Fakty i mity o ciąży

ciaza obrazlife4styleW czasach naszych babć, kobiety nie mogły w ciąży przechodzić pod drabiną, żeby dziecko nie było za małe. Nie nosiły też korali, żeby dziecko nie urodziło się owinięte pępowiną. Dziś wspominamy te historie z uśmiechem na twarzy, ale nie zmienia to faktu, że mitów o ciąży ciągle przybywa. Które mają w sobie ziarno prawdy, a które są tylko nieszkodliwymi przesądami?

Fora internetowe są pełne dobrych rad dla kobiet w ciąży, jednak do większości z nich powinno się podchodzić z dystansem. Jeśli pogląd dotyczy spraw zdrowotnych, czy diety, warto się im dokładniej przyjrzeć, bądź skonsultować z lekarzem. Jeśli jednak czytamy wiadomości o zakazie spoglądania w dziurkę od klucza (dziecko urodzi się z zezem), patrzenia na maliny (malec będzie miał czerwone znamię), to od razu ze spokojem możemy włożyć te historie między bajki. Jednak nie każdą popularną legendę da się tak łatwo podporządkować do którejś z grup.  

Preferencje pokarmowe

Szukanie korelacji między tym co jemy, a płcią dziecka, nie ominęło chyba żadnej przyszłej mamy. Kilka żywieniowych legend szczególnie ciężko jest wyplenić:

●jeśli mam w ciąży ochotę na słodycze to urodzę dziewczynkę.

●jeśli mam ochotę na śledzie, urodzę chłopca.

●jeśli smakują mi produkty słodkie, mleczne i łagodne urodzę dziewczynkę.

●jeśli smakują mi pokarmy kwaśne i ostre – chłopca.

Dietetycy i genetycy z uporem maniaka odbijają te argumenty i zgodnie twierdzą, że płeć dziecka niewiele ma wspólnego z tym, czy przyszła mama zajada się w nocy ogórkami albo wuzetką. Do tego worka mitów można spokojnie wrzucić wszelkie poglądy na temat modyfikowania natury witaminami. Krąży opinia, że dieta bogata w poszczególne składniki odżywcze, oraz ilość spożywanych kalorii może wpłynąć na płeć dziecka. Zgodnie z tym poglądem kobiety, które w swojej diecie mają mniej kalorii, białka, witamin i składników mineralnych, a więcej wapnia i magnezu częściej rodzą dziewczynki. Z kolei spożywanie większej ilości kalorii, dieta bogata w sód, potas oraz witaminy C, E i B12 zwiększają prawdopodobieństwo urodzenia chłopca. Specjaliści od lat walczą z tym przesądem.

Jedz za dwóch

W społeczeństwie funkcjonuje pogląd, że „kobieta w ciąży powinna mieć apetyt za dwóch”. Nic bardziej mylnego. Organizm na czas ciąży nie może stać się „śmietnikiem”, do któremu wrzucamy wszystko, byle więcej. Dzienna dawka kalorii powinna zwiększyć się jedynie o 500. Do tego dochodzi większa restrykcja przy doborze pokarmów, stan błogosławiony nie oznacza wakacji od przestrzegania zasad dobrego odżywiania. Należy zrezygnować z surowego mięsa, ryb a także serów pleśniowych i wszelkich niepasteryzowanych produktów mlecznych. Potrawy te mogą być źródłem listerii – bakterii chorobotwórczej, która zagraża zdrowiu dziecka w życiu płodowym.

„Nieszkodliwa” lampka wina

Niezależnie od tego jak bardzo wątpimy w złe skutki wypicia chociażby jednej lampki wina, lepiej dmuchać na zimne. W tym aspekcie wszyscy są zgodni. Alkohol powinien być całkowicie zabroniony w czasie trwania ciąży. W tym wypadku nie ma co ryzykować, bo skutki mogą być opłakane, niestety nie wiadomo jaka dawka jest w miarę bezpieczna. Alkohol może spowodować zaburzenia rozwoju płodu. Znacznie zwiększa też ryzyko przedwczesnego porodu.

Farbowanie włosów

Brzmi to trochę nieprawdopodobnie, ale niestety zabiegi kosmetyczne mogą zaszkodzić rozwijającemu się w brzuchu maluchowi. Opary amoniaku zawarte w farbie na pewno nie są czymś, co powinna wdychać kobieta w ciąży. Nie wiadomo jednak, jakie substancje przedostają się do skóry głowy i czy przenikają do krwi matki. Jeśli nie wiadomo, to nie ma co ryzykować i lepiej dmuchać na zimne. Jest to bolesna decyzja dla pań, które swój piękny kolor zawdzięczają fryzjerom, ale na okres ciąży warto zacisnąć zęby dla dzidziusia. Jeśli komuś szczególnie ciąży ten zakaz, zawsze można ratować się farbami ekologicznymi czy naturalną henną.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ