Niemodne o modzie

niemodne 2 sporteuroCo sądzicie o blogerkach celebrytkach?

Jeśli jakaś blogerka zostaje celebrytką, to zapewne niedługo zapomni co robiła, a zacznie być znana z tego, że jest znana. Takich celebrytów mamy coraz więcej i wywodzą się oni z naprawdę różnych gałęzi showbiznesu. Niektórzy aspirują do bycia aktorami, wokalistami, modelkami, czemu by nie blogerki? Ostatecznie, podobno każdy sposób jest dobry, żeby zaistnieć.

Często komentujecie współpracę blogerek z reklamodawcami. Czy zarabianie na tym, co się robi, to naprawdę coś złego?

Oczywiście, że nie. Pod warunkiem, że blogerka nie reklamuje wszystkiego „jak leci”, a kampanie dobiera w przemyślany sposób i są one spójne z wizerunkiem jaki próbuje budować. Jeśli jest fair w stosunku do swoich czytelników, to nie próbuje im wmawiać, że w tym miesiącu to telefon X jest jej ukochanym gadżetem, po czym za miesiąc kupuje telefon Y. Poza tym, bardzo byśmy chciały, żeby sponsorzy zwrócili uwagę na to, co kto reklamuje. Czasami fakt, że blogerka ma kilka tysięcy fanów na facebooku i ileś wyświetleń strony dziennie nie powinien mieć znaczenia, bo kampania wcale nie trafi do odbiorców bloga. Najbardziej nietrafione kampanie, to naszym zdaniem wcześniej wspomniana Charlize i jej kosmetyki Chanel czy reklama Skody. Wątpliwe, czy jej czytelniczki stać na taki zakup, zapewne część z nich jest wciąż na utrzymaniu rodziców. Wydaje się jednak, że sponsorzy głównie „lecą” na liczby.

Wasz fanpage ma już ponad 7,8 tys. like’ów na Facebook’u, otrzymujecie propozycje umieszczenia na waszej stronie reklam lub pisania postów sponsorowanych?

Zdarza się. Niezbyt często, ale się zdarza.

Odmawiacie, gdy ktoś zaproponuje sowite wynagrodzenie?

Fat cat: Na ogół nie dochodzi do dyskusji o wynagrodzeniu, bo jeszcze nigdy nie podjęłyśmy się reklamowania czegokolwiek. Właściwie, to nawet nie wiemy ile pieniędzy lub gadżetów umyka nam sprzed nosa, bo od razu mówimy nie.

Laffashion: Nie otrzymaliśmy jeszcze propozycji na pisanie postów sponsorowanych.

fafritz fafery: Ja pewnie bym się zgodziła, o ile współpraca byłaby logiczna i pasowała do naszego bloga. Niestety mamy zasadę, że na wszelkie reklamy albo nie reagujemy albo wprost piszemy NIE. Pieniędzy z reklam nie mamy wcale.

Spotykacie się z dużą ilością negatywnych komentarzy?

Fat cat: Nie, wręcz przeciwnie. Zdarzają się osoby, które nas krytykują twierdząc, że zazdrościmy blogerkom, a same jesteśmy zapewne grube, brzydkie, niemodne i bez chłopaka. Zdarza się również krytyka niektórych naszych postów, bo nigdy nie da się w 100% trafić w gusta wszystkich. Zdajemy też sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy „urodzonymi blogerkami” i być może to, co piszemy nie jest superciekawe. Jednak w znacznej większości, odbiór jest pozytywny. Mam wrażenie, że ludziom potrzebny był taki kontr-blog który wbija szpilę i spuszcza powietrze z tej nadętej blogosfery.

Laffashion: Rzadko kiedy ludzie wiedzą, że to, co znajdą na naszej stronie, to prawda. Jeśli już ktoś chce nas hejtować, to na pewno są to blogerzy, o których piszemy. Jednak nie mieli oni jeszcze odwagi aby stawić nam czoła, prócz pisania prywatnych maili z prośbami o usunięcie komentarzy.

Z waszych postów wynika, że z „newsami ze świata mody” jesteście na bieżąco. Interesujecie się modą?

Fat cat: Ja się modą nie interesuję. Nie śledzę trendów i intencjonalnie nie podążam za nimi. Natomiast nie ukrywam, że zaglądam do sieciówek i zapewne zdarza mi się być modną, bo kupuję na ogół bieżące kolekcje, chociaż nie kieruję się nigdy tym, że coś jest „must have sezonu”.

Laffashion: Ja osobiście interesuje się modą, ale nie jestem jej ofiarą. Jeśli latem modne są neonowe kolory, nie zmuszam się do kupowania ubrań w tych barwach. W tym sezonie jest modna kratka, nie posiadam żadnej rzeczy w tym wzorze i na pewno przeżyje.

fafritz fafery: Wiem co w modzie aktualnie piszczy (posiadając Internet ciężko jest tego nie wiedzieć), ale pasjonatką mody bym się nigdy nie nazwała.

Zastanawiam się, jakie blog ma przełożenie na wasze życie. Jak się wam spodobają miętowe spodnie albo jakiś inny „must have” któregoś tam sezonu, to rezygnujecie z zakupu?

Fat cat: Nie, ja sama jestem „ofiarą shoppera z Zary”, którego wyśmiewałam na Niemodnych. Raczej nie odmawiałabym sobie zakupu czegoś co spodobało mi się na blogach i jest „must have”, ale jak już wspomniałam, nie kieruję się trendami więc posiadanie „must have sezonu” to dla mnie rzadkość.

Laffashion: Nie, absolutnie. Kupuje to, co mi się podoba i pasuje do mojej sylwetki. Przyznaje, mam kilka masthewów blogerskich w swojej szafie, ale będę nosiła je dłużej niż jeden sezon.

fafritz fafery: Żadne z blogerskich hitów nie znalazły się dotychczas w mojej szafie, a w Zarze nie byłam ani razu, co nie znaczy, że niektóre z ich ubrań mi się nie podobają. Mój styl, to brak stylu. Noszę to, co mi się podoba i co jest dla mnie wygodne.

Każda z was ma inny styl, czy macie podobne gusty?

Mamy podobny gust jeśli chodzi o sprawy blogowe, a to jest chyba tutaj najważniejsze.

Są jakieś blogi, które czytacie i lubicie?

Fat cat: Wiem, że reszta Niemodnych częściej zagląda na blogi. Ja nie czytam blogów regularnie. Jeśli na jakieś zaglądam, to raczej w poszukiwaniu smaczków do Kociego Oka [felieton Fat cat, przyp. red.].

fafritz fafery: Jeśli chodzi o blogi modowe to lubię dwa. Jednym z nich jest Birdscloset.blogspot.com. Zachwycam się sukienką w jarzębinę i gustem blogerki. Czysto i przejrzyście. Sama moda, bez kosmetyków, instagramowych miksów i innych pierdół. Drugi, WieszakNaWybiegu.pl, czyli blog modelki Marty Nowackiej. Masa ciekawostek, inteligentne posty i fajne zdjęcia. Życzę jej ogromnego sukcesu i cieszę się, że jest naprawdę mądrą dziewczyną. Z blogów zupełnie niezwiązanych z modą, uwielbiam MatkaSanepid.pl, MatkaTylkoJedna.blogspot.com i NaWsiWJaponii.blogspot.jp. niemodne 3  sporteuro

Na waszym blogu pojawiła się niedawno seria Miłość na Blogersko. Co sądzicie o serialu, z którego czerpałyście inspirację?

Fat cat: Jest to wyjątkowy gniot, który nawet nie musi się wysilać, żeby zdemaskować to wszystko co jest najgorsze w ludziach aspirujących do bycia „młodymi, pięknymi i bogatymi”. Dialogi żałosne, a cała reszta to „plebsu wyobrażenia o luksusie” jak to kiedyś ładnie napisał jeden z Anonimów na Niemodnych. Myślę, że to najlepiej podsumowuje ten serial.

Waszym zdaniem ludzie oglądają tego typu produkcję dla śmiechu, czy naprawdę im się one podobają?

Fat cat: Część ludzi, zapewne młodszych, nie widzi w tym nic złego i może faktycznie lubić ten serial. Mam szczerą nadzieję że duża część widowni ogląda to dla śmiechu.

fafritz fafery: Boję się, że niektórym naprawdę może się to podobać…

A blogi? Oglądalność nabijają fani, czy ironiczni obserwatorzy?

Powiedziałybyśmy, że po połowie. Na pewno część ironicznych obserwatorów, takich jak my, odwiedza regularnie blogi dzięki czemu ich oglądalność rośnie. Same też, poprzez komentowanie tego, co się na innych blogach dzieje poniekąd „zachęcamy” do ich odwiedzenia. Zdajemy sobie z tego sprawę, ale mamy nadzieję, że ludzie potrafią sami wyciągnąć odpowiednie wnioski.

Widziałyście pokaz Hansa Klossa i duetu Schleswig&Holstein?

Kot: Oczywiście, co roku!

Miętówka: Owszem, był fascynujący! To futro z alpaki południowo-syberyjskiej, zamykające pokaz Klosa sprawiło, że nie możemy doczekać się zimy. I to chyba nawet bardziej niż wiosennej kolekcji Ribbentropa.

fafritz fafery: Niestety, byłam wtedy na pokazie plażowej kolekcji duetu Schmitt&Ahonen w Berlinie.

Materiał Filipa Chajzera maluje sprawiedliwą laurkę polskim fashionistom?

Fat cat: Myślę, że tak. Podejrzewam, albo raczej chciałabym mieć wielką nadzieję, że może znane polskie blogerki nie poległyby na tych pytaniach aż tak dramatycznie, ale wydaje mi się, że same mają nierzadko luki w podstawowej wiedzy o modzie.

Czy moda na modowe blogerki się już kończy?

Fat cat: Absolutnie nie. Mam wręcz wrażenie, że dziś „blogerką modową” może być każdy z nas. Wystarczy założyć bloga i poprosić kogoś o zrobienie zdjęć.

Laffashion: Nie, po zawrotnej karierze Chiary Ferragni z bloga The Blonde Salad odnoszę wrażenie, że firmy widzą potencjał w blogerach. Oni dobrze się sprzedają.

fafritz fafery: Myślę, że moda na blogowanie dopiero zaczyna się porządnie rozkręcać. Stety i niestety. Bardzo chciałabym, żeby blogerki modowe były przede wszystkim blogerkami modowymi, a nie celebrytkami. Niestety, jak widać Pudle jak i same zainteresowane mają inne plany…

Ostatnie pytanie, jesteście sarkastyczne na co dzień?

Fat cat: Jestem. Lubię ironię i drobne złośliwości, o ile oczywiście mogę sobie na nie pozwolić, bo nie lubię celowo ranić ludzi. Ale jeśli mogę poprzerzucać się małymi złośliwościami z kimś, kto mnie rozumie, to cenię taki rodzaj poczucia humoru.

Laffashion: Więcej wylewam jadu i ironii w Internecie niż wśród ludzi, którymi się otaczam.

fafritz fafery: Skłamałabym gdybym napisała, że nie jestem. Zarówno mnie, jak i 166 tysiącom osób na fejsie, sarkazm i ironia pozwalają znosić głupotę innych. Bez tego czułabym się jak ryba bez roweru.

Zapraszamy do odwiedzenia strony naszych rozmówczyń oraz polubienia ich FaceBookowego profilu.

Z autorkami NiemodnePolki.blogspot.com rozmawiała Hanna Gajewska, fot. niemodnepolki.blogspot.com

ZOSTAW ODPOWIEDŹ