Kartky i Wiktoria Cwynar- wszyscy mówią o tym kto jest winny – nikt nie mówi o tym jaka to tragedia…

Może to odpowiedni moment na to, by przestać osądzać ludzi, a poruszyć znacznie istotniejszy wątek – ludzkiej tragedii…

Od kilku dni Internet nie mówi o niczym innym, niż afera u Kartky’ego… W sumie nie ma się czemu dziwić – takie akcje nie na co dzień wychodzą na światło dzienne… Dla tych, którzy jakimś cudem jeszcze nie wiedzą o co chodzi, szybkie przypomnienie:

Wszystko zaczęło się od tego, jak była partnerka Kartky’ego – fotomodelka Wiktoria Cwynar, oskarżyła go o znęcanie się nad nią – zarówno psychiczne jak i fizyczne. Z jej doniesień wychodzi, że wciągu ich dwuletniego związku raper ją wielokrotnie zastraszał oraz bił. Reprezentant QueQuality początkowo dosyć emocjonalnie i agresywnie zareagował na zarzuty, postawione przez ex partnerkę. Następnie jednak stanowczo zaprzeczył doniesieniom, publikując oświadczenie. Twierdzi w nim, że to on był ofiarą. Na potwierdzenie tego ujawniał przerażający film, gdzie jego partnerka zadaje mu cios nożem. Sprawa na tyle poruszyła polską, że jest szeroko komentowana, również przez osoby z rapowego środowiska. Głos zabrał między innymi Przyłu, Adma, Filipek, Patokalipsa, i sąsiedzi pary. Zdania są podzielone…

„Ta znajomość doprowadziła mnie do prób samobójczych.”

Wszystko zaczęło się wieczorem, 11 listopada, kiedy  Wikrtoria Cwynar na swoim instagramowym koncie udostępniła screeny rozmów z Kartky’m:

Napisała wówczas:

„Z początku byłam potulna jak baranek, byłam ofiarą, ale z czasem również ja zaczęłam się uczyć tej agresji, której wcześniej nie znałam. W swoim domu nie doświadczyłam wyzwisk, kłótni i bicia. Moi rodzice odnosili się do siebie z szacunkiem nawet w czasie sporów.” Pisała wówczas dziewczyna. 

Twierdzi, że relacja z raperem była przyczyną kilku samobójczych prób:

„Bałam się do tej pory publikować jakieś informacje, byłam zastraszona. Niech jednak moja historia toksycznej znajomości, która doprowadziła mnie do prób samobójczych, będzie dla was przestrogą. Stałam się podczas tej przygody osobą, której nie chciałabym znać. Sama stałam się zdolna do zła. Przepełnienie cierpieniem i frustracjami tak właśnie działa. Czara goryczy wreszcie zaczyna się przelewać. Wiem, że mogę teraz zostać pozwana do sądu o zniesławienie. Wiem, że mogę zostać oczerniona, moja kariera fotomodelki zniszczona (wielokrotnie słyszałam, że jeśli ujawnię jakiekolwiek informacje już nigdy z nikim nie zrobię zdjęć)”– pisała.

Wiktoria, by potwierdzić swoje słowa, opublikowała zdjęcie notatki, która została sporządzona przez pracownika katowickiego pogotowia:

„Pacjentka pod wpływem alkoholu (wypiła 2 drinki), pobita przez swojego chłopaka pięściami po głowie, brak widocznych urazów. Zgłasza dolegliwości bólowe głowy.” Czytaliśmy na karcie medycznych czynności ratunkowych.

Niedługo po tym Kartky zareagował, publikacją wpisu na własnej grupie facebookowej – „Outside of society”:

„Wariaty. Choroby się leczy. Jeśli miałbym dyskutować to serio – nie uwierzylibyście mi. Jeśli miałbym zacząć dyskutować ponownie to po pierwsze – żadne z was moim zdaniem nie jest predysponowane do tego, żeby jakkolwiek domagać się jakichkolwiek wyjaśnień, a dwa – nie mam zamiaru gadać z jakimiś randomami, nie o swoim życiu. Powiem wam tak: jakbym miał serio źle, to nie miałbym całej doby na filozofię alpejską na grupkach i patologii, a jakbym się z kimś rozstał, to bym wziął jakąś wariatkę i wyjebał w góry na cztery dni i się nie odzywał, a nie szukał atencji. Ta grupa to outside, tu są moje płyty i muzyka, jak chcecie gadać, to na ten temat, a jak nie to spierdalać i załóżcie sobie nową grupkę. To dwa. Trzy – poświęciłem wszystko w życiu, żeby robić muzykę. Jeśli jeszcze raz kiedykolwiek ktokolwiek mnie będzie próbował rozjebać tylko dlatego, że nie pojechaliśmy – cytuję: ‚Kurwa, ty znowu płytę robisz. Ja chcę na Malediwy. Normalny chłopak to mi stawia wszystko i ma auto’, to nie ręczę za siebie. I bardzo was proszę – albo nie dyskutujcie, albo siemanko, hej, bo wolność słowa mnie zaczyna boleć.” Pisał raper, dodając, że gdyby było, tak jak twierdzi jego ex partnerka – że gdyby faktycznie stosował przemoc fizyczną wobec swojej dziewczyny, to jego znajomi, jak i otoczenie szybko by zareagowało. Wpis jednak zniknął.

Wiktoria jednak zdążyła szybko zareagować na wpis, który zniknął, przytaczając historię, która miała mieć miejsce w ubiegłym roku:

Najbardziej straciłam wiarę, jak po całej nocy piekła w Miediwe w 2018 roku wykonał pijany ponad 100 połączeń z mojego telefonu, który mi zabrał, do mojej mamy, rozłączając się co chwilę, przez co ta biedna kobieta nie wiedziała, czy jestem cała, czy zostałam porwana, czy żyję. Ciąganie za włosy po podłodze, bicie, rzucanie we mnie przedmiotami, aż wreszcie duszenie. To musiało być słychać. Udało mi się wybiec z pokoju nad ranem do pokoju obok do przedstawiciela artysty. Rycząc, drąc się, złapałam się jego ramienia i pamiętam, że usłyszałam, że on idzie z pokoju, więc od razu mówiłam: ‚zabierz mnie stąd, bo on mnie zabije, pomóż mi, błagam, zabierz mnie stąd’. Podszedł, zszarpał mnie ze swojego kolegi, na co on powiedział: „to są wasze sprawy, załatwiajcie to sobie sami”. I piekło trwało dalej.”.

Na co Kartky dodał, że wpisy Wiktorii są jedynie szukaniem rozgłosu, a jego komentarzem będzie screen wyroku sądowego: „Nie mam zamiaru się z niczego tłumaczyć. Pudelek zara i cyrki. Komu się to opłaci? Wrzucę wam screen wyroku”. Odpowiedział raper jednemu z fanów.

Pojawia się publiczne oświadczenie:

Reprezentant QueQuality jednak szybko zmienił zdanie i opublikował publiczne oświadczenie w sprawie wpisów, publikowanych przez jego byłą dziewczynę. Twierdzi , że nie jest święty, ale, że w ogólnym rozrachunku to on jest ofiarą. Treść oświadczenia była następująca:

„Ok. Parę słów ode mnie. Bardzo chciałem tego uniknąć, ale niestety nie mam wyjścia. Chciałem to załatwić prywatnie, ale Victoria nie jest tym zainteresowana. Jeszcze wczoraj próbowałem rozmawiać z nią na ten temat, ale bezskutecznie, stąd moje oświadczenie. Jeszcze zanim rozwinę – nie mam tutaj zamiaru robić z Victorii osoby chorej psychicznie. Sam nie jestem święty, niestety, i w przeszłości popełniłem wiele błędów. Jednak to, że dostałem od Victorii kilkadziesiąt razy w głowę leżąc na ziemi, byłem potraktowany nożem czy duszony przed koncertami, to fakt.

Prawda jest taka, że od kilku miesięcy jestem szantażowany na wielu płaszczyznach. Przez ostatnie półtora roku zostałem wielokrotnie pobity przez Victorię. Wiem, że to może brzmieć śmiesznie i dla wielu niewiarygodnie. Wszystkie te miesiące, kiedy nosiłem „śmieszne plasterki” to efekt tego, co się działo między Nami. Po KAŻDYM teledysku, od Amnesia Haze do Koszmaru Minionego lata, za KAŻDYM razem, kiedy Victoria nie grała w nim głównej roli, po powrocie do domu byłem kopany, uderzany telefonem w głowę (nie wspominając o innych zachowaniach). Po koncertach robiła mi regularne awantury o „robienie sobie zdjęć z fankami”, do tego dołączmy chore pretensje o to, że muszę pracować i agresję za każdym razem, kiedy połączyła lekarstwa z alkoholem.

W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy kilka razy przyjeżdżała do mnie do domu policja. Dwukrotnie miałem całkowicie zakrwawioną twarz, ale mówiłem, że „nic się nie stało”. Interwencje policji kończyły się odwożeniem Victorii na izbę wytrzeźwień do Katowic. Kiedy przez ostatnie miesiące jadła duże ilości tabletek, to kilka razy próbowałem jej dosłownie wyciągnąć je z ust. Victoria przekręcała sytuacje tak, że chciałem ją udusić lub poranić gardło.

Kilka sytuacji miało miejsce przy bardzo dużej ilości ludzi – niech oni sami opowiedzą, jeśli zechcą. Żebyście dobrze mnie zrozumieli – piszę to, ponieważ sytuacja mnie do tego zmusiła, a robiłem wszystko, aby tego uniknąć. Walczyłem do końca, żeby Victorii pomóc. Wiem, że ten toksyczny związek powinniśmy już dawno zakończyć, ale wyszło jak wyszło. Jestem świadomy, że też ewidentnie zawiniłem.

Wszystkich ludzi, którzy pochopnie mnie ocenili, proszę żeby przeczytali ten wpis. Większość moich znajomych nie podałaby mi ręki, jeśli zachowywałbym się tak, jak zostało to opisane w jej postach. Żałuje wielu rzeczy, szczególnie agresji słownej, której dopuściłem się w relacjach z Victorią. Jednak skala wydarzeń i kłamstw opisywanych przez nią przerosła moje wyobrażenie. Jeszcze kilka dni temu planowaliśmy razem nowe projekty ubrań.

Jestem w szoku w związku z tym, co właśnie się dzieje. Nie pisze tego posta, żeby się wybielić. Piszę go po to, żebyście choć trochę poznali moją wersję wydarzeń.

„Kolegów”, którzy chcą mi łamać nogi i kręgosłup – pozdrawiam. Trzy dni temu się widzieliśmy, więc chyba żyjemy w alternatywnej rzeczywistości. Poczułem się zobligowany przez wzgląd na moją Rodzinę, bliskich i współpracowników, aby napisać to wszystko.

Czarę goryczy przelał fakt, iż kilka tygodni temu zostałem przez Victorię zaatakowany nożem z powodu chorej zazdrości. Trafiła mnie centymetr od płuc. Bez żadnego powodu. Bo znowu była brana wódka zmieszana z tabletkami od psychiatry. Po tym ataku Victoria kopała mnie na ziemi w miejscu krwawiącej rany. Film znajdziecie na instagramie. Nigdy nie chciałem, żeby ktoś się o tym dowiedział. Strasznie mi głupio za ten filmik, ale inaczej nikt by mi nie uwierzył. Rok temu nie miałem żadnej blizny. Teraz mam kilkadziesiąt. Żałuje, że ciągnąłem naszą relację tak długo. Próbowałem pomóc i dawałem z siebie wszystko. Opanuj się, młoda. Proszę.

Nie będę udostępniać już nic więcej w związku z tą sytuacją. I tak, w mojej ocenie, dowiedzieliście się już dużo za dużo o naszych prywatnych relacjach. Uważam, że tę sprawę powinien rozwiązać Sąd, jeśli Victoria nie ma sobie nic do zarzucenia. Nie chcę dalej publicznie prać brudów. Wystarczy po prostu przepraszam. I ja też przepraszam. Głównie za mój agresywny ton i język.

Przepraszam, że nie wszystko było tak jak trzeba w tym roku. Każdy dzień był dla mnie walką, chociaż wiem, że bycie ze mną nie należy do najłatwiejszych. Życzę Wam spokoju, a Nam powrotu do zdrowia.

Pozdrowienia.
Kartky.”

Kartky zaatakowany nożem:

Wraz z oświadczeniem Kartky udostępnił na Instagramie przerażający film, gdzie jego dziewczyna kopie go, a raper pokazuje się cały zakrwawiony, z rozciętą skórę nad lewą piersią.

„Trafiła mnie centymetr od płuc. Bez żadnego powodu. Bo znowu była brana wódka zmieszana z tabletkami od psychiatry. Po tym ataku Victoria kopała mnie na ziemi w miejscu krwawiącej rany.” Skomentował raper.

Na reakcje nie trzeba było długo czekać: komentarze ze środowiska – Patokalipsa, Adma, Filipek, Klarenz i Przyłu:

Konflikt ten jest szeroko komentowany. Zdania są podzielone. Adma stanęła po stronie dziewczyny, pisząc że spotkał się z wieloma negatywnymi opiniami, dotyczących zawodnika QueQuality:

„Od wielu lat człowiek ten nie ma szacunku u niektórych osób ta sprawa jest im znana i ja też mieszkając na Śląsku o tym słyszałam. Dobrze, że w końcu jest ujawniona. W środowisku mówiło się o tym od dawna. Trudno było stwierdzić czy to prawda czy pomówienia. Teraz widzimy na to dowody. Jako kobieta życzę, aby dziewczyna nie traciła sił, a przemoc nie jest i nigdy nie będzie czymś normalnym! Ja od niego trzymam się od lat z daleka, gdyż uważam go za osobę nieszczerą.” Odpowiedziała AdMa.

Sprawę w ironiczny sposób skomentował także Klarenz:

„Jak tam? Nowy klip sprawdzony czy zajęci biciem dziewczyn?” – pisał raper.

Czy Patokalipsa, której komentarz stał się mega popularny – „Jaki kraj taki Chris Brown.” Pisali.

Głos w sprawie wziął także Filipek:

„To teraz ja Wam coś opowiem. Byłem przy sytuacji, gdy owa Victoria po pewnym festiwalu zajebała na moich oczach Kartkiemu, wyjebała go z własnej chaty, zadzwoniła po psy i gdy psy przyjechały i chciały ją odprowadzić na dworzec powiedziała, że jednak zostanie u niego i wróci rano. Ze mną był Konrad Kopyściański i to kurwa potwierdzi. Ale póki co Kartky chce to załatwić bez prania brudów, nie udzielam się. Opinia publiczna chuja wie, gdyby Kartky był jaki go przedstawiają, nigdy bym się z nim nie trzymał, ani żaden z członków jego ekipy i QQ do kurwy nędzy.” Pisał raper.

Jednak najszerszy komentarz czytamy od jednego z najbliższych współpracowników Kartky’ego – rapera Przyłu. A ten towarzyszy mu od w trasie, od kilku miesięcy. Jednostronnie stanął on po stronie kolegi:

„Viktorio. Z racji na Kubę i jego podejście do sprawy, mojego szacunku do niego z poszanowaniem jego decyzji milczałem, w życiu a tym bardziej w internecie. W końcu jest MĘŻCZYZNĄ. Mogę mieć jedynie nadzieje ze to choroba sprawiła, że potrzeba zdobycia rozgłosu posunęła cię do przekroczenia granic bezczelności, absurdu i chęci zniszczenia człowieka. Chce mi się wymiotować. Obrzydza mnie to.

Pytanie do was: Łatwo wysnuwać osądy, co? Pije, jest agresywny – pewnie ją bije i maltretuje. Jak niby czterdziesto paro kilogramowa, miła dziewczyna miałaby się bronić? On na grupkach reaguje impulsywnie, łamanym językiem, Ona natomiast pisze referaty piękną polszczyzną. A tak na chłopski rozum: myślicie, że domniemane „okładanie pięściami”, przez takiego chłopa jak Kartky nie skończyłoby się poważnymi obrażeniami? Gdzie są prawdziwe dowody, zdjęcia? Nie jakieś śmieszne zdjęcia wywiadów lekarskich bez stwierdzonych śladów. Teoretycznie – mogę dziś iść do lekarza, powiedzieć, że bije mnie dziewczyna i takowych śladów nie znajdą.

Prawdziwa potrzeba pomocy rodzi bezwarunkowy odruch obronny. Telefon na odpowiednie służby, momentalne szukanie pomocy. Jeśli się na prawdę boisz i jesteś zastraszana to miesiącami, czasem latami prawda ukryta w domach nie wychodzi na jaw. Tyle, że o pomoc w końcu krzyknęła nie ofiara lecz niestety oprawczyni.

Nie wiem, nie rozumiem, przecież to jest strzał we własne kolano. Uważasz, że wszyscy jesteśmy ślepi? Byłaś nieświadoma kiedy działy się te sytuacje? Mielibyśmy przemilczeć akcje które odwalałaś? Nie odnieść się do rzeczywistości którą zakrzywiłaś w niebotyczny sposób na swoją korzystać?

Od 10 miesięcy jestem z gościem praktycznie 24/h przez 2 na 7 dni w tygodniu. Nie znam genezy waszej relacji, ani nigdy nikomu nie wpieprzałem się z butami w życie, po tym co widziałem z twojej strony wolałem nawet nie wnikać. No cóż. Co tydzień praktycznie widziałem Kubę z nową szramą. Otwartą raną na twarzy. Zdartą skórą. Jego plecy wyglądają jak po biczowaniu. Po koncertach śpimy w jednych pokojach – ciężko nie zauważyć. Powody? Czasem przewrócenie sie, czasem coś tam… Wiedział, ze wiemy. Ale nigdy szczerze nie powiedział. Dziwić mu się?

O tym bym nawet nie pomyślał. Ostatnio uwierzyłem mu, że napadli go jacyś Cyganie, chcąc zabrać mu rower w Katowicach. Wysłał mi wtedy zdjęcie, na którym miał ranę kłutą, pełno juchy. Prawdy dowiedziałem się dopiero dzisiaj. Viktoria wbiła mu NÓŻ W KLATKĘ. Kilka centymetrów od katastrofy. Ranę zszył dopiero na następny dzień. Sam nie wierzę nadal, kiedy to piszę.

Pewna sytuacja miała miejsce po powrocie z koncertu w Gdańsku, naszym drugim wspólnym koncercie, w lutym b.r Sytuacje mogą potwierdzić co najmniej 3 osoby (nie stricte z naszej „ścisłej” ekipy) będące jej świadkami tej nocy. Siedziałem na tylnej kanapie przy oknie, obok mnie Wiktoria i Jakub. BYŁEM ŚWIADKIEM JAK WYŻEJ WYMIENIONA OSOBA OKŁADAŁA GO WIELKIM TELEFONEM TRZYMANYM W DŁONI W GŁOWĘ, przez kilka godzin stwarzała totalne zagrożenie na drodze dla nas wszystkich, krzycząc wyzwiska w niebogłosy, wierzgając, rzucając się na lewo i prawo, dosięgała jego głowy ciosami gdziekolwiek go nie przesadziliśmy. Jakaś totalna abstrakcja. Dojechaliśmy do mojego mieszkania, gdzie byli moi współlokatorzy, żeby położyć Kubie lód na rozcięty łuk brwiowy, zmienić zakrwawioną koszulkę, Viktorii zrobić rumanianek, usadzić na kanapie. Amok w oczach, totalna odklejka (nadmienię ze nie spożywała wcześniej alkoholu ani narkotyków), nagle się zrywa, rzuca się na niego znowu, okłada pięściami i krzyczy mu w twarz obelgi. Kuba siedzi i nawet nie złapał jej za rękę. Wyobrażacie sobie? Ktoś okłada was po głowie z całej siły a wy – spokojnie kochanie, uspokój se, usiądź, będzie wszystko dobrze. Ubierając się, Kuba pochylony zakłada buty i otrzymuje KOPA Z CAŁEJ SIŁY PROSTO W POTYLICE. Osunął się na ziemie i prawie stracił przytomność. Wszystko na oczach moich bezstronnych kolegów. Zniszczony dom, psychika w drobnym maku. Na dworze krzyki w stronę nas wszystkich, ze nas nienawidzi i ucieczka gdzieś przed siebie. Sąsiedzi obudzeni, żadne słowa do niej przemawiały.

Nigdy nie twierdziłem, że Kartky to anioł, nie wybielam go, słyszałem wiele razy jego agresje w słowach w stosunku do Viktorii, za równo jak i jej agresywne zwroty w jego stronę. Z mojej perspektywy po prostu okropnie toksyczna relacja. Mam nadzieje, że Viktoria trafi w odpowiednie ręce względem otrzymania dobrej opieki, leczenia, intensywnej terapii. Szczerze.

Gratuluje każdemu kto po praktycznie dobie od wysnutego przez Viktorię farmazonu postawił na Kubie krzyżyk. Krzyżyk na jego reputacji, karierze, życiu (groźby cały czas dochodzą). Swoją drogą świetny filtr do sprawdzenia w moment kto jest chorągiewą. Czekam na przeprosiny każdego kto zaśmiał „jaki kraj taki Chris Brown”, wysnuł osąd albo napisał mu groźbę. Wstyd mi za to, że żyjemy w kraju w którym ludzie gotowi są w dzień zniszczyć człowiekowi życie. A jeśli panie feministki dalej uważają, że przemoc wobec kobiet jest jedynym niszowym tematem tabu, niech przeczytają ten post jeszcze raz. Jest to moje oficjalne i ostatnie oświadczenie w tej sprawie. Bartek Przyłucki”.

„Kuba potrafił mieć podrapaną do krwi twarz czy nawet podbite oko”:

Podobnie komentowała sąsiadka para – Nikola. Która przez pewien okres mieszkała w tym samym miejscu co Kartky z dziewczyną. Tak wygląda jej komentarz:

„W 2018 roku miałam okazje być sąsiadką Kartkiego, jak już większość z was pewnie widziała na ślizgu krążą skriny oskrarazjace Kubę o znęcanie się nad Cwynar. Mianowicie, przy pisaniu tego gowna łączyłam zycie z autorem tej wypowiedzi i wiem co miał w głowie pisząc to, szczerze? Wtedy również myślałam, ze Kuba to ten zły ponieważ Cwynar ładnie nakręciła wszystkich przeciwko niemu. Wracając do Kuby który nie raz został przez nią pobity, czy nawet dźgnięty nożem TAK DOKŁADNIE… Jako sąsiedzi mieliśmy z Kuba bardzo dobry kontakt z V(poroznie) tez. Nie raz zamawialiśmy wspólnie żarcie, piliśmy alkohol czy nawet siedzieliśmy i gadaliśmy o głupotach (VICTORIA RÓWNIEŻ BRAŁA UDZIAŁ W TYCH POSIEDZENIACH) Najbardziej dziwiło mnie to, ze jak już się rozchodziliśmy do domów zazwyczaj w godzinach 23-1, na następny dzień jak spotykałam Kubę potrafił mieć podrapaną do krwi twarz czy nawet podbite oko. NAGLE. NIE WYCHODZĄC Z DOMU. SPĘDZAJĄC RESZTĘ NOCY ZE SWOJĄ KOBIETĄ. Pewnego pięknego dnia będąc w pracy, napisała do mnie Victoria z pytaniem czy pójdę z nią na komendę zgłosić Kubę, koniec z końców do żadnego donosu nie doszło bo po kłótni która była między nią a Kubą, Victoria poszła „do góry” bo Kuba mieszkał nade mną z włączonym dyktafonem, bo chciała później do mnie wrócić i udowodnić mi zd Kuba będzie ją wzyyzwal straszył czy Bóg wie co jeszcze, możecie się domyślić, ze nie nagrała nic bo Kuba złego słowa na nią nie powiedział tylko jak normalny człowiek chciał się pogodzić. Cwynar stwierdziła, ze jego zachowanie jest spowodowane zatruciem alkoholowym i brakiem siły, serio kurwa? XD Kuba w ten dzień był trzeźwy i miał się dobrze.

Następna sytuacja miała miejsce również w miejscu naszego prawie wspólnego zamieszkania kiedy u Kuby siedzialy (nie jestem dokładnie teraz pewna kto bo sytuacja miała miejsce ponad rok temu) osoby z rap środowiska, Victoria zadzwoniła do mnie ze musi zadzwonić na policję bo Kuba ją bije, wkurwila mnie oporowo wtedy bo jakby ktoś mi wyjebal za przeproszeniem to nie dzwonilabym najpierw do mamy, koleżanki, kolegi, wujka czy sąsiada tylko od razu na 997 w trosce o swoje życie i zdrowie wiadomo, ta natomiast miała czas żeby zadzwonić do wszystkich ze swojej książki adresowej i dopiero później na psy (oczywiście nic nie zrobili bo nikt jej nie bił). KINO XDD Pare godzin później zadzwoniłam do niej i zapytałam jak tam, stwierdziła ze już jest wszystko ok i ze idzie spać no ja pierdole nie zasnęłabym obok chłopa który mnie napierdala, nie wiem czy ona ma jakieś zaburzenia osobowości, dwubiegunówke czy jak podejrzewam za mało atencji(?) Po tej akcji Kuba tez wyglądał jakby stoczył wlake z tygrysem. Podrapane ramiona, policzek, ślady ugryzień niewynikające z aktu hehe miłości bo były w innych miejscach, no chyba ze Kamasutra wjechała za grubo XDD Okej dobra, przejdziemy do następnej rzeczy na początku do Victorii nie miałam nic, lubiłam ją, normlanie rozmawiałam i próbowałam utrzymać dobry kontakt z racji, ze często bywała u Kuby. Było wszystko fajnie dopóki Cwynar nie zaczęła robić jazd zazdrości typu BO TY ZNASZ NIKI DŁUŻEJ NIŻ MNIE, PO CO MÓWISZ JEJ CZEŚĆ ALBO (Kuba nie miał kiedyś pralki w domu XDD) PO CHUJ ROBISZ U NIEJ PRANIE, no faktycznie raz albo dwa razy się zdażyło, ze użyczyłam mu pralki. Postanowiłam po tych akcjach ograniczyć z nimi kontakt ponieważ ja się nikomu w związek nigdy nie wpierdalalam i nie miałam ochoty być powodem sporów. No ale Victoria sama szukała kontaktu, a to zostawi u mnie klucze a to SAMA PRZYJDZIE ZROBIĆ PRANIE XD, a to może byśmy coś zamówili do żarcia albo może napilibyśmy się jakiegoś drineczka razem, okej spoko chorągiewka jak na jachcie. Po mojej wyprowadzce widziałam się z Kubą może ze dwa albo trzy razy, nigdy sami zawsze albo był Maciej Malik albo Adrian Kawa ze swoją konietą i było spoko posiedzieliśmy i elo do domu, pare miesięcy temu robiąc zakupy w Tesco z moich narzeczonym (obecnym) zadzwoniła do mnie Cwynar i zaczęła wyzywać i oskarżać, ze w styczniu sypialam z Kuba i ze ona ma dowody, okej… Skoro tak to czemu ich nie pokazała? Jedyny jej argument, stop… Nie miała kurwa żadnego argumentu xD bo taka sytuacja nie miała miejsca”.

W sprawie pojawiły się jeszcze anonimowe screeny, gdzie, ktoś – kto oficjalnie nie ma imienia i nazwiska, przytoczył sprawy z przeszłości, związane z ex partnerkami. Oczywiście wpływające na niekorzyść rapera. Jednak z racji na to, że taki anonim jest dosyć mało wiarygodny, nie ma sensu, go tu przytaczać…

Gdzie jest czynnik ludzki?

Gdy już dokładnie znacie sprawę, można na jej temat się wypowiedzieć. Dwa dni w sieci wielkiej burzy…. Nie o to co się stało, a o to, kto jest bardziej winny. To najciekawsze, wiadomo. Początkowo cały świat stanął przeciwko Kartky’emu. Ona napisała co chciała, on nie podjął żadnej próby obrony. A gdy już coś napisał, nie brzmiało to dobrze. Agresywne odzywki bez szacunku w komentarzach, jedynie podkręciły fakty – wina leże po stronie Kartky’ego.  Ten nie wytrzymał, i opublikował oficjalne oświadczenie, które zmieniło stanowisko większości osób, o 180 stopni. Nagle wszyscy stanęli po stronie rapera, nazywając dziewczynę „dupą rządną atencji’… 

Sprawa ta mnie nieco ruszyła. Kartky’ego słucham od naprawdę długiego czasu. Niejednokrotnie w jakimś stopniu jego twórczość mi pomagała – chociaż do najweselszych nie należy. I chyba dlatego towarzyszyła mi w ciężkich dla mnie chwilach. Jako osoba pisząca, lubiąca literki, nie raz analizowałam jego teksty… próbując je zrozumieć. Niektóre przyprawiały o dreszcze, w innych słuchać było bezsilność. Często wtedy myślałam sobie kluczowe – „co autor miał na myśli”, ale nie wczuwałam się za bardzo. Prywatnie znam osoby, trzymające z raperem. Opinie słyszałam o niem przeróżne. Te w sieci mówiły o tym, że to agresywny typ, który lubi się napić. Te zasłyszane od znajomych, że to spoko ziomek. Nie oceniałam – lubiłam. Lubiłam słuchać.

A teraz ocenia każdy…:

Prawda jest taka, że bardziej wiarygodnie w tym wszystkim brzmi Kartky -fizyczne ślady, „śmieszne plasterki”, przerażające nagrania, gdzie widzimy obłęd w oczach Wiktorii… Pogłoski, że młoda dziewczyna faktycznie może desperacko szukać atencji… I nowych followersów. No i teksty… Tak, wiele osób twierdzi, że teksty, są jakąś kluczową podstawą do oceniania winnego. Z racji, że większość z nich znam na pamięć – ciężko się nie zgodzić. Treść niektórych z nich ma się idealnie do obecnej sytuacji, i tego, co zdążyliśmy się dowiedzieć od samych zainteresowanych:

„…Nie wiem czy znowu zaczniemy od nowa
Powiedz mi, może teraz się uda?
Opadną już liście w ogrodach
A ja ci powiem, nie przejmuj się młoda
Tak samo jak ty, chce się z tobą gdzieś schować
Gdzieś daleko stąd i nie wrócić już nigdy
Jak poznać podstępy od diabła
Wiem, że przeczytał twój cały Instagram
To byłem ja, ale już się ogarniam
Zanim znów zobaczę coś co mnie zniszczy
W tym szalonym domu na skraju niczego
Nie słychać już nic tylko wiatr
A puste pokoje i rozbite lustra
Kłamią w twarz ile mamy lat

Za tamten hajs sprzedałeś nas
I nie wiem czy jest gdzieś ktokolwiek kto poda ci dłoń
I powiedz jak, gdy tyle masz
Się czujesz gdy zwiedzasz swój nowy, lecz samotny dom
Za tamten hajs sprzedałeś nas
I nie wiem czy jest gdzieś ktokolwiek kto poda ci dłoń
I powiedz jak, gdy tyle masz
Się czujesz gdy zwiedzasz swój nowy, lecz samotny dom.”

 

„Ja naprawdę nie umiem kłamać
I myślę tylko, by rozjebać to
Nie wiem na chuj mi ten dramat
Już dwa razy przecież mnie nadała psom.”

 

„Ja powiem tobie „siema”, zanim na 'do widzenia’
Mi pokażesz kilka swoich nowych kłamstw
Nie musisz mnie doceniać, bo niewiele to zmienia
Zawsze mówili przecież, że nie mamy szans
I choć mnie boli serce
To zanim to odkręcę
Minie jakiś pojebany czas
Chodź, się napijemy i wymażemy sceny
W których żadne z nas nie chciało grać
Zanim powiem ci „siema”, ty na 'do widzenia’
Mi pokażesz kilka swoich nowych kłamstw
Nie musisz mnie doceniać, bo niewiele to zmienia
Zawsze mówili przecież, że nie mamy szans
I choć mnie boli serce
To zanim to odkręcę
Minie jakiś pojebany czas
Chodź, się napijemy i wymażemy sceny
W których żadne z nas nie chciało grać.

Ej, chodź się napijemy
I wymażemy sceny, w których żadne z nas nie chciało grać
Potem im powiemy, że lubimy afery
Najebać i się naćpać, zresztą powiedz sam
Chodź się zapomnimy
Jak ludzie, co bez siły padli gdzieś po drodze
Daj mi tylko znak, nigdy nie wrócimy
A niebo to nie limit, a kiedy stracę wszystko – to nie byłem ja.

 

„Kiedy zabraknie mi Ciebie jak dziś
Wyglądałaś tak ładnie
Czarne Vansy i jeans
Mieliśmy ostatnią szansę, ja wolałem pić
Ja jestem nikim, a nie kurwa jestem jak nikt (…)

Ja chciałem odejść, ale usłyszałem „Nie idziesz Kubuś”
Pijani powietrzem, upojeni seksem
Marzenie, czy jawa
Złamani do reszty, zatraceni w tańcu
Ostatni bal czy karnawał
Czy zapatrzeni w paciorki różańca, tak jakby coś dawał (…)

Oczy masz takie piękne, choć takie mętne
Kiedy nie patrzę znów połykasz tabletkę, życie jest piękne
Teraz palimy w piekle
Napiszę list, a w nim prawdę o Tobie jak stąd ucieknę.”

Z drugiej strony, jako artystyczna dusza, jednak całkiem racjonalnie myśląca, wiem, że to tylko twórczość. Która może być pisana przez doświadczenia, jak i wyobraźnie. Kartky, jako artysta przedstawia nam jedynie swoją perspektywę. A perspektywa ta jest wyselekcjonowana, pokazuje to, co i ile chce nam przekazać sam artysta. Nie ma się co dziwić, jest to całkiem naturalne, a on ma do tego prawo. To jego sztuka, i jego skrupulatnie, budowany artystyczny wizerunek. Czy szczery, czy nie? Najprawdopodobniej wie tylko on. Sama, najpierw byłam zajarana teatrem, potem malarstwem i rysunkiem, ostatecznie sztuką pisaną – w każdej z tych dziedzin, potrzebna jest mega-wyobraźnia. W końcu w sztuce nie chodzi o prawdę, chodzi o to co chce przekazać, lub „wylać” z siebie artysta. Pomimo, że mega doceniam i lubię jego teksty, które być może są jego subiektywnymi odczuciami, rozsądnie byłoby je oddzielić od osądów. Sztuka nie może być przełożona na życie, w skali 1:1. Znaczy może, ale z reguły nie jest, bo sztuka nie jest dosłowna. Dowód jest to żaden. Trochę podobnie jak filmiki, wiadomo wierzymy w to co widzimy, jednak nie wiemy jakie były okoliczności filmiku. Czy nie był on zmanipulowany – jak twierdzi Wiktoria, plus wyciągnięty jest z kontekstu. Znowu widzimy to co chciał byśmy widzieli. I tutaj nie mają przewagi jego fani, twierdzący, że znają prawdę, bo słuchają Kuby, i nie mógłby tego zrobić. Jesteśmy pozbawieni publicznych dowód na to by go sądzić – w jedną czy drugą stronę. 

Racja może być także po stronie Wiktorii… Dowodów nie ma żadnych. Powodów, by nakręcić tą aferę, musiało jednak być sporo. I czy było to łaknienie atencji, czy forma zemsty, albo samoobrony – tego nie wiemy. Doczekała się także kilku obrońców. Którzy jednak nie napisali nic konkretnego. Poza tym, że Kartky lubi pić, i jest agresywny słownie – do czego przyznaje się sam zainteresowany. Wiadomo, że w obliczu takiego wydarzenia, ujawniają się wrogowie rapera, którzy korzystając z okazji chcą go zniszczyć. Umówmy się – każdy jakiś wrogów ma, a szczególnie mają ich osoby publiczne, które jakoś zaistniały. Takich najprościej zniszczyć. W całej aferze mowa jest także o odwracaniu kota ogonem, i zamienionej roli oprawcy i ofiary.

Pojawili się też tacy, którzy biją pokłony dla PR-owców. Twierdząc, że to część promocji, nadchodzącej płyty Kartky’ego. Według mnie jednak, opcja ta jest totalnie odklejona od rzeczywistości. Gdyby okazała się prawdę, Kartky raczej straciłby mój szacunek. Jak i wszystkich słuchaczy. Tak się po prostu nie robi. Byłby to PR, ale z pokroju tych czarnych, i zwykły strzał w kolano. Więc nie warto rozwodzić się nad tą opcją… 

Zresztą… ja nie o tym:

Ja tylko chciałam zaznaczyć, że dzieje się tragedia, która prawdopodobnie nigdy nie powinna wyjść na światło dzienne. To w końcu prywatne życie dwójki tych ludzi. Ale wyszło. Ludzka reakcja? Ocenianie i wylewanie jadu i pomyj na tą dwójkę. Jasne, zachowania te są wstrząsające i nieludzkie… Natomiast nie nam oceniać, kto ma racje i kto jest winny. Pomimo, że mega weszłam w tą sprawę, i bardzo ciekawi mnie jej przebieg, wierze, że zrobi to wymiar sprawiedliwości. A co my możemy zrobić? Zobaczyć skalę problemu. Niezależnie od tego kto jest ofiarą a kto oprawcą, zwrócić uwagę na problem. Na to, że takie rzeczy mają miejsce – zarówno w domach u zwykłych randomów, jak i popularnych ludzi, czasem naszych idoli. Wina zawsze leży po dwóch stronach, po jednej bardziej, po drugiej mniej. Może Wiktoria jest chora psychicznie, może to skutek spożywania substancji psychoaktywnych, i mieszania ich z alko (jak twierdzą niektóre opinie), które doprowadziły ją do tak skrajnych stanów, a może doprowadził ją do tego agresywny Kartky. A być może to faktycznie szukanie pogłosu. Niezależnie od tego, temat toksycznych relacji to turbo-ważny temat…

Toxic-love:

Ile jest takich związków… W których za drzwiami mieszkania dzieje się naprawdę źle. Na Instagramie natomiast świecą przykładem idealnego związku, wyglądając na szczęśliwych. Tutaj akurat jakieś podejrzenia padały, nigdy jednak nie zostały wypowiedziane głośno. Wiadomo, nikt nie chce wchodzić w butach do czyjegoś życia. Wiadomo też, że będąc uwięzionym w toksycznej relacji, nie dostrzegamy wielu rzeczy, które dostrzegają ludzie na zewnątrz. Wiem też, że do takich osób nie przemawiają logiczne argumenty rodziny, czy przyjaciół. I czasem musi dojść do tragedii, by uwolnić się z takiego związku. Jak to było w tym wypadku. Ofiara w takim związku latami może pozwalać na tragiczne traktowanie – upokarzanie, przemoc, czy szantaż. Może też nigdy to nie wyjść na światło dzienne. Dla sprawcy z kolei, zazwyczaj niezrównoważonego psychicznie, zachowania takie, są tak często powtarzane, że stają się normą. Złe traktowanie daje ujście złym emocjom. Wiem też, że czasem w takim związku jedna strona nakręca drugą, doprowadza do stanu nietrzeźwego myślenia, amoku i stosowania agresji – czasem z zazdrości, czasem z bezsilności, innym razem przez używki. Wiem też, że toksyczny związek wciąga jak nic innego… To pętla bez końca, albo z tragicznym końcem, jak nawijał Solar:

„Żyć obok ciebie to był horror, kochałem cię bezwarunkowo
I choć się starałem mocno, nie da się być dalej z tobą
Daję słowo, czułem najmocniej, byłem najwyżej
Emocjonalnie byłem na dnie, potem na szczycie
Każdy dzień nam mijał na wędrówkach po amplitudach, Codziennie czułem jakbym umarł i jakbym fruwał
Po ostrych kłótniach seks smakuje nam poczwórnie dobrze
I te momenty są kurewsko uzależniające
Każdy centymetr twego ciała był dla mnie sztosem
Dostaję to czego chcę, nawet jak nie proszę
Każdy seks to jakbyśmy grali właśnie w filmie porno
Doskonale wiemy już kiedy, jak mocno, gdzie się dotknąć
Instynktownie kręcimy beefy by poczuć smak zgody
Uzależnieni od endorfin, to jak narkotyk
Raniliśmy się zbyt często, emocje brały górę
Przepraszaliśmy się tak często, to magnetyzuje
To nas psuje, mamy sobie już tak dużo za złe
Mimo pięknych słów to jednak czyny kurwa mówią jak jest
Setki razy mieliśmy zmienić coś, wierzyć w to, że wszystko jeszcze dobrze zabrzmi jak w Abbey Road
Ile można analizować, obiecywać i się starać?
Skoro po czasie wszytko wraca (wypierdalaj)
Zdrowy rozsądek każe mi o tobie myśleć przestać
Ale męczą mnie odgłosy, które ciągle płyną z wnętrza

Chcę twego ciepła, chcę poczuć, że
Choć dystans dzieli nas, jesteś blisko mnie

Ciągneliśmy się na dno jak Amy i Blake
Ciągneliśmy się na dno jak Courtney i Kurt
W pijackiej awanturze kopię w szybę, aż mi pęka tętnica
Nie dajesz rady mi zacisnąć paska, a ja wylewam się z życia (słabnę, blednę)
W rozcięty mięsień wpycham palce wciąż głębiej
Gdy ty tam dzwonisz po R-ke
I w tym momencie dla mnie rzecz się budzę bez nogi jest pewne
Już nie mogę nią ruszać (dziś paru wrogów odetchnie)
Destrukcje mieliśmy w menu, ciągłe napady agresji
Podrapany na mordzie musiałem koleżkom coś ściemnić
Miks koksu, psychotropów, alko i zoranej psychy
Ci wprost rozsadza łeb, a ja zawsze byłem przy tym
Przechodziliśmy tym nawzajem, z kim się bujasz – tym się stajesz
Pierdolona patologia przesiąknięta pożądaniem
Chory trip, jak zmiksować te sygnały w swojej bani
Ciągły przester choćbym ciął limiterami
Już cię nie chcę, a sprawdzam ci profile, czy masz kogoś
I mnie skręca kiedy widzę, że się kręci ktoś tam obok

Nie powinienem nigdy tego pisać i się uzewnętrzniać
Lecz męczą mnie odgłosy, które ciągle płyną z wnętrza

Chcę twego ciepła, chcę poczuć, że
Choć dystans dzieli nas, jesteś blisko mnie

Wiem czego chcę i czego nie chcę i to to samo.”

I dla mnie to jest najlepsza definicja toksycznego związku. Lepiej sama bym tego nie wyjaśniła. To emocjonalna amplituda, horror zmieszany z euforią. To chęć odcięcia się od kogoś, a jednocześnie tak mocne pragnienie tej osoby, które pozwala na wszelkie upokarzania. Wzajemne nakręcanie się. Emocje jakich nie da ci nikt inny. Wiem też, że w przypadku tego typu relacji mamy do czynienia z typowym syndromem Sztokholmskim. Chęć ślepej pomocy, osobie którą się kocha miłością bezgraniczną, staje się silniejsza od zdrowego rozsądku. To resocjalizacja, zazwyczaj kosztem swojego zdrowia psychicznego, czasem także fizycznego. Walka serca i rozumu to najcięższa walka. Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że z tak chorej miłości można wyrządzić krzywdę sobie i drugiemu człowiekowi. Ale jeszcze gorsze jest to, że tak toksyczne relacje są uzależniające. 

Nie można więc oceniać tego, że ta dwójka tak długo ciągnęła ten związek. W końcu ciężko się z niego wyplątać, a psyche potrafi złamać na zawsze. Pozostaje mieć nadzieję, że ta sytuacja rozdzieli tą dwójkę, dla ich własnego dobra, i, że jakoś wyjdą oni na prostą – osobno. 

Powinniśmy też wyciągnąć z niej lekcje. O tym, że przemoc zawsze jest zła. Że widząc coś podejrzanego, powinniśmy jakoś zareagować, spróbować pomóc? Choć wiem, że to nie zawsze jest możliwe. W obliczu tej publicznej afery istotne staje się także przemoc wobec mężczyzn – niezależnie od tego, czy to fake, czy nie, jest to wciąż temat tabu. Nikogo już nie dziwi, choć na szczęście wciąż oburza, podnoszenie ręki na kobietę. Temat bicia mężczyzn, staje się jednak nieobecny, a czasem nawet śmieszny. No bo ja to niewinna, mała i bezbronna istota mogła zrobić krzywdę postawnemu mężczyźnie? Jak pokazuje ta historia – mogła. Jeżeli oświadczenie rapera jest prawdą – znosił on upokorzenia i ból, zatajając je, w imię dobra swojej toksycznej miłości. Jak widać… nie zawsze warto. Czasem lepiej postawić na siebie i zakończyć to, póki nie jest za późno. Miałam w planach zostawić tą historię bez komentarza, poczułam się jednak trochę nią poruszona. Może dla kogoś będzie przestrogą. Niezależnie od winy – jest to tragedia – stanu w jakim znajduje się dziewczyna, szkód jakie poniósł Kartky i nadszarpniętej psychiki ich obojga. Tragedia pokazująca jak silna, i zgubna może być miłość.

A tymczasem pozostaje nam czekać na rozwój sytuacji. Nie jest jednak powiedziane, że rozegra się ona publicznie. 

 

 

Zobacz także:

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ