Alfabet fitnessu

Czy przeglądając oferty klubu fitness masz wrażenie, że ich twórcy posługują się niezrozumiałym dla Ciebie językiem? ABT, TBC, Power TBC, Stretch, G-Stretch, G-core, Multi Cross, Energy Flow… Czyli co? Zapraszamy na przegląd zajęć fitness zrozumiały dla typowego, kanapowego atlety.

Źródło: aktywnosc-fizyczna.wieszjak.polki.pl

ABT, TBC i LSD

Te tajemniczo brzmiące zbitki liter, to nic innego jak skróty angielskich nazw programów ćwiczeń wzmacniających (no, może poza tym ostatnim). ATB to skrót od słów abdominal, buttocks, thighs – czyli brzuch, pośladki i uda. Jak łatwo się domyślić, to właśnie na tych partiach ciała skupiać się będą ćwiczenia, wykonywane często przy użyciu ciężarków, gum, platform (stepy) itp. Zajęcia ATB skupiają się na dolnych partiach ciała, więc większość z ćwiczeń wykonywana jest w pozycjach niskich, co może być utrudnieniem dla osób o słabych stawach. TBC to angielskie Total Body Condition. Pod tym pojęciem kryje się zestaw ćwiczeń kształtujących całe ciało, zarówno górne jak i dolne jego partie. Składa się z aerobowych i wytrzymałościowych sekwencji z dużą ilością powtórzeń. Również stosuje się do niego ciężarki i stepy. ATB i TBC to zajęcia wzmacniające, więc za pierwszym razem nie zdziwmy się, gdy wyjdziemy z nich lekko obolali. Warto, bo ilość spalonych kalorii w czasie godziny zajęć to ok. 350. Z innych literowych łamigłówek, które możemy spotkać w fitness klubie warto wymienić BBS – brzuch , biodra i stretching. Są to ćwiczenia izolowane, czyli wykorzystujące tylko jedną grupę mięśni bądź ich parę. Klasycznie rozpoczynają się od rozgrzewki, a rozciąganie na końcu zajęć jest dłuższe niż w przypadku ATB i TBC. HIIT (High Intensity Interval Training) to natężony program interwałowy, czyli krótkie serie bardzo intensywnych ćwiczeń. Interwały są jednymi z najpopularniejszych programów ćwiczeniowych, ponieważ szybko spalają tkankę tłuszczową. HIIT nie jest jednak przeznaczony dla początkujących sportsmenów.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ