To nie jest zawód dla kobiet!

Zawód DJ’a kojarzy się z prestiżem, darmowym alkoholem w klubach i dużym zainteresowaniem płci pięknej. To też wszechobecny lans. Męski lans. Bo wyobrażając sobie osobę, której zadaniem jest muzyczne poprowadzenie imprezy, zawsze mamy przed oczami mężczyznę. Dzieje się tak, ponieważ panie pojawiają się na scenie zazwyczaj w towarzystwie swoich kolegów. Samodzielnych Dj’ek jest w Polsce niewiele. Postanowiłam przyjrzeć się jednak ich pracy i stwierdzam, że muzyka naprawdę łączy pokolenia.

http://stylissima.pl/

Wiosna życia

Najstarszą DJ’ką w Polsce jest Wirginia Szmyt, a właściwie DJ Wika. Najstarsza jest tylko wiekiem, bo jej duch jest ciągle młody. Trzy razy w tygodniu gra w warszawskich klubach, koncertuje w całej Polsce i za granicą. Ostatnio prowadziła dancing międzypokoleniowy w Centrum Kultury w Lublinie, a jeszcze tej samej nocy ruszyła w drogę do Szczecina, gdzie wręczała nagrodę na Festiwalu Eska Music Awards. To właśnie jej twarz widzimy na bilboardach w różnych miastach, z których zerka na nas urocza starsza pani, obok napisu: „Stara? Chyba ty!”. Muzyką zajmuje się od niedawna. Nigdy nie myślała, że jej życie potoczy się tak, że w wieku 75 lat będzie prowadzić imprezy, nie tylko dla swojego pokolenia, ale też dla roczników dużo młodszych. W Lublinie już dwie godziny przed imprezą czekało na nią wiele starszych osób. W trakcie jej trwania, bez względu na puszczaną muzykę –  disco polo, techno, reggae – parkiet był pełny.


-W moim przypadku w parze z pracą nie idą pieniądze, tylko rozpoznawalność. Traktuję ją pół żartem, pół serio. Wiek nie przeszkadza w tym, żeby zaistnieć publicznie, a starość nie jest tak straszna, jak się o niej mówi. Jeśli porównamy życie do czterech pór roku, a jesienna to zbieranie owoców, czyli doświadczeń, to przeżyjemy je lepiej – mówi pani Wirginia.


Szczupła, niewysoka, ze starannie ułożonymi włosami i delikatnym makijażem – taka jest DJ Wika. Przed występami nie spodziewa się dużego zainteresowania mediów, na pytania odpowiada, zachowując skromność i pewien dystans. Jednak, gdy dyktafony i kamery znikają, wdaje się w miłe pogawędki. – Myślą panie, że te spodnie mogą być na galę, co na nią jadę? Tylko bluzkę będę mieć bardziej elegancką i buty na obcasie, bo teraz to ciężko byłoby w nich grać – rzuca pytanie do grona dziennikarzy.


Wirginia jest z wykształcenia pedagogiem. Długo pracowała z trudną młodzieżą. Najpierw była wychowawcą, a później dyrektorem w męskim zakładzie poprawczym. Ma też doświadczenie w pracy z niepełnosprawnymi dziećmi. DJ’ką została dopiero na emeryturze, bo zwykłe prowadzenie imprez dla seniorów to dla niej za mało. Jak ocenia kondycję polskiej sceny muzycznej?

– Młodzi celebryci, którzy oprócz sławy, zarabiają też duże pieniądze, często nie potrafią odnaleźć się w rzeczywistości. Chciałabym, żeby widzieli, że sława jest chwilowa. Żeby ją utrzymać potrzeba pracy, bo jak zaczyna się gwiazdorzyć, to wszystko kończy się fiaskiem. Trzeba znaleźć sposób, żeby zawsze być sobą, być dobrym człowiekiem.


DJ Wika zapytana o to, czy jest kobietą spełnioną odpowiada z przekonaniem, że tak. Twierdzi, że jeśli marzyłaby o rzeczach, których nigdy nie osiągnie, nie byłaby tu, gdzie jest teraz. Czy chce się na tym zatrzymać? – Muzyka wypełnia moją samotność. Mam dorosłe dzieci, mój mąż zmarł 5 lat temu. Na dyskotekach staram się pokazać, że starość jest piękna i chociaż wszystkich nas to czeka, to warto pokusić się o taką wspólnotę znajomych. Muzyka daje też poczucie bezpieczeństwa, bo w rytmach i tekstach piosenek można znaleźć wszystko – romantyczność, tęsknotę, bliskość, czułość, energię.


Czym jest muzyka, dla pań, które reprezentują trzy kolejne pokolenia polskich DJ’ek? Aneta wyraża swoje przywiązanie do niszowych dźwięków, Praktyczna Pani szuka inspiracji w latach 80. i 90., dzięki czemu przedłuża ich żywotność, DJ Wika pokazuje, że seniorzy też mogą bawić się przy współczesnych piosenkach. Wszystkie pokazały, że pasję można realizować w każdym wieku, pomimo, że kobietom trudno wybić się w tej branży. Ta praca to wielka przygoda, która sprawia, że człowiek staje się bardziej otwarty na innych. Kiedy żegnałam się z DJ Wiką przed jej koncertem, towarzyszyło mi jej ostatnie zdanie: – A może jeszcze tu męża znajdę? – zażartowała.


Ada Koperwas

ZOSTAW ODPOWIEDŹ