Najważniejsze filmy – podsumowanie 2019 roku, według Vogue

Co się znalazło na podsumowaniu?

Mijający rok to naprawdę sporo ciekawych historii, porywających obrazów, i niesamowitych bohaterów. Oto kilka tytułów, o których było głośno, w przeciągu ostatniego roku.

  1. „Parasite”, reż. Bong Joon-ho:

„Parasite” jest historią dwóch rodzin: jedna z nich mieszka pod podłogą – Ki-taeków i drugiej – bardzo zamożnych Parków. Światy te wydają się nieprzenikalne, niespodziewanie jednak pojawia się wyłom w murze. Na skutek intrygi syn Ki-taeków staje się korepetytorem dzieciaka Parków, a następnie stopniowo do domu sąsiadów wprowadza resztę swojej rodziny.

„Film Bong Joon-ho nagrodzono Złotą Palmą na festiwalu w Cannes, a koreańska produkcja jest jednym z faworytów w wyścigu po kolejne wyróżnienia. „Parasite” podejmuje niezmiennie aktualny temat nierówności i polaryzacji społecznych. W wymykającym się klasyfikacjom obrazie absurd miesza się z makabrą, horror z komedią obyczajową, umiejętnie oddając złożoność klasowych antagonizmów. Do końca filmu, który zaskoczy każdego, nad widzem wisi pytanie, kto jest tytułowym pasożytem.”

2. „Pewnego razu… w Hollywood”, reż. Quentin Tarantino:

-To już dziewiąty film w reżyserii Quentina Tarantino (podobno przedostatni w jego całej karierze). Opowiada on historię Ricka Daltona (Leonardo DiCaprio) – aktora, który swoje pięć minut ma już za sobą, mimo to wraca do Hollywood, wspólnie z przyjacielem – kaskaderem Cliffem Boothem (Brad Pitt). W czasie ich nieobecności Fabryka Snów to już zupełnie inne miejsce, w związku  czym bohaterowie muszą są, odnaleźć się na nowo.

„Produkcja, która zadebiutowała w Cannes, to trzyipółgodzinna podróż po Hollywood lat 60. Reżyser „Pulp Fiction” umiejętnie pogrywa z naszym (i własnym) niesłabnącym zamiłowaniem do nostalgii. W „Pewnego razu… w Hollywood” znajdziemy typowe dla Tarantino uniwersum symboli i nawiązań do filmów, komiksów, a nawet reklam dekady hipisów, poszerzające filmowy obraz o dodatkowe konteksty.”

3.„Avengers: Koniec gry”, reż. Anthony Russo, Joe Russo:

-Ostatnia z części przygód superbohaterów Marvela, zwieńczyła komiksową sagę. A ta miała iście gwiazdorską obsadzie (w rolach głównych, między innymi Scarlett Johansson, Robert Downey Jr. i Chris Hemsworth). Avengersi są zmuszeni do znalezienia sposobu, by pokonać szalonego tytana, wraz z jego armią.

„„Avengers: Koniec gry” zarobił na całym świecie 2,7 mld dolarów, stając się najbardziej dochodowym filmem wszech czasów. Tytuł zdetronizował „Avatara” Jamesa Camerona, który pozostał niezwyciężony przez ostatnią dekadę. Produkcja Disneya udowodniła również, że rok 2019 upłynął pod znakiem dochodowych franczyz („Kraina Lodu 2”, „Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw”) i mniej lub bardziej udanych remake’ów („Król Lew”, „Alladyn”, „Aniołki Charliego”).”

4.„Joker”, reż. Todd Phillips:

-Konkurencyjne dla Marvela DC przygotowało film na temat superprzestępcy. A ten uznanie zdobył u widzów, ale i krytyków. Film w reżyserii Todda Phillipsa opowiada o historii Arthura Flecka – sponiewieranego życiem i ubogiego komika. Staje się on Jokerem – księciem zbrodni z Gotham City.

„Choć „Jokera” skrytykowano za powielanie schematu, w którym osoba chora psychicznie staje się mordercą, film zebrał świetne recenzje, w dużej mierze za sprawą fenomenalnej roli Joaquina Phoenixa. Grany przez niego Arthur jest niebezpiecznym psychopatą, ale również bohaterem tragicznym: outsiderem, obiektem szyderstwa i ofiarą przemocy. Szaleńcem będącym wytworem szalonego społeczeństwa. Bez większego zaskoczenia aktor jest jednym z faworytów w wyścigu po swojego pierwszego Oscara.”

5.„Lighthouse”, reż. Robert Eggers:

-Wszystko dzieje się w latach 90. XIX w. Thomas Wake oraz Ephraim Winslow są zmęczonymi życiem latarnikami, zamkniętymi w klaustrofobicznym domu, na wyspie opanowanej przez sztorm. Separacja od świata sprawia, że ci wpadają w spiralę szaleństwa. W obsadzie jedynie: Willem Dafoe i Robert Pattinson, którzy dadzą prawdziwy popis swoich aktorskich umiejętności. 

„Czarno-biały dramat to trzymający w napięciu obraz stopniowego rozpadu ludzkiej psychiki pod wpływem trudnych warunków i samotności. Eggers zabiera widza w podróż, w której z początku (dosłownie i w przenośni) szara rzeczywistość zaczyna przeplatać się ze światem fantazji i majaków. Reżyser bawi się również czasem, nie tylko na poziomie doświadczeń bohaterów („Jak długo jesteśmy na tej skale? Pięć tygodni? Dwa dni?” – pyta w pewnym momencie Wake), lecz także naszego odbioru filmu – „Lighthouse” wydaje się być zapomnianym filmem sprzed wielu dekad.”

6.„Faworyta”, reż. Yorgos Lanthimos:

-Akcja dzieje się na dworze brytyjski, XVIII w. Na tronie znajduje się schorowana oraz rozkapryszona królowa Anna. Realną władzę sprawuje jednak lady Sarah (Rachel Weisz), która się nią opiekuje. Jej pozycja zostaje zagrożona w momencie, gdy przybywa nowa służąca – ambitna Abigail (Emma Stone). Film Yorgosa Lanthimosa jest niezwykłym, zmysłowym obrazem, który wypełniony jest zjawiskowymi kreacjami, wnętrzami z epoki, a także fenomenalną muzyką. 

„Mimo że za kamerą „Faworyty” stanął mężczyzna, to świat przedstawiony w filmie należy do kobiet. Podobnie jak w wielu tegorocznych produkcjach, bohaterkami są wyraziste, kobiece postacie, tutaj kreowane przez niezwykle utalentowane trio: Rachel Weisz, Emmę Stone i Olivię Colman. Ta ostatnia za fenomenalny występ została nagrodzona Oscarem i Złotym Globem.”

7.„Historia małżeńska”, reż. Noah Baumbach:

-Charlie oraz Nicole są małżeństwem już od dziesięciu lat. On to reżyser teatralny, ona natomiast największą gwiazdą spektakli reżysera. Wspólnie pracują mieszkają, oraz wychowują syna – Henry’ego. To jednak tylko z pozoru idealny duet. Pewnego dnia Nicole żąda rozwodu. Bohaterów czeka niemałe wyzwanie. 

„Noah Baumbach napisał „Historię małżeńską” w oparciu o własne doświadczenia rozwodu, jednak reżyser z pomocą genialnych Scarlett Johansson, Adama Drivera, a także Laury Dern i Raya Liotta przenosi swoją historię na bardziej uniwersalny poziom. Z sześcioma nominacjami do Złotych Globów netflixowa produkcja udowadnia, że platforma streamingowa stała się jednym z najważniejszych graczy w świecie zmieniającego się kina.”

8.„Boże ciało”, reż. Jan Komasa:

-O tym filmie pisałam już w ten sposób: to dosyć kameralny dramat, podczas którego głównego bohatera – Daniela, poznajemy w dramatycznych okolicznościach. Młody, wychudzony chłopak, o niesamowitych oczach, od których nie można oderwać wzroku, znajduje się w zakładzie poprawczym, w którym… chyba jak napiszę, że walczy o przetrwanie, to nie przesadzę. Bez cenzury i litości oglądamy realia życia w takich miejscach. Nie trwa to jednak długo. Chłopak z zakładu zostaje zwolniony warunkowo. Po czym przeprowadza się do małej wioski, na końcu świta, by pracować tam w stolarni. Ostatecznie jednak, Daniel zafascynowany liturgią, znajduje się w zupełnie innej roli i okolicznościach. Zaczyna on pełnić funkcję proboszcza. Dość nietypowego i kontrowersyjnego proboszcza… którego nie da się nie pokochać. Albo chociaż nie polubić. Pełni on tutaj funkcję uzdrowiciela, zepsutej wspólnoty. O dziwo, temu przybyszowi znikąd, bez wcześniejszego przygotowania do wykonywanej funkcji, udaje mi się przywrócić pewien moralny ład w wiosce. Okazuje się on być świetnym kapłanem, a jednocześnie psychoterapeutą. Jego szczera oraz wolna od uprzedzeń postać, pokazuje absurd sytuacji. Nie chcę zdradzać więcej, bo sama bym się wkurzyła, czytając recenzje, która zdradza całą fabułę, nie pozostawiając nic dla przyszłego widza.

Jak dla mnie, największym atutem filmu jest jego autentyczność i naturalność. Przejawia się to przede wszystkim w dialogach bohaterów. Poznajemy tych bohaterów, na tyle ile powinniśmy. Poza głównym bohaterem, poznajemy także społeczeństwo z prowincjonalnego miasteczka na Podkarpaciu. Które określa się jako dobre, i przykładne społeczeństwo. Wraz z przebiegiem fabuły wychodzi jednak, że tak naprawdę przepełnieni są nienawiścią, brakiem przebaczenia, i krzywdą.

Jan Komasa odwalił kawał naprawdę świetnej roboty. Chwytając się tak nieoczywistej tematyki. Jednocześnie budując odpowiednie napięcie, pokazując relacje międzyludzkie, uczucia i słabość ludzi. Sceny bywają długie, jednak nie są nużące, czy męczące. Temat pokazany jest z odpowiednią wrażliwością. Poza tym dotyka on kilku spraw jednocześnie. Mamy tutaj do czynienia ze sferą religijności, ludzkimi podziałami, i stłumionymi emocjami.

Szczególną uwagę należy zwrócić na Bartosza Bielenia, który wcielił się w rolę Daniela. Gość jest naprawdę niesamowity i wybitny. Podobnie jak Aleksandra Konieczna, czy Łukasz Silmat, którego tutaj stosunkowo niewiele.

Film porusza temat wykonywania misji kapłańskiej i instytucji Kościoła. Po samym sensie nasuwa się sporo pytań, dotyczących tych tematów. Jednym z nich jest podstawowe pytanie – czy liturgiczny schemat jest najważniejszy? A może jednak dużo ważniejszy jest sam “duch” chrześcijaństwa, wiara, energia i chęci? Czym właściwie jest posługa kapłańska, i misyjność? Pomimo tego, że nie są to bliskie mi tematy, zostały one tak przedstawione, że poczułam się zainteresowana, a nawet zaintrygowana. I chyba o to chodzi, aby dobry film pozostawiał nam z pewną dozą ciekawości i znakami zapytania, na które musimy odpowiedzieć sobie sami. I na tym powinnam skończyć, w obawie przed spojlerem.

Podsumowując, warto dodać, że „Boże Ciało” jest znakomitym, polskim filmem, o tematyce dosyć uniwersalnej. Jednak celnie, i krytycznie ilustrującym współczesność i problemy z obecnym Kościołem, jak i niejednokrotnie ciężkie relacje międzyludzkie. Historia jest trudna i głęboka, jednocześnie piękna na swój sposób, a momentami nawet wzruszająca i budząca silne emocje i reakcje. Trzyma w napięciu, a ja do końca kibicowałam głównemu bohaterowi… Niezależnie od tego, że kłamał – bo w tym kłamstwie cały był prawdziwy, i przyniósł więcej dobrego, niż niejedna prawda.

Wciąż podtrzymuje. „Nowy film Komasy zadebiutował na festiwalu w Wenecji, później zebrał świetne recenzje w Toronto, a ostatnio znalazł się na oscarowej shortliście w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny. Produkcja podbiła również Hollywood, gdzie rozpoczęto rozmowy nad serialową adaptacją historii. Nowy film Komasy to, podobnie jak tegoroczne „The Other Lamb” Małgorzaty Szumowskiej, polskie kino światowej rangi.”

9.„Portret kobiety w ogniu”, reż. Céline Sciamma:

-Bogata szlachcianka zamawia portret córki, Héloïse, ma to być przedmałżeński prezent dla mediolańskiego arystokraty – przyszłego męża dziewczyny. Héloïse, któa jest pogrążona w żałobie nie zgadza się na pozowanie, matka więc posuwa się do podstępu. Kobieta postanawia zatrudnić malarkę – Marianne, ta udaje opiekunkę Héloïse. Po kryjomu jednak tworzy obraz dziewczyny.

„Mimo że na tegorocznej liście nominowanych do Złotych Globów reżyserów po raz kolejny nie znalazła się żadna kobieta, w mijającym roku na ekrany kin trafiło wiele obrazów ich autorstwa. Wśród takich perełek jak „Atlantyk” Mati Diop i „High Life” Claire Denis znalazł się nowy film Céline Sciammy. W „Portrecie kobiety w ogniu” Francuzka rozprawia się z męskim spojrzeniem na erotykę, kobiecość i sztukę, zastępując je zupełnie inną, kobiecą perspektywą.”

10.„Ból i blask”, reż. Pedro Almodóvar:

Salvador Mallo właśnie przeżywa pierwszy tak poważny, życiowy kryzys. Zmaga się on ze zdrowotnymi problemami oraz depresją. Cierpienie to wywołuje migawki z przeszłości. Zaczynając od dzieciństwa, poprzez relację z matką (Penélope Cruz), aż po wielką miłość faceta. 

„„Ból i blask” to autobiograficzna podróż Pedro Almodóvara, który przenosi swoje życie na ekran. Hiszpański reżyser przeprowadza na sobie refleksyjną, ale czułą wiwisekcję, eksplorując swoje dzieciństwo, młodość i późniejsze życie oraz decyzje, które ukształtowały go jako artystę i człowieka. Almodóvar próbuje w ten sposób zmierzyć się zarówno z przeszłością, jak i przyszłością.”

11.„Kobieta idzie na wojnę”, reż. Benedikt Erlingsson:

-Halla jest szanowaną mieszkanką niewielkiego miasteczka. Prowadzi ona jednak podwójne życie. Za dnia to dyrygentka lokalnego chóru, po godzinach jednak zamienia się w Kobietę z Gór, wypowiadającą wojnę przemysłowym koncernom, który zagraża islandzkiemu środowisku. Całość to wyspiarski humor, osadzony w malowniczym krajobrazie.

„W obliczu postępujących zmian klimatycznych, oddolnej aktywizacji społecznej oraz braku koniecznego zaangażowania ze strony światowych przywódców i międzynarodowych koncernów, kino zaczyna poświęcać coraz więcej miejsca sprawom środowiskowym. Postać grana przez Halldórę Geirharðsdóttir, to superbohaterka na miarę naszych czasów. „Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które może zatrzymać wojnę przeciwko Ziemi” – głosi manifest Kobiety z Gór. Po seansie islandzkiego kandydata do Oscara pozostaje w głowie jedna myśl: czas działać!”

12.„To my”, reż. Jordan Peele:

-Adelaide, Gabe orz dwójka dzieci wyjeżdżają na weekend, za miasto. Sielankowy wypoczynek jednak szybko zmienia się w koszmar. Na progu zjawiają się ich sobowtóry. Skąd te mroczne, i zdeformowane wersje? I czego w zasadzie chcą?

„Reżyser nagrodzonego Oscarem „Uciekaj!” znowu umiejętnie gra konwencją horroru. Klasyczne suspensy przeplata z typowym dla siebie czarnym humorem. „Najstraszniejsze w tym krwawym koszmarze nie są wcale kolejne śmierci, choć trup ściele się gęsto. Tchu braknie, gdy dociera do nas, jak blisko temu portretowi w krzywym zwierciadle do rzeczywistości. Peele stawia wiele trudnych pytań. Co czyni człowieka człowiekiem? I czy jeśli człowieczeństwa można się nauczyć, czy można je też zatracić?” – pisała dla Vogue.pl Anna Tatarska.”

13.„Ślicznotki”, reż. Lorene Scafaria:

-To historia grupy striptizerek, które pracują w nowojorskim nocnym klubie. Po finansowym krachu w roku 2009, tracą wszystkie oszczędności. Winą obarczają bogatych finansistów z Wall Street. To oni są stałymi gośćmi w klubie. Dziewczyny chcą się zemścić a także odzyskać pieniądze, które straciły.

„W filmie Lorene Scafarii powraca widoczny także w „Parasite” obraz rozwarstwionego świata. „Ta gra jest ustawiona, a wygrywają w niej ci, którzy reguły mają za nic” – mówi z gorzkim uśmiechem Ramona. Choć na ekranie zadebiutowały Lizzo i Cardi B, to Jennifer Lopez zebrała największe pochwały. Jej występ w „Ślicznotkach” okrzyknięto najlepszą rolą w karierze aktorki, a ostatnio coraz więcej mówi się o oscarowych szansach J.Lo. Podobnie jak Adam Sandler w „Uncut Gems”, Lopez udowodniła, że przydzielona jej przez Hollywood etykietka gwiazdy komedii romantycznej nie podsumowuje.”

14„Irlandczyk”, reż. Martin Scorsese:

-„Irlandczyk” jest historią Franka Sheerana. Po powrocie z II wojny światowej zostaje on płatnym mordercą, który pracuje dla największych przestępców XX w. Akcja rozgrywa się na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Skupia się ona na jednej z największych zagadek kryminalnych w historii Stanów Zjednoczonych – niewyjaśnionej śmierci przywódcy związków zawodowych i mafijnego bossa – Jimmy’ego Hoffy.

„O „Irlandczyku” mówi się z wielu powodów. Przede wszystkim dlatego, że to spotkanie dwóch światów. Film jest pierwszą produkcją Martina Scorsese dla Netflixa – legendarny reżyser epoki kina nakręcił film dla portalu streamingowego. Na ekranie spotykają się również dwie wersje Roberta De Niro, Al Pacino i Joe Pesciego. Trzyipółgodzinny projekt kosztował ponad 175 mln dolarów, z czego lwią część pochłonęły komputerowo odmłodzone twarze aktorskiego trio.”

15.„Bóg istnieje, a jej imię to Petrunia”, reż. Teona Mitevska:

-Petrunia, która ma trzydzieści lat, mieszka z rodzicami w niewielkim macedońskim miasteczku. Dziewczyna nie pracuje, a jej tusza oraz wiek sprawiają, że rozmowy o pracę oraz randki kończą się fatalnie. Któregoś dnia, bohaterka natrafia na tradycyjny, zarezerwowany dla mężczyzn obrzęd, polegający na wyławianiu z rzeki rzuconego przez kapłana krzyża. Petrunia nabywa krucyfiks, ściąga tym na siebie złość obecnych, ale i całego miasteczka. 

„W nagrodzonym na festiwalu w Berlinie filmie Teona Strugar Mitevska pokazuje, jak z pozoru niewinny incydent potrafi obnażyć społeczną strukturę i hierarchię oraz wplecione w nie relacje władzy. Macedońska reżyserka szkicuje krytyczny obraz zarówno hierarchów Kościoła, jak i władzy świeckiej, która nadal decyduje o miejscu kobiet w jej konserwatywnej ojczyźnie. „Bóg istnieje, a jej imię to Petrunia” został również laureatem przyznawanej przez Parlament Europejski Nagrody Filmowej LUX.”

To jak? Dużo zaległości przed Wami?

Źródło: https://www.vogue.pl/

Zobacz także: 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ