Jeszcze nie przyszło na świat – już ma więcej followersów niż ja. Dziecko-influencer.

Żyjemy w takich czasach, że bycie Influencerem stało się zawodem. Co więcej – całkiem opłacalnym, i dochodowym zawodem. W związku z czym Influencerem chce i może być praktycznie każdy. W końcu to zawód niewymagający. Ale od początku.

Influencerem, to osoba, działająca głównie w mediach społecznościowych, która ma wpływ na opinie publiczną – na decyzje swoich obserwujących. W związku z czym dobry Influencer, skutecznie wpływa na myślenie innych. Jego rekomendacja niejednokrotnie, może być warta więcej, niż klasyczna, wysokobudżetowa kampania reklamowa. Influencer funkcjonuje więc w świecie marketingu i reklamy. A w zasadzie sam jest chodzącą reklamą. Influencerem może zostać każdy. Niezbędne jednak stają się pewne wyznaczniki. Przede wszystkim jest to duża grupa odbiorców – w końcu popularne osoby muszą na kimś wywierać wpływ. W związku z czym, dobry Influencer działa masowo, ale jednocześnie buduje wokół siebie grupę lojalnych odbiorców. Zazwyczaj łączą ich wspólne zainteresowania oraz silne relacje.

Ifluencer powinien utrzymywać nieustanny kontakt z odbiorcami – dzięki temu rośnie w siłę, zasięgi i kolejnych fanów. Influencer posiada też odpowiedni kanał, do nawiązywania kontaktów i relacji – tutaj panuje dowolność – może to być Instagram, Facebook, blog, vlog, kanał na YouTube, Snapchacie lub innym, dowolnym portalu społecznościowym. A najlepiej wszystko na raz. Dobry Influencer powinien być ekspertem w danej, konkretnej dziedzinie – fitness, kulinaria, moda, make-up, w zasadzie może być to cokolwiek. Ważne by mieć na to wszystko pomysł, zbudować odpowiedni content profilu, oraz wierną społeczność. Dzisiaj jednak Influencerzy stają się specjalistami od wszystkiego.

Jednocześnie pokazują, że chodzą na tą i tamtą siłownie, stosują takie i takie sumplementy diety, po siłowni udają się na shopping do konkretnych butików, kolacje jedzą w określonej restauracji, a wakacje zamawiają tylko za pośrednictwem takiej czy innej strony. Są specjalistami w każdej dziedzinie, a to co rekomendacją musi być najlepsze. Pokazują swój styl życia od A do Z. Influencerami zostają także osoby publiczne, które znamy z mediów – politycy, sportowcy, dziennikarze, aktorzy i celebryci. Ci mają o tyle łatwiej, że nie muszę zdobywać swoich odbiorców, od zera, zazwyczaj posiadają już rzeszę fanów. A im mocniejsza pozycja na rynku, tym mocniejszy i bardziej wpływowy – lepiej zarabiający, Influencer. Taka osoba publiczna, właściwie przez cały czas buduje swoją markę w sieci. W związku z czym, cały czas musi być na bieżąco z trendami i newsami, oraz chcąc czy nie chcąc musi także dzielić się swoją opinią. Bycie Influencerem pozwala na testowanie najnowszych rzeczy, chodzenie w markowych ubraniach czy podróżowanie – często za jeden wpis, ze swoją drogocenną (oczywiście pozytywną), opinią. Pewnie właśnie dlatego, w dzisiejszych czasach, takie życie, prezentuje się jako bardzo atrakcyjne życie.

W Polsce odpowiednikiem słowa Influencer, może być określenie lider opinii. Aczkolwiek słowo Influencer, tak bardzo weszło w publiczny i oficjalny obieg, że słysząc je, zapewne każdy wie „z czym to się je”.  

Dzieci – celebryci

Halston Blake Fisher, to dziecko, które jeszcze nie przyszło na świat, a już posiada konto na Instagramie. Co więcej, konto, które aktualnie obserwuje ponad sto tysięcy osób. Rodzice dziecka – Kyler Steven Fisher i Madison Fisher to para popularnych Influencerów z USA. Ona jest aktorką i Youtuberką, która na swoim  Instagramie posiada 769 tys. obserwujących. Z kolei on, to producent filmowy z liczbą 367 tys. obserwujących. Para ma dwie córki-bliźniaczki – Taytum i Oakley. One oczywiście również posiadają swoje Instagramowe konto, które aktualnie obserwuje 2,4 miliona osób. Taka sama przyszłość czeka na trzecie dziecko pary – nienarodzonego Halstona Blake Fishera. Rodzice już teraz zadbali oto by na starcie miał on lepsze życie od swoich rówieśników. W związku z czym swoje socialowe życie zaczyna już teraz. Młodego kidfluencera więc, w dniu narodzin przywita około 113 tysięcy obserwujących. Co więcej, dzięki temu ma szanse, na zarobienie swojego pierwszego miliona, jeszcze przed pierwszymi urodzinami. Rodzice otwarcie wyrażają chęć na wszelkie współprace reklamowe. A warto wspomnieć, że opublikowanie sponsorowanego posta na instagramowym koncie sióstr Halstona , to zarobek który waha się między dziesięcioma a dwudziestoma tysiącami dolarów. Rośnie więc młody milioner.

Warto wspomnieć, że wielu popularnych rodziców odkryło potencjał mediów społecznościowych i prowadzą konta swoich dzieci, zapewniając im stabilną przyszłość. Kwestia jest oczywiście sporna. Bycie Influencerem, ma swoją cenę. Cenę prywatności. A raczej jej braku. Szkoda, że w przypadkach jak powyżej, dzieci gwiazd zostają postawione przed faktem dokonanym. Są skazane na to, że cały świat będzie oglądał ich narodziny i inne ważne chwile w życiu. Sprawa jest o tyle poważna, że zainteresowała się nią organizacja Campaign for a Commercial-Free Childhood, ze swoją kampanią przeciwko używaniu dzieci w reklamach. Działalność organizacji ma na celu edukowanie społeczeństwa w temacie marketingu dzieci. „Fakt, że firmy używają dzieci w roli influencerów to bardzo wyraźny sygnał, że reklamy są skierowane do dzieci, które również są obecne na tych platformach”. Twierdzi Josh Golin – przewodniczący CCFC. Więc pojawia się pytanie – współczuć czy zazdrościć kidfluencerą?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ