Zdaniem ekspertów powinniśmy pracować mniej! 4-dniowy tydzień pracy to nasza przyszłość?

 

Dlaczego eksperci tak uważają?

Jak wynika z badań, jesteśmy coraz mniej produktywni. Eksperci twierdzą, że w momencie w którym pracowalibyśmy krócej, przy jednoczesnej wyższej płacy minimalnej, wzrosłaby nasza wydajność, ale także ogólne zadowolenie.

W Polsce czas pracy, dla osoby zatrudnionej w pełnym wymiarze, to osiem godzin dziennie, oraz czterdzieści tygodniowo. Prowadzą własną działalność, pracują mniej więcej o 15 godzin dłużej ( co daje 55 godzin tygodniowo) – a przynajmniej na to wskazują badania Kantar Millward Brown dla Work Service.

Są to dane, które dotyczą Polski. Jak nasz kraj wypada na tle innych Podpowiedź daje raport Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Przedstawia on zestawienie średniej czasu pracy w różnych krajach. Z raportu wynika, że najmniej zapracowani są Niemcy, następnie Duńczycy oraz Norwegowie.  Polska znalazła się na 32. miejscu, Wielka Brytania na miejscu 14. Jednocześnie niemiecki pracownik okazał się aż o 27 procent bardziej wydajny, niż  pracownik na Wyspach…

Kryzys wydajności:

„W Wielkiej Brytanii przeżywamy obecnie coś  w rodzaju kryzysu produktywności pracowników. Przez ostatnie dziesięć lat odnotowano jedynie niewielki wzrost wydajności pracy”. Tak podaje portal ladbible.com. Przypadek ten dotyczy brytyjskiego „podwórka”,  porusza jednak globalny problem przepracowania, przy jednoczesnym spadku wydajności.

„Niemcy i Francuzi produkują w ciągu czterech dni to, co my produkujemy w pięć” – zauważył John McDonnell.

Najnowsze opracowania, badaczy z New Economics Foundation (NEF) pokazały, że idealnym rozwiązaniem będzie skrócenie tygodnia pracy do czterech dni. Badacze powołali się na wyliczenia. Wynika z nich, że część najuboższych mieszkańców Wielkiej Brytanii mogłaby do roku 2030 być w o 13 proc. lepszej sytuacji. Gdyby w życie udało się wprowadzić oba postulaty: 4-dniowy tydzień pracy, przy jednoczesnym zwiększeniu płacy minimalnej (z 12 na 19 funtów za godzinę). Osoby z grupy 10 procent najbiedniejszych Brytyjczyków odnotowałyby wzrost dochodów, i to nawet o 26 procent! A to sporo.

Mniej, ale więcej:

„Źródła tego problemu są złożone i obejmują różnorodne zjawiska – od wysokiego poziomu nierówności społecznych po starzenie się populacji  – mówi Alfie Stirling z NEF i jako możliwe rozwiązanie podaje „zwiększenie popytu poprzez podniesienie dochodów w grupie najbiedniejszych, przy jednoczesnym zapewnieniu większej ilości czasu na wydawanie pieniędzy”.”

Według ekspertów, zmniejszenie godzin pracy, paradoksalnie, ma dać odwrotny efekt:  zwiększyć wydajności pracy. Wypoczęty oraz zadowolony pracownik, to bardziej wydajny pracownik, który jest w stanie zrobić dużo więcej, w krótszym czasie. Chodzi zarówno  o czerpanie korzyści z większej automatyzacji pracy, jak i postępu technologii.

„W XIX wieku związki zawodowe wywalczyły ośmiogodzinny dzień pracy. W XX w. wygraliśmy prawo do dwudniowego weekendu i płatnego urlopu. Najwyższy czas, by w XXI w. podnieść poprzeczkę. Wierzę, że jeszcze w tym stuleciu  wywalczymy czterodniowy tydzień pracy i  przyzwoite wynagrodzenie dla każdego pracownika. Nadszedł czas, aby skorzystać z dobrodziejstw, jakie niosą nowe technologie, nie pozwalając „tym u szczytu” czerpać z nich tylko dla siebie ”  – mówiła Frances O’Grady, sekretarz generalna Trade Union Congress  (TUC) w czasie swojego wystąpienia.

Zgadzacie się?

Źródło:

ladbible.com

https://www.focus.pl/

Zobacz także:

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ