Show-biznesowe podsumowanie roku

2013 rok to „nowa jakość” telewizji. Kolejne programy i seriale zawsze lansują co raz to młodsze, ładniejsze i szczuplejsze gwiazdeczki, dostarczają tematów do rozmów na najbliższe miesiące. Kiedy na kanale Viva Polska zadebiutował serial „Miłość na bogato” myślałam, że gorzej już nie będzie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt,  że promując telenowelę o perypetiach bogatej „warszafki” producenci posłużyli się gołą waginą jednej z bohaterek serialu. Ale jakże duże było moje zdziwienie, kiedy obejrzałam „Warsaw Shore”. Zdaję sobie sprawę, że kontrowersja rodzi kontrowersję, a widzom już nie wystarczy „Familiada”, ale szczerze mówiąc miałam nadzieję, że są jakieś granice moralności, etyki i… dobrego smaku. Myliłam się. O samym formacie nie będę się rozpisywać, polecam felieton mojej redakcyjnej koleżanki (https://life4style.pl/life4style/wywiady-i-publicystyka/304-felietony/6156-warsaw-%E2%80%93-shore-czy-whore.html ). Na początku stycznia w ramówce TVN-u pojawił się program „Bitwa o Dom”. Innowacyjny o tyle, że po raz pierwszy w historii polskiej telewizji uczestnicy show grali o bardzo wysoką stawkę, czyli o własne mieszkanie. Program ten umocnił pozycję „największej gwiazdy TVN”, Małgorzaty Rozenek, która obok Natalii Nguyen i Tomasza Pągowskiego zasiadała w jury. O komentarz na temat formatów telewizyjnych poprosiłam fachowca, Bartosza Łabęckiego – jednego z najbardziej popularnych reżyserów programów telewizyjnych w tym kraju, na co dzień pracującego dla Golden Media.podsumowanie.warsaw.tekst


Jako reżyser „Bitwy o Dom” subiektywnie mogę stwierdzić, że to właśnie sukces tego programu był dla mnie  najważniejszym wydarzeniem roku. Dwie edycje „Bitwy” udowodniły, że w walce o oglądalność, rodzime formaty mogą konkurować ze światowymi, wielokrotnie sprawdzonymi pomysłami.

Warto zauważyć również wzmożony ruch w dziedzinie dużych kulinarnych produkcji. Pojawienie się konkurencji dla „Master Chefa” w postaci „Top Chefa” dodało starszemu bratu pikanterii i sprawiło, że w kolejnej edycji telewidzowie otrzymali jeszcze smaczniejsze danie zaserwowane na wysokim poziomie.

Nie można również przejść obojętnie obok zjawiska pt. „Wawa non stop”. Choć pierwsze hybrydowe reality show nie zawładnęło sercami milionów Polaków, to jednak za plus należy uznać próbę wprowadzenia na rynek czegoś nowego  i warto pamiętać, że nie wszyscy pionierzy, na nowo odkrytych lądach byli od razu witani  kwiatami.

Może przez sentyment, a może dla charakterystycznej nieobliczalności tej gwiazdy, obserwowałem Edytę Górniak w roli jurorki the Voice of Poland. Czego by nie powiedzieć, Pani Edyta nadal jest zjawiskiem, a naturalna w jej przypadku hiperwrażliwość nikogo nie pozostawia obojętnym.

Warto wspomnieć również o nowej jakości jakiej nadał jurorskiej ekipie Mam Talent, Agustin Egurrola.

No i na koniec program, o którym w ostatnich tygodniach powiedziano i napisano bardzo wiele i choć zwykle były to opinie dalekie od pochlebstw, to jednak ich ilość bezwzględnie świadczy o sile zjawiska jakim jest… „Warsaw Shore”. Ten program stał się popularny zanim pojawił się na antenie, a kiedy już na niej zagościł, to rozepchał się wielkimi łapami Trybsona i wprawił w osłupienie nawet najbardziej liberalnych telewidzów. Nie komentuje, nie oceniam, ale obiektywnie nawet najtwardsi krytycy muszą przyznać, że „Warsaw Shore” już po pierwszym odcinku stał się pop kulturowym zjawiskiem, a jesień 2013 należała właśnie do tego formatu.

 

W tym roku, Polskę swą obecnością zaszczyciło wyjątkowo duże grono gwiazd muzyki. Nasza ojczyzna znalazła się w planach tras koncertowych Justina Bibera, Rihanny, Kings of Leon, Paula McCartneya, Bon Jovi. Najbardziej wyczekiwanym koncertem roku było show Królowej soul-u i r&b, Beyonce. Gwiazda jak zawsze dała z siebie sto pięćdziesiąt procent i jak przystało na diwę, zachwyciła polskich fanów.

Ten rok obfitował nie tylko w dobre wieści. Parę tygodni temu świat obiegła informacja o śmierci Paula Walkera, aktora znanego z kultowej serii „Szybcy i Wściekli”. Zginął w wypadku samochodowym, na przedmieściach Los Angeles. W połowie roku pożegnaliśmy również Jamesa Gandolfiniego, który wcielał się w główną rolę w serialu „Rodzina Soprano”.

podsumowanie.angelina.tekstShow- biznes to na szczęście nie tylko bezwartościowe plotki. Raz na jakiś czas, w branży rozrywkowej wydarza się coś, co ma duży, społeczny wydźwięk. Tak było w przypadku tego, co media nazwały Efektem Jolie. W czerwcu aktorka, która na całym świecie uchodzi za ideał piękna, na łamach „New York Times” wyznała, że poddała się obustronnej mastektomii piersi. Jolie zdecydowała się na ten drastyczny krok, gdy okazało się, że jest nosicielką genu BARCA, który kilkukrotnie zwiększa ryzyko zachorowania na raka piersi. Swoim wyznaniem, skłoniła kobiety na całym świecie do regularnych badań i zainteresowania się swoim zdrowiem. Ważne jest, iż poinformowała o tym za pomocą opiniotwórczego dziennika, a nie pierwszego lepszego „szmatławca”. I właśnie dlatego postanowiłam docenić jej postawę. Wilki szacun, bo dokonała tego, z czym lekarze nie radzili sobie przez lata.

2013 rok dobiega końca. Dostarczył nam wielu emocji i wrażeń. Ten nadchodzący zapowiada się równie ciekawie, bo jeśli chodzi o show-biznes, poprzeczka zawsze musi wisieć coraz wyżej. Zastanawiam się tylko, co jeszcze może nas zaskoczyć, skoro widzieliśmy już chyba wszystko – gołe waginy na salonach, seks małolatów zamkniętych w willi pod Warszawą, kobietę, która po kursie pillatesu stała się najbardziej popularną osobistością w kraju? Jedno jest pewne – już niedługo sama przekonam się o tym, jak bardzo się mylę pisząc, że widzieliśmy już wszystko.

Na koniec odrobina prywaty. Wszystkim czytelnikom life4style.pl w imieniu własnym i całej redakcji, życzę Szczęśliwego Nowego Roku. Byście zrobili wszystko, by był on lepszy od tego, który się kończy. Spełniajcie swoje marzenia i… czytajcie life4style.pl J.

Paulina Ostapiuk, http://malpanasalonach.blogspot.com/, fot.oklejgo.pl, glamki.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ