Umiem przyglądać się ludziom
Powtarza Pani, że jest Pani feministką. Co kryje się za tym określeniem w Pani przypadku?
W moim przypadku słowo „feministka” określa to, czym każda feministka powinna się zajmować. Uważam, że kobieta powinna mieć równe prawa, równe wynagrodzenie, identyczne możliwości, jakie ma mężczyzna, pod każdym względem. Kobieta powinna mieć prawo stanowić o sobie i swoim ciele, o których nie ma prawa stanowić mężczyzna. Ustawa antyaborcyjna godzi w prawa człowieka – nie kobiet. Kobieta jest człowiekiem, o czym wszyscy zdają się zapominać. Feminizm polega na tym, żeby zwracać uwagę na kobietę i jej sytuację.
W minionym roku w grudniu przed świętami, w programie telewizyjnym pojawiła się feministka Katarzyna Bratkowska. W rozmowie z dziennikarzem powiedziała, że ma zamiar dokonać aborcji, którą chce przeprowadzić w Wigilię, żeby – jak określiła – było weselej. Posypała się wtedy lawina krytycznych zdań, również ze strony osób popierających Panią Bratkowską. Oczywiście były też słowa wsparcia, jednak krytyka skutecznie je przebijała. Jakie jest Pani zdanie na temat tego zdarzenia?
Jeżeli mieszkamy w państwie demokratycznym, to miała prawo zrobić, co chce i powiedzieć, co chce. Ja akurat uważam, że demokracja wcale nie jest taka cudna, jak się wydaje. I przyznaję, że nie rozumiem, po co ona to powiedziała. Jak się robi aborcję, to nie po to, żeby ktoś protestował, tylko żeby nie mieć niechcianego dziecka. Bardzo poważnie podchodzę do aborcji, jestem jej wielką zwolenniczką. Uważam, że jeśli kobieta się na to decyduje, to ma prawo przeprowadzać aborcję w każdym przypadku – oczywiście do dwóch miesięcy. Wtedy nie jest to żaden płód, tylko zarodek. Gdyby to faceci byli w ciąży, byłoby wtedy takie prawo aborcyjne, że usuwałoby się zarodki w kioskach. To znowu dominacja kleru i samców alfa nad kobietami.
To jest właśnie mój feminizm. Dajcie nam święty spokój! My nie zajmujemy się Waszymi prostatami, nie zabraniamy łykać viagry. Powinnyśmy kazać mężczyźnie zakładać prezerwatywy, choćby ze względów higienicznych, a tego nie robimy, bo żyjemy w ciemnogrodzie.
O Bratkowskiej nie ma co gadać, trzeba zrobić ustawę zezwalającą dokonywanie aborcji. Wiadomo, że są wycieczki do Czech lub na Słowację? Z koleżanką, z ciekawości postanowiłyśmy sprawdzić ogłoszenia w Internecie. Było ich pełno. Jedno z nich to 3-dniowy pobyt w pensjonacie z wyjazdem z Katowic.
Czyli każda kobieta może pozwolić sobie na taki wyjazd ?
Oczywiście biedna alkoholiczka nie usunie ciąży, ba, nawet nie wie, że w tej ciąży jest. A potem rodzi się takie dziecko i jest wyrzucane przez okno. Albo matka wali główką dziecka o posadzkę w łazience, zakopuje, czy topi w jeziorku. To jest polska ustawa anytaborcyjna. Gdyby zrobić dane na temat potopionych, sponiewieranych noworodków, to wyniki byłyby przerażające. W ogóle nie propaguje się tego, że kobieta może oddać dziecko zaraz po porodzie i nie jest w tym nic złego.
Ania Grodzka była tak oddana, wychowując się potem w rodzinie zastępczej. Przez długi czas nie wiedziała o tym. Gdy dowiedziała się, postanowiła znaleźć swoją mamę. Wtedy była jeszcze mężczyzną, potem pojechała do mamy już jako kobieta. Świat jest piękny, tylko dajmy ludziom żyć. Niech każdy robi, co chce.
Skoro już krążymy troszkę wokół polityki – jakie są Pani poglądy polityczne ?
Jeśli chodzi o poglądy, jestem lewicowa, choć nie podoba mi się polska lewica. Jestem bardzo społecznie nastawiona, mam fundację, która opiekuje się domami dziecka. Dla mnie jeżdżenie wypasionymi brykami w kraju, w którym co szóste dziecko idzie do szkoły bez śniadania, jest po prostu świństwem. Człowiek ma jeden tyłek do wożenia i naprawdę może go wozić o połowę tańszym samochodem, a pozostałe pieniądze mógłby komuś ofiarować. I to jest prawdziwe myślenie lewicowe, socjalistyczne. Ale niestety wielu jest u nas ludzi pazernych. Chyba dlatego, że jest biedniej. Może jesteśmy przyzwyczajeni, że jak człowiek się nie nachapie w porę, to okazja przepadnie. Mamy sporo agresji, zamiłowania do awantur, kłótni, powodowania konfliktów, do pustosłowia.
Czyli cechy, które wielu ludzi przypisuje naszym politykom.
To, co dzieje się wokół Smoleńska, to jakiś trujący absurd. Uważam, że nie dorośliśmy do demokracji w żadnym wypadku. Z ustroju feudalnego przenieśliśmy się w skrajny kapitalizm. I to są skutki. Czterysta lat łyknęliśmy w ciągu dwudziestu pięciu i teraz chodzą tacy skołowani wieśniacy. Niech pani spojrzy na Macierewicza, czy na Kaczyńskiego – oni mają dziwne twarze. Jestem malarką, malowałam portrety, więc umiem przyglądać się ludziom. Mój wniosek jest taki, że bałabym się z takimi osobami być nawet godzinę. Kapie z nich jad.
Jak to jest z polską polityką ? Czy uważa Pani, że polityka i Kościół w Polsce mocno się ze sobą zazębiają, tak jak to niektórzy twierdzą?
Przez kościół geje nie mogą adoptować dzieci, a ja się pytam dlaczego? Przecież paskudna matka lub paskudny ojciec może być w rodzinie heteroseksualnej. Dzieci mogą być bite, widzieć, jak ojciec pije do nieprzytomności. Dlaczego dwóch gejów nie może wychowywać dziecka, jeśli są to przyzwoici, dobrzy ludzie?
Jest Pani pisarką, malarką, rzeźbiarką, scenografem i kostiumologiem. Które z tych zajęć sprawia Pani największą przyjemność?
Największą przyjemność sprawia mi to, co w danym momencie robię. To tak, jakbym zapytała panią posiadającą trójkę dzieci, które dziecko lubi najbardziej. Ja moją twórczość traktuję bardzo równorzędnie. Co prawda, ja bym nie umiała traktować dzieci równorzędnie, gdybym takie posiadała. Byłoby jakieś, które lubiłabym bardziej. Dlatego nie mam dzieci, ponieważ nie uważam, że jest to zajęcie dla artystki.
Uważa Pani, że byłaby Pani złą matką ?
Nie, uważam, że byłabym wtedy niedobrą artystką. Nigdy w życiu nie chciałam mieć dzieci.
A jednak pani fundacja opiekuje się dziećmi z domów dziecka.
Tak, moja Fundacja się nimi zajmuje. Ja dzieci uczę malować. Ale to nie są dzieci małe. Dopiero dzieci powyżej 5. roku życia zaczynają mnie interesować. Z takim dzieckiem jest już poważna rozmowa i takie lubię. Najfajniejszy wiek to 11-12 lat, bo są to już zupełnie ukształtowane osoby i są naprawdę świetne. Ja z dziećmi mam dobry kontakt. Sama jednak nie mam dzieci, ponieważ nie lubię ciągłego wrzasku, bałaganu, hałasu, krzyków i płaczu, który by panował w domu.
Zarówno książki, jak i felietony Pani autorstwa czyta się świetnie. Przystępny język, tematy trafione w dziesiątkę. Czy ma Pani plany na kolejne książki?
W tej chwili kończę książkę „Seks na kredyt”. Jest nieco inna niż „Samiec Alfa, czyli jak wytrzymać z facetem”, która jest tylko i wyłącznie z punktu widzenia kobiety. A moja nowa książka będzie bardziej z punktu widzenia mężczyzny. Tutaj będę facetów trochę bronić. Bo jakby się tak zastanowić, to w sumie bywamy okropne i strasznie ich stresujemy. Ta książka będzie małym ukłonem w stronę mężczyzn. Mężczyzn, za którymi przepadam.
Z Hanną Bakułą rozmawiała Agnieszka Bujniewicz
Książka „Samiec Alfa, czyli jak wytrzymać z facetem” ukazała się nakładem Wydawnictwa Burda Książki i jest dostępna w Empiku oraz dobrych księgarniach.