Nowe twarze: OTAN VARGAS
Uwierzcie mi, jeśli kochacie Alice in Chains i Staind, pokochacie też tego chłopaka z Filipin – pisał swego czasu Tim Louie w „The Aquarian”. I dodał: – Dla mnie to była miłość od pierwszego usłyszenia. Wypada mi się tylko podpisać pod tymi słowami. Poznajcie Otana Vargasa.
Nie pamiętam, kiedy i w jakich okolicznościach natknąłem się na utwór naszego bohatera, ale doskonale pamiętam tytuł i swoją pierwszą rekcję: Wreszcie, Staind ma nowy kawałek, super! – pomyślałem. I co? To wcale nie był Staind. Piosenkę „Gravel” nagrał niejaki Otan Vargas. Jak się później dowiedziałem, Filipińczyka i Aarona Lewisa sporo łączy…
{youtube} XCcWokJ31aY|600|450|0{/youtube}
Otan Vargas jest kolejnym przykładem „kariery internetowej”, na to, że o ‘być lub nie być’ w tym biznesie często stanowi przypadek. I choć pewnie nigdy nie wyprzeda koncertu na jednym ze stadionów, to z pewnością zasługuje na uwagę znacznie wykraczającą poza granice Stanów Zjednoczonych, w których mieszka od 9 lat.
Początki
Otan urodził się 4 października 1984 roku w Manili. Pochodzi z Tondo, jednej z najbiedniejszych dzielnic stolicy Filipin. Od początku związany był z muzykę, jego ojciec był wokalistą folkowym. Pierwsze covery opublikował na YouTube 8 lat temu, w niespełna rok po przeprowadzce do Nowego Jorku. Zaczynał od utworów Staind i Alice in Chains.
Aaron Lewis, wokalista pierwszej z wymienionych wyżej grup, był – i wciąż jest – dla niego inspiracją. Vargas należy do fanclubu, często zapraszany jest na zloty. Nie tylko z racji swego uwielbienia dla bandu ze Springfield, ale przede wszystkim ze względu na swoje warunki głosowe, tak bardzo przypominające wokal frontmana Staind.
Los chciał, iż obaj panowie poznali się i do dziś wspólnie koncertują. Ale po kolei…
Fred Durst, Aaron Lewis, Otan Vargas
Mówi się, że show-biznes to bezwzględna walka o uznanie publiczności, zainteresowanie mediów, że artysta artyście wbiłby nóż w plecy, aby tylko ten nie zagroził jego pozycji. Tymczasem wyżej wymienieni panowie przeczą takim opiniom. W centrum tej historii jest Aaron Lewis, założyciel, wokalista i gitarzysta grupy Staind. Kiedyś to on skorzystał z pomocy Freda Dursta z Limp Bizkit, teraz spłaca dług wdzięczności, promując nie najmłodszego już Filipińczyka.
Wszystko zaczęło się w 1997 roku, kiedy Staind – zespół z 2-letnim stażem – otrzymał szansę zagrania na jednej scenie z Limp Bizkit, który wówczas promował debiutancką płytę zatytułowaną „Three Dollar Bill, Yall”. Fredowi nie spodobała się… okładka albumu „Tormented” i chciał się pozbyć „intruzów”, ale w końcu zaakceptował ich muzykę, wręczył wizytówkę i po kilku miesiącach zaprosił do siebie. Durst wpłynął na brzmienie zespołu i miał swój udział w kolejnym wydawnictwie Aarona Lewisa i spółki: „Dysfunction” został bardzo dobrze przyjęty, rozszedł się w ponadmilionowym nakładzie i pokrył się platyną. Kolejnym krokiem w ich współpracy była trasa z Kid Rockiem i Kornem.
I choć zawodowe drogi obu panów w końcu się rozeszły, pozostali dobrymi kumplami i czasami wspólnie koncertują. Zanim jednak do tego doszło, Durst maczał palce w największym komercyjnym sukcesie Staind – płyta „Break the Cycle” z 2001 roku trafiła w ręce 7 milionów fanów! Znalazł się na niej utwór „Outside”, który w niedokończonej jeszcze wersji po raz pierwszy został wykonany przez obu panów w 1999 roku. Durst zrzekł się praw do tego kawałka, Lewis go dokończył i uczynił z niego prawdziwy hit.
Minęło 10 lat. Staind nie powtórzył już sukcesu „Break the Cycle”, a Aaron Lewis odkrył swojego „wokalnego bliźniaka”. W interenecie natknął się na akustyczny cover własnego utworu „Zoe Jane”. Wykonawcą był 25-letni Filipińczyk mieszkający na stałe w Nowym Jorku. Kilka tygodni później spełnił się amerykański sen przybysza z Azji – Otan Vargas i jego idol, Aaron Lewis, wystąpili na jednej scenie w The Music Box Borgata Hotel and Casino.
{youtube} rFvAbu_7FNQ|600|450|0{/youtube}