Odeszła Joan Rivers

4 września 2014 umarła Joan Rivers. Pierwsza kobieta, która udowodniła, że panie również mogą dobrze radzić sobie na scenie komediowej. Niecałe dwa tygodnie temu gwiazda udała się do szpitala na z pozoru niegroźny zabieg strun głosowych, podczas którego nastąpiło zatrzymanie krążenia. Przez kilka dni maszyny podtrzymywały jej życie, ale niestety nie udało się już jej wybudzić ze śpiączki.

gistreel.com 

Kim była Joan Rivers? Lista jest długa: komik, aktorka, scenarzystka, reżyserka, dziennikarka, krytyk modowy… Była kobietą, która nie potrafiła długo usiedzieć w jednym miejscu, mówiła co jej ślina przyniosła na język i wcale nie przejmowała się tym, że jest kontrowersyjna.

 

Niejednokrotnie miała z tego powodu problemy, ponieważ zdarzało się, że ludzie nie rozumieli tego, że komedia rządzi się czasem swoimi prawami. Mimo wszystko, Joan nie oszczędzała nikogo – nawet rodziny królewskiej. Nosiła prawdziwe futra i poddała się niezliczonym operacjom plastycznym. Czego by jednak o niej nie mówić, nie można jej odmówić tego, że przetarła szlaki innym kobietom komikom, które wcześniej nie miały wstępu na scenę komediową.

 

W ostatnich latach pani Rivers nie przeszła na emeryturę. Nawet w wieku osiemdziesięciu lat nadal robiła stand-upy, a sale nigdy nie świeciły pustkami. Często pojawiała się również w serialach komediowych – niejednokrotnie jako ona sama (nic dziwnego – Rivers sama w sobie była spektakularną postacią).

 

Zdawała sobie również sprawę z potęgi Internetu. Pod koniec poprzedniego roku założyła, z pomocą córki Mellisy, kanał na YouTube’ie. Była to seria wywiadów pod tytułem „In bed with Joan”. Do swojego łóżka zapraszała przede wszystkim komików oraz osoby z dużym poczuciem humoru, ponieważ przebywanie z poważnymi ludźmi uważała za stratę czasu i mękę. Nie wykluczała nikogo: aktorzy, muzycy, YouTuberzy czy drag queeni.

 

Na jej przedwczorajszym pogrzebie w Nowym Jorku nie obyło się bez splendoru. Tak jak życzyłaby sobie tego gwiazda. I nie są to tylko gdybania, ponieważ Rivers, w swojej książce „Nienawidzę wszystkich, zaczynając ode mnie” napisała, że zamiast rabina wolałabym na swoim pogrzebie Meryl Streep płaczącą w pięciu różnych akcentach i wielki wiatrak, którzy nawet w trumnie rozwiewałby jej włosy tak, żeby wyglądała jak Beyoncé.

 

Było więc prawdziwie po hollywoodzku: czerwony dywan, fani, media i gwiazdy. Pojawili się między innymi Sarah Jessica Parker, Kelly Osborne, Katy Griffin, Rosie O’Donnell, Whoopi Golberg, Mattheew Broderick oraz wiele innych osób ze świata mody, mediów i teatru.

 

Joan Rivers na pewno byłaby zadowolona, że nawet po śmierci potrafi wywołać wokół siebie tyle szumu.

 

Aleksandra Supryn

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ