CTRL C, CTRL V

plagiat 1 life4styleŁatwiej skopiować niż stworzyć samodzielnie, to prawda znana nie od dziś. Plagiat, podróbka i łudząco podobna do oryginału inspiracja, to określenia, z którymi nieustannie spotykamy się na co dzień. Czy kreatywność i pracowitość to archetypy już zdezaktualizowane?

Kultura zawodowa i społeczne oczekiwania nie są jednoznaczne. Z jednej strony stawiamy na indywidualizm i ciągłą presję wewnętrznego rozwoju jednostki, z drugiej hodujemy bezkształtną masę autorów typu kopiuj-wklej. Granice między pracą odtwórczą, a kradzieżą własności intelektualnej powoli się zacierają. Jako źródło takiego stanu rzeczy niewątpliwie należy wskazać system szkolnictwa. Najpilniejsi uczniowie chwaleni są za kucie na blachę podręczników i przygotowywanie żywcem zerżniętych z Wikipedii referatów. Można by powiedzieć, że ogólne przyzwolenie na ściąganie w szkole, potęguje ten efekt. Moim zdaniem tak nie jest. Sprawdzianów wymagających od uczniów logicznego myślenia i wyciągnięcia wniosków z przyswojonego materiału, ściągnąć się nie da. Tak czy inaczej, szkoła do kreatywności nie motywuje. Efektem są tysiące leniwych kujonów i zwykłych nierobów, którzy każdego roku produkują materiał do testowania programów antyplagiatowych przy sprawdzaniu licencjatów i magisterek. O pracach służących uzyskaniu wyższego tytułu, aż strach pomyśleć. Nie można wieszać psów jedynie, na i tak opluwanej w dzisiejszych czasach, instytucji szkoły. Postawa cwaniaka jest promowana wszędzie – w pracy, na studiach, w gronie znajomych. Jak ktoś kombinuje, to znaczy, że da sobie w życiu radę. Trochę w tym prawdy. Nie dość, że z natury mamy skłonność do chodzenia na łatwiznę, to jeszcze system społeczno-gospodarczy premiuje działania, w których nie metoda, a efekt się liczy.

Może po prostu nic nowego do wymyślenia nie pozostało? Może kreatywnością w dzisiejszych czasach jest jedynie umiejętne przetwarzanie tego, co ktoś zrobił przed nami. Nie! Jeżeli na przykład dziennikarz plagiatuje teksty i o zgrozo podpisuje je swoim nazwiskiem, to świadczy to jedynie o tym, że konieczność posiłkowania się pracą czyjegoś umysłu wynika z braku własnego. A co z honorem, etyką? Co z szacunkiem do siebie, przełożonych i innych ludzi, którzy do tych samych wyników dochodząc grając fair? Komuś takiemu potrzebne są, tak samo jak złodziejowi siódme „nie kradnij”.

Na koniec, krótka notka od autora. Drogi czytelniku, zapewniam, że powyższy felieton o dziwo napisałam sama.

Hanna Gajewska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ