Pezet na Torwarze to hiphopowe show na najwyższym poziomie i sporo niespodzianek
Na Torwarze Pezet właśnie zagrał legendarny koncert. Jak zapowiedział – to będzie jego jedyny w tym roku. Jedyny z nową płytą – „Muzyka współczesna”. Fani oczywiście dopisali. Pozytywnym zaskoczeniem była oprawa koncertu.
Pezeta przedstawiać nie trzeba. Jan Paweł Kapliński to jeden z najzdolniejszych i wiecznie aktualnych raperów na polskiej hip-hopowej scenie. Występuje od 1998 roku, można go nazwać więc starym wyjadaczem. Jego fenomen jednak polega na tym, że – im starszy tym lepszy. Nie wiem czy idzie za tym pewna dojrzałość emocjonalna (którą już zresztą pokazał między innymi na płycie „Muzyka Emocjonalna”), czy coraz lepsza technika i świeże pomysły. Ale co najistotniejsze – pomimo kilku przerw – za każdym razem gdy wraca, robi to z wielką klasą.
Kapliński współpracował z wieloma cenionymi artystami, między innymi z: Tede, Fokusem, Eldo, Kalim, Stasiakiem, Ten Typ Mesem, Pelsonem, Pihem, Dioxem, O.S.T.R.em, Eisem, Wdową, Peją czy Grammatikiem. Solo również odnosił spektakularne sukcesy – właściwie za sprawą każdej płyty – a wydał ich już aż osiem. Pezet ma na swoim koncie także nominacje do nagród takich jak na przykład Fryderyki a także aż trzy złote płyty! Ostatnio było o nim głośno za sprawą projektu EB Tymczasem, gdy wykonał numer głosu pokolenia – Żabsona, pod tytułem „Piroman”. Teraz znowu słychać o tym Panu, jak zwykle pozytywnie!
Paweł Kapliński po siedmiu latach powrócił do formy i do rapu, i to na dobre. Raper wydał „Muzykę współczesną” – płytę, która w momencie została pokryta platyną – +30 tysięcy sprzedanych krążków. Pezet zapowiedział wtedy także jedyny koncert, który będzie promował album – koncert na Torwarze, 19 grudnia, a ten wyprzedany był w kwadrans.
Przed jego występem fan mieli ogromne oczekiwania. Torwar został wypchany po same brzegi. Na honorowych miejscach zasiedli najbliżsi Pezeta. o 20:30 raper pojawił się na scenie. Jego cały występ był idealnie przygotowany i zaplanowany, co do najdrobniejszych szczegółów. Na scenie nie zabrakło płomieni, dymu, kamery, setki świateł, ekranów ledowych z wizualizacją. Wszyscy są zgodni, to było widowisko na najwyższym poziomie.
Pezet swój występ zaczął od „Intra” z „Muzyki poważnej”. Jednak szybko się rozkręcił przy okazji „Slangu 2” pochodzącego z „Radia Pezet”. Po „Noc jest dla mnie” było już tylko lepiej. Mogliśmy zobaczyć pełny przekrój twórczości artysty – numery ze wszystkich z płyt. I przede wszystkim kultowy „Ukryty w mieście krzyk”, który zagrany był w ciemności. Na scenie pojawił się również DJ i brat Pezeta – Małolat, jako jego hypeman.
Podczas koncertu nie zabrakło także gości. Przy okazji piosenki „Zły śpi spokojnie” pojawił się Oskara („Problem”). A przy „Maradony” – Onar. Atysta korzystając z okazji zapowiedział, że skład Płomień 81 powraca z nową płytą już w marcu. Przy okazji „Gorzkiej wódy” na scenie pojawili się: Kękę, Ten Typ Mes, Paluch i Sokół. Na scenie zawiódł Zdechły Osa – ten najpierw zapominał tekstu, a potem skoczył w publiczność. To jedyny nie trafiony epizod na koncercie. Całość wypadła świetnie a koncert zbiera same pozytywne recenzje. W końcu przygotowany był w najdrobniejszych szczegółach.
Tak się robi prawdziwe show. Hiphop wypełnia hale i stadiony!
Foto: https://warszawa.naszemiasto.pl
Zobacz także: