Wielka tajemnica Luxurii Astaroth
Luxuria Astaroth. „Plująca szatanowi w ryj”, zadufana w sobie i wyuzdana Słowianka z teledysków Donatana? Czy zjawiskowa, świadoma swoich atutów i inteligentna modelka, która wie, że dzięki kontrowersjom i skandalom można zaistnieć w mediach? A może wykreowana na niegrzeczną i niemalże demoniczną postać zwykła dziewczyna, która po prostu marzy o amerykańskiej karierze? Wiele osób zastanawia się kim naprawdę jest Luxuria. Jak sama twierdzi, duża część tych ludzi mówi o niej właśnie dlatego, że jest wielką tajemnicą. A co gdyby tak „obedrzeć” ją ze wszystkich sekretów? Czy wtedy zostanie jeszcze coś, co w ogóle będzie wzbudzać zainteresowanie? I czy Luxuria pozwoli pozbawić się tej cechy, która daje jej przepustkę do świata marzeń?
Anna Kukiełka: Na swoim facebokowym profilu opublikowałaś niedawno post, który wzbudził mnóstwo kontrowersji. Nadal się z nim zgadzasz? Jesteś personifikacją grzechów, za które umierał Chrystus?
Luxuria Astaroth: Tak jest, zgadza się.
To mocne słowa, podobnie jak mocny i charakterystyczny jest Twój pseudonim. Przybrałaś wizerunek Luxurii Astaroth, bo, jak wiemy, nie jest to Twoje prawdziwe imię i nazwisko. Kreacja ta ma związek z demonem – Astaroth to książę piekła. A imię Luxuria oznacza nieczystość, czyli jeden z siedmiu grzechów głównych. Jakie skojarzenia chciałaś wywołać takim pseudonimem?
Takie jak wywołuje dotychczas. Jak sama widzisz ludzie mówią o mnie między innymi dlatego, że jestem jedną wielką tajemnicą i tego się trzymajmy.
Jesteś znana również pod pseudonimem Luluka Astafiew. Jaka jest jego historia?
Nie, to nie jest mój pseudonim, ani też nie jest to moje nazwisko. W Internecie znajdziesz jeszcze wiele podobnych, których nawet nie znam historii powstania.
W komentarzach pod artykułami z Tobą związanymi często można zobaczyć komentarze typu: „Luxuria jest piękna!” Czym dla Ciebie osobiście jest piękno?
Czymś wyjątkowym.
A piękna kobieta? Jak powinna wyglądać?
Spójrz proszę na zdjęcia z premiery filmu „Obietnica”, wszyscy mówią to samo (śmiech).
Ty w długiej, czerwonej sukni… Powiedz nam w takim razie co w sobie lubisz najbardziej?
To jakim jestem człowiekiem. Swoją osobowość, pogląd na świat, umiejętność dostrzegania wielu rzeczy, których nie widzi nikt inny.
A jakbym spytała o sam wygląd zewnętrzny?
Kocham siebie, ale zawsze można wyglądać lepiej. Do ideału jeszcze długa droga przede mną.
Kompleksy kobiet, o których tak wiele się mówi, dotyczą również Ciebie?
Jakieś na pewno (śmiech).
Chyba jednak nikt poza Tobą ich nie widzi, bo magazyny CKM i Playboy uznały Cię za jedną z najseksowniejszych Polek. Jak się z tym czujesz?
Kiedyś jedna bardzo mądra osoba powiedziała mi, że nie mówi się o prawdach oczywistych, ale skoro zostały już wypowiedziane, to jest mi niezmiernie miło i dziękuję za takie wyróżnienie.