Przyjaźń z „eks”

Już nie jesteśmy razem, ale wciąż dużo nas łączy. Wiele razem przeszliśmy, znamy siebie na wylot i w swoim towarzystwie nie musimy udawać nikogo innego. Za nic nie chcielibyśmy do siebie wrócić. On mógłby być moim najlepszym przyjacielem, kumplem, z którym chodzę na koncerty i do którego dzwonię, żeby po prostu pogadać, gdyby nie… no właśnie, co?

www.wbur.org 

Czasami, kiedy kończymy związek, nie jesteśmy gotowi na to, by zrezygnować ze znajomości z naszym byłym partnerem. Choć miłość jest już niemożliwa, nie potrafimy wyobrazić sobie całkowitego zerwania kontaktów, bo przecież mało kto jest nam tak bliski i zna nasze tajemnice. Zależy nam na tym, by on wciąż o nas myślał, byśmy ciągle byli na bieżąco z jego sprawami. Niekiedy wydaje nam się, że jeśli będziemy podtrzymywać z nim kontakt, to łatwiej poradzimy sobie z zerwaniem. Często jest to jednak niepotrzebne przedłużanie agonii związku. Aby dojść do siebie po rozstaniu, potrzebujemy czasu, który poświęcimy na to, by dać upust złości, rozgoryczeniu i poczuciu krzywdy, w którym będziemy mogli w spokoju rozpamiętywać i zapominać to, co poszło źle, i w końcu wyciągnąć wnioski na temat własnych oczekiwań i swojego zachowania. Kiedy dokonuje się ten proces i gdy jesteśmy najbardziej wrażliwi, dobrze, by nie drażniła nas obecność naszego byłego partnera – niech on również ma odpowiednią ilość czasu i przestrzeni, by odetchnąć po tym, co się wydarzyło i spróbować rozpocząć nowy rozdział.

 

Kiedy się rozstajemy, zazwyczaj jest tak, że jedna strona chce tego bardziej, a druga mniej lub wcale. Jest to kolejny powód dla którego przyjaźń z „eks” jest tak trudna. Ta strona, która nie chciała rozstania, może zgodzić się na przyjaźń w nadziei, że przekona byłego partnera do powrotu. Na dodatek sytuację komplikuje obecność osób trzecich i czwartych. Naszym kolejnym partnerom niekoniecznie może się podobać to, że chcemy podtrzymywać tego typu znajomość – mogą czuć się zagrożeni bliskością i poufałością, jaka nas łączy i która w sposób oczywisty czyni tę relację czymś więcej, niż tylko przyjaźnią. Jeśli „eks” dąży w dodatku do bycia z nami sam na sam, chce dyskutować z nami o naszym obecnym związku, to jest to sygnał, by przemyśleć, co taka przyjaźń nam w ogóle daje i czy jesteśmy całkowicie szczerzy w stosunku do naszego aktualnego partnera. Pamiętajmy też, że my z kolei narażamy siebie na zazdrość i cierpienie, widząc naszego „eks” w towarzystwie jego nowej sympatii.

 

Jeszcze inny jest przypadek, w którym byli partnerzy, mimo że nie chcą do siebie wrócić, godzą się na sypianie ze sobą. Takie relacje zwykle nie trwają zbyt długo. Bywa, że oboje przystają na nie, by jakoś poradzić sobie z brakiem bliskości drugiej osoby po rozstaniu. Innym motywem jest chęć zatrzymania byłego partnera w zasięgu wzroku, na wypadek gdyby coś poszło nie tak z kimś innym. W takim przypadku więź, jaką proponuje były, jest próbą emocjonalnej manipulacji, która z pewnością nie przyniesie nam nic dobrego.

 

Czy są więc sytuacje, w których byli partnerzy mogą darzyć się szczerą, pozbawioną podtekstów przyjaźnią? Na pewno nie jest ich wiele. Czasami, gdy spotykają się po dłuższym czasie, albo kiedy każde z nich rozpoczęło już nowe, dające im szczęście i satysfakcję życie, taka przyjaźń rzeczywiście jest możliwa. Niekiedy podtrzymanie przyjacielskich stosunków jest też kwestią wygody – gdy mieszkamy niedaleko od siebie, mamy wspólnych znajomych, bywamy w tych samych miejscach, trudno będzie zerwać ze sobą wszystkie kontakty. Wówczas zamiast agresją wygodniej jest reagować na siebie życzliwością. Jednak nim osiągniemy to stadium, ważne jest dokładne przemyślenie sobie motywów decyzji o chęci pozostania przyjaciółmi. Może bezpieczniej będzie pozostać po prostu znajomymi?

 

Zanim zdecydujemy się na bliższe stosunki po zerwaniu, dobrze, jeśli odpowiemy sobie szczerze na kilka pytań:

Czy kiedy jest w pobliżu mój były partner, wciąż czuję niepokój/złość/jestem zdenerwowana/y?

Czy wciąż jest dla mnie atrakcyjny? Czy ciągle zależy mi na tym, by wzbudzać jego podziw?

Czy mam wrażenie, że nikt na świecie nie rozumie mnie tak jak on, nawet mój aktualny partner?

Czy ciągle nie mogę zapomnieć, jak mnie skrzywdził?

Czy ciągle chcę z nim sypiać?

Czy jestem zazdrosna/y, kiedy widzę go z kimś innym?

Czy mojemu aktualnemu partnerowi przeszkadza to, że chcę pozostawać w relacji z „eks”?

Czy kiedy spotykam się z „eks”, ten próbuje ze mną flirtować/wytworzyć intymną atmosferę/dąży do pozostawania ze mną sam na sam?

 

Jeśli odpowiedzi na te pytania są twierdzące, może to oznaczać, że któreś z nas nie jest jeszcze gotowe na przyjaźń. I być może nigdy nie będzie. Pamiętajmy, że taka szczera relacja zdarza nie niezwykle rzadko i wymaga sporo dystansu do siebie samych i swojej wspólnej przeszłości.

 

Lidia Pustelnik

ZOSTAW ODPOWIEDŹ