Maffashion wymierza wyrok

Jakiś czas temu Maffashion poinformowała swoich fanów o tym, że zgubiła lub skradziono jej telefon. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nowy właściciel już zyskuje dużą popularność w Internecie. Blogerka pomogła mu ujawnić tożsamość, bo wszystkie zdjęcia i filmy, jakie robi ów właściciel są wysyłane i zapisywane w jej iCloudzie.

madamejulietta.blogspot.com

Maffashion nie kryła zdziwienia i z radością podzieliła się nietypowymi „nabytkami” ze swoimi fanami. Zrobiła to w tradycyjny sposób, publikując wizerunek nieznajomych osób na swoim koncie na Facebooku. Zdjęcia przedstawiają całe postacie, z jednego spogląda na nas prawilna twarz z wytatuowanym pająkiem, a drugi pokazuje panią w stylizacji, która nie przypadłaby raczej do gustu blogerce. Na innych możemy zobaczyć kilku panów z maczetami. Jest też film, na którym owi przedstawiciele środowiska blokowego robią koktajl składający się z owoców i piersi kurczaka. Później następuje degustacja.

Z jednej strony, niczego nieświadomi fani oglądają te „materiały dowodowe” zebrane przez blogerkę i pieją z zachwytu, że tak sprytnie poradziła sobie ze złodziejami (lub osobami, które mogły kupić od nich telefon). Z drugiej jednak jest prawo, które mówi, że sami nie możemy wymierzać sprawiedliwości, bo do tego są przeznaczone wyższe instytucje. Maffashion już popełniła błąd, który może okazać się tym większy, jeśli publikowane zdjęcia nie należą do złodzieja, a do osób trzecich, które nie miały związku z kradzieżą.

Tutaj rodzi się pytanie: czemu dziewczyna nie zgłosiła sprawy od razu na policję, zwlekając i próbując rozliczyć przestępców? Na swoim blogu napisała: „Nowych zdjęć i nagrań aktualnego właściciela mojego tel przybywa:P. Zgłosiłam już co i jak gdzie trzeba „prawnie” ale satysfakcja z publikacji „perełek” pana złodzieja chyba większa”. Takie zachowanie jest niezgodne z prawem i może wyjść tylko na złe. Michał Paprocki, prawnik, w wypowiedzi dla portalu prawnik.pl powiedział:

Zgodnie z art. 23 kodeksu cywilnego wizerunek człowieka należy do jego dóbr osobistych i podlega ochronie. Nie można zatem zastępować wymiaru sprawiedliwości w uznawaniu winnym określonego czynu. O ile samozwańcze bycie autorytetem w sprawach modowych wyszło na dobre pani Maffashion, o tyle nie chciałbym, aby blogerki przejmowały rolę wymiaru sprawiedliwości. Ściganie naruszeń prawa to nie jest zabawa, dziki zachód.

Internet wypełnia się komentarzami do sprawy, ale warto mieć świadomość, że za jakiś czas może okazać się, że jest ona kolejnym sposobem na zwrócenie na siebie uwagi mediów. Tak było w przypadku, kiedy Julia opublikowała nagranie, gdzie znalazły się groźby pod jej adresem. Przekonywała swoich czytelników, że ma stalkera. Później przyznała, że to część kampanii reklamowej „Małego głodu” z jej udziałem.

Internauci bywają bardziej surowi niż policja, działają szybciej, robią większe zamieszanie i nagłaśniają wszystko, co wyda się im godne uwagi. Tym razem skutki takiego zachowania mogą być raczej krzywdzące, szczególnie dla osób, które choć nie mamy pewności, mogą okazać się zupełnie nie związane ze sprawą. Pozostaje też kwestia bezkarności blogerki, która bezprawnie rozpowszechnia prywatny wizerunek nieznanych jej ludzi i wydaje na nich wyrok. Czy bierzemy udział w kolejnym promowaniu produktu, jakim jest marka Maffashion? Pozostaje czekać na roztrzygnięcie tej sprawy. A kto pierwszy będzie w sądzie ze swoim pozwem – przypadkowi bohaterowie czy blogerka – ten wygrywa.

Ada Koperwas

ZOSTAW ODPOWIEDŹ