ślub zimą

Sezon rozwody czas start – dlaczego to właśnie w styczniu składamy najwięcej wniosków rozwodowych

Dlaczego tak jest?

Przyzwyczailiśmy się do tak zwanego rytmu sezonowym. Inaczej funkcjonujemy w każdej porze roku – chodzi o zróżnicowane temperatury, a także o ilości światła. Naturalne rytmy sezonowe, mają także wpływ na nasilenie rozwodów. Wiedzieliście o tym?

Jak to wszystko wygląda według eksperta? Jakie są przyczyny nasilonej ilości styczniowych rozwodów? Na ten temat najwięcej wie Anna Klaus-Zielińska – psycholog społecznym, oraz założycielka Wise Mind – miejsca, które oferuje kompleksowe wsparcie, dla osób, które się rozwodzą. „Szkoleniowiec i trener warsztatów z kompetencji miękkich (m.in; komunikacji werbalnej i niewerbalnej, asertywności, odporności na stres), autoprezentacji (firmy prywatne, Fundacja Polsko – Amerykańska, Szkoła Liderów) i warsztatów dla rodziców. Prowadzi też różnego rodzaju grupy rozwojowe. Pracowała jako wykładowca w Akademii Leona Koźmińskiego. Podróżnik, żeglarz, szczęśliwa żona i mama.”

O co chodzi z tymi rozwodami?

„…Generalnie mamy zawsze dwa okresy w roku kiedy wniosków pojawia się dużo więcej niż  w innych miesiącach: wrzesień i styczeń. Łatwo dostrzec że są to momenty po dwóch wielkich, wyczekiwanych wydarzeniach w życiu każdej rodziny; wakacjach i świętach Bożego Narodzenia. Cóż… mamy szansę skorzystać z czasu wspólnego i zadbać o związek, o ile ten związek jeszcze istnieje… Ale jeżeli od miesięcy mijamy się w drzwiach i przekazujemy sobie wyłącznie logistyczne komunikaty na temat dzieci czy funkcjonowania domu, to czas w którym jesteśmy zdani wyłącznie na swoją obecność przynosi nam często doświadczenie pustki i frustracji. Jesteśmy fizycznie obok siebie, ale druga osoba zamiast nas ciekawić, wzruszać, rozczulać czy rozśmieszać, często wyłącznie drażni i irytuje. A czasem odkrywamy, że jest nam po prostu obojętna… Oba te okresy, to czas wielkich oczekiwań. Myślimy sobie „teraz jest jak jest, ale gdy wyjedziemy/ będziemy mieć wreszcie czas dla siebie/ odpoczniemy na pewno będzie inaczej“. Cóż.. zwykle faktycznie jest inaczej, z tym że inaczej oznacza gorzej. Bo dochodzą dziesiątki kwestii logistycznych, ustaleń wymagających mediacji i kompromisu, a my, nie ćwicząc na co dzień komunikacji z partnerem, tym bardziej nie potrafimy z nim rozmawiać o rzeczach trudnych (…) Koniec roku to dla większości z nas okres podsumowań i rozliczeń. Myślimy, ile mamy lat, co nam się udało, czego jeszcze byśmy od życia dla siebie chcieli. Przyglądamy się swojej relacji wnikliwie, jak nigdy w ciągu roku i zadajemy sobie pytanie: czy to jest ta osoba, z którą chcę iść przez życie? Czy jest mi dobrze w tym związku? Czy mój partner mnie buduje, wspiera, czy jest moim przyjacielem? (…) Różne badania pokazują, że w grudniu i styczniu kłócimy się dłużej i częściej. Pamiętajmy, że na nasze samopoczucie i zachowanie wpływa w dużym stopniu brak naturalnego światła i tłoczenie się przez większą część dnia w dusznych pomieszczeniach. Generuje to nerwowość, drażliwość i przygnębienie.

Na święta dochodzi nam do tego jeszcze stres związany z większą niż zwykle ilością zadań domowych i z ich podziałem, oczekiwaniami bliskich i pogodzeniem różnych potrzeb poszczególnych członków rodziny (…) Świąteczny stół oprócz karpia i kutii serwuje nam też konieczność skonfrontowania się z jakością relacji rodzinnych. To generalnie trudny czas z wielu względów. I nie pomagają nam go przetrwać wyidealizowane, reklamowe obrazki z pięknymi rodzinami w czerwonych swetrach zgodnie piekącymi pierniki i wspólnie dekorującymi abstrakcyjnie wielką choinkę. Zapatrzeni w siebie, pogodni i szczęśliwi, wydają się nieosiągalni w przygnębiający dla nas sposób (…) Powiedzmy to sobie szczerze – wyglądają po prostu nieidealnie. I dlatego w styczniu często  pojawia się myśl „skoro nawet wspólne święta nam nie wychodzą, to chyba nic już nam nie pomoże“.

Okazuje się również, że wakacje, które powinny być wyczekanym momentem dla pary, często kończą się katastrofą…

„…podobnie dużo trudnych tematów, przy okazji których trzeba wziąć pod uwagę potrzeby obu stron, pojawia się też w trakcie wakacji. Do tego dochodzą wspólne dla obu tych okresów napięcia związane z wydatkami. Domowy budżet rzadko kiedy jest tak przeciążony, jak w tych dwóch momentach w roku. Szczególnie gdy w rodzinie są dzieci.”

Jak więc widać, okresy, które z pozoru wydają się być najlepsze dla nas i naszych relacji – mogą się okazać najgorsze. Pamiętajmy jednak, żeby nie podejmować decyzji pochopnie. Zawsze lepszym rozwiązaniem będzie próba rozmowy i porozumienia. 

Źródło: https://www.styl.pl/

Zobacz także:

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ