Śmierć jest kobietą

elżbieta batoryNajsłynniejsze morderczynie. Zabijały z miłości, nienawiści albo szaleństwa. Chociaż wydaje się, że kobiety z natury są bardziej łagodne, empatyczne i wrażliwe zdarzają się również przedstawicielki płci pięknej wyzute z podstawowych uczuć.

Jedną z najbardziej okrutnych przedstawicielek płci pięknej była węgierska księżniczka, siostrzenica Stefana Batorego – Elżbieta Batory. Kobieta od najmłodszych lat wykazywała zachowania agresywne, co zapewne było efektem nie tylko jej chorób (księżniczka cierpiała na epilepsję i zaburzenia psychiczne), ale też „widowisk”, które była zmuszona oglądać jako dziecko. Podobno mała Elżbieta była świadkiem egzekucji Cygana, który został skazany na zaszycie w brzuchu konia. Musiała również przyglądać się obcięciu uszu i nosów nieposłusznych chłopców. Poza „skłonnościami” księżniczki mówi się, że była bardzo inteligentną i niezwykłej urody kobietą. O ciemnej naturze Elżbiety zaczęło się słyszeć zaraz po jej ślubie z Ferencem Nadasdym. Podobno wraz z mężem zaczęła dręczyć służbę, dopuszczała się romansów zarówno z mężczyznami, jak i kobietami. Po jego śmierci sytuacja miała się jeszcze pogorszyć. Na drodze Elżbiety stawali ludzie, którzy potęgowali jej niezdrowe zapędy. Z pewnością taką osobą była ciotka księżniczki, systematycznie urządzająca w swoim domu homoseksualne orgie. Kobieta sprowadzała do zamku młode dziewczyny oferując im dobrze płatną pracę. Niestety dziewczęta nie wracały już więcej do swoich rodzin, bo wkrótce po wkroczeniu do komnat Elżbiety były torturowane, bite, przypalane, miały miażdżone twarze i genitalia, a wkrótce potem zostały zabijane. Krążą legendy o kąpielach, jakie urządzała sobie księżna. Podobno, wierząc w odmładzającą moc krwi dziewic, wypełniała nią swoją wannę. Za czyny, których się dopuściła na 600 osobach, została żywcem zamurowana w komnacie.

Juana Barraza Samperio urodziła się w 1957 roku. Była zawodniczką lucha libre – meksykańskiej odmianie wrestlingu i odnosiła spore sukcesy w tej dyscyplinie. Jednak to nie sport przyniósł jej sławę. Kobieta w przeciągu czterdziestu lat zamordowała od szesnastu, do nawet siedemdziesięciu kobiet. Juana w wieku dwunastu lat została sprzedana przez matkę alkoholiczkę sąsiadom, za… trzy piwa. U nowych „właścicieli” była notorycznie gwałcona i bita. W wieku czternastu lat urodziła pierwsze dziecko. Trudne dzieciństwo i w tym wypadku miało swoje odpicie w przyszłym życiu kobiety. Juana Barraza Samperio została morderczynią, a jej ofiarami padały staruszki w wieku 60-90 lat. Zapaśniczka najpierw zdobywała zaufanie pań, następnie przedstawiała się jako pracownik opieki społecznej, po czym wpadała w szał i dusiła staruszki. Policja długo nie mogła „dorwać” dusicielki. Kobieta z uwagi na swoją aparycję uchodziła za mężczyznę albo transwestytę. Kiedy w końcu udało się ją zidentyfikować przyznała, że zabijała starsze panie z powodu niechęci do własnej matki. Ciekawe jest to, że po dokonaniu morderstwa Juana zabierała z domu swoich ofiar figurki i obrazy Matki Boskiej, które traktowała jako swoiste trofea i trzymała w specjalnym pokoju swojego mieszkania. W marcu 2008 sąd uznał Juanę Barrazę winną 16 morderstw i skazał na 759 lat więzienia.420px-Jane Toppan

Jane Toppan nazwana „Opiekunką umierających” została oddana przez ojca do adopcji w wieku sześciu lat. Młodej dziewczynie udało się skończyć kurs pielęgniarski i niedługo potem rozpocząć pracę w szpitalu w Cambridge. Jane pracując w szpitalu miała jeden cel – zabić więcej ludzi niż ktokolwiek inny w historii. Ostatecznie pielęgniarce udało się zgładzić 31 osób, chociaż jak później przyznała, ofiar mogło być kilkakrotnie więcej. Pielęgniarka działała zazwyczaj w ten sam sposób: podawała swoim podopiecznym ogromne dawki morfiny i atropiny, przez co sprawdzała reakcje układu nerwowego. W wyniku śmierci dwóch podopiecznych została zwolniona. Po tym wydarzeniu zdecydowała się na podjęcie kariery prywatnej pielęgniarki. Zabijała właścicieli domów, w których pracowała. Mówi się, że kobieta lubiła kłaść się do łóżka ze swoją ofiarą i obserwować jak zachowuje się ciało tuż przed śmiercią, czekając na ostatnie tchnienie. Kobieta przyznała się do tego podczas rozprawy, która zakończyła się osadzeniem morderczyni w szpitalu psychiatrycznym, gdyż sąd uznał ją za niepoczytalną.

Katherine Knight za czyny, których się dopuściła została skazana na dożywocie bez możliwości warunkowego zwolnienia. Kobieta od wczesnej młodości wykazywała zachowania agresywne. Już pierwszemu mężowi udało się jej złamać szczękę, a na oczach drugiego poderżnąć gardło szczeniakowi. Prawdziwym koszmarem było jednak to, czego Katherine dopuściła się na kolejnym mężu. Pewnego wieczoru w lutym, kobieta wróciła później niż zwykle do domu, kiedy jej partner już spał. Australijka umyła się i położyła do łóżka tuż obok niego. Zaczęli się kochać, po czym Katherine chwyciła nóż kuchenny i zabiła męża, zadając mu 37 ciosów w klatkę piersiową i plecy. Następnie zdarła z niego skórę i zawiesiła ją na futrynie koło drzwi jako osobiste trofeum. Wnętrzności oraz głowę postanowiła wrzucić do garnka i zrobić z nich potrawkę… dla swoich dzieci! Na szczęście zanim kobieta „poczęstowała” swoje pociechy nietypowym obiadem złożonym z mięsa, cukinii, zjawiła się policja.

Gertrude-baniszewski002Gertrude Broniszewski nie miała łatwego życia ale nigdy nie weszła w konflikt z prawem. Zawsze bardziej lgnęła do ojca, a po jego śmierci kontakt z matką uległ jeszcze większemu pogorszeniu. Częste kłótnie doprowadziły do tego, że szesnastoletnia dziewczyna postanowiła wyprowadzić się z domu. W wieku osiemnastu lat wyszła za maż, za Jana Broniszewski, który regularnie bił żonę, co po dziesięciu latach doprowadziło do rozwodu. Pewnego dnia małżeństwo cyrkowców zaproponowało Pani Gertrude 20 dolarów miesięcznie w zamian za opiekę nad córkami: Sylvią i Jenny. Broniszewski przyjęła propozycje i niedługo potem zabrała do siebie dziewczynki. Już po dwóch tygodniach kobieta pokazała swoje prawdziwe oblicze. Obiecane 20 dolarów nie przyszły na czas, za co dziewczynki zostały ukarane. Starsza kobieta zaczęła się znęcać nad przybranymi córkami. Zachęcała do tego dzieci, a najbardziej swoja najstarszą córkę. Kobiety wspólnie oskarżały Sylvię o rozwiązłość, drobne kradzieże i nieposłuszeństwo. Dziewczynka była przypalana papierosem, bita, cięta, dręczona, maltretowana psychicznie i głodzona. Matka i jej najstarsza córka często wrzucały Sylvię do wanny z wrzątkiem. Czasami rówieśnicy nacierali poranione ciało dziewczynki solą. Gertrude wraz ze swoją córką „wyryły” igłą napis na ciele Sylvii, który miał brzmieć: „Jestem prostytutką i jestem z tego dumna”. Dzień przed śmiercią opiekunka kazała dziewczynce napisać list do rodziców, w którym zeznała, że została pobita przez chłopców. Później notatka została przekazana policji, gdyż Gertrude zeznała, że Sylvia zniknęła kilka dni przed śmiercią. Służby pewnie uwierzyliby w zeznania Broniszewski, ale siostra ofiary – Jenny wybiegła za nimi krzycząc: „Zabierzcie mnie stąd, to opowiem wam o wszystkim”.

Dagmara Sobczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ