„To ma nie być masowa publikacja”

Andrzej Sołtysik – polski dziennikarz radiowy i telewizyjny, filmoznawca wydał właśnie swoją pierwszą książę. „Oblicza kina” to zapis rozmów z wybitnymi postaciami polskiego i światowego kina: Cezarym Pazurą, Krystyną Jandą czy Claudią Cardinale. Podczas konferencji prasowej Andrzej Sołtysik odpowiedział nam na kilka pytań.

Źródło: materiały prasowe

Patrycja Ceglińska: Pana książka „Oblicza kina” miała premierę 21 maja. Co skłoniło Pana do jej napisania? To było Pana marzenie?

Andrzej Sołtysik: Tak, „I have a dream”. Miałem sen, że napiszę kiedyś książkę. A potem wylądowałem w telewizji, radiu i nie mogłem tego zrobić. Teraz nadarzyła się okazja, bo nabrałem doświadczenia i dystansu, a także nawiązałem znajomości, które sprawiły, że w tej książce pojawiły się właśnie takie nazwiska. Z jednej strony jest tutaj wywiad z Krystyną Jandą, Janem Nowickim – ogromne talenty i ogromne dorobki, ale też z drugiej strony są też rozmowy z młodymi i bezczelnie zdolnymi jak Anna Dereszowska czy Wojciech Mecwaldowski. Chciałem to połączyć, żeby Ci aktorzy urodzeni na początku lat osiemdziesiątych też mieli coś do powiedzenia.

Tak jak Pan wspomniał, większość bohaterów książki znał Pan wcześniej, ale czy mimo to ciężko było ich namówić?

Próbowaliśmy, próbowaliśmy, próbowaliśmy. Nie zawsze już po pierwszym pytaniu pojawiała się pozytywna odpowiedź. Potem jakoś wracaliśmy do tematu i dopóki nie dostałem tego, czego chciałem, to nie odpuszczałem. Nie był to jednak atak tylko działanie partyzanckie.

A czy jakaś rozmowa była dla Pana szczególna?

Nie mogę nikogo wyróżniać, ale każde spotkanie z Janem Nowickim jest tak fantastyczne i nieprzewidywalne, że nie wiadomo dokąd rozmowa prowadzi, gdzie się zacznie i skończy. Inspirująca była rozmowa z Krystyną Jandą, która przed spotkaniem powiedziała: „Panie Andrzeju, dzisiaj wszystko mnie denerwuje”. Była w złym humorze, widziałem jej posępny wzrok – po prostu zmęczoną Krystynę. Pomyślałem sobie: „Ja pierdzielę, będzie ciężko”. A potem, jak się otworzyła, jak zaczęła opowiadać to wyszła piękna rozmowa. I to jest właśnie Pani Krystyna. Bardzo dobrze wspominam również rozmowę z Claudią Cardinale, bo jest to piękna kobieta. (śmiech)

Najtrudniejszą rzeczą w przeprowadzaniu wywiadów jest ich spisywanie i redagowanie. Pan wspomniał również o tym, że zgubił fragment już spisanego wywiadu z Cezarym Pazurą. Czy było więcej takich przeciwności ?

Aż takich – nie. W ogóle bardzo długo spisywałem te wywiady, bo najpierw długo, długo ich słuchałem, potem robiłem montaż radiowy, potem telewizyjny, a na końcu redakcyjny. Dlatego, siłą rzeczy, część wywiadów została skrócona. Była to ciężka praca, ale nie jakoś specjalnie nieprzyjemna. Oczywiście miałem pomoc .

Dlaczego akurat te postacie Pan wybrał?

To są ikony kina. Na przykład Bogusław Linda. Dawno go nie było i pomyślałem, że trzeba go zapytać o parę rzeczy. Krystynę Jandę chciałem przepytać , pomimo że wielokrotnie mówiła już o swojej znajomości z Andrzejem Wajdą i drodze artystycznej, to chciałem, żeby i mi to powiedziała. Ja chciałem zadać to pytanie i ja chciałem usłyszeć odpowiedź. Z Robertem Gonerą znamy się lata, ale była to znajomość półprywatna, ale na pół zawodowa oczywiście. Nigdy nie miałem szansy usłyszenia jak natknął się na Krzysztofa Krauze. Cały czas myślałem, że to było przy okazji filmu „Dług” w 1998 r., a okazało się, że to było podczas kręcenia filmu „Nowy Jork, czwarta rano” w 1988 r., czyli dużo wcześniej. To była fajna anegdota i tego też poszukiwałem.

Czyli Pan sam dowiedział się wiele ciekawych rzeczy, których się Pan nie spodziewał?

Tak, tak. Sam byłem ciekaw wielu rzeczy. Miałem pewną wiedzę, ale jak się okazało niewielką. Nagle okazało się, że jest jeszcze wiele ciekawych rzeczy, o których nie miałem pojęcia.

To jest Pana pierwsza książka. Jak Pan myśli, jak ona zostanie odebrana i do kogo ma w założeniu trafić?

To ma nie być masowa publikacja. Jest dla ludzi, którzy czegoś chcą, czegoś szukają albo chcą porównać swoja inspiracje. Co wpłynęło na to, że Ci ludzie, z którymi rozmawiałem znaleźli się w tym a nie innym miejscu, ile w tym pasji i odwagi, a ile przypadku. Rozmawiamy tam też o wartościach uniwersalnych takich jak dom, rodzina, przyjaciele i o tym, że trzeba mieć odwagę, żeby spełniać swoje marzenia.

Miejmy nadzieję, że książka trafi do jak najszerszego grona!

No pewnie. Książka jest wieczna.

Rozmawiała Patrycja Ceglińska

* wywiad nieautoryzowany

ZOSTAW ODPOWIEDŹ