Milionerzy z przypadku

Poznajcie historie ludzi, którzy całkowicie przez przypadek zostali milionerami!

dolar art life4style

Nie całkiem uczciwie

W 2009 roku australijski bank zupełnie przez przypadek przelał parze 10 milionów nowozelandzkich dolarów. Kochankowie wystosowali do banku prośbę o debet w wysokości 10 tysięcy. Ku ich zaskoczeniu, na ich koncie znalazła się kwota powiększona o trzy zera! Parze udało się wypłacić część gotówki i… zniknąć. Przypadkowej wpłaty na konto Nowozelandczyków dokonał australijski bank Westpack, który obsługuje blisko dziesięć milionów klientów.

Szukając młotka znalazł miliony

W 1992 roku pewien brytyjski rolnik zgubił młotek na polu. Strata była dla niego na tyle wielka, że postanowił pożyczyć od znajomego wykrywacz metalu. Podczas poszukiwań, urządzenie zareagowało na zakopany w ziemi metal. Jak wielkie zdziwienie musiało ogarnąć rolnika, kiedy zamiast młotka odkrył zakopane głęboko monety ze srebra, złota i brązu, a także łyżeczki ze szlachetnych metali i biżuterię z czasów Imperium Rzymskiego. Znaleziony skarb, wedle angielskiego prawa, jest własnością państwa. Jednak mężczyzna otrzymał 10% wartości skarbu, kwotę w wysokości 1,75 milionów funtów.

„A kto to, k…, jest Jackson Pollock?”

Tego samego roku emerytka, Teri Horton postanowiła kupić na pchlim targu prezent dla swojej przyjaciółki. Znalazła tam obraz, który w jej mniemaniu był zarówno szkaradny jak i zabawny. Starszej pani udało się wynegocjować całkiem przyzwoitą cenę 5 dolarów. Obdarowana obrazem przyjaciółka odmówiła wieszania dzieła na ścianie, a Tori nie pozostało nic innego, jak tylko pozbyć się go podczas garażowej wyprzedaży. Obraz przykuł uwagę miejscowego plastyka, który zasugerował emerytce, że autorem dzieła może być sam… Jackson Pollock. W pierwszym momencie Tori zapytała pana: „a kto to, k…, jest Jackson Pollock?!”. Niedługo potem obraz, który Horton zakupiła na pchlim targu został wyceniony na 50 milionów dolarów, a całe zdarzenie zostało udokumentowane filmem o tytule: „A kto to, k…, jest Jackson Pollock?”.

Złota rybka złowiona w Chinach

Mówi się, że produkt jest wart tyle, ile ktoś jest skłonny za niego zapłacić. Przekonał się o tym rybak z Chin, który z dnia na dzień został milionerem. Pewnego dnia, jak co dzień wypłynął swoją łodzią na połów. Na tafli wody zauważył unoszącą się, wielką rybę. Postanowił szybko, za pomocą sieci, wyciągnąć ją i od razu zamrozić, a później sprzedać ją do restauracji. Można powiedzieć, że mężczyzna złowił prawdziwą „złotą rybkę”, gdyż wkrótce po zdarzeniu zaczęli zgłaszać się do niego handlowcy z ofertami gigantycznych sum za zwierzę ważące 80 kilogramów… Jak się okazało, ryba należała do gatunku bahaba taipingensis, niezwykle rzadkiego i bardzo cennego ze względu na zastosowanie w tradycyjnej chińskiej medycynie. Ostatecznie rybakowi udało się zarobić na swojej złotej rybce blisko 1,5 miliona złotych. Mężczyzna oświadczył, że po złowieniu bahaba taipingensisa w końcu będzie mógł sobie kupić wymarzoną, większą łódź.

Szczęśliwa Deklaracja Niepodległości

Wielkie szczęście miał również człowiek, który podczas garażowej wyprzedaży zakupił obraz za 4 dolary, jedynie ze względu na ładną ramkę. Kiedy już będąc w domu zdemontował ją ujrzał przed swoimi oczami jedną z pięciuset kopii Deklaracji Niepodległości z 1776 roku! Szczęściarzowi udało się sprzedać swoje znalezisko za 2,4 mln dolarów.

Dagmara Sobczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ