Jak nie zmarnować kolejnego roku? Zostań Panem swojego czasu!

Cześć w 2019! Za nami przyjemny czas karpia, makowca i pierogów z kapustą. Święta jak szybko przyszły – tak szybko minęły, zostawiając po sobie jedynie zbędne kilogramy. Z którymi będziemy walczyć w styczniu. Tak, to miesiąc w którym siłownie prawdopodobnie zarabiają najwięcej. Sylwester, który wywarł na nas presje super zabawy, też szybko zniknął, jak te fajerwerki na niebie. Wszystko co dobre szybko się kończy i styczeń przywitał nas mocnym zderzeniem z rzeczywistością. Pobudka o 5 rano (rano? raczej w środku nocy, biorąc pod uwagę fakt, że przez ostatni czas mogliśmy sobie pozwolić na spanie do oporu, albo chociaż do tej 9…). Szybki poranny trening, no bo znowu musimy się wszędzie spieszyć. Stolica wróciła do swojego normalnego trybu, zatłoczone metro szybko dało się we znaki. No i 8 godzin  spędzonych na etacie również. Więc w zasadzie… Nic nie uległo zmianie, poza tym, że cyferkę 8 zamieniliśmy na 9 na naszych raportach w korpo. Każdy jednak tworzy w głowie swoje postanowienia noworoczne, zgodnie z zasadą – nowy rok – nowa ja! Każdy chce w nowym roku być lepszą wersją siebie. Ja tymczasem wychodzę naprzeciw standardowym obietnicą, które spoczywają na niczym i topnieją wraz z ostatnim śniegiem – od dzisiaj nie palę, od dzisiaj jem zdrowo i ostro trenuję, nie przeklinam, i tak dalej, i tak dalej… Znam chyba skuteczniejsze sposoby!

Jeśli wiesz, że powinieneś, lub chcesz, coś zrobić ze swoim życiem, to przecież nie potrzebujesz do tego wyjątkowej okazji, jaką jest ten nowy rok. Możesz zacząć działać od teraz, i od zmiany podejścia do twoich daleko idących, często (za) ambitnych planów. Ze statystyk wynika, że jedna trzecia ludzi nie wywiązuję się z tych całych postanowień. Pozostańmy więc lojalni i szczerzy wobec samych siebie – zamiast obiecywać sobie niestworzone rzeczy, zacznij… planować! Oczywiście nie zaplanujesz całego życia, ani nawet tego nowego roku. Sama przekonałam się na własnej skórze, że tak daleko sięgające plany nie często odnajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości. W końcu ostatecznie, życie jest nieprzewidywalne i bardzo lubi weryfikować i psuć nasze wizje idealnego życia. Planuj więc rozsądnie i po prostu – z dnia na dzień! Jest to skuteczny sposób na nie popadanie w paranoje i przesadę. Ale przede wszystkim na to by zbyt szybko nie stracić motywacji. Tak krótka perspektywa planowania nie pozwoli Ci zapomnieć o najważniejszych zadaniach danego dnia a dodatkowo będziesz miał bieżący wgląd w swoje postępy – co w następstwie może ci przynieść ogromne poczucie satysfakcji. Odłóż więc na bok wielkie i nagłe przemiany i sposoby ulepszania swojego dotychczasowego życia. A skup się na metodzie małych kroczków . Cele dzienne – lub chociażby tygodniowe, wydają się bardziej realne, niż te na przykład roczne. Ja na przykład mam w zwyczaju w każdym miesiącu spisywać swoje wydatki – te najpilniejsze i które mnie nie ominą. Gdzieś tam obok notuje te mniej istotne – czyli po prostu moje kaprysy lub must have miesiąca, którego wcale nie muszę mieć ale po prostu chcę. Spisuje także najpilniejsze obowiązki, przed którymi nie ucieknę i gdzie gonią mnie terminy. Żeby zachować balans między obowiązkami a przyjemnościami notuję także nowe miejsca, czy eventy, które chcę odhaczyć w danym miesiącu. Następnie rozbijam to wszystko na tygodnie – potem na dni. Plany realizuję skrupulatnie z dnia na dzień. Nauczyłam się także dzięki temu, żeby nie przesadzać i mierzyć siły na zamiary. Są ludzie, którzy mają w głowie wszystkie zadania na dany dzień – sama kiedyś do nich należałam. Z wiekiem jednak, gdy zaczęło ubywać czasu wolnego a przybywać obowiązków, zaczęłam wszystko skrupulatnie spisywać – w końcu to co na papierze, nie ucieknie! W osiąganiu swoich małych codziennych planów i celów, pomocny jest mi zawsze kalendarzyk – planner, mini pamiętnik, notatnik – nie ważne jak go nazwiesz, ważne byś go posiadał. U mnie zazwyczaj występuje w mikro rozmiarach – by zmieścił się do każdej torebki, bo nie rozstaje się z nim nigdy! Cieszę się, że nadszedł nowy rok, bo pomimo tego, że byłam mocno przywiązana do mojego plannera, to po roku intensywnego użytkowania – dzień w dzień, był on mocno poturbowany. Kilkakrotnie zalany kawą, przygnieciony przez milion innych rzeczy w torebce, raz zgubiony… No ewidentnie wymagał wymiany. Nowy rok to dobry pretekst do nowego notatnika. Z racji na to, że to wybór na cały rok, jest to dla mnie wybór ważny. Dlatego dziś pokazuję Wam moje propozycję. Musze też dodać, że nie zadowalają mnie zwyczajne kalendarze, bez polotu. Lubię coś kreatywnego i innowacyjnego. To zaczynamy:

LOESJE:

Jak czytamy w sieci: „Kalendarze Loesje dostępne są w formie planerów książkowych, zaprojektowanych jako tygodniowa agenda. Układ miesięcy zaplanowany jest w formule: strona z otwarciem miesiąca, strona z kalendarzem na cały miesiąc, rozkładówki z widokiem każdego tygodnia oraz strony z hasłami Loesje na każdy tydzień i strony na notatki. W kalendarzu kryją się też dodatkowe kartki z niespodziankami i kreatywnymi zabawami.” To był mój wybór z minionego roku. I muszę przyznać, że spełnił moje wymagania. Poza standardowym mini kalendarzem posiadał wiele pustych stron, które mogłam sobie zagospodarować, jak tylko chciałam. No a śmieszne i ironiczne hasła Loesje i jej rodziny, bardzo przypadły mi do gustu i niejednokrotnie wywołały uśmiech na twarzy. Z czystym sumieniem polecam – tym którzy jeszcze nie zaopatrzyli się w swój podręcznik na rok 2019!

Regina Brett – Twój dziennik. 12 nowych lekcji i myśli na każdy dzień:

„Książki Reginy Brett cieszą się w Polsce olbrzymią i niesłabnącą popularnością. Felietony tej amerykańskiej pisarki i dziennikarki – czy też, jak sama o nich pisze, lekcje – pełne ciepła, nadziei i wzruszeń, są dla wielu osób cenną podporą w życiu i drogowskazem na jego nierzadko krętych drogach. Już same tytuły lekcji są cennym zbiorem dających do myślenia sentencji… Wielu z nas chciałoby, by celne komentarze, spostrzeżenia i myśli Reginy były dostępne na co dzień, byśmy mogli po nie łatwo sięgnąć, robiąc sobie czasem krótki przystanek w pędzącym nieustannie świecie. Tak zrodził się pomysł TWOJEGO DZIENNIKA, uniwersalnego kalendarza na każdy rok… Regina Brett napisała 12 zupełnie nowych lekcji, z których większość jest inspirowana jej dwukrotnym pobytem w Polsce. Każda z tych lekcji otwiera miesiąc, którego dni (każdy na oddzielnej stronie) opatrzyliśmy inspirującymi cytatami z książek Reginy i symbolicznym rysunkiem nawiązującym stylistycznie do okładek ich polskich wydań. Twój dziennik to osobisty notatnik i wyjątkowy kalendarz z myślami Reginy na każdy dzień i nową lekcją na każdy miesiąc”. To kalendarz, który możesz zacząć prowadzić w każdy, dowolny dzień – sam o tym decydujesz. Już więc od samego początku angażuję on Twoją kreatywność. Był rok, który przeżyłam własnie z tym dziennikiem. Polecam, choć dla mnie był… za bardzo przesiąknięty „wiarą i nadzieję”, jeśli wiesz co mam na myśli.

Planner motywacyjny PLAN-R – Gym Hero:

Coś dla miłośniczek zdrowego stylu życia i fit zajawkowiczek! „Plan – R został opracowany na podstawie autorskiego Programu Chudnij Głową Sylwii Prawdzik. Kolejność zaproponowanych ćwiczeń została zaprojektowana tak, abyś mogła skutecznie i stopniowo wprowadzać zdrowe nawyki w życie. Ćwiczenia przedstawione w Plan – R wywodzą się z jednej z najbardziej skutecznych metod pracy z człowiekiem, terapii poznawczo – behawioralnej, która pozwoliła na odkrycie związku między naszymi myśleniem, emocjami, a zachowaniem.  Dzięki temu możesz skutecznie zmienić nawyki!”

Bullet journal:

„Cały urok bullet journala tkwi w jego elastyczności i funkcjonalności – dla mnie będzie planerem, dla innej osoby szkicownikiem, zbiorem list rzeczy do zrobienia, kreatywnym pamiętnikiem, art journalem, narzędziem do organizacji. Bujo nie ma jednej definicji, a pracując z nim każdego dnia dostosowujemy go do siebie i swoich potrzeb.” To kolejna propozycja, na którą postawiłam w tym roku! To kalendarz bardzo angażujący! Podobnie jak w przypadku Reginy Brett, możesz go rozpocząć, kiedy tylko chcesz. Ja to zrobiłam wraz z początkiem nowego roku, to chyba dobra okazja. Poza standardowym kalendarzem, zawiera wiele kreatywnie zagospodarowanych stron, które zmuszają Cię do przemyśleń, bądź wyciągnięcia kolorowego długopisu i wykazania się artystycznie.

Bardzo brzydki dziennik – Iga Chmielewska:

To już ostatnia propozycja, w którą najprawdopodobniej będę celowała za rok. Jak twierdzi jego autorka: ” …zrób z nim co chcesz! Zapisuj emocje, notuj rzeczy ważne (i te zupełnie nieistotne), rysuj, wyklejaj, skreślaj i zakreślaj. Spraw żeby ten dziennik, był taki jak Ty – absolutnie wyjątkowy. Ściskam, Iga”. Mnie urzekły „bardzo brzydkie rysunki” i prostota tego dziennika, na pewno więc kiedyś będzie mój.

Koszt wszystkich z wyżej wymienionych dzienników nie przekracza 60 zł, a służą i inspirują przez cały rok! Jak je zagospodarujesz – wszystko tu uzależnione jest od twojej pomysłowości, kreatywności i fantazji! Do działa i z powerem w ten nowy rok! A raczej każdy kolejny tydzień i dzień!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ