Apartament o którym mowa, był własnością Alexa oraz Luny Johnsonów. Smit się z nimi przyjaźniła. Tuż przed tragedią przyjaciele wspólnie bawili się w klubie, później uprawiali seks. Ivana była pod wpływem narkotyków -kokainy oraz amfetaminy. 

Po tragedii małżonkowie zostali aresztowani oraz przesłuchani. Badania jednak wykazały, że para nie brała narkotyków, a wizy były aktualne, w związku z czym zostali oczyszczeni z zarzutów i wypuszczeni na wolność. Malezyjska policja stwierdziła wówczas, że nieświadoma oraz zamroczona alkoholem i narkotykami dziewczyna sama wypadła z balkonu. Z taką hipotezą jednak nie pogodziła się rodzina dziewczyny. Argumentem miały być znalezione ślady na ciele dziewczyny, wskazujące na walkę z kimś.

W związku z czym bliscy zlecili wykonanie dodatkowej sekcji zwłok w Holandii. Która wykazała, że siniaki powstały jeszcze przed upadkiem dziewczyny. Rodzina postanowiła odwołać się od decyzji zamknięcia dochodzenia. Sąd przychylił się do wniosku, uchylając pierwotne ustalenia a także nakazał otwarcie ponownego śledztwa. Tym razem jednak ma ono być prowadzone pod kątem zabójstwa – jak poinformował „The Sun”. Czy to faktycznie było zabójstwo a Johnsonowie zostaną oskarżeni? Tego jeszcze nie wiemy. Póki co wiadomo, że po wyjściu z aresztu, para uciekła z Malezji, wracając do USA. Od tamtego momentu już kilkakrotnie zmieniali swoje miejsce zamieszkania.

Johnsonowie w maju przekonywali „MailOnline”, że nic nie zrobili 18-latce:

„Była naszą przyjaciółką. Oboje byliśmy z nią w związku. Żałuję, że nie mogłam poznać jej lepiej” – wyznała wówczas Luna Johnson.

Dziwna sprawa…

Źródło: The Sun, i MailOnline.

Foto: fakt.pl

Zobacz także: