Zapraszam w moją podróż – Emiraty Arabskie i nieoczywisty Dubaj

Mówi się, że podróże kształcą – ciężko się z tym nie zgodzić. No chyba, że mowa o podróży polegającej na dotarciu do miejsca docelowego, i spędzeniu następnego tygodnia na leżeniu nad basenem, w opcji all inclusive, popijając kolejnego tropikalnego drinka. Takie podróże co najwyżej… odprężają. Ta podróż była zbyt intensywna, by nazwać ją odprężającą. Ale może właśnie dlatego nie zaśniesz, czytając poniższą relacje. Zapraszam w moją, niecodzienną podróż!

Dla mnie podróżowanie to nie dotarcie z punktu A do punktu B. A wakacje to nie jedynie wspomniany wcześniej basen i drinki. Definicje tych dwóch mogę zamknąć w zdaniu, że to poznawanie nowej kultury, ludzi, smaków, przyzwyczajeń i zachowań. To forma dostosowania się do nowych okoliczności. To poszerzanie horyzontów – kulturowych, ale przede wszystkim swoich własnych, jak bardzo banalnie to nie zabrzmiało. To przeniesie się do innego świata, niż ten który doskonale znasz. To mega ciekawe!

Kierunki na świecie nigdy się nie kończą. Tak samo zresztą jak moja lista miejsc do odwiedzenia. Tak naprawdę niemożliwym jest by dobrze poznać każde w miejsce w Polsce, a co dopiero na świecie. Zawsze, kiedy poczuje potrzebę odreagowania, wiem, że poza codziennym treningiem, czy pisaniem, które już przestaje przynosić ulgę, pora ruszyć w kolejną podróż. Często pomaga mini-wypad w pobliskie góry, albo na Mazury – na weekend. Tym razem jednak potrzebowałam naładowania baterii nieco mocniej i nieco dalej. Szczególnie, że przed wylotem temperatura w kraju absolutnie nie była łaskawa – wręcz przeciwnie. Zrobiło się szaro, brzydko i mokro. Tak, to ten czas, gdy trzeba uciekać. 

Gdzie? To zawsze najtrudniejszy wybór. Jednak, po kolei, skrupulatnie realizuje swoje podróżnicze plany. Tym razem padło na Emiraty Arabskie – trochę z ciekawości, trochę z korzystnej okazji, a trochę z przypadku. Kierunek ten był na mojej „dream list”. Jednak gdy byłam młodsza, jeszcze kilka lat temu, wydawał mi się on niedostępny finansowo – jawił się jako coś totalnie luksusowego i tropikalnego = drogiego. 

I faktycznie – kiedyś Dubaj tak był przedstawiany w mediach. Dzisiaj – jest całkiem przystępny. Co więcej – loty są bezpośrednie. Średni czas lotu czarterowego z Katowic do Dubaju, to około 6 godzin. Koszt? Ciężko stwierdzić – jak to zazwyczaj w przypadku lotów bywa – ceny potrafią diametralnie się zmieniać z dnia na dzień. Znajdziemy loty od 700 złotych, jak i te za 4000. Różnica czasowa między Polską a Emiratami to jedynie 2/3 godziny – w Emiratach jest później. 

  • Trochę geografii:

Zjednoczone Emiraty Arabskie – ZEA to państwo arabskie, leżące na Bliskim Wschodzie. Położone jest nad Zatoką Perską oraz Omańską. To państwo składające się z siedmiu emiratów (coś na zasadzie naszych województw): Abu Zabi, Dubaj, Szardża, Adżman, Umm al-Kajwajn, Ras al-Chajma i Fudżajra. Emiraty graniczą z Arabią Saudyjską oraz Omanem.

Zjednoczone Emiraty Arabskie są położone w strefie klimatu zwrotnikowego kontynentalnego suchego – im bardziej w głąb kraju staje się on coraz bardziej – skrajnie suchy. Większość kraju to powierzchnia nizinna (100-150 metrów) oraz pustynna (około 97% powierzchni państwa to pustynia Ar-Rub al-Chali). Wschód kraju to niewielkie góry Al-Hadżar al-Gharbi. Najwyższym punktem kraju, jest zbocze góry Dżabal al-Dżajs (1910 m n.p.m.), której szczyt znajduje się na terytorium Omanu.

W styczniu średnia temperatura to około 20 °C, w lipcu natomiast 32-45 °C – maksymalnie ponad 50 °C. Z opadami deszczu możemy spotkać się głównie zimą – w miesiącach grudzień-luty.

  • Kiedy najlepiej odwiedzić ZEA?

Słońce znajdziemy tutaj przez cały rok. Jednak ekstremalne, wakacyjne upały, dla przedstawicieli Europy, mogą okazać nie do zniesienia. W związku z czym najlepszym czasem do zwiedzanie tego pastwa jest okres między listopadem a majem.

  • I trochę historii:

W telegraficznym skrócie – federacja Zjednoczonych Emiratów Arabskich, powstała na skutek połączenia się wszystkich emiratów, które 2 grudnia 1971 zyskały niepodległość. Nowe państwo 6 grudnia zostało przyjęte do Ligi Arabskiej, natomiast 8 grudnia – jako 132 członek – do ONZ. Kraj posiada unikatowy ustrój polityczny – federację emiratów. Głową państwa jest prezydent szejk, a szefem rządu premier szejk. Emiratami rządzą natomiast emirowie. Władza w emiratach przekazywana jest z ojca na syna. Każdy z emiratów zachował własną administrację i samodzielne kierowanie sprawami wewnętrznymi. Skoro już mamy zarys tego gdzie się znajdują i co kryją Emiraty, pora zobaczyć co w nich zobaczyłam ja.

  • Emiraty moimi oczami:

Sam początek wyprawy nie zapowiadał się ciekawie – ponad 5 godzin lotu, z 2-letnim sąsiadem nie brzmiał dobrze. Sąsiad jednak był wyjątkowo łaskawy i grzeczny, a nawet zabawny. Po wylądowaniu – byliśmy dwie godziny do tyłu, to co zaskoczyło mnie najbardziej to fakt, że o godzinie 18 było totalnie ciemno! Kolejne zaskoczenie, a raczej szok, to szok klimatyczny i uderzające ciepło po wyjściu z samolotu. Odczułam go tak mocno, że w pierwszych godzinach czułam się naprawdę kiepsko – powietrze było suche, nocą temperatury sięgały 35 stopni – było strasznie duszno. Jednak, jak się okazało – to kwestia przyzwyczajenia, a dla kogoś kto jest ciepłolubny – nie trwało to długo. Po pierwszej dobie mój organizm przyzwyczaił się do nowych warunków. Kolejnym szokiem był… szok kulturowy. Który odczuliśmy już po dotarciu do naszego miejsca docelowego – emiratu Ras Al-Chajma – to czwarty pod względem wielkości emirat.

  • Emirat Ras Al-Chajma, tubylce i tradycja:

Wychodząc na miasto nocą, było co najmniej… dziwnie. Temperatura była za wysoka, na mieście nie było w ogóle kobiet, a ja czułam się jak… przybysz z kosmosu. Nie wiem z czego to wynikało – czy z faktu, że mój kolor skóry odbiegał od kolor tubylców, a może z tego, że nie miałam na sobie klasycznej abaje, jak inne kobiety, ale nie było mężczyzny, który przeszedł obok mnie obojętnie. Panowie, ubrani w swoje charakterystyczne narodowe stroje Emiratczyków – dishdashe, nie kryli zainteresowania, a nawet zdziwienia na mój widok. Tyrpali się nawzajem, pokazując na mnie palcami, nikt jednak bezpośrednio mnie nie zaczepiał. Szybko zrozumiałam, że trafiliśmy do miejscowości, w której nie często przebywają turyści a tradycyjny wygląd kobiety – zakryte kolana, dekolt, ramiona, a czasem nawet włosy, są bardzo istotne – dlatego też, w kolejnych dniach (i nocach), do mojej standardowej garderoby należała spódnica do kostek, i chusta przykrywająca ramiona. Chyba zyskałam tym samym sympatię tubylców, bo już kilka dni później witali mnie wesołymi okrzykami i pytali jak się mam! Warto wspomnieć, że w Emiratach życie toczy się właśnie nocą – wszelkie restauracje, sklepy i markety czynne są do 3 w nocy, na skutek czego, następnego dnia, do godziny 14, wszystko jest zaknięte, a miasto po prostu nie żyje. Jest to wynikiem wysokich temperatur – do godziny 14 lepiej nie wystawiać się na słońce – grozi zasłabnięciem. Właśnie dlatego w Dubaju przystanki komunikacji miejskiej są klimatyzowane, tak samo jak wszystkie domy i lokale w Emiratach.

  • Życie w Emiratach Arabskich i bezpieczeństwo:

Tubylcy, jak już wspominałam, okazali się być bardzo miłymi ludźmi. Co ciekawe – w państwie tym jest bardzo niski poziom przestępczości oraz kradzieży. Rodowici mieszkańcy ZEA to jeden z najbogatszych narodów świata. Podczas całego pobytu raz spotkałam się z poproszeniem o drobne – w dosyć szemranym miejscu. Poza tym – czułam się bezpiecznie. Tutaj, w przypadku popełnienia najmniejszego błędu, następuje natychmiastowe deportowanie, z zakazem wjazdu do ZEA. Ludziom żyje się po prostu dobrze – widać to po ich zachowaniu, jak i na ulicach. Emiraty Arabskie należą do bardzo szybko rozwijających się oraz najbogatszych państw w Azji Zachodniej. Największą część dochodów przynosiła ropa naftowa. Obecnie jednak najważniejszym sektorem gospodarki są transakcje finansowe. Jakość życia w Emiratach wynika głównie ze stabilnego systemu politycznego. W kraju nie ma podatków oraz ceł. Ponadto Emiraty zyskują na wysokiej cenie ropy naftowej, rewolucyjnej w technologii odsalania wody morskiej, oraz taniej sile roboczej z innych krajów – głównie Indii czy Filipin. Co można zauważyć na targowiskach, w restauracjach i na ulicach. To Państwo w którym zarabia się dużo – wydaje mało. Państwo w którym można sobie pozwolić na luksus, państwo które dobrze prosperuje.

  • Luksus i złoto:

Pomimo tego, że tubylcy wyglądają raczej skromnie – poza lokalnymi szejkami, jakość ich życia widać przede wszystkim na ulicach. Auta – to o nie dbają najbardziej. Na ulicach nie uświadczymy starego i brzydkiego auta. Na każdym kroku otaczały nas sportowe, luksusowe auta i wielkie jeepy, robiące wrażenie. Tak dużo jak aut, było również sklepów z akcesoriami do aut. O bezpieczeństwie w tych miejscach może świadczyć fakt, że tubylcy swoje super-luksusowe samochody, pod supermarketem zostawiają na włączonym silniku, natomiast mieszkań często nie zamyka się na klucz – wyobrażacie sobie takie sytuacje w Polsce? Bo ja nie. Na ulicach Dubaju natomiast spotkamy się z automatami ze… złotem! Poziom życia widać także patrząc na bogato zdobione bramy, i wielkie domy – a raczej małe pałace, które robią wrażenie. 

  • Kuchnia – smak różnorodności :

Z racji na to, że ludzie żyjący w Emiratach są wyjątkowo towarzyscy, lubią oni przesiadywać na ulicach – rozmawiać, czytać gazety i gościć się w lokalach – tyczy się to głównie panów. W emiratach mniej rozwiniętych, niż Dubaj, lokal dzieli się na dwie części – pierwsza z nich przeznaczona jest dla panów – druga, zazwyczaj znajdująca się na piętrze to tak zwany family room – pokój dla kobiet, dzieci oraz rodzin. Właśnie dlatego, na pierwszy rzut oka, w lokalach nie widać kobiet – są one „ukryte” na górze, lub w osobnej strefie. W kuchni Arabskiej można się cieszyć zarówno smakiem świeżych i suszonych owoców, jak i serami, tradycyjnym humusem, i daniami z ryb. Jeśli chodzi o mięsa – króluje jagnięcina i  drób. Wieprzowina, ze względów religijnych jest zabroniona. Z ciekawostek – można spróbować mięsa z wielbłąda, ale osobiście chyba nie polecam. Co innego tyczy się kraba, czy rzeczy z mleka wielbłądziego. Kuchnia bliskowschodnia to między innymi shawarma, jak i cała masa aromatycznych przypraw: zaczynając od kardamonu,poprzez imbir, gałkę muszkatołową, poprzez szafran. Warto jednak wspomnieć, że ze względu na globalizacje, i ilość odwiedzających z całego świata, Emiraty to kuchnia… całego świata –  amerykańskie sieci restauracji, różnego rodzaju kawiarnie i fast foody. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Jeśli chodzi o napoje, najpopularniejsza jest tutaj woda – podawana do każdego dania w restauracjach. Oraz świeżo wyciskane soki, ale i mocna, klasyczna kawa. Co ciekawe, przed podanie zamówienia, za każdym razem dostawaliśmy ich klasyczną przystawkę, składającą się z miksu duszonych, kiszonych, albo świeżych warzyw – marchewki, różnego rodzaju sałat, ogórków, czasem papryki.

Mnie osobiście urzekły pyszne lody i słodycze z dodatkiem pistacji! A w szczególności „koktajliki” – to akurat moja autorska nazwa.  Chodzi jednak o owocowe, lodowe i mleczne koktajle – idealny na takie upały, jakie tam panują. Koktajliki znajdowały się niemal w każdym menu – niezależnie od miejsca i standardu.

A właśnie… skoro już o standardzie mowa – luksusów nie było. Raczej uliczny styl, nawiązujący do Azjatyckich knajpek.

  • Alkohol:

W ZEA, jak i w innych muzułmańskich krajach, funkcjonuje zakaz sprzedaży alkoholu (całkowity zakaz obowiązuje w emiracie Szardża). Zakaz nie obowiązuje jednak w hotelach, gdzie dostaniemy trunki różnej maści. Picie, a nawet noszenie przy sobie alkoholu (nawet zamkniętego), w miejscach publicznych, również jest zabronione.

  • Religia i meczety:

Społeczeństwo Zjednoczonych Emiratów Arabskich to w zdecydowanej większości muzułmanie. Aż 95% mieszkańców wyznaje islam – w różnej formie. Będąc w ZEA warto odwiedzić meczety – do jednego z nich nie weszłam… ze względu na to, że jestem… kobietą! Co ciekawe – przed wejściem do meczetu należy zdjąć buty, oraz umyć nogi. A nawoływanie do modlitwy słychać nad miastem pięć razy dziennie. Warto pamiętać o odpowiednim wyglądzie, udając się do meczetu. Kobiety powinny mieć zasłonięte nogi, ramiona oraz dekolt, a nawet włosy. Panowie – kolana. Teoretycznie – podobne zasady panują także w centrach handlowych. 

  • Kobiety, „segregacja płciowa”, i stereotypy:

Praktycznie w każdym z powyższych wątków przewija się temat kobiet. Kłamstwem nie jest, że w Emiratach lokalne kobiety ubrane są w abaje. Więc jeśli nie chcecie aby każdy przechodzący facet mierzył was wzrokiem, z góry na dół, jak mnie pierwszej nocy, radzę poszanować tradycję kraju, i absolutnie odradzam szorty. Na plażach natomiast, bez problemu można się opalać, czy chodzić w stroju kąpielowym – jednak znajdują się na totalnie nie-turystycznej plaży, gdzie panie do wody wchodziły w swoich strojach – nie odważyłam się paradować w bikini. Kłamstwem także nie jest to, że w Emiratach panuje pewna…”segregacja płciowa”. Mogłam ją odczuć podczas wyjść na miasto – w restauracjach, podczas kolejki po bilet – osobna jest dla kobiet, jak i w busie – kobiety siedzą na przodzie, oddzielone od mężczyzn. Paradoksalnie jednak, po rozmowie z lokalną kobietą wnioskuję, a nawet jestem pewna, że jest to po prostu wygodna dla kobiet, bo w wielu kwestiach mają one pierwszeństwo – szybsze kolejki w sklepach, czy urzędach. Kobiety mają także swoje „pink taxi” – taksówki z różowym dachem, przeznaczone wyłącznie dla kobiet, prowadzone przez kobiety. Można więc powiedzieć, że pewna dyskryminacja kobiet to jeden z wielu mitów na temat życia w Emiratach. Mitem natomiast nie jest fakt, że nie należy przesadzać z publicznym okazywaniem sobie uczuć. Chodzi tu głownie o całowanie, ale i o trzymanie za rękę swojej drugiej połówki. Nie powinniśmy także robić zdjęć muzułmańskim kobietom – chyba, że za ich pozwoleniem.

  • Ciekawostki prosto z Dubaju:

– Dla Dubajczyków piątek jest dniem wolnym. U nich weekend to piątek i sobota. Niedziela natomiast jest dniem pracującym. W piątek nieczynne są urzędy, muzea, a nawet niektóre sklepy. Metro w Dubaju jeździ wtedy dopiero od godziny 14:00. 

– Sport, turystyka i bankowości, to główne gałęzie tego kraju. W przyszłości nie ropa, a właśnie te gałęzie będą głównymi źródłami utrzymania obywateli i państwa. 

– Z racji na tak wysoki standard życia, Dubajczycy czczą swoich władców – szejków. Co widać na każdym kroku. Podobizny Zajid ibn Sultan Al Nnahajjan, Maktum ibn Raszid Al Maktum i Chalifa ibn  Zajid Al Nahajjan, są dosłownie wszędzie – na ulicach, w marketach i hotelach.

– W Emiratach istnieje, tak zwana, kultura trąbienia – na ulicach każdy trąbi w nieskończoność. Na początku było to dziwne, niepokojące i denerwujące. Jednak i to jest kwestią przyzwyczajenia. Szybko dowiedziałam się, że trąbienie w ich kulturze nie oznacza dezaprobaty, a zaznaczenie swojej obecności na ulicy.

– Oficjalnym językiem w Emiratach Arabskich jest arabski. Jednak bez problemu, z każdym dogadamy się po angielsku. Obok tych języków równie często używany jest język: farsi, urdu i hindi.

  • Luksusowe hotele:
    W gospodarce kraju, ważną rolę odgrywa turystyka. W związku z czym Zjednoczone Emiraty Arabskie posiadają pokaźną liczbę luksusowych i nowoczesnych hoteli. My korzystaliśmy z sieci hoteli Hilton. Co gorąco polecamy. Przemiła obsługa. Porządek i naprawdę wysoki standard.

  • Złote zarobki:

To bardzo ciekawy wątek. Tutejszy rynek pracy jest dosyć specyficzny i znacząco różni się od rynków europejskich. Prace umysłowe wykonują tutaj głównie Europejczycy, Amerykanie, Australijczycy, mieszkańcy RPA albo lokalni Arabowie. Najbardziej doceniane są tutaj osoby wykształcone, z językiem angielskim, które posiadają doświadczenie w Europie albo w USA. Praca wakacyjna albo staż nie są tutaj popularne i praktykowane. Wykwalifikowani, umysłowi pracownicy zarabiają tutaj przeciętnie od 10 do 50 tysięcy złotych miesięcznie. Pracami fizycznymi natomiast zajmują się głównie Hindusi, Pakistańczycy, Filipińczycy, czy Nepalczycy. Zarabiający od 1,5 do 3 tysięcy złotych miesięcznie. Jednak dla emigrantów to bardzo duża kwota, w porównaniu do zarobków w ich kraju. Właśnie dlatego emigrant ma na utrzymaniu całą rodzinę, wysyłając jej większość zarobionych pieniędzy.

Poza podstawowym, nie opodatkowanym wynagrodzeniem, dochodzi pakiet dodatkowych świadczeń, jak: coroczny bilet lotniczy do kraju zamieszkania, płatny 30-dniowy urlop, ubezpieczenie zdrowotne, oraz dodatek na mieszkanie.

Czy ktoś ma wątpliwości, że to idealne miejsce do życia? Ale jeszcze nie znacie kosztów życia. Więc najwyższa pora na…

  • Dubajskie ceny:

Waluta obowiązująca w Emiratach to Dirham (AED). Mniej-więcej: 1 złotych polskich to 0,96 Dirham Zjednoczonych Emiratów Arabskich (AED).

Często zdarza się nam myśleć stereotypowo – skoro Dubaj to tak bogaty kraj to i ceny są kosmiczne. Nic bardziej mylnego. Ceny w Dubaju pozytywnie nas zaskoczyły. Oczywiście, jak wszędzie, tak i będąc w Emiratach możemy wydać całą fortunę, jedząc w najdroższych restauracjach. Jednak i za niewielką ilość gotówki można całkiem miło spędzić czas. Koszty życia, bądź wakacji, w Dubaju są niewiele większe od tych, które ponosimy w Polsce. A przy jednoczesnych, wspomnianych wcześniej zarobkach – rachunek jest klarowny.

Ceny w marketach w Dubaju są zbliżone do tych Polskich. Ceny w marketach w innych emiratach, są nawet niższe niż te w Polsce! Co nie dotyczy oczywiście produktów importowanych – na przykład z Europy, bo te są o wiele droższe. Na sklepowych półkach znajdziemy także niestandardowe owoce (durian) czy warzywa, w bardzo przystępnych cenach.

Jedzenie na mieście, w emiracie Ras Al Khaimah, wyniosło nas mniej niż w Polsce. Za 30 złotych byliśmy w stanie dostać dwa dania plus wspomniany wcześniej koktajl.

Przykładowe ceny:

– kawa cappuccino – 17,00 złotych
– butelka wody 0,33 litra – 1,30 złotych
– butelka Coca-Coli 0,33 litra – 1,90 złotych

– koktajle ze świeżych owoców i lodów – 8,00/12,00 złotych

– shawarma – 3,00/5,00 złotych

– zupa – 5,00 złotych

– pieczone kurczaczki – 20,00 złotych

Jest naprawdę szybko, tanio i smacznie! No chyba, że mówimy o przystawce, którą zjadłam w samym sercu Dubaju, w środku nocy, na tak zwanej elitarnej Marinie, w towarzystwie znajomych – nie było ani szybko, ani tanio. Ale na pewno było warto.

– Co ciekawe, paczka papierosów, na przykład Marlboro, to koszt 10,00 AED – około 10,00 złotych.

– Komunikacje miejska w Emiratach jest niezwykle tania. Cena taksówki za km wynosi 1,5 zł. Natomiast bilet dzienny na metro w Dubaju to koszt 17 zł.

– Z racji, że w Emiratach wynajęliśmy auto, nieco zorientowaliśmy się także w tamtejszych cenach na ulicach i w ramach ciekawostki wspomnę jeszcze, że cena benzyny w Dubaju to 1,5 złotego za litr. Ceny samochodów, sprzętu elektronicznego albo markowych ubrań również są dużo niższe.

– Równie tanie są także bilety lotnicze do Azji. Co może oznaczać weekend w Indiach czy Nepalu za 400 złotych.

– Jednak ceny alkoholu w hotelach są naprawdę wysokie, to z względu na brak dostępu do alkoholu na mieście:

– piwo 0,4l – to koszt około 35 – 40 złotych.

Generalnie alkohol warto kupić od razu po przylocie – w strefie wolnocłowej.

Ceny wycieczek fakultatywnych w Dubaju również są dosyć drogie. Dla przykładu:

– „Burj Al Arab” – odwiedziny w najdroższym hotelu świata – to koszt około 695,00 AED – 695 zł.

– „Safari” – czyli wyprawa jeepami po pustyni – cena wycieczki wraz z kolacją: to koszt około 275,00 AED – 275 zł.

– „Narciarstwo piaskowe” – zjechanie z… 250 – metrowych wydm – koszt wycieczki to około 288,00 AED – 288,00 zł.

– „Abu Dhabi City Tour” – wycieczka do stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Koszt wycieczki to około 378,00 AED – 378,00 zł.

  • Miasto obfitości – Dubaj:

Dubaj jest miastem pełnym niespodzianek – łączącym w sobie pierwiastek pustynny z niezwykłymi, dominującymi nad wydmami architektonicznymi budowlami – drapaczami chmur. Dubaj to tworzone ludzką ręką sztuczne wyspy, niebanalne parki , oświetlone palmy i masa kultowych miejscówek. Miejscówek, które na żywo wyglądają jeszcze lepiej niż na pocztówkach, czy Instagramie! To co prawda sztuczne, ale zapierającymi dech w piersiach miejskie pejzaże. Gdzie zaskakujące i warte zwiedzania są nawet centra handlowee – nazwane mallami.

Co należy zobaczyć w Dubaju? Tutaj bez niespodzianek – najwyższy budynek świata – Burj Khalifa, Burj Al. Arabi, Opere Dubajską w starej części Dubaju, a przy okazji Fontannę Dubajską. Charakterystyczne, sztuczne wyspy – palmy na wodzie, wspomnianą wcześniej Marinę, czy Kite beach. Dubaj to wielka multikulturowość – mozaika ras oraz narodów. To mały Nowy Jork. A ponadto ciepły klimat, bogactwo i złote budynki. To miasto, które nie śpi. Miasto w którym drogi powstają szybciej, niż aktualizacje na google maps. Mam świadomość, że to miasto już nigdy nie będzie takie jakie je zastałam – ono ciągle się rozwija, zmienia – powstają coraz nowsze budynki i rzeczy, które robią jeszcze większe „wow”. Sama byłam świadkiem tego, jak wspomniana wcześniej Kite beach przypominała plac budowy – kto wie, być może powstaje tam kolejna sztuczna, spektakularna wyspa.

  • Inne atrakcje:

Coś co jest absolutnie i koniecznie do zobaczenia w Emiratach to Dżabal al-Dżajs, góra znajdująca się na granicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Omanu – jej najwyższy punkt znajduje się w Omanie. Będąc na szczycie tych surowych gór znowu przenosimy się do innego świata. To właśnie w górach mamy do czynienia z piękną naturą tego kraju. Właśnie tam można odczuć niesamowity spokój. Wyprawa w góry jest miłą odmianą w Emiratach, od pustyni i betonowej (albo złotej) dżungli.

  • Podsumowanie:

Można uznać, że to kraj z krótką historią, w dużej mierze zrobiony za sprawą ludzkiej ręki, tylko po to by zarabiać i zachwycać. Że to pieniądze, złoto i szejki. Że brak zieleni i natury. Wszystko to fakty, jednak czy fenomenem nie jest zbudowanie takiej metropolii, w tak krótkim czasie? Zbudowanie państwa, z tak dobrą polityką, gdzie ludzie żyją dobrze i nie mają na co narzekać? Dla mnie jest. Dlatego uważam, że absolutnie warto było doświadczyć tego wszystkiego na własnej skórze – na żywo. Najbardziej jednak cieszę się z faktu, że większą część czasu miałam okazje spędzić w emiracie, w którym poznałam tradycję, kulturę i tubylców. A takie doświadczenie jest warte więcej, niż wszystkie budynki w Dubaju, razem wzięte! Ostatecznie – polecam! Ostrzegam także, że jeden dzień w Dubaju to stanowczo za mało, by zobaczyć wszystko co ma do zaoferowania to miasto – 3 dni będą optymalne. Planując podróż, nie zapomnijcie także o innych Emiratach, które również kryją w sobie prawdziwe bogactwa!

 

  • Warto zapamiętać:

– Waluta – Dirham (AED).
– Przepisy wizowe – wizy nie są wymagane podczas wyjazdów turystycznych do 90 dni; natomiast paszport musi być ważny minimum 6 miesięcy od daty wyjazdu.
– Czas lokalny: latem – plus dwie godziny, zimą – plus 3 godziny.
– Obowiązujący język: arabski, w codziennym użyciu także: angielski.
– Gniazdka elektryczne: 220 V, adapter dostaniemy w sklepach.
– Czas lotu: Katowice-Dubaj: około 6 godzin.
– Przepisy i zwyczaje: – należy pamiętać o zakazie spożywania alkoholu, oraz robienia zdjęć arabskim kobietom. Lepiej także publicznie nie okazywać sobie uczuć. Należy odpowiednio się ubierać i nie zapominać o odpowiednim zachowaniu w momencie odwiedzin w meczetach.

 

To co mnie najbardziej zachwyca w podróżach po świecie to różnorodność z jaką spotykam się na terenie jednego państwa. W Polsce nie jest to aż tak zróżnicowane i zauważalne. Emiraty Arabskie to pustynne tereny, z jednej strony góry, zatoki a z drugiej olbrzymie nowoczesne miasta. To nie będzie dobry kierunek dla tych ceniących sobie spokój, naturę i zieleń – natomiast idealny dla tych, którzy lubią wszystko co NAJ! Emiraty zdecydowanie są NAJ! Myślę, że z garścią tych informacji jesteście gotowi, by ruszyć w ciekawą podróż do ZEA! A ja tymczasem zabieram się za planowanie kolejnej podróży – świat jest taki piękny, a ja taka jego ciekawa!

 

https://www.instagram.com/p/B3y7l5AD_5E/

Zobacz także:

1 KOMENTARZ

  1. Dużo uproszczeń i powielanych „urban story”, szczególnie o zarobkach, klimatyzowanych przystankach, czy pałacach lokalsów.

    Zarobki są niskie jesli nie jest sie specjalista sprowadzonym zza granicy. Srednia zarobków jest porównywalna do polskich przez fakt, ze najnizej oplacani zarabiaja nie 1500 a nawet 400zl.

    Przystanki w 90% nie sa klimatyzowane, klimatyzowanych jest jedynie maly odsetek w najlepszych dzielnicach.

    Palace lokalsów to sa wielorodzinne domy (domy pokoleniowe, ktore jeszcze w Polsce byly przed wojna). W takim „domu” mieszka nawet 40 osob.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ