Czy Bóg istnieje naprawdę? „Niezbity dowód” - Peter James. Recenzja

Czy Bóg istnieje naprawdę? „Niezbity dowód” – Peter James. Recenzja

Z okładki najnowszej powieści Petera Jamesa możemy się dowiedzieć, że jest to książka dla fanów powieści Dana Browna. Nie jesteśmy pewni, czy to porównanie robi „Niezbitemu dowodowi” dobrą reklamę, bo „Kod Leonarda Da Vinci” ma tylu samo fanów, co osób, którym się ta książka nie podobała. Jeśli więc ktoś z Was zrezygnował z lektury „Niezbitego dowodu” właśnie przez porównanie do Browna, zaręczamy, że warto po nią sięgnąć. 

Czy Bóg istnieje naprawdę? „Niezbity dowód” - Peter James. Recenzja
Fot. Wydawnictwo Albatros

Czy Bóg istnieje naprawdę? „Niezbity dowód” – Peter James. Recenzja

Oni są gotowi zabić, by to dostać. On jest gotowy zginąć, by to zatrzymać.

Niewiele brakowało, a  reporter śledczy Ross Hunter zlekceważyłby telefon, który mógł odmienić jego życie… i  cały świat. Dzwoniący mężczyzna przedstawia się jako doktor Harry F. Cook i twierdzi, że posiada dowód na istnienie Boga.

Co mogłoby być takim dowodem? A  przede wszystkim, jakie byłyby konsekwencje, gdyby się okazało, że jest on niepodważalny? Ross Hunter bada sprawę, chociaż wie, że wielu – milionom! – ludzi bardzo by się nie podobało, gdyby słowa Cooka się potwierdziły. Wie też, że mogą się znaleźć tacy, którzy nie cofną się przed niczym, by pokazać światu dowód… lub go zniszczyć.

Morderczy wyścig z czasem o odkrycie największej z tajemnic.

Szanowany dziennikarz, Ross Hunter, odbiera dziwny telefon. Jego rozmówca koniecznie chce się z nim spotkać. Hunter zgadza się, a na progu jego domu zjawia się emerytowany uniwersytecki wykładowca utrzymujący, że przemówił do niego sam Bóg.

W pierwszej chwili Hunter sądzi, że ma do czynienia z wariatem, nieszkodliwym, ale jednak niespełna rozumu i chce odprawić staruszka z kwitkiem. Doktor Cook twierdzi jednak, że znajduje się w posiadaniu trzech zestawów współrzędnych, które prowadzą do miejsc ukrycia relikwi, które są dowodem absolutnym na istnienie Boga.

Cook przekazuje mu pierwsze koordynaty, aby Ross mógł cie przekonać na własne oczy. Jeśli uda mu się zdobyć to, co znajduje się ukryte w miejscu wskazywanym przez pierwszy zestaw współrzędnych, Cook przekaże mu pozostałe dane.

Cookowi nie będzie jednak dane wywiązać się z danego słowa, ponieważ wkrótce zostaje brutalnie zamordowany. Wpływa to ostatecznie na decyzję Rossa, żeby doprowadzić tę sprawę do końca. Naraża się tym samym wielu wpływowym ludziom, którzy zrobią absolutnie wszystko, by mu się nie powiodło.

Rozpoczyna się gra, w której stawką jest nie tylko znalezienie dowodów na istnienie Boga, ale także życie Rossa Huntera.

Co może być dowodem na istnienie Boga?

„Niezbity dowód” to dość spora objętościowo powieść, bo liczy sobie sześćset stron, jednak ilość stron pozostała do końca tej opowieści, kurczy się w zastraszającym tempie. Po dość skrupulatnym wprowadzeniu czytelnika w fabułę powieści, Peter James ze strony na stronę przyspiesza akcję, która w końcu pędzi na łeb, na szyję. James skutecznie wciąga czytelnika w wykreowany przez siebie świat i budzi w nim nieodpartą potrzebę odkrycia, co znajdzie Hunter i kto, nie przebierając w środkach, próbuje pokrzyżować mu szyki.

„Niezbity dowód” to powieść dla wszystkich – niezależnie od wiary. W końcu temat istnienia jakiejś siły wyższej jest czymś, nad czym niejednokrotnie każdy z nas się zastanawiał. James dotyka trudnego tematu faktycznego potwierdzenia istnienia Boga i konsekwencji, jakie takie odkrycie mogłoby mieć dla całego świata. Rysuje on bardzo wiarygodne scenariusze, w których nie tylko ugrupowania religijne mogłyby być niezadowolone z takiego odkrycia, ale także ludzie, którzy po prostu chcą robić pieniądze. James nie unika wyciągania kościelnych (i nie tylko) brudów na światło dzienne i sugestywnie opisuje, jak religia w wielu społeczeństwach stała się nie kwestią wiary, a sposobem na zarabianie wielkich pieniędzy.

Ja wiem lepiej!

„Niezbity dowód” to powieść, która dobitnie podkreśla, że wyznawcy każdej religii świata zgadzają się ze sobą w jednym punkcie: to oni mają rację. Nie ma znaczenia, że nie potrafią jej udowodnić, najważniejsze jest to, by jak najgłośniej krzyczeć, że „moja religia jest jedyną słuszną”. 

Powieść Petera Jamesa to rozrywka dla miłośników sensacji, szybkiej akcji, wybuchów, brawurowych bijatyk i strzelanin. Ale jest to też historia, która daje do myślenia, a teorie, które autor snuje na jej kartach, są bardzo wiarygodne i w tej wiarygodności najzwyczajniej w świecie przerażające.

Gwarantujemy, że każdy po lekturze spędzi przynajmniej chwilę na refleksji. O ile tylko nie jest religijnym fanatykiem, który powie, że to wszystko to tylko fikcja, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. W innym wypadku pytanie o istnienie Boga, a także o to, co musiałoby się stać, żeby ktoś faktycznie w niego uwierzył, będzie się kołatało w umyśle. 

Bo… jaki dowód byłby dowodem wystarczającym?

Tytuł: Niezbity dowód

Autor: Peter James

Wydawnictwo: Albatros

Liczba stron: 608

Data wydania: 18 września 2019

Źródło: cytat pochodzi z opisu wydawcy, opracowanie własne.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ