Jak zaistnieć w mało popularnym gatunku literackim? Wywiad z Jackiem Galińskim.

Jak zaistnieć w mało popularnym gatunku literackim? Wywiad z Jackiem Galińskim.

Jeśli by zapytać aspirującego pisarza, w jakim gatunku chce tworzyć, rzadko kiedy usłyszymy: komedia kryminalna. Tymczasem na rynku wydawniczym pojawiły się w tym roku dwie powieści Jacka Galińskiego, które z powodzeniem można postawić obok książek królowej komedii kryminalnej, Joanny Chmielewskiej. Postanowiliśmy zapytać autora, skąd pomysł na taki gatunek i na tak oryginalną bohaterkę jego powieści. Zapraszamy na wywiad z Jackiem Galińskim, autorem „Kółko się pani urwało” oraz „Komórki się pani pomyliły”.

Jak zaistnieć w mało popularnym gatunku literackim? Wywiad z Jackiem Galińskim.
Fot. Kuba Celej, Wydawnictwo W.A.B., Jacek Galiński

W tym roku na księgarnianych półkach pojawiły się dwie powieści Jacka Galińskiego:  debiutanckie „Kółko się pani urwało” oraz jego kontynuacja, „Komórki się pani pomyliły”. Bohaterka obu powieści jest niewątpliwie bardzo oryginalna. Ale też… ryzykowna. Wydawać by się bowiem mogło, że nikt nie chciałby czytać o przygodach osoby starszej i jej problemach. O tym, że emerytura za mała i że lodówka pusta. Że tu strzyka, tam boli, a kolejka do lekarza za długa. Jackowi Galińskiemu udało się jednak stworzyć bohaterkę, która podbija serca czytelników. Zofia Wilkońska, bo o niej mowa, to seniorka, która jest w stanie pokonać nawet największego bandytę. A sposób, w jaki to robi, doprowadza czytelników do łez… ze śmiechu. 

Jak zaistnieć w mało popularnym gatunku literackim? Wywiad z Jackiem Galińskim.

Małgorzata Gogut: Twój debiut, „Kółko się pani urwało”, czyli perypetie emerytowanej Zofii Wilkońskiej, która ma nie lada talent do ładowania się w tarapaty, odniósł spory sukces. Ale do tego wrócimy za moment. W pierwszej kolejności chciałabym, żebyś nam powiedział, dlaczego zdecydowałeś się na tak trudny gatunek, jakim jest komedia kryminalna? Większość aspirujących pisarzy marzy o tym, żeby zaistnieć na półce kryminalnej, a Ty poszedłeś trochę pod prąd. Skąd ten pomysł?

Jacek Galiński: Jak zajmowałem się jeszcze pisaniem scenariuszy, to miałem marzenie, żeby napisać komedię, ale wiedziałem już wtedy, że to bardzo trudne. Były, są i będą dla mnie wzorami komedie Juliusza Machulskiego „Seksmisja” i „Kingsajz”. Nawet nie dlatego, że są aż tak zabawne, ale mają świetną metaforę do opowiedzenia zupełnie innej, ważniejszej historii niż na pierwszym poziomie. 

Odnośnie książek, czyli tego czym teraz się zajmuję, to chciałem napisać coś innego niż wszyscy, bo pisanie tego co już zostało napisane prowadzi donikąd. Zacząłem jednak pisać kryminał, a wyszła komedia. Wyłącznie dzięki temu, że wymyśliłem taką a nie inną bohaterkę. 

Małgorzata Gogut: A skąd w ogóle pomysł na pisanie książek? Czy to było Twoje marzenie, czy tak po prostu wyszło?

Jacek Galiński: Kilkanaście lat temu chciałem zacząć pisać. Nastąpiło kilka zdarzeń w krótkim okresie, które mnie poruszyły i wystartowały do tej drogi. Na początku chciałem pisać do teatru, ale gdy chciałem złożyć papiery do Laboratorium Dramatu, to zostało ono zamknięte. Żeby nie tracić czasu poszedłem więc do Warszawskiej Szkoły Filmowej na Scenopisarstwo. Tak się zaczęło. To mnie także ukształtowało. Przepracowałem kilka lat nad projektami scenariuszy seriali, o których mam nadzieję jeszcze usłyszymy. Pisaliśmy w trójkę w świetnym zespole z Elą Marczuk i Marcinem Kubawskim. Gdy się rozeszliśmy każdy zaczął karierę solową. Tak to było w skrócie. 

Jak zaistnieć w mało popularnym gatunku literackim? Wywiad z Jackiem Galińskim.
Fot. Wydawnictwo W.A.B.

Małgorzata Gogut: Stworzyłeś bohaterkę, która irytuje swoim zachowaniem, a jednocześnie jest na tyle „świeża” w porównaniu do bohaterów innych komedii, że automatycznie się wyróżnia i budzi zainteresowanie. Nie zmienia to jednak faktu, że jest dość nietypowa, szczególnie ze względu na swój wiek. Co skłoniło Cię do pisania właśnie o starszej pani-emerytce, która wiecznie chodzi głodna?

Jacek Galiński: Mimo, że moja bohaterka jest trochę zinfantylizowana, co pomaga mi przedstawiać świat oczami dziecka, to moim zdaniem jest ona bardziej prawdziwa niż typowe bohaterki, o których wspominasz. Ma prawdziwe problemy i dotyka prawdziwego życia. 

Do wyboru emerytki jako postaci, którą chciałem opowiadać świat skłoniła mnie chęć odejścia od zużytych schematów detektywów po przejściach, czy młodych próbujących się wybić policjantek.

Małgorzata Gogut: I faktycznie udało Ci się daleko odejść od tego schematu! W obu książkach odwzorowujesz tok myślenia staruszki dokładnie tak, jak można sobie wyobrazić, że mogą myśleć osoby starsze, które niekoniecznie odnajdują się w zasadach rządzących dzisiejszym światem. Skąd czerpałeś inspirację? Czy miałeś do czynienia z takimi osobami?

Jacek Galiński: Zofia nie jest nikim inspirowana. Ja sam nie mam styczności z osobami starszymi. Nie miałem kontaktu z moimi obiema babciami, ani dziadkami. To suma moich obserwacji, tego co obejrzałem, przeczytałem i przez lata pisania przepracowałem.  

Małgorzata Gogut: Mówisz w wywiadach, że Zofię Wilkońską można kochać albo nienawidzić. Albo jedno i drugie. Niewątpliwie jest to postać, wobec której nie da się być obojętnym. Większość czytelników Twoich książek faktycznie ją uwielbia albo… kocha nienawidzić. Jest to nie lada wyczyn, biorąc pod uwagę ilość książek, które internetowi recenzenci określają jako „nijakie”. Twoje książki czytają jednak osoby, którym do siedemdziesiątki daleko i trudno się w takiej sytuacji utożsamiać z seniorką. Jak myślisz, w czym tkwi sukces tej postaci?

Jacek Galiński: Ja jestem nauczony, że film zawsze opowiada o bohaterze. Nie o laserowych mieczach, czy statkach kosmicznych tylko o bohaterze. O jego drodze. Tak też chciałem napisać książkę. Wydaje mi się, że to się udało. Że jesteśmy bardzo blisko bohaterki i ona jest autentyczna. Pokonujemy pewną mityczną barierę i wchodzimy jej do głowy. Poznajemy czyjeś myśli i duszę. Wydaje mi się, że to jest tajemnica. 

Małgorzata Gogut: Kilka tygodni temu swoją premierę miała druga część przygód Zofii, „Komórki się pani pomyliły”. Mówi się, że jeśli pierwsza książka została dobrze przez czytelników odebrana, druga jest sprawdzianem jego umiejętności. Bo przecież za pierwszym razem „mogło się udać”. Jak się czujesz po pierwszych recenzjach? Są pozytywne?

Jacek Galiński: Pierwsze recenzje były pozytywne, ale pochodziły od grupy czytelników, która była zwolennikami książki. Za jakiś czas te opinie się zapewne zróżnicują. Niemniej jednak wydaje mi się, że wbrew moim obawom książka jest dobrze przyjęta. Ja miałem z nią spory problem. Pracowałem nad nią o wiele dłużej niż zamierzałem. Pomagała mi tez koleżanka, której za to bardzo dziękuję. 

Faktycznie drugą książkę pisze się trudno. Jest mniej czasu, bo są już terminy. Jest też zamieszanie związane z premierą poprzedniej. Dochodzą różne rzeczy, które rozpraszają, odciągają uwagę, zabierają czas i energię. Ale udało się.

Małgorzata Gogut: Czy podczas pisania kontynuacji czułeś presję i bałeś się jej odbioru?

Jacek Galiński: W momencie premiery Kółka ja już miałem napisaną większość drugiej książki. Ale tak, czułem presję. Spodziewałem się, że czytelnicy dadzą mi więcej spokoju i swobody, że będę miał kilka książek na ‘rozkręcenie się’ tymczasem oczekiwania pojawiły się bardzo szybko i zdałem sobie sprawę, że nie mam żadnego bufora na błędy, na gorszą książkę. Wiedziałem, że jeżeli Komórki będą słabe, to będzie to oznaczało moją literacką śmierć. I to śmierć w męczarniach☺

Jak zaistnieć w mało popularnym gatunku literackim? Wywiad z Jackiem Galińskim.
Fot. Wydawnictwo W.A.B.

Małgorzata Gogut: No, dobrze, mamy już dwa tomy, a kiedy trzeci? Czy planujesz trylogię, czy będziesz tworzyć dłuższą serię?

Jacek Galiński: Jako że wywodzę się z seriali to od początku planowałem serię trzech do pięciu książek. 

Małgorzata Gogut: Czy masz jakieś plany pisarskie poza Zofią? 

Jacek Galiński: Dzięki sukcesowi Zofii otwierają się przede mną pewne możliwości. Na pewno łatwiej mi teraz zaproponować wydawnictwu moje pomysły, które oczywiście mam. Po trzech częściach serii planujemy krótką przerwę i wydanie czegoś innego. Potem prawdopodobnie jeszcze powrót Zofii. Tak jak każdy mam sporo pomysłów, które chciałbym zrealizować. 

Małgorzata Gogut: Czytasz komedie kryminalne innych autorów? Kto jest Twoim ulubionym? A może komedia kryminalna nie jest gatunkiem, po który sam często sięgasz?

Jacek Galiński: Raczej nie czytam komedii kryminalnych. Lubię Alka Rogozińskiego jako człowieka. Jest świetnym gościem. Pozostaję głównie przy moich zainteresowaniach filmowych, serialowych. Podczytuję różne gatunki, ale tego w którym piszę staram się wręcz nie czytać także po to żeby nie wpływały na mnie książki innych autorów. Mam swoją mieszankę biografii, literatury faktu, filmów i seriali którą stosuję.

Małgorzata Gogut: Jak piszesz? Gdzie? Czy masz jakieś pisarskie rytuały? 

Jacek Galiński: Z braku czasu, który muszę dzielić jeszcze pomiędzy pracę i rodzinę, piszę wszędzie. Do niedawna marzyła mi się własna pracownia. Wydawało mi się, że miejsce na notatki i schematy jest mi niezbędne. Nie jest to chyba konieczne. Dobrze mi się pisze jeżeli mam czas, świadomość, że mam przed sobą kilka godzin tylko na pisanie. Nawet jak ich nie mam, to taka świadomość pozwala mi się skoncentrować. 

Małgorzata Gogut: Na koniec trochę prywaty. Co robisz, jak nie piszesz? Jakieś hobby?

Jacek Galiński:  Mając rodzinę trudno mieć hobby. Jeżeli mam wolną chwilę to piszę. Jeżeli nie piszę, to mam poczucie, że marnuję czas. Trenuję sporty walki, ale to już jest bardziej konieczność niż przyjemność. 

Małgorzata Gogut: Obyś zatem miał mnóstwo czasu na pisanie, a Zofia szybko do nas wróciła! Dziękuję za rozmowę.

Jak zaistnieć w mało popularnym gatunku literackim? Wywiad z Jackiem Galińskim.
Fot. Kuba Celej, Wydawnictwo W.A.B., Jacek Galiński

Jacek Galiński – pisarz, scenarzysta i sportowiec. Absolwent Warszawskiej Szkoły Sportowej i Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, a także Warszawskiej Szkoły Filmowej. Na księgarniane półki jego debiut, „Kółko się pani urwało” trafił w marcu bieżącego roku. Na koniec października premierę miała kontynuacja przygód starszej pani, „Komórki się pani pomyliły”. 

Jeśli ktoś z Was chciałby osobiście spotkać Jacka Galińskiego i zadać mu kilka pytań, to Wydawnictwo W.A.B. organizuje świetny konkurs. Do wygrania jest indywidualne spotkanie z autorem oraz gadżety związane z jego książkami. Żeby wziąć udział w konkursie należy… przygotować stylizację na Zofię Wilkońską. Tak, należy przebrać siebie lub kogoś znajomego za bohaterkę powieści Galińskiego. Przygotowaną fotografię stylizacji a’la Wilkońska należy opublikować na Instagramie używając odpowiednich hasztagów. Konkurs trwa do 18 grudnia 2019 roku do godziny 23:59. Więcej szczegółów znajdziecie w regulaminie konkursu, który dostępny jest na tej stronie

Z ciekawostek podpowiemy jeszcze, że tak jak w przypadku pierwszej książki, „Kółko się pani urwało”, tak przy drugiej, „Komórki się pani pomyliły”, wydawnictwo zamówiło dodruk. Skoro zatem książki Galińskiego tak dobrze się rozchodzą, to coś w tym chyba musi być, prawda? Zachęcamy! Dobra zabawa gwarantowana! A jeśli wciąż nie jesteście przekonani, zapraszamy do lektury naszej recenzji „Komórki się pani pomyliły”, która znajduje się tutaj.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ