Przed-urodzinowa, kobieca rozkminka o przemijaniu
Czas ucieka. A my się z tym często nie godzimy. A może powinniśmy?
Z racji na to, że niebawem wybije mi kolejna cyferka a na torcie przybędzie jedna świeczka, myślę sobie o upływającym czasie. Znacie to zapewne – takie rozkminy łapią nas zazwyczaj w okresie sylwestrowym/noworocznym lub urodzinowym. Wtedy mamy tendencje do analizowania wszystkiego co za nami i co przed nami. Jest jednak jeszcze jedna tendencja – w pewnym wieku, głównie kobiety, przestają hucznie obchodzić swoje urodziny, skupiając się na imieninach. Dlaczego? Może dlatego, że w imieniny nikt nie przypomina ci na każdym kroku o kolejnym roku, który ci upłynął, o tym, że znowu jesteś starsza o rok i że masz więcej o kolejną zmarszczkę. Bo przecież każdy zdaje sobie z tego sprawę. Tajemnicą nie jest, że czas upływa, że z każdym rokiem jesteśmy starsze, że nasza skóra już nigdy nie będzie taka gładka i jędrna, jak wczoraj. Że już nie wrócą utracone szanse, i że już nie będziemy mieć nastu lat. Zresztą bardzo trafnie opisał to w jednej ze swoich książek Piotr C., znany jako Pokolenie Ikea:
„… ludzie robią głupie rzeczy w obawie, że wszystko w ich życiu się już wydarzyło. Już nie będzie pierwszych randek. Już nie będzie tego uczucia, kiedy po raz pierwszy ściągasz z niej stanik, ona ma dwadzieścia lat i pachnie bzem. Nie będziesz już na studiach. Nie będziesz już pił do rana z przyjaciółmi, budując więzi, które są w stanie przetrwać dekady. Nie będziesz krzyczał do niej pełnym głosem „kocham cię” i nie będziesz już widział pełnego oddania uśmiechu kobiety. Bez śladu cynizmu. Nie zobaczysz już nigdy światła w jej oczach na twój widok, kiedy masz swoje usta trzy centymetry od jej i trzymasz jej twarz w dłoniach. Nie pójdziesz już nigdy do pierwszej pracy. Bo masz ich za sobą już kilka. Tak jak w tej piosence Świetlików. Nie będzie już takiej wiosny, nie będzie takiego lata, a wódka nie będzie tak zimna i pożywna (…) Młodość jest fajna, bo jest intensywna. I można robić wtedy totalnie banalne rzeczy: siedzieć na koncercie, jechać pociągiem, pić piwo na plaży, całować kobietę na przejściu dla pieszych i ta chwila będzie trwała w twojej pamięci przez lata. I dekadę później możesz być na koncercie, jechać pociągiem, pić piwo na plaży, całować kobietę, która będzie jeszcze piękniejsza niż ta poprzednia, ale to już nie będzie to samo, bo zabraknie tamtej intensywności”.
I to cytat, chociaż całkiem smutny, to absolutnie piękny i trafiony. Jeden z moich ulubionych, spośród jego wszystkich książek – a trochę na swoim koncie ich już ma. I ciężko się z nim nie zgodzić. Wiadomo, że wszystko co było pierwsze – było niezwykłe – bo było, jak wspomina Piotr – intensywne. Każdy ma swoje pierwsze razy, które potrafi wspominać po 20-stu czy 50-dziesięciu latach. Takich rzeczy się nie zapomina. A w naszej pamięci są utrwalone jako to magiczne. I faktycznie, nic nie przebije tych pierwszych doświadczeń, ale… przecież nikt nie powiedział, że nie zdarzy się coś jeszcze lepszego!
A kobiety myślą – że nie zdarzy. Ale jeszcze gorsze jest to, że kobiety boją się i co najgorsze – wstydzą się, swojego wieku, i tego, że czas ucieka! W końcu żyjemy w kulcie młodości, młodsza=lepsza. Starość ewidentnie nie jest w modzie. Sama czasem myślę, że będę należeć do tych, które nie godzą się ze starością i przemijaniem – w końcu chyba nikt nie lubi tego, że na naszej twarzy przybywa oznak starości. Ale po chwile odzywa się we mnie głos, który każe mi się puknąć w głowę i podpowiada – przecież czas, niejednokrotnie, działa na naszą korzyść!
Spytasz dlaczego? Już Ci tłumaczę!
Po pierwsze – wraz z wiekiem kształtuje się nasz charakter. W wieku 40 lat wiesz o sobie dużo więcej, niż wtedy gdy byłaś, jeszcze nie do końca świadomą siebie 20-latką. Po drugie – z wiekiem obywamy się ze światem. Wiemy jak się zachować, wiemy czego chcemy, czego oczekujemy od świata i od siebie. Nie pozwalamy sobie na pewne rzeczy, na które pozwoliłybyśmy sobie jeszcze kilka lat temu. Nie dlatego, że czegoś nie wypada, a dlatego, że wiemy czego chcemy, a czego nie. Dokonujemy świadomych wyborów. Po trzecie – mamy dużo większą świadomość swojego ciała. A jak wiadomo, jest ono ważne dla kobiet (kobiece ciało zapewne ważne też jest dla mężczyzn ;p ale dzisiaj nie o tym)! Jesteśmy świadome swoich atutów, jak i swoich wad – wiemy jak je zakamuflować, albo zamienić w zalety. A te pierwsze – wykorzystać.
Dzięki temu, chyba nie przywiązujemy do tego wszystkiego tak dużej uwagi, jak wcześniej, gdy jako nastolatka potrafiłaś się popłakać, bo przed ważnym wyjściem pojawiła się jakaś niedoskonałość na twojej doskonałej twarzy. Poza tym, wraz ze wzrostem wieku, zazwyczaj wzrastają nasze dochody (tak, tak, wydatki też idą w górę). Niezależność finansowa jest bardzo dobrą rzeczą! Wzrastają też nasze doświadczenia, a co za tym idzie – możliwości. I jeżeli jeszcze cię nie przekonałam o tym, żeby hucznie świętować swoje kolejne urodziny i śmiać się ze stwierdzenia, że „kobiet o wiek się nie pyta”, to przypomnij sobie, proszę, jak wyglądałaś te kilkanaście lat temu. Albo inaczej – spójrz na te wszystkie fatalne zdjęcia, na których próbujesz być stylowa i seksi, ale ostatecznie wyglądasz na coś w stylu, „fashion from russian”. Na pierwsze nieudolne make-upy, na swojego byłego sprzed lat i na to co wtedy miałaś w głowie. Wiem, że teraz przeszywa cię wstyd za to co sobie przypomniałaś. I faktycznie – nigdy więcej pierwszy raz się nie zakochasz, nigdy więcej nie będziesz pierwszy raz uprawiać seksu, nigdy więcej pierwszy raz się nie upijesz, nie spróbujesz pierwszego papierosa, nie pojedziesz na pierwsze wakacje bez rodziców, nie podejmiesz pierwszej pracy i nie poczujesz się tak młoda jak wtedy, ale także nigdy więcej nie przytrafi się taki dzień jak dzisiaj, który może być twoim najlepszym – więc go doceń. Co więcej – nigdy nie będziesz tak fatalnie wyglądać i mieć takiego siana w głowie jak wtedy! Jakieś wnioski drogie Panie?
Ja mam swoje. Jeżeli chcesz być wiecznie młoda – dobrze żyj. Uprawiaj sport, dbaj o siebie, odżywiaj się zdrowo, bądź dla siebie dobra, znajdź czas wyłącznie dla siebie, realizuj siebie i swoje plany, stawiaj siebie na pierwszy miejscu, bo może „najlepsze jeszcze przed nami”. Wiem, banały. Szczególnie dla mnie – osoby, której daleko do optymistki. Ale uświadomiłam sobie, i chcę uświadomić, może jeszcze komuś, że rozpamiętywanie młodości zabierze ci to co dzieję się tu i teraz, a przecież teraz może być równie fajnie, albo nawet fajniej!
Zapewne za kolejne kilka lub kilkanaście lat pomyślę sobie – co ja wtedy, pisząc ten artykuł, mogłam wiedzieć. Ale na tą chwilę uświadomiłam sobie te wszystkie rzeczy, z którymi wyżej się z wami podzieliłam. I może właśnie dlatego myślę sobie także, że coś musi być w powiedzeniu – kobieta jest jak wino – im starsza tym lepsza.