Pokonać siebie. Biegi ekstremalne

Biegamy dla zdrowia i dla urody, po to, żeby pozbyć się stresu, albo dlatego, by nasze ciało nabrało odporności i smukłości. Większość z nas zadowala przebiegnięcie 5, 10 km dziennie. Co jednak z tymi, którym po 30 czy 50 kilometrze wciąż jest mało? Dla tych nielicznych śmiałków organizowane są biegi ekstremalne.

zandymangoldnyc.com

Dlaczego ktoś chciałby przez kilkadziesiąt czy nawet kilkaset godzin biegać w mrożących krew w żyłach warunkach, dniem i nocą, w deszczu i śniegu, po górach, pustyniach i lodowcach? Z pewnością nie dla nagrody i sławy, bo te są zwykle nieproporcjonalne do podejmowanego ryzyka. O wiele silniejszym motywem musi być nie dająca się nigdy zaspokoić potrzeba sprawdzania granic własnych możliwości. Wielu biegaczy podkreśla, że przygotowanie fizyczne to jedno, równie trudne jest poradzenie sobie z barierami psychicznymi. To, że takie powstają, jest naturalnym mechanizmem obronnym ludzkiego organizmu przed lekkomyślnym pakowaniem się w warunki zagrażające życiu. Przełamanie tych ograniczeń powoduje, że ultramaratończycy mogą poczuć się jak nadludzie. Nic dziwnego, że zaczynają się zastanawiać, czy to już kres ich możliwości, czy mogą osiągnąć jeszcze więcej? I często osiągają.

Do każdego biegu trzeba podejść indywidualnie. Uczestnicy takich imprez podkreślają, że ważna w biegach długodystansowych jest taktyka. Trzeba nauczyć się słuchać swojego ciała i tak rozważnie wykorzystywać jego możliwości, żeby energii wystarczyło na wielogodzinny wysiłek. Bycie leaderem od samego początku raczej nie skończy się wygraną. Z drugiej strony trudno jest nadrabiać stratę po 24 godzinach morderczego biegu. Tak jak w przypadku sportów zawodowych, z pomocą przychodzą ultramaratończykom trenerzy, opracowujący dla nich indywidualną taktykę, zestaw ćwiczeń i dietę, a także lekarze sportowi i fizjoterapeuci. Wszyscy podkreślają, że przede wszystkim ultramaratończyk musi być konsekwentny aż do bólu. Jeśli nauczy się tego podczas treningów, w warunkach ekstremalnych cecha ta może mu uratować życie lub zdrowie.

Zwykle wzięcie udziału w jednym z najbardziej ekstremalnych biegów na świecie, takich jak Yukon Arctic Ultra czy Badwater Ultramarathon, wieńczy karierę już utytułowanego biegacza. W Polsce mamy szereg sezonowych biegów, które traktuje się czasem jako przygotowawcze do poważniejszych, międzynarodowych zawodów, takich jak Bieg Rzeźnika, Harpagan, bieg Granią Tatr, Bieg 7 Dolin i wiele innych.

Nie oznacza to wcale, że w polskich edycjach ekstremalnych biegów udział wziąć może każdy. Organizatorzy najczęściej wymagają od kandydatów przebytego wcześniej biegu na minimum 70 i 100 km. Ponieważ zawsze chętnych jest więcej niż miejsc, niczym nadzwyczajnym jest losowanie zawodników spośród zgłoszonych kandydatur. Do najtrudniejszych biegów na świecie dostać się jeszcze trudniej, ponieważ tam selekcja odbywa się w oparciu o list motywacyjny opisujący dotychczasowe osiągnięcia ultramaratończyka i specjalne zaproszenie organizatora. Wszystko po to, by przez ściśle określoną procedurę nie prześlizgnął się nikt przypadkowy.

Najdłuższym biegiem w Polsce, bo liczącym około 240 km, jest Bieg 7 Szczytów. Na przebiegnięcie dystansu obejmującego takie szczyty, jak Śnieżnik (1425 m n.p.m.), Wielka Desztna (1115 m n.p.m.) czy Szczeliniec Wielki (919 m n.p.m.),  zawodnicy mają zaledwie 52 godziny. Udaje się to niewielu – na 350 zgłoszonych bieg kończy zazwyczaj nie więcej niż 50 osób.

Innym stukilometrowym biegiem, a właściwie „marszobiegiem na orientację”, jak wyjaśniają organizatorzy, jest trwający maksymalnie 30 godzin Kierat. Ultramaraton odbywa się na terenie Beskidu Wyspowego i Gorców. Cechą charakterystyczną tego typu biegu jest to, że pomiędzy punktami kontrolnymi zawodnicy wybierają trasę samodzielnie, wspomagając się mapą.

Nieco łatwiejszy wydaje się być ponad dwa razy krótszy bieg Granią Tatr. To jednak pozory – bardzo niesprzyjające uformowanie terenu, znaczne, bo liczące nawet 5 tys. metrów przewyższenia, zmienne warunki pogodowe i osypiska skalne sprawiają, że siedemnastogodzinny bieg należy do najniebezpieczniejszych w Polsce.

Podobną, bo 78-kilometrową trasę pokonać muszą również zawodnicy startujący w biegu o poetycko brzmiącej nazwie Bieg Rzeźnika. Całość odbywa się na już nieco łagodniejszym terenie Bieszczad, a na pokonanie dystansu śmiałkowie mają maksymalnie 16 godzin.  

W Polsce ekstremalnie biega się również zimą. Przykładem może być Zimowy Ultramaraton Karkonoski, który w tym roku odbędzie się 7 marca. Ci, którzy postanowili spróbować w nim swoich sił, będą mieli 11 godzin na przebycie 52 kilometrów, walcząc z trudnym, górskim terenem, zamieciami śnieżnymi, szczególnie zgubnym w warunkach zimowych odwodnieniem i zmienną temperaturą.

Jeśli te biegi wydają nam się ryzykowne, to brakuje słów, by ocenić stopień trudności ultramaratonów organizowanych w innych zakątkach świata. Przykładowo Antarctic Ice Marathon, odbywający się, jak sama nazwa wskazuje, na Antarktydzie, to ekstremalny bieg w temperaturze poniżej -50°C. Do równie niebezpiecznych należy Mount Everest Marathon, którego trasa przebiega wzdłuż pasa górskiego położonego powyżej 5000 m n.p.m. Nawet to wydaje się być jednak stosunkowo proste w porównaniu z tzw. UTMB (The North Face Ultra Trail du Mont Blanc), biegiem po alpejskich graniach i szczytach, liczącym około 168 kilometrów, które uczestnicy muszą pokonać w nie więcej niż 46 godzin. Do tego dochodzą ultramaratony, podczas których prócz dystansu zawodników dosłownie wykańcza nieprawdopodobnie wysoka temperatura, sięgająca nawet 50°C, jak Maraton Piasków, 250-kilometrowy bieg po marokańskiej Saharze, czy też amerykański Badwater Ultramarathon, którego długa na 217 km trasa przebiega przez Dolinę Śmierci. Mimo wszystko, nie są to jeszcze najtrudniejsze zawody tego typu na świecie! Na pierwszym miejscu, zdaniem samych zawodników, znajduje się morderczy Yukon Arctic Ultra, którego dystans liczący 700 km zawodnicy muszą pokonać w maksymalnie 312 godzin (13 dni). W tegorocznej edycji ultramaratonu po raz pierwszy w historii wziął udział Polak, pochodzący z Łodzi Michał Kiełbasiński, któremu niestety nie udało się wygrać ze spadającą do ‑50°C temperaturą – z powodu poważnych odmrożeń kończyn musiał być ewakuowany i wciąż jeszcze dochodzi do zdrowia. W tym roku najlepszemu biegaczowi, Włochowi Hanno Heissowi, na przebycie całej trasy wystarczyło zaledwie 9 dni!

Zawodnicy są świadomi podejmowanego ryzyka. Dość powiedzieć, że w koszty rejestracji do tego typu imprez zwykle włączony jest… koszt sprowadzenia zwłok do ojczystego kraju. Mimo to co roku chętnych przybywa, również wśród kobiet. Amerykanka Pam Reed w 2002 roku wygrała Badwater Ultramarathon, daleko w tyle zostawiając mężczyzn. Na naszym własnym podwórku niesamowite sukcesy odnosi Ola Niwińska, której w zawodach w 2010 roku dwa dni zajęło przebiegnięcie 323 kilometrów. W obliczu takich sukcesów trudno znaleźć wymówkę od 20 minut porannego joggingu.



___________________________

Przygotowując się do biegu pamiętaj o wyposażeniu siebie w odpowiednie buty do biegania – najlepsze propozycje znajdziesz tutaj!

Zapraszamy również do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.

Biegamy dla zdrowia i dla urody, po to, żeby pozbyć się stresu, albo dlatego, by nasze ciało nabrało odporności i smukłości. Większość z nas zadowala przebiegnięcie 5, 10 km dziennie. Co jednak z tymi, którym po 30 czy 50 kilometrze wciąż jest mało? Otóż dla tych nielicznych śmiałków organizowane są biegi ekstremalne.

Dlaczego ktoś chciałby przez kilkadziesiąt czy nawet kilkaset godzin biegać w mrożących krew w żyłach warunkach, dniem i nocą, w deszczu i śniegu, po górach, pustyniach i lodowcach? Z pewnością nie dla nagrody i sławy, bo te są zwykle nieproporcjonalne do podejmowanego ryzyka. O wiele silniejszym motywem musi być nie dająca się nigdy zaspokoić potrzeba sprawdzania granic własnych możliwości. Wielu biegaczy podkreśla, że przygotowanie fizyczne to jedno, równie trudne jest poradzenie sobie z barierami psychicznymi. To, że takie powstają, jest naturalnym mechanizmem obronnym ludzkiego organizmu przed lekkomyślnym pakowaniem się w warunki zagrażające życiu. Przełamanie tych ograniczeń powoduje, że ultramaratończycy mogą poczuć się jak nadludzie. Nic dziwnego, że zaczynają się zastanawiać, czy to już kres ich możliwości, czy mogą osiągnąć jeszcze więcej? I często osiągają.

Do każdego biegu trzeba podejść indywidualnie. Uczestnicy takich imprez podkreślają, że najważniejsza w biegach długodystansowych jest taktyka. Trzeba nauczyć się słuchać swojego ciała i tak rozważnie wykorzystywać jego możliwości, żeby energii wystarczyło na wielogodzinny wysiłek. Bycie leaderem od samego początku raczej nie skończy się wygraną. Z drugiej strony trudno jest nadrabiać stratę po 24 godzinach morderczego biegu. Tak jak w przypadku sportów zawodowych, z pomocą przychodzą ultramaratończykom trenerzy, opracowujący dla nich indywidualną taktykę, zestaw ćwiczeń i dietę, a także lekarze sportowi i fizjoterapeuci. Wszyscy podkreślają, że przede wszystkim ultramaratończyk musi być konsekwentny aż do bólu. Jeśli nauczy się tego podczas treningów, w warunkach ekstremalnych cecha ta może mu uratować życie lub zdrowie.

Zwykle wzięcie udziału w jednym z najbardziej ekstremalnych biegów na świecie, takich jak Yukon Arctic Ultra czy Badwater Ultramarathon, wieńczy karierę już utytułowanego biegacza. W Polsce mamy szereg sezonowych biegów, które traktuje się czasem jako przygotowawcze do poważniejszych, międzynarodowych zawodów, takich jak Bieg Rzeźnika, Harpagan, bieg Granią Tatr, Bieg 7 Dolin i wiele innych.

Nie oznacza to wcale, że w polskich edycjach ekstremalnych biegów udział wziąć może każdy. Organizatorzy najczęściej wymagają od kandydatów przebytego wcześniej biegu na minimum 70 i 100 km. Ponieważ zawsze chętnych jest więcej niż miejsc, niczym nadzwyczajnym jest losowanie zawodników spośród zgłoszonych kandydatur. Do najtrudniejszych biegów na świecie dostać się jeszcze trudniej, ponieważ tam selekcja odbywa się w oparciu o list motywacyjny opisujący dotychczasowe osiągnięcia ultramaratończyka i specjalne zaproszenie organizatora. Wszystko po to, by przez ściśle określoną procedurę nie prześlizgnął się nikt przypadkowy.

Najdłuższym biegiem w Polsce, bo liczącym około 240 km, jest Bieg 7 Szczytów. Na przebiegnięcie dystansu obejmującego takie szczyty, jak Śnieżnik (1425 m n.p.m.), Wielka Desztna (1115 m n.p.m.) czy Szczeliniec Wielki (919 m n.p.m.),  zawodnicy mają zaledwie 52 godziny. Udaje się to niewielu – na 350 zgłoszonych bieg kończy zazwyczaj nie więcej niż 50 osób.

Innym stukilometrowym biegiem, a właściwie „marszobiegiem na orientację”, jak wyjaśniają organizatorzy, jest trwający maksymalnie 30 godzin Kierat. Ultramaraton odbywa się na terenie Beskidu Wyspowego i Gorców. Cechą charakterystyczną tego typu biegu jest to, że pomiędzy punktami kontrolnymi zawodnicy wybierają trasę samodzielnie, wspomagając się mapą.

Nieco łatwiejszy wydaje się być ponad dwa razy krótszy bieg Granią Tatr. To jednak pozory – bardzo niesprzyjające uformowanie terenu, znaczne, bo liczące nawet 5 tys. metrów przewyższenia, zmienne warunki pogodowe i osypiska skalne sprawiają, że siedemnastogodzinny bieg należy do najniebezpieczniejszych w Polsce.

Podobną, bo 78-kilometrową trasę pokonać muszą również zawodnicy startujący w biegu o poetycko brzmiącej nazwie Bieg Rzeźnika. Całość odbywa się na już nieco łagodniejszym terenie Bieszczad, a na pokonanie dystansu śmiałkowie mają maksymalnie 16 godzin.  

W Polsce ekstremalnie biega się również zimą. Przykładem może być Zimowy Ultramaraton Karkonoski, który w tym roku odbędzie się 7 marca. Ci, którzy postanowili spróbować w nim swoich sił, będą mieli 11 godzin na przebycie 52 kilometrów, walcząc z trudnym, górskim terenem, zamieciami śnieżnymi, szczególnie zgubnym w warunkach zimowych odwodnieniem i zmienną temperaturą.

Jeśli te biegi wydają nam się ryzykowne, to brakuje słów, by ocenić stopień trudności ultramaratonów organizowanych w innych zakątkach świata. Przykładowo Antarctic Ice Marathon, odbywający się, jak sama nazwa wskazuje, na Antarktydzie, to ekstremalny bieg w temperaturze poniżej -50°C. Do równie niebezpiecznych należy Mount Everest Marathon, którego trasa przebiega wzdłuż pasa górskiego położonego powyżej 5000 m n.p.m. Nawet to wydaje się być jednak stosunkowo proste w porównaniu z tzw. UTMB (The North Face Ultra Trail du Mont Blanc), biegiem po alpejskich graniach i szczytach, liczącym około 168 kilometrów, które uczestnicy muszą pokonać w nie więcej niż 46 godzin. Do tego dochodzą ultramaratony, podczas których prócz dystansu zawodników dosłownie wykańcza nieprawdopodobnie wysoka temperatura, sięgająca nawet 50°C, jak Maraton Piasków, 250-kilometrowy bieg po marokańskiej Saharze, czy też amerykański Badwater Ultramarathon, którego długa na 217 km trasa przebiega przez Dolinę Śmierci. Mimo wszystko, nie są to jeszcze najtrudniejsze zawody tego typu na świecie! Na pierwszym miejscu, zdaniem samych zawodników, znajduje się morderczy Yukon Arctic Ultra, którego dystans liczący 700 km zawodnicy muszą pokonać w maksymalnie 312 godzin (13 dni). W tegorocznej edycji ultramaratonu po raz pierwszy w historii wziął udział Polak, pochodzący z Łodzi Michał Kiełbasiński, któremu niestety nie udało się wygrać ze spadającą do ‑50°C temperaturą – z powodu poważnych odmrożeń kończyn musiał być ewakuowany i wciąż jeszcze dochodzi do zdrowia. W tym roku najlepszemu biegaczowi, Włochowi Hanno Heissowi, na przebycie całej trasy wystarczyło zaledwie 9 dni!

Zawodnicy są świadomi podejmowanego ryzyka. Dość powiedzieć, że w koszty rejestracji do tego typu imprez zwykle włączony jest… koszt sprowadzenia zwłok do ojczystego kraju. Mimo to co roku chętnych przybywa, również wśród kobiet. Amerykanka Pam Reed w 2002 roku wygrała Badwater Ultramarathon, daleko w tyle zostawiając mężczyzn. Na naszym własnym podwórku niesamowite sukcesy odnosi Ola Niwińska, której w zawodach w 2010 roku dwa dni zajęło przebiegnięcie 323 kilometrów. W obliczu takich sukcesów trudno znaleźć wymówkę od 20 minut porannego joggingu. Normal 0 21 false false false PL X-NONE X-NONE /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-priority:99; mso-style-parent:””; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin-top:0cm; mso-para-margin-right:0cm; mso-para-margin-bottom:10.0pt; mso-para-margin-left:0cm; line-height:115%; mso-pagination:widow-orphan; font-size:11.0pt; font-family:”Calibri”,”sans-serif”; mso-ascii-font-family:Calibri; mso-ascii-theme-font:minor-latin; mso-hansi-font-family:Calibri; mso-hansi-theme-font:minor-latin; mso-fareast-language:EN-US;}

ZOSTAW ODPOWIEDŹ