Tragiczna minimalna płaca w Polsce, nie gwarantująca nic, poza egzystencją od pierwszego do pierwszego

Obecna płaca minimalna to 1633 złote – a to za pracę przez 8 godzin, pięć dni w tygodniu. To skandalicznie mało. To pieniądze, które jakoś pozwalają przetrwać od pierwszego do pierwszego. Ale czy to nie przetrwanie na granicy ubóstwa?
 
 

Ile w ogóle wynosi płaca minimalna? W roku 2019 wynosiła ona 2250 zł brutto – czyli 1633 złotych na rękę. Co to oznacza? Oznacza to bardzo marną egzystencję, bez jakiejkolwiek możliwości na odłożenie jakiegokolwiek grosza na przyszłość, czy nagłe wypadki. Zapowiadane 4 tysiące brutto to 2850 złotych na rękę. Jest to 75 procent więcej niż wynosi dzisiejsza pensja. A więc całkiem sporo podwyżki. Nie jest to dużo, ale w przypadku tych, którzy zarabiają najmniej to pieniądze, które pozwoliłyby na oddech od ciągłych kalkulacji, czy wystarczy, i jakieś funkcjonowanie.

Zewsząd słychać głosy, że wprowadzenie pensji minimalnej o wysokości 4 tysięcy złotych brutto (wstępnie zaplanowane na 2024 rok), grozi masowym bankructwem małych firm, wysoką inflacja i szarą strefą. Jednak przecież pensja minimalna w Polsce wzrasta co roku, i jakoś nic nie zawala, a kryzysów nie przybywa. Wzrost minimalnej płacy dotyczył także Węgier, gdzie nic nie uległo drastycznym zmianom na gorsze, a w portfelach przybyło 60 procent wypłaty. Wzrosły oczywiście także ceny – od 4 do 11 procent pośród firm, które zostały dotknięte regulacją. Jednak przedsiębiorstwa, które zatrudniają ludzi na minimalnej to jedynie część całej gospodarki. W związku z cym nie jest powiedziane, że wzrost inflacji pozjada podwyżki.

Bezrobocie?

„Z analizy wpływu płacy minimalnej na bezrobocie z krajów UE w latach 2000-2012 przytoczonej przez prof. Annę Krajewską w książce „Płaca minimalna” wynika, że w 8 badanych krajach wzrost płacy minimalnej spowodował niewielki wzrost bezrobocia, w 6 następnych jego spadek, a w kolejnych 6 nie zmieniło się nic. Problemem zresztą nie jest same bezrobocie – raz na jakiś czas niemal każdy z nas traci pracę. W tym osoby kiepsko wykształcone, ale po to są zasiłki dla bezrobotnych (których w Polsce de facto nie ma, ale to temat na odrębny tekst), żeby w tych cięższych czasach trzymać nas przy powierzchni. Ważne jest, aby osoby tracące pracę nie stawały się długotrwale bezrobotne – wtedy należy bić na alarm.”

Niemcy są przykładem na to, że wprowadzenie minimalnej pensji, przyczyniło się do szybszego wzrostu pensji (niż stałoby się to za sprawą rynku). Rynek podnosi płace, jednak robi to wolniej niż minimalna.

„Z drugiej strony mamy również przypadek USA, gdzie choć produktywność i zyski niektórych branż rosną (a więc rosną też fortuny osób idiotycznie bogatych), to utrzymywana w wielu stanach od dekady pensja minimalna na poziomie 7,25 dolarów powoduje, że bogactwo nie skapuje na najbiedniejszych. Część z pracowników bez ustawowo zagwarantowanej podwyżki nie dostaje wyższych pieniędzy. Po skorygowaniu ich wypłat o inflację – biednieje. Rynek jako regulator płac osób nisko wykształconych działa na ich niekorzyść.”

Czy zarabiamy tyle, ile warta jest nasz praca?

Tak naprawdę wpływ na zarobek ma wiele czynników – w tym: produktywność przedsiębiorstwa, gospodarki, instytucjonalne zabezpieczenia, i baza konsumencka – fakt, czy ludzi stać na zakup danych dóbr. Stąd różnica w zarobkach niemieckiego mechanika samochodowego, a polskiego, którzy w zasadzie wykonują te same czynności. Pensjami da się manipulować – idealnym tego przykładem jest właśnie pensja minimalna.

„A co z tymi bankrutującymi małymi firmami? No cóż, jest możliwe, że części pracodawców nie uda się dostosować do nowych regulacji i będą musieli zniknąć z rynku. To najczęściej ci, których sposób prowadzenia biznesu był oparty o konkurowanie niskimi kosztami pracy. To też ci, którzy – zapewne nieintencjonalnie – psuli polski rynek pracy. Pamiętajmy jednak o dwóch rzeczach. Po pierwsze znikanie firm z rynku jest procesem absolutnie naturalnym. Po 5 latach od założenia dalej funkcjonuje jedynie 30 proc. firm. I tylko połowa spośród nich nie ma kłopotów z utrzymaniem się na rynku. Po drugie samo podnoszenie płacy minimalnej powoduje zwiększenie wydajności przynajmniej wśród części firm. I mamy na to naukowe dowody. Przedsiębiorcy wiedząc o tym, że będą musieli wkrótce zapłacić pracownikom więcej, ulepszają swoje produkty, wprowadzają innowacje. Robią dokładnie to samo, co wymaga na nich konkurencja – dostosowują się do nowych warunków. A jeżeli im się nie udaje, to znikają z rynku.”

Tak czy inaczej, obecna pensja minimalna to około 46 procent średniej płacy. Zmiany, które są zapowiadane to tak zwane „spłaszczanie nierówności” – jednego z głównych problemów dzisiejszego społeczeństwa. Ale również poprawa standardu życia miliona ludzi.

Negatywne skutki płacy minimalnej:

Każdy kij ma dwa końce, a każda polityka zarówno skutki pozytywne jak i negatywne. Podwyższenie pensji minimalnej również. Jednak dobra polityka to taka, której skutki pozytywne przeważają nad negatywnymi.

 

https://noizz.pl/opinie/placa-minimalna-w-polsce-wzrosnie-do-4-tys-zlotych-brutto-do-2023-r-jakie-beda/cflre1v?utm_source=fb&utm_medium=social&utm_campaign=fb_noizz&fbclid=IwAR0LBLVEVq5K3EAt4y3JpEjAyKqu9lG24vhfKD4KNVRbBG5jYW0vqkP-psI

Zobacz także:

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ