszusta…

Jeśli masz pięć tysięcy obserwujących i nagle Twoje konto zaczyna rosnąć i w ciągu dwóch miesięcy podwajasz tę liczbę – znowu wiele osób uzna Cię za oszusta.

Jeśli napiszesz, że rośniesz, bo dużo kont ripostujących udostępniło Twoje zdjęcie i stąd przyszła cała rzesza nowych obserwatorów, a nikt nie może znaleźć tych rzekomo udostępnionych zdjęć w sekcji „Zdjęcia, na których Cię oznaczono”, która znajduje się na Twoim profilu, to jesteś po prostu oszustem i ludzie będą o tym głośno mówić, a może nawet masowo zgłaszać Cię do Instagramu jako osobę, która łamie zasady regulaminu.

Owszem, Instagram zabrania kupowania polubień i obserwujących. Owszem, średnio sobie radzi z wyeliminowaniem tego procederu, tym bardziej, że poza kupowaniem obserwujących i polubień, ludzie tworzą też tak zwane „grupy wsparcia”, gdzie tworzą grupę wzajemnej adoracji i wzajemnie się wszyscy obserwują, klikają polubienia i komentują na potęgę.

Ale to nie zmienia faktu, że bycie oszustem to nie jest dobry sposób na rozwój swojego profilu, a już na pewno nie na budowanie społeczności.

Osoba, która ma dwieście postów, trzynaście tysięcy obserwujących, a jej zdjęcia są dokładnie takie same jak miliony innych zdjęć na Instagramie, powinna od razu budzić Wasze podejrzenia. W dobie bardzo restrykcyjnie działających algorytmów nie ma możliwości też, żeby taka osoba miała po kilka tysięcy polubień pod zdjęciami, które są organiczne. Obserwując taką osobę, dajesz jej robić z siebie idiotę. Kliknij „unfollow” I namów do tego swoich znajomych. Nie przyzwalaj na nieuczciwe praktyki i sam nie działaj w ten sposób.

Najważniejsza jest własna praca i systematyczność

Rozwijanie konta na Instagramie nie jest proste i nikt nie mówił, że takie będzie. Czasy, kiedy polubienia sypały się z nieba, dawno już minęły. Jeśli więc nie masz czasu, a robienie zdjęć nie sprawia Ci przyjemności, lepiej od razu sobie odpuść i prowadź konto totalnie dla siebie. Bo próby zostania influencerem, zarabiania na Instagramie, promowania Twoich produktów szybko spełzną na niczym. Instagram to już nie tylko wrzucenie zdjęcia tosta rano i kawy popołudniu. To praca, za którą przez długi czas nikt Ci nie zapłaci. 

Jeśli zależy Ci na tym, żeby poza poznawaniem nowych ludzi i robieniem fajnych zdjęć, którymi się z tymi ludźmi będziesz dzielić, również zacząć współpracę z firmami, musisz z góry wiedzieć, że to nie przyjdzie jak za dotknięciem magicznej różdżki. Musisz na to zapracować.

Nie załamuj się jednak, jeśli nie wyjdzie Ci raz, drugi i trzeci. Budowanie społeczności i przyciąganie nowych obserwujących to proces, a ten, jak wiadomo, jest rozciągnięty w czasie. Jednego razu Twoje zdjęcie poradzi sobie gorzej, a drugiego jedno zdjęcie udostępnią trzy konta repostujące i ni stąd ni z owąd na Twoim profilu w jednej chwili przybędzie dwustu nowych obserwatorów.

Rób zdjęcia, naucz się je ładnie obrabiać, komentuj, odwiedzaj inne profile, bądź aktywny, testuj hasztagi, szukaj nowych kont repostujących i po prostu ucz się na własnych doświadczeniach. To jest jedyna droga do sukcesu. Żaden ebook ani kurs tego nie zastąpi. Żaden złoty zestaw hasztagów. Bo nie ma żadnej metody, która w pięć minut wywinduje Wasze konto na szczyty popularności. Żadnej.

Jest wyłącznie jeden sposób: ciężka praca. Od Was zależy, czy ta praca będzie przyjemna czy nie. Wielu osobom ogromną przyjemność sprawia samo planowanie kadrów i pstrykanie zdjęć. Innym – komunikacja z odbiorcami i to jest główny powód, dla którego to robią. Jeśli nie znajdziesz radości w tworzeniu na Instagram albo w rozmowach z innymi jego użytkownikami, to szybko będziesz się frustrować, że Twoje zdjęcia sobie „nie radzą”, a to będzie się odbijało na Twoich kolejnych postach. Będziesz się mniej przykładać do zdjęć, do opisów i do hasztagów i to będzie widać.

Dlatego do całego tego planu rozwoju swojego konta na Instagramie podejdź na spokojnie i traktuj to jako rozrywkę. Jak nie będziesz się spinać i będziesz działać z większą swobodą, to będziesz mieć z tego więcej przyjemności. Nie publikuj na siłę, nie wylewaj żali w swoich postach, że Twoje zdjęcia mają słabe zasięgi i przede wszystkim… nie poddawaj się. Przy dobrym pomyśle na konto, umiejętności robienia ładnych zdjęć i systematycznej pracy z hasztagami, na pewno Twoje konto zacznie rosnąć i przyciągać nowych obserwujących. W jednym tygodniu będzie ich mniej, a w innym więcej – tak samo wygląda to na małych, jak i na dużych kontach.

Także głowa do góry, zastosuj nasze powyższe zasady, które zresztą znajdziesz w każdym płatnym ebooki i na tysiącach stron w Internecie (choć niekoniecznie zebrane i usystematyzowane w jednym miejscu), a na pewno wkrótce zobaczysz tego efekty. „Nie od razu Rzym zbudowano”, jak i nie od razu każdy zostaje znanym influencerem. 

Baw się, testuj, sprawdzaj, inspiruj, pracuj nad edycją i spójnością, nie uciekaj się do nieuczciwych praktyk, angażuj się w społeczność Instagramu… To od Ciebie zależy, czy będzie to uciążliwa praca czy zabawa, która może się przerodzić w sposób na dorobienie do wypłaty albo zarabianie na życie.

Powodzenia!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ