Przeklęta magia Photoshopa

Photoshop na dobre zagościł na wszystkich okładkach czasopism. Nie ważne czy to w magazynach modowych, czy w takich, które zajmują się fitnessem. Przyjęło się, że można uznawać za pewnik to, że zniewalające piękno modelki to jedynie zasługa zdolnego grafika komputerowego. A co jeśli ktoś będzie chciał się z tego wyłamać?

Źródło: befter.net

Obróbce graficznej poddawane są już nawet prywatne zdjęcia gwiazd. A i osoby zupełnie prywatne trzy razy się zastanowią, zanim wrzucą do sieci fotografię bez edycji. Photoshop to teraz najwyraźniej konieczność. Jak ogłosiła ostatnio Kris Jenner: „Każda kobieta to robi”. Powiedziała tak, ponieważ całkiem niedawno jej zdjęcie na Instagramie wywołało maleńki skandal. Otóż matka Kardashianek dodała na swoje konto fotografię z Gordonem Ramseyem. Oboje wyglądają na nim pięknie i młodo. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że kucharz-celebryta również postanowił pochwalić się nim na własnym profilu. Tylko, że on nie zadbał o jego wcześniejszą obróbkę. Po porównaniu obu wyraźnie widać, że Kris przepuściła swoje przez program graficzny, a Gordon, niczym się nie przejmując, wrzucił takim jakie było.

Cały czas na tapecie jest również temat Beyoncé, która też zawsze pilnuje, żeby jej prywatne zdjęcia wyglądały jak z sesji zdjęciowej. Nie zawsze pamięta już jednak o tym, żeby sprawdzić czy nie zagięła przy okazji czasoprzestrzeni. Bardzo często tło, na którym stoi zdradza, że Bey postanowiła odjąć sobie kilka centymetrów tu czy tam. Zdaje się więc, że obróbka zdjęć to już standard.

Kiedy usłyszeliśmy więc komentarz Keiry Knightley na tematu jej najnowszej sesji zdjęciowej, w pierwszej chwili można było pomyśleć, że coś się zmieniło. Aktorka miała zgodzić się na zdjęcie topless jedynie jeśli jego twórcy obiecają, że nie zostanie ono poddane obróbce graficznej przed publikacją. Fotografia ukazała się w magazynie „Interview” i wszyscy mogliśmy się przekonać o tym, że aktorka nie ma się czego wstydzić. Sama Knightley swoją decyzję skomentowała w „The Times” tak:

Moje ciało było poddawane manipulacji z różnych względów, chodzi zarówno o zdjęcia paparazzi, jak i plakaty filmowe. A podczas tej sesji powiedziałam: <<Ok, nie mam nic przeciwko zdjęciu topless dopóki obiecacie, że niczego nie powiększycie ani nie zmienicie.>> Bardzo istotne jest mówienie o tym, że nie jest ważne jaką masz figurę.

Bardzo piękny, śmiały krok – aktorka sprzeciwia się Photoshopowi. Nic dziwnego, że sympatia opinii publicznej do Keiry niesamowicie wzrosła. Niestety odezwały się również głosy krytyczne. Wielu uważa, że taka sesja i taka wypowiedź to jedynie zagrywka PR-owa, która miała poprawić wizerunek Knightley.

Podobno sprzeciwianie się pokazywaniu nierealistycznego, maksymalnie wyretuszowanego ciała jest teraz bardzo modne i można na nim zbudować całą kampanię reklamową. Kilka miesięcy temu udowodniła nam to marka produkująca bieliznę – American Eagle. Firma postanowiła zrezygnować bowiem z retuszu graficznego. W kampanii widzimy modelki, których ciało faktycznie nie jest w 100% idealne, jest po prostu naturalne. „Zawsze jesteśmy sobą. Żadnych supermodelek. Żadnych poprawek. Uważamy, że najseksowniejsza jesteś PRAWDZIWA” – czytamy na ich oficjalnym Instagramie. Firma postawiła na „No Photoshop Policy” i wygrała. Dochody momentalnie wzrosły, a opinia publiczna jest zachwycona.

Wygląda więc na to, że optyka się zmienia. Teraz nie będziemy musieli się już zastanawiać czy ktoś został poprawiony, czy nie, tylko czy jego photoshopowy sprzeciw to marketingowa gra czy prawda. Czyżby ktoś znowu chciał nas oszukać?


Aleksandra Supryn

ZOSTAW ODPOWIEDŹ