Warszawa ciągle klawa

Nowoczesność, cyfryzacja i powszechna unifikacja docierają wszędzie. Stolica jest tego najlepszym przykładem – jest centrum rozwoju, mieszanką kultur, tyglem osobowości. Jednak kult tradycji, powrót do korzeni, kultury, gwary i dawnej obyczajowości także tu ma swe miejsce.

gwara-warszawska.waw.pl

Coraz więcej osób zaczyna doceniać odrębność kulturową, szczycić się tym, z czego się wywodzimy, sięgać do swych korzeni. Można mówić o swoistej modzie na  regionalizmy, odradza się zainteresowanie przeszłością, historią i tradycją. Przejawia się ten trend różnorako – a to powstają jak grzyby po deszczu kolejne lokale gastronomiczne, nawiązujące nazwą, wystrojem czy oferowanym menu do dawnej Warszawy, a to można tu i ówdzie zakupić przedmioty codziennego użytku, stylizowane na folklorystyczne rękodzieło z motywami regionalnymi. Można i tak rozpowszechniać kulturę i tradycje swego kraju i regionu, ale są też bardziej „dogłębnie” podchodzące do tematu grupy, stowarzyszenia oraz zwykłe jednostki, które przypominają i odtwarzają dawną Warszawę. Skupiają się na gwarze, obyczajowości i mentalności mieszkańca stolicy, ale też zgłębiają wiedzę na temat historii i kultury przedwojennych warszawskich „cwaniaków”.

Jednym z przykładów tego typu działalności jest Stowarzyszenie Gwara Warszawska, prężnie rozwijające się i wielotorowo ukazujące życie w dawnej stolicy oraz jej mieszkańców. Gwara Warszawska głównie propaguje ideę powrotu do korzeni poprzez specyficzną „warsiaską” mowę, ale jej działania pokazują także inne aspekty dawnego miasta. Jak mówi założyciel stowarzyszenia, Grzegorz Towalski – Naszym celem nie jest rekonstrukcja, ale przypomnienie dawnej Warszawy. Zwrócenie uwagi na jej szczególny, unikalny charakter i spojrzenie na dawną Warszawę przez pryzmat gwary.   Stowarzyszenie zajmuje się promowaniem tradycji i kultury oraz języka zapomnianej już nieco Warszawy. Pokazuje, jak brzmi i czym jest gwara warszawska, i dowodzi, że nadal jest żywa i obecna. Działalności Gwary Warszawskiej przyświeca hasło: „Warszawa jest klawa!”.

Gwara Warszawska to grupa około 20 osób. Jej założyciel podkreśla: – Członkowie stowarzyszenia to ludzie w różnym wieku, różnych zawodów. Pochodzą z różnych stron Polski (tak jak obecni warszawiacy), ale łączy nas wszystkich jedno … miłość do Warszawy. Źródłem informacji są dla nich książki o gwarze (głównie „Gwara warszawska dawniej i dziś”), stare piosenki, filmy, przedwojenne gazety. Chętnie korzystają także z wiedzy starszych mieszkańców stolicy. – W naszej działalności staramy się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom naszych sympatyków. Organizujemy warsztaty gwary warszawskiej, wykłady, prelekcje na temat folkloru, tradycji, kultury Warszawy i oczywiście języka – opowiada Grzegorz Towalski. Jednym z wydarzeń organizowanych przez stowarzyszenie jest letnie kino plenerowe. We współpracy z Domem Towarowym Bracia Jabłkowscy powstało „Kino pod Minogą”. Na dziedzińcu kamienicy przy ulicy Chmielnej wyświetlane są filmy z  tak zwanym „warsiaskim sznytem”, chętnie oglądane przez sympatyków gwary i  kultury warszawskiej.

Założyciel Gwary Warszawskiej mówi, że zainteresowanie tego typu wydarzeniami jest duże zarówno wśród starszych, którzy jeszcze pamiętają owe czasy, jak i wśród młodzieży, zaciekawionej dawną kulturą i folklorem. – Przyjmujemy bardzo wiele zaproszeń, ale najchętniej prowadzimy zajęcia dla dzieci i młodzieży. Na nasze warsztaty przychodzą w większości młodzi ludzie. To nas bardzo cieszy, bo przede wszystkim do nich chcemy trafić. A liczba chętnych zawsze przewyższa liczbę wolnych miejsc Do dzieci również docieramy. Często zapraszają nas szkoły i  jesteśmy bardzo sympatycznie przyjmowani przez młodzież. Na wiosnę organizowaliśmy cykl warsztatów dla dzieci w Muzeum Powstania Warszawskiego. Odbywały się one pod hasłem „Z faszonem po Warszawie”.  

Jego zdaniem gwara warszawska nadal żyje i usłyszeć ją można nawet na ulicach współczesnego miasta. Nie jest to może czysta postać języka z dawnych lat, ale pewne elementy, zwroty czy sposób akcentowania są spotykane do dziś wśród mieszkańców. – Ludność Warszawy przez ostatnie dziesięciolecia bardzo się zmieniła. Nie ma już środowisk posługujących się tylko gwarą w jej dawnej postaci, ale pojedyncze zwroty ciągle słychać. Zwłaszcza na Pradze, gdzie tkanka miejska została najmniej naruszona przez wojnę. Napływ ludności był ograniczony tylko do pewnych obszarów, co przyczyniło się do zachowania folkloru i języka Warszawy w  większym stopniu niż w innych rejonach miasta. Choć Wola, która zawsze słynęła ze swego robotniczego charakteru, wiele Pradze nie ustępuje – podkreśla pan Grzegorz.  

Grupa Teatralna Warszawiaki to kolejny przykład tego, jak można z pasją, zaangażowaniem, ale też z frajdą i humorem przybliżać dawną Warszawę. Grupa powstała spontanicznie z inicjatywy Matiny Bocheńskiej, obecnie liczy kilkanaście osób. Początkowo realizowała rekonstrukcje historyczne, dbając o każdy detal – ubiór, rekwizyty, stylizacje. Później ich działalność objęła także przedstawienie losów i  życia ludności cywilnej, jej kultury, obyczajów i gwary. Organizowali uliczne happeningi i performance, odgrywali w różnych częściach miasta scenki z dawnych lat, odwiedzając ze swym śpiewem i grą aktorską zarówno miejsca historycznie ważne, takie jak pomniki czy place, jak i wchodząc w zwykłe, praskie podwórka. Wzbudzają swym profesjonalizmem, autentycznością, szacunkiem do tradycji i  talentem wzruszenie, ale i radość. Na ich występach nikt nie pozostaje biernym widzem, uczestnicy włączają się aktywnie w śpiew i śmieją się z wplatanych z  wdziękiem żartów. Jak sami piszą o swej działalności: „Naszym celem jest nie tylko podtrzymywanie pamięci o dawnej Warszawie, ale też wskrzeszanie jej wsławionego fasonu”. Piosenki, które wykonują, to autentyczne uliczne szlagiery, niczego nie unowocześniają. Wiedzę czerpią ze źródeł: od starszych warszawiaków, z ich opowieści oraz z przedwojennych dokumentów, filmów, kabaretów, piosenek, książek.  

Innym przykładem tego typu działalności jest Ferajna z Hoovera. To grupa ośmiu młodych, przystojnych mężczyzn, pięknie odśpiewujących dawne, znane, ale też te bardziej zapomniane piosenki. Są to utwory patriotyczne, powstańcze i wojenne. Członkowie Ferajny zaprzyjaźnili się jeszcze w harcerstwie, a teraz żywo przekazują pamięć o bohaterach powstania i wojny. W strojach nawiązujących do czasów, o  których śpiewają, z prostym akompaniamentem, bez zbędnego kombinowania i  dziwnych aranżacji, przekazują urok i prawdę, zawartą w tych klimatycznych utworach. Spotkać ich można występujących po prostu na ulicy, a także podczas różnych uroczystości, związanych z obchodami rocznic Powstania Warszawskiego oraz II Wojny Światowej.

W ostatnich dniach debiutancką płytę wydał zespół Warszawskie Combo Taneczne. To także projekt  z dawnymi warszawskimi piosenkami. Zespół wybrał do nagrania utwory, które przed II Wojną Światową bawiły i wzruszały. Powołuje się na inspirację przedwojennymi i powojennymi kapelami, takimi jak Orkiestra z  Chmielnej czy Kapela Czerniakowska – czyli to, na czym się muzycy wychowali, co  sami znają, lubią i cenią. Ich celem nie jest przerabianie utrwalonych w  świadomości piosenek, ale przywrócenie ich „do obiegu”. Chcą brzmieć jak najbardziej „po warszawsku”, wykorzystując do aranżacji takie instrumenty, jak harmonia, gitara czy bandżola. „To nasz główny cel, by grać według prawideł sztuki” – mówił współzałożyciel zespołu Jan Młynarski, opowiadając o projekcie w radiowej Jedynce.

Skąd we współczesnych Warszawiakach taka chęć do sięgania po to , co niekoniecznie komercyjne i „plastikowo” jednakowe? – Myślę, że ludzie zawsze szukają swoich korzeni. Świadomość własnego pochodzenia buduje naszą tożsamość. Bardzo nas cieszy obecna moda na regionalizmy. Nie tylko Śląsk, Podhale czy Kaszuby mają swój język, kulturę i tradycję. Bądźmy dumni z tego, kim jesteśmy i skąd pochodzimy. Dbajmy o to, co nas wyróżnia i nie starajmy się za wszelką cenę się tego pozbywać – tak podsumowuje Grzegorz Towalski ze Stowarzyszenia Gwara Warszawska i trudno się  z nim nie zgodzić.

Monika Łazuga

ZOSTAW ODPOWIEDŹ