Janusz Gajos o roli w filmie „Kler”

Film Smarzowskiego nie jest wyłącznie opowieścią o stanie duchownym, ale w ogóle filmem o Polsce. O tym, że ten kler jest taki, jak nasze społeczeństwo – tłumaczy w rozmowie z tygodnikiem „Newsweek” Janusz Gajos, który w filmie Wojciecha Smarzowskiego „Kler” zagrał jedną z głównych ról.

Kiedy na festiwalu w Gdyni pokazywane są „Kler” Wojciecha Smarzowskiego i „Kamerdyner” Filipa Bajona, dwa filmy z Januszem Gajosem w roli głównej, aktor – zamiast udzielać w Polsce wywiadów – spaceruje po Manhattanie. W dzień fotografuje, wieczorami gra „Garderobianego” dla nowojorskiej Polonii. Stara się nie zaglądać do polskiego internetu.

Prawie nikt jeszcze tego filmu nie widział, a wyrok już zapadł. To bardzo symptomatyczne dla Polski – mówi. – Film Smarzowskiego nie jest wyłącznie opowieścią o stanie duchownym, ale w ogóle filmem o Polsce. O tym, że ten kler jest taki, jak nasze społeczeństwo.

Zostałem wychowany w wierze katolickiej. Mama była osobą głęboko wierzącą. Ojciec często miał odmienne zdanie na temat Kościoła, nie zawsze pochlebne. Wyrosłem w takich kleszczach i to mi pewnie zostało do tej pory – Janusz Gajos wspomina swoje związki z Kościołem.

To, że Polak został papieżem, dało Kościołowi w Polsce olbrzymi wiatr w żagle, który sprawił, że w najgorszych latach PRL był oazą wolności. Ale po 1989 r. apetyt na panowanie nad polskimi duszami jeszcze wzrósł, Kościół na pełnych żaglach dalej pędził z przekonaniem, że wszyscy muszą zejść mu z kursu – dodał aktor w wywiadzie.  

Premiera filmu „Kler” zaplanowana jest na 28 września 2018.

fot. kadr z wideo

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ