Dom z napędem na cztery koła

zwiad 1 life4styleRadosław Trybuła to człowiek, który podporządkował życie pasji. Duże samochody i dalekie wyprawy, to marzenie niejednego kanapowego podróżnika. Pan Radek zaprosił mnie ostatnio do swojego domu, pokazał zdjęcia i filmy z podróży oraz opowiedział o tym, jak jeździ się po bezdrożach Ukrainy z dwumiesięcznym dzieckiem. Zapraszam do przeczytania rozmowy z człowiekiem, który zamiast marzyć, planuje.

Hanna Gajewska: Skąd wzięło się u Pana zainteresowanie terenowymi samochodami?

Radosław Trybuła: Od jakiegoś 14-tego roku życia jeździłem na motocyklach terenowych. Później miałem przerwę, ponieważ strasznie się połamałem, wtedy kupiłem swój pierwszy seryjny samochód terenowy. Na pierwszy wyjazd pojechałem na Krym i złapałem bakcyla. Od tamtej pory każde moje wakacje spędzam w samochodzie.

I wtedy na takiej plaży się nocuje?

Tak, żadnych hoteli nie odwiedzamy. My akurat uciekamy od cywilizacji. Z jednej strony jest to uciążliwe, a z drugiej można zobaczyć dużo więcej ciekawych miejsc. Wyjeżdżając spędzamy jakieś 16 dni w samochodzie. Codziennie śpimy w innym miejscu i poznajemy nowych ludzi. 

Offroudowe podróżowanie to w 100% wyjazd w ekstremalnych warunkach? Jak w czasie podróży wyglądają kwestie np. higieny? 

Z higieną nie ma żadnego problemu, bo samochód offroudowy jest do tego przygotowany. Na dzień dzisiejszy w każdym samochodzie jest ciepła woda, można spokojnie wziąć prysznic. Ja jeżdżę z moimi dziećmi, które są dosyć małe – jedno ma dwa i pół roku, a drugie teraz ma rok. Hubert jak pierwszy raz był na Ukrainie miał 2 miesiące, później jak miał 6 miesięcy pojechał z nami na dwa tygodnie na Krym.

Jechało z wami dwumiesięczne dziecko? Naprawdę? zwiad 2 life4style

Jak dziecko jest wychowane w taki sposób, w jaki jest, to ono nie wie, że można żyć inaczej. My wszyscy już weszliśmy w taki wiek, że zaczynami mieć dzieci. Podróżowanie z nimi, to żaden problem.

Zwiad 4×4 to grupa znajomych?

Tak, to ludzie z pasją, których da się zmobilizować do zrobienia czegoś fajnego.

Rozumiem, że Pan zajmuje się samochodami terenowymi na co dzień, a reszta?

Ja jestem wszechstronny. Zajmuję się końmi, wyjazdami, imprezami firmowymi i warsztatem. Większość osób nie ma na co dzień z samochodami terenowymi tyle wspólnego, co ja. Są to zarówno prawnicy, dyrektorzy jak i ludzie gorzej sytuowani, którzy chcą w swoim życiu coś zobaczyć.

Każdy chętny może wybrać się na taką wyprawę, czy potrzebne jest jakieś wcześniejsze przygotowanie lub doświadczenie?

Doświadczenie jest mile widziane, choć większość ludzi go nie ma. Takich chętnych jest dużo, bo mają przekonanie, że jedzie ktoś, kto zna się na wszystkim i jak się coś zepsuje, to ich nie zostawi. Jeździmy zazwyczaj w 10 samochodów, co daje średnio 30 osób. Można pozwolić sobie na niedoświadczenie wśród ludzi, którzy znają się na rzeczy.

zwiad 3 life4styleNie jest problematyczne podróżowanie z tak dużą grupą ludzi?

Jest. Jeśli jest to grono znajomych, to problem jest mniejszy. Gorzej, gdy jest to zbieranina ludzi, którzy jadą pierwszy raz. Boją się, że się zgubią lub coś im się zepsuje. Mnie już miasta nie interesują, bo jak pojadę do Odessy, to za 10 lat będzie tam tak samo. Ktoś, kto w niej nigdy nie był, będzie chciał ją zwiedzić, ale będzie bał się jechać sam. Zazwyczaj się rozłączamy, bo wszyscy mamy nawigację samochodową, więc jeśli znajdziemy miejsce na obóz, to smsem wysyłamy sobie współrzędne i każdy trafia. Dla niektórych jest to duży stres. Na miejscu nie jest to tak uciążliwe jak w podróży. Przez pierwsze 2 dni ludzie uczą się samych siebie. Jeśli zatrzymujemy się na stacji, to każdy musi zrobić wszystko, co na tej stacji trzeba zrobić – zatankować samochód, zrobić zakupy, kupić papierosy, wodę itd. Zdarza się, że ludzie wyjdą w czasie przerwy na papierosa, a za 10-15 km dzwonią, że musimy się zatrzymać, bo mają pusty bak.

Jaka była najdłuższa trasa, jaką zrobiliście?

Najdłuższe było morze Marmara naokoło. Było to 15 albo 16 krajów, które przejechaliśmy, z tych głównych: Czarnogóra, Albania, Grecja, Turcja, Bułgaria, Rumunia i Ukraina.

Ile taka wyprawa trwała?

16 dni.

Tylko 16 dni? Niektórzy przez całe życie tyle nie zwiedzili.

Ja akurat urlopu nie liczę, ale większość ludzi ma 2 tygodnie na wakacje. Naprawdę można w 16 dni zobaczyć tyle, co dla niektórych byłoby niemożliwe do rozplanowania na pół roku.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ