kulturysta

Quo vadis kulturystyko?

Wygląd kulturystów jest tematem, który od zawsze budzi wiele kontrowersji. Branża sportów sylwetkowych jest jednak jedną z najlepiej rozwijających się. Zainteresowanie konkursami typu bikini fitness oraz np. Arnold Classic rośnie. Jak wyglądają standardy w tym sporcie i czy istnieje pojęcie „estetyki”?

Obecnie żyjemy w czasach wielkiego zainteresowania sportem. Siłownie, które otwierają się na każdym roku są pełne niemal 24/7. Trudno się dziwić. Owo zainteresowanie to nie tylko troska o zdrowie, która wynika z dbałości o zdrowy styl życia i prawidłowe funkcjonowanie organizmu. Niestety, te czasy minęły, a może nawet nigdy nie istniały.

Sumienność czy paranoja?

Zainteresowanie sportem oznacza dziś dążenie do upragnionej sylwetki. Liczenie kalorii, wyliczanie mikro i makroelementów w diecie. Wyznaczanie sobie kolejnych celów treningowych i nieustanne podnoszenie poprzeczki. O ile nie ma w tym nic złego, o tyle problem pojawia się, gdy temu wszystkiemu towarzyszy obsesja.

Wyścig szczurów dotyczy nie tylko korporacji

Nieustanna rywalizacja podsycana kolejnymi relacjami z treningów umieszczanych na Facebooku czy Instagramie powoduje, że chcemy przekraczać granice własnej wytrzymałości. I w tym również nie byłoby nic złego, gdyby nie niebezpieczne motto często towarzyszące amatorom sportu – za wszelką cenę. Chcemy być za wszelką cenę szczupli, umięśnieni, odpowiedni. Chcemy wpisywać się w powszechnie panujące normy.

Normy w sportach sylwetkowych

Kulturystyka od zawsze była podziwiana. Do tej pory na wielu starych osiedlowych siłowniach wiszą plakaty z wizerunkiem umięśnionego Arnolda Schwarzeneggera czy Larry’ego Scotta. Zawody Mr Olimpia cieszyły się dużym zainteresowaniem. Imponowała ciężka praca zawodników i mimo zapewnień sportowców, że są oni wolni od dopingu, to i tak było wiadomo jak w rzeczywistości osiągnąć taką sylwetkę.

Dziś standardy obowiązujące na tego typu zawodach zatrważają. Nie próbuje się już nawet ukrywać wszechobecnego dopingu. Brak kontroli sprzyja masowemu stosowaniu środków, w teorii, niedozwolonych. Kulturystyka nie istnieje bez sterydów. Zawodnicy by osiągać wysokie wyniki muszą korzystać z substancji zakazanych.

Kobiety też biorą

„Nie oceniam drogi kolegów i koleżanek ze sceny. Jestem pełen podziwu dla ich pracy, ale wygrywając kartę pro w 2013 roku myślałem, że ten sport pójdzie w innym kierunku. Teraz jesteśmy tutaj. Na zdjęciu młodziutka 24-letnia Jamajka, Shanique Grant. Jestem przekonany, że za rok będzie jeszcze większa, bardziej docięta, wyżyłowana” – napisał na Facebooku Mariusz Mario Czerniewicz kulturysta i zawodnik federacji IFBB PRO.

https://www.facebook.com/mariuszmarioczerniewicz/posts/2139805566123263

Kobiece zawody również nie są wolne od dopingu. Pojęcie estetyki jest pojęciem względnym, jednak wygląd kobiet, które stają na scenie całkowicie odbiega od tego, co powszechnie uważa się za kobiece. Dodatkowo poza kwestią estetyczną przygotowanie do zawodów kulturystycznych to ogromne obciążenie organizmu. Dążenie do uzyskania minimalnego poziomu tkanki tłuszczowej jest szczególnie niebezpieczne w przypadku kobiet. Wiele z nich podczas przygotowań traci miesiączkę i  rozregulowuje sobie gospodarkę hormonalną.

Czy warto?

Niewątpliwie każdy sport to ogrom wyrzeczeń, ciężkie treningi i mozolna rutyna. Droga, którą muszą przejść zawodnicy by osiągnąć sukces jest wyboista i godna podziwu w każdej dziedzinie. Pytanie tylko, czy warto iść nią kosztem zdrowia nie tylko fizycznego, lecz także psychicznego. Każdy sport ma jakieś granice. W sporcie sylwetkowym to także granice dobrego smaku i rozsądku.

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ