Tęcza płonie!
Tęcza na placu Zbawiciela od samego początku wywoływała skrajne emocje. Jedni ją pokochali, drudzy znienawidzili. Czy tęcza na placu Zbawiciela szpeci to miejsce, czy może jest to dynamiczna i dodająca optymizmu instalacja?
Słynna tęcza to instalacja artystyczna polskiej artystki współczesnej – Julity Wójcik. Ustawiona została w centrum Warszawy, na placu Zbawiciela. Dzieło powstało nie bez powodu, bowiem prace nad tym projektem zlecił Instytut Adama Mickiewicza, z okazji obchodów polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Dlaczego zatem kolorowa tęcza wywołuje tyle emocji?
Krytycy oskarżają autorkę o promowanie symboliki LGBT, gdyż tęcza jest w sześciu kolorach, które kojarzą się z tym ruchem. W marcu 2013 roku Olga Johann, wiceprzewodnicząca Rady m. st. Warszawy z ramienia PiS wielokrotnie postulowała o przeniesienie instalacji w inne miejsce, ponieważ zasłania ona kościół Najświętszego Zbawiciela: W okresie stalinowskim plac Konstytucji był tak zaprojektowany, aby zniknęła perspektywa jednego z najpiękniejszych kościołów, kościoła św. Zbawiciela, z widoku miasta. A teraz zasłania się go, może dla niektórych sympatyczną, instalacją – tylko nie w tym miejscu.
Jak do tych wszystkich zarzutów odnosi się sama autorka? „Tęcza” pojawiła się w momencie organizacji wielu wydarzeń: 2 czerwca odbyła się Parada Równości, za chwilę będziemy mieć Boże Ciało, a zaraz potem – otwarcie Euro 2012.[…] Ona pasuje niejako do wszystkich tych wydarzeń, co sprawia, że tym samym podkreśla moje główne założenie: żeby „Tęcza” nie była zaangażowana społecznie czy politycznie, aby była całkowicie wolna od jakichkolwiek narzuconych znaczeń. Po prostu – aby była piękna.
Po spaleniu instalacji Julita Wójcik również nie pozostała obojętna i w oświadczeniu prasowym napisała: Wspólną pracą przy odbudowie Tęczy pokażmy, że jesteśmy przeciw nienawiści i nietolerancji. Że jesteśmy za zapewnieniem równości wobec prawa osobom LGBTQ.
Tęcza ma zarówno swoich zwolenników jak i licznych przeciwników. Na portalach społecznościowych powstają fan page’e: „Nie” dla tęczy na placu Zbawiciela czy Chcemy odbudowy tęczy. Ostatnio w tej sprawie zabrał głos Jacek Kurski z Solidarnej Polski, który porównał instalację do „narośli na nosie pijaka”: Jesteśmy przeciwko wandalizmowi, ale jako katolicy uważamy, że to symbol, który gwałci poczucie dobrego smaku i spokoju tego miejsca. To szpetna instalacja. Jest jak narośl na nosie pijaka. W kontrze stanął Ryszard Kalisz, który uważa, że tęcza dodaje charakteru i dynamizmu Warszawie: Polska staje się dla ludzi krajem dynamicznym i optymistycznym – tęcza jest tego symbolem.
Czy warto aż tak rozdmuchiwać sprawę rzeczonej tęczy? Czy jest ona warta tego, aby angażować w to wszystkie media i opinię publiczną? Instalacja z założenia miała łączyć, nie dzielić. Miała zobrazować wszystkie pozytywne wydarzenia i towarzyszące im emocje, wspólne wszystkim warszawiakom, o których mówiła Julita Wójcik: Euro 2012, Boże Ciało i Paradę Równości. Tymczasem tęcza nie jest symbolem ruchu LGBT czy przymierza człowieka z Bogiem. Tęcza to symbol walki między ludźmi, którzy przepychają się i szarpią o to, czy instalacja powinna zostać na placu Zbawiciela i czy w ogóle powinna stać gdziekolwiek. Czy we wszystkim musimy doszukiwać się drugiego dna?
Patrycja Ceglińska, fot. liberia.com.pl, natemat.pl