Lima – miasto o stu twarzach

Lima jest miastem, którego nie da się opisać w jednym zdaniu. Założona została przez hiszpańskiego konkwistadora, Francisca Pizarro. To początek jej bujnej historii. Kiedyś nazywano ją Ciudad de los Reyes (Miasto Królów). Od tego momentu nastąpiło mieszanie się kultur, ras, tradycji. Stolica Peru jest zróżnicowana pod każdym względem. Architektura, ludzie, kuchnia, panujący klimat… Rezultatem jest miasto o wielu twarzach, miasto żyjące, oddychające.

www.hdwpapers.com

 

Lima pod pewnym względem przypomina patchwork – nowoczesne, eleganckie dzielnice przeplatają się z kolonialnym stylem starych budynków (jak choćby historyczne centrum), zaś wszystkie „dziury” zapełnione są rozległymi slumsami. Bogactwo przemieszane z biedą. Słynne ceviche serwowane w eleganckich restauracjach oraz ceviche sprzedawane przez faceta na rowerze. Ludzie zadbani w drogich samochodach oraz ci nie mający czasu i pieniędzy na inwestowanie w wygląd – tych spotkamy w zatłoczonych autobusach. Na ulicach panuje zgiełk, zaś klakson jest nieodłączną częścią samochodu i Peruwiańczycy doskonale wiedzą jak go używać. Ogromne korki w godzinach szczytu są niczym w porównaniu do – momentami nieostrożnej – jazdy innych kierowców. Góry i ocean. Morze ludzi. Katolicy, mnogość kościołów, krzyż na wzgórzu Morro Solar skontrastowane z ludźmi wierzącymi w pradawne wyznania, a nawet uprawiającymi czarną magię. Jest to miasto nowoczesne, które równocześnie zachowało wiele tradycji.

 

Generalnie króluje niska zabudowa. Jednak znajdziemy i wysokie budynki, jak na przykład w dzielnicy biznesowej, San Isidro. Poza tym warto odwiedzić dzielnicę La Molina, gdzie znajdują się strzeżone domy z basenami. Miraflores – położone przy oceanie, pełne hoteli, kawiarni, pubów, mieści się tam Larcomar – centrum handlowe położone na jednym z klifów, gwarantuje świetny widok oraz park Kennedy pełen kotów. Zaraz obok artystyczne Barranco, gdzie kwitnie życie nocne. Kolonialne centrum miasta wraz z Plaza de Armas, majestatyczną katedrą z XVI wieku, którego nie odwiedzają mieszkańcy Limy. I tutaj należy uważać, by nie zostać okradzionym czy nie skręcić w niewłaściwą uliczkę. W pobliżu – chińska dzielnica (Barrio Chino) oraz mnóstwo – kuszących dla turystów – bazarów, gdzie można znaleźć dosłownie wszystko.

 

Wielu ludzi uważa Limę za okropnie smutną. Wpłynąć może na to specyficzny klimat, który sprawia, że przez dużą część roku (maj – październik) miasto pokrywa mgła (garúa). Towarzyszy temu ołowiane niebo, przez które słońce próbuje przebić swe promienie. W końcu chmury, wilgotność  ustępują, by przekazać należyte miejsce słońcu. Natomiast ludzie są gościnni oraz otwarci, z reguły rozmowni i chętni do udzielenia pomocy.

 

Pierwsze wrażenie może odbiegać od późniejszych sądów. Miasto jest niezwykle złożone, zaskakujące. Z pewnością nie można go poznać w dzień lub dwa. Lima potrzebuje odrobiny więcej czasu, by ukazać to, co ma do zaoferowania.          

 

Aleksandra Berezowska   

ZOSTAW ODPOWIEDŹ