Conchita Wurst – czy to już przesada?

Mimo, że finał konkursu Eurowizji odbył się już jakiś czas temu, emocje nadal nie opadły. I to nie za sprawą wysokiego poziomu muzycznego show, ale laureata konkursu. Conchita Wurst podzieliła Europę niczym Tęcza na Placu Zbawiciela Warszawiaków. Ekscentryczna kreacja artystyczna reprezentanta Austrii zapoczątkowała szeroką dyskusję wśród polskiego społeczeństwa – od polityków po zwykłe szare masy. Lecz czy naprawdę jest o czym rozprawiać?

Źródło: www.salzburg.com

Conchita Wurst to alterego pochodzącego z Austrii Thomasa Neuwirtha, który od kilku lat występuje jako Drag Queen. Co ciekawe, nie jest to pierwsza kontrowersyjna postać w konkursie Eurowizji. W 1998 roku pierwsze miejsce przypadło transseksualnej reprezentantce Izraela. Dana International była swego rodzaju fenomenem, wydawało się wówczas, że to zwycięstwo coś wnosi do europejskiej kultury i zostały poczynione pierwsze kroki ku tolerancji odmienności. Tym bardziej dziwi, że Drag Queen z brodą po 16 latach wzbudza tak ogromne emocje.

Wydawało się, że wylewająca się zewsząd tolerancja nie jest tylko pustym sloganem, ale prawdziwą zmianą społeczną. Jak się jednak okazuje nasza tolerancja jest wybiórcza, bo tolerowane jest tylko to, co wygodne i łatwe do wytłumaczenia. Mimo iż aspiracje społeczne są wysokie, to tak naprawdę daleko nam jeszcze do tego świata, w którym chcielibyśmy żyć. I nie mam tu zamiaru namawiać nikogo do popierania lub potępiania artysty z Austrii. Mowa tu raczej o samym fakcie braku szacunku do drugiego człowieka. Wolność polega na prawie do własnych przekonań czy wartości. Nikt nie ma zaś prawa do obrażania bliźniego tylko dlatego, że żyje, czuje, wygląda inaczej.

Broda, która stała się solą w oku wielu, dla samego właściciela jest „oświadczeniem akceptacji i tolerancji”. Jak widać nie wszyscy przekaz zrozumieli. Szkoda tylko, że oburzeni sami nieświadomie napędzają karierę „Panny z brodą”, choć tak bardzo chcą ją wykluczyć. Zamiast posłać w zapomnienie, wysłali sygnał do współczesnego świata, że stale zapomina, jak ważne jest poszanowanie drugiego człowieka.

Aleksandra Maleszewska-Tomala

ZOSTAW ODPOWIEDŹ