Dieta Cambridge – ostatnia deska ratunku

cambridgetekst.life4styleJeśli stosowaliście już niemal wszystkie diety, a efekty, pomimo ciężkich wyrzeczeń, nadal są znikome – nie martwcie się! Specjalnie dla Was opracowana została tzw. „dieta ostatniej szansy”. Polecana jest osobom, które nie odnotowują specjalnych wyników w odchudzaniu i mają… bardzo silną wolę, ponieważ wraz z rozpoczęciem diety kaloryczność spożywanych posiłków spada do 500kcal na dzień! Mimo takiego rygoru, metoda ta uznawana jest za bezpieczną, zbilansowaną i skuteczną… Sprawdźmy więc, co kryje się pod tajemniczą nazwą „dieta Cambridge”.

Opisywany sposób odżywiania opracował profesor Allan Howard na Uniwersytecie Cambridge, stąd też wzięło się jej określenie. Niestety oprócz nazwy diety zadziwiają również jej zasady. Podstawowymi posiłkami osoby, która zdecydowała się na tę metodę są specjalne produkty sygnowane znakiem Cambridge: napoje, zupy, owsianki, batony… Wszystkie są zbilansowane, czyli zawierają odpowiednią ilość wartości odżywczych, których potrzebujemy w ciągu dnia (białko, tłuszcze, węglowodany, witaminy i składniki mineralne), jednocześnie została obniżona ich wartość kaloryczna. Dzięki temu organizm będzie funkcjonował sprawnie, a żadne niedobory nikomu nie grożą.

Co jeszcze oprócz specjalnych produktów Cambridge? Autor diety zaleca picie około dwóch litrów wody dziennie, unikanie napoi słodzonych i pokochanie aktywności fizycznej. Te przykazania nie są w zasadzie żadną nowością. Czy wobec tego, dieta Cambridge na pewno jest skuteczna? Co prawda osoby, które ją stosowały potwierdzają spektakularne efekty – w trzy tygodnie spadek 9 kilogramów, a w sumie nawet 21. Jednak tak duża utrata wagi może być dla człowieka niebezpieczna, dlatego podczas odchudzania ci, którzy zdecydowali się na opisywaną metodę, muszą być pod stałą opieką specjalisty, który kontroluje przebieg całego procesu. Pomoc takiego konsultanta jest dość sporym wydatkiem. Jeśli dodamy do tego ceny produktów Cambridge, okazuje się, że nie każdy może pozwolić sobie na tę dietę. Jeden produkt w proszku, który przed spożyciem zalewamy wodą, kosztuje 7-8zł. Dziennie potrzebujemy ich 3-4. Miesięczny wydatek to ok. 800zł. Oczywiście nie włączone są w to koszty droższych, ale również zalecanych sproszkowanych bulionów, smaków do wód, błonnika, a także opieki specjalisty.

Warto zastanowić się, czy dieta Cambridge to naprawdę nasza ostatnia deska ratunku. Za tę samą kwotę można opłacić dietetyka, zmienić sposób odżywiania na dużo zdrowszy, wykupić karnet na siłownię, a po kilku miesiącach odłożyć wystarczającą sumę na wymianę zawartości garderoby (na tę o rozmiar mniejszą). Dodatkowym argumentem, który działa na niekorzyść tej metody jest uczucie głodu, towarzyszące odchudzającym się przez cały dzień. Smak „potraw” również pozostawia wiele do życzenia. Na jednym z forów dziewczyna stosująca dietę wyznała, że była tak spragniona prawdziwego jedzenia, że… lizała kiełbasę.

Jak wiele jesteśmy w stanie poświęcić, by schudnąć?

Anna Kukiełka

ZOSTAW ODPOWIEDŹ