Rozmowa z Natalią Żuk

Obecnie zakupoholizm nie figuruje w żadnej z medycznych klasyfikacji chorób. Jednak, nie musi być to warunkiem uznania jakiegoś zachowania za zaburzone. Dla terapeutów ważniejsze jest cierpienie pacjenta. Z mojej perspektywy zakupoholizm można traktować, jako uzależnienie lub kompulsywne zachowanie. W jednym i drugim wypadku kluczowym kryterium jest niemożność powstrzymania impulsu kupienia kolejnej rzeczy oraz przykre emocje po zrobieniu zakupu. Powiedziałabym zatem, że nie jest to choroba psychiczna, ale zaburzenie zachowania, które ma podłoże psychiczne. Psychologowie i psychiatrzy, tak jak w większości problemów psychicznych, nie są w stanie jednoznacznie wskazać przyczyny kompulsywnego kupowania. Zakupoholicy tak, jak inni uzależnieni, używają zakupów, by zmniejszyć napięcie psychiczne. Prawdopodobnie nie wypracowali oni zdrowszego sposobu regulowania emocji.

Czy zakupoholizm można zakwalifikować jako zaburzenie psychiczne?

Obecnie zakupoholizm nie figuruje w żadnej z medycznych klasyfikacji chorób (ICD-10, DSM-5). Jednakże nie musi to być warunkiem uznania jakiegoś funkcjonowania za zaburzone. Dla terapeutów ważniejsze jest cierpienie pacjenta i dysfunkcjonalność jego przystosowania. Z mojej perspektywy zakupoholizm można traktować jako uzależnienie lub kompulsywne zachowanie. W jednym i drugim wypadku kluczowym kryterium byłaby niemożność powstrzymania impulsu kupienia kolejnej, często niepotrzebnej, rzeczy oraz przykre emocje po zrobieniu zakupu. Powiedziałabym zatem, że nie jest to choroba psychiczna, ale zaburzenie zachowania, które ma podłoże psychiczne.

Kogo to zaburzenie dotyka najczęściej? Czy to prawda, że bardziej podatne na tego typu schorzenia są kobiety?

Chętnie uznałabym, że twierdzenie jakoby zakupoholizm głównie dotykał kobiet to stereotyp, ale badania pokazują, że 80-90% przypadków stanowią właśnie kobiety. Jednocześnie statystykę może zawyżać to, iż kobietom łatwiej przyznać się do uzależnienia od zakupów ze względów społeczno-kulturowych. Problem ten najczęściej zaczyna być widoczny około 20. roku życia.

Z zakupoholizmem współwystępują często inne zaburzenia, głównie nastroju (tj. depresja lub choroba afektywna dwubiegunowa), zaburzenia lękowe, nadużywanie środków psychoaktywnych, zaburzenia odżywiania. Ponadto M. Lejoyeux i współpracownicy (2000), badający historie rodzin stwierdzili, że w 20% przypadków w rodzinie zakupoholika występował problem alkoholowy, a w 18% – depresja.

Jakie są przyczyny zakupoholizmu?

Psychologowie i psychiatrzy, tak jak w większości problemów psychicznych, nie są w stanie jednoznacznie wskazać przyczyny kompulsywnego kupowania. Zakupoholicy, jak i inni uzależnieni, używają zakupów, by zmniejszyć napięcie psychiczne. Prawdopodobnie nie wypracowali zdrowszego sposobu regulowania emocji. Oczywiście może być tak, że osoba całkowicie stabilna, poddana dużemu stresowi lub kryzysowi życiowemu, znajduje chwilową ulgę podczas kupowania i zaczyna się od tego uzależniać. Buduje się bowiem pozytywne wzmocnienie: napięcie – kupowanie – spadek napięcia. Badacze o orientacji bardziej biologicznej wskazują na rolę małego stężenia serotoniny i dopaminy, które wpływają na układ motywacyjny. Nie bez znaczenia są także czynniki społeczne, choćby fakt, iż posiadanie dóbr jest ważnym wyznacznikiem statusu społecznego.

Właściwie, w każdym przypadku należy sporo czasu poświęcić na zbadanie korzeni zakupoholizmu, a także funkcji, jaką pełni on w życiu konkretnej osoby. Jeśli przyjąć takie stanowisko, wszystkie wyżej opisane przyczyny są tylko pewną potencjalnością, która może mieć niewiele wspólnego z daną zakupoholiczką.

Co rekompensują nam zakupy

Generalnie, tak jak wspomniałam wcześniej, dla zakupoholika działania związane z kupowaniem redukują napięcie psychiczne (chwilowo). Źródła tego napięcia są zależne od konstrukcji psychicznej danej osoby i jej doświadczeń. Na przykład osoby o obronności narcystycznej, dla których życiowym problemem jej uzależnianie samooceny od obserwowanych przejawów aprobaty innych ludzi, posiadanie coraz większej ilości (atrakcyjnych) przedmiotów może być sposobem na podnoszenie poczucia własnej wartości. Oczywiście jest to tylko inwestycja w fasadę i nie rozwiązuje bazowego problemu. Dla innych typów obronności kupowanie może stanowić wypełnienie pustki, odciągnięcie uwagi od wewnętrznego poczucia bezsensu życia, dezorientacji co do własnej tożsamości i potrzeb. Zakupy mogą także „rekompensować” brak relacji, w której czujemy się bezpiecznie – łatwiej jest coś sobie kupić niż o to poprosić, ponieważ proszenie oznacza wejście w kontakt i przynajmniej chwilową zależność od drugiego człowieka. Merlin Monroe twierdziła, że zakupy dają szczęście, ale nie wiem, jaka była jej koncepcja szczęścia. Jeśli popatrzeć na to od strony biologii, to faktycznie kupowanie czegoś, co nam się podoba aktywizuje „hormony szczęścia”. Ja jednak nazwałabym to przyjemnością, a nie szczęściem.

W jaki sposób możemy uświadomić sobie, że mamy problemy ze zdrowym podejściem do zakupów? Jest jakaś granica, której przekroczenia powinniśmy się obawiać?

Każdy człowiek posiada impulsy i się nimi kieruje. To naturalne i często potrzebne. Granicą, po przekroczeniu której możemy zdać sobie sprawę z problemu jest kontrola owego impulsu. Słowem, nie umiemy się powstrzymać. Zwiastunami kłopotu z kupowaniem są:

      przymus kupowania odczuwany przy obniżonym nastroju, przy zwiększonym lęku lub napięciu i poprawa nastroju podczas kupowania,

      częste, obsesyjne myślenie o zakupach, intensywne ich planowanie połączone z podekscytowaniem,

      wstyd i poczucie winy po zakupach, zwłaszcza po kilku-kilkunastu godzinach,

      spędzanie znacznej ilości czasu w miejscach, gdzie można dokonać zakupów,

      nieracjonalne wydawanie pieniędzy lub zadłużanie się, przy jednoczesnym kupowaniu zbędnych rzeczy, często ukrywanych,

      kłamanie na temat zakupów, posiadanie tajemnic z nimi związanych (np. kart kredytowych, o których nikt nie wie).

Istotnym wskaźnikiem jest też powtarzalność. Nie wpadajmy więc w panikę, jeśli podczas świątecznych zakupów przeżywamy radość, euforię, a potem wyrzucamy sobie wydanie zbyt dużej ilości pieniędzy.

W jaki sposób leczy się problemy związane z kompulsywnym kupowaniem?

Główną metodą leczenia jest psychoterapia, w której terapeuta razem z pacjentem zbadają źródła, funkcje zakupoholizmu danej osoby oraz potrzeby związane z kupowaniem. Ważne, by zobaczyć całe życiowe tło, na jakim rozgrywa się kompulsywne kupowanie, ponieważ zakupoholizm może być tylko objawem problemów ze sobą i z innymi, którymi nie chcemy się zajmować. Czasami może też okazać się przydatne skorzystanie z doradztwa finansowego, aby pomóc zakupoholikowi wyjść z długów i nauczyć racjonalnego gospodarowania pieniędzmi. Mimo podejmowanych przez lekarzy prób dobrania odpowiednich leków, farmakoterapia w przypadku zakupoholizmu jest mało skuteczna. Prawdopodobnie włączenie leków może zmniejszyć objawy towarzyszące, takie jak lęk czy depresja.

Czy w świecie nastawionym na konsumpcjonizm możliwe jest całkowite wyleczenie tego problemu?

To zależy, co to znaczy „całkowite wyleczenie” – zniknięcie zakupoholizmu jako takiego, czy to, że zakupoholiczka przestanie nią być. W tym drugim wypadku niektórzy zakładają, że osoba uzależniona zawsze pozostaje uzależniona. Dlatego na przykład trzeźwym alkoholikom „nie wolno” nawet polewać współbiesiadnikom, ponieważ jakikolwiek kontakt z alkoholem może wyzwolić u nich niekontrolowane picie. Inni uważają, że można przestać być uzależnionym. Na pewno możliwe jest, moim zdaniem, odzyskanie świadomej kontroli nad robieniem zakupów (pozbycie się objawów), czyli kupowanie tego, co jest nam potrzebne, co chcemy mieć i wiemy po co, a nie tylko „musimy” kupić. Uważam, że zakupoholizm jest raczej objawem niż problemem, więc samo powstrzymanie się mojego klienta od impulsywnego kupowania nie uznałabym za terapeutyczny sukces. Ważne jest dla mnie, by klient zrozumiał mechanizm swojego funkcjonowania, uruchomił związane z tym emocje i zaciekawienie samym sobą, poczuł, że ma wybór i wziął ze niego odpowiedzialność. Konsumpcjonizm rzecz jasna sprzyja częstszemu występowaniu uzależnienia od kupowania. Jednakże nie jest czynnikiem decydującym, podobnie jak w przypadku używek – samo ich istnienie nie powoduje, że ludzie się od niego uzależniają.

Z psychoterapeutką Natalią Żuk z Kliniki Stresu rozmawiała Hanna Gajewska.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ