Miasto w smogu

Wyglądasz za okno i nie wiesz, czy szarawy kożuch, jaki przykrywa budzące się ze snu miasto, to nieszkodliwa mgła, czy trujące opary, mieszanina tlenków węgla, siarki i azotu, zalegających w płucach pyłów i sadzy, które będą cię wykańczać powoli, lecz skutecznie.

businessinsider.com

Kilka razy odkaszlniesz,  wytrzesz nos i mimo wszystko zmusisz się, żeby wyjść z domu i przebiec kilka kilometrów, podczas których dwa razy dostaniesz zadyszki i stwierdzisz, że powietrze po prostu śmierdzi. Zapomnisz o tym na resztę dnia, ale wieczorem, kiedy rzuci ci się w oczy, że dopiero co prane firanki są już żółtoszare, a sufit przy oknie po prostu czarny, znów zaczniesz się zastanawiać, czy naprawdę nie da się czegoś z tym zrobić.

W najbardziej zanieczyszczonym jeśli chodzi o jakość powietrza mieście w Polsce (i trzecim pod tym względem w Europie!), Krakowie, takie pytanie zadało sobie ostatnio bardzo wiele osób. Dramatyczna sytuacja w mieście pchnęła ludzi do zorganizowania ruchu społecznego o nazwie Krakowski Alarm Smogowy, który wziął sobie za cel uświadamianie społeczeństwa, jak negatywnie smog wpływa na jakość życia, i co więcej, jak drastycznie je skraca. Za pomocą swoich akcji informacyjnych i protestów KAS chce zmusić władze miasta do podjęcia bardziej zdecydowanych kroków w celu szybkiej poprawy jakości powietrza.

Choć w Warszawie jeszcze nie ma „alarmu smogowego”, być może taki niebawem powstanie. Nie da się nie zauważyć, że powietrze w stolicy jest coraz gorsze.  Największym wrogiem mieszkańców są spaliny samochodowe i dym pochodzący z domowych pieców. Mimo niewielkiego występowania przemysłowej infrastruktury, w Warszawie nie ma ani jednego miejsca wolnego od rakotwórczych oparów.

Głównym sprawcą bolączek w tym i wielu innych miastach w Polsce jest tak zwany benzoalfapiren B(a)P, związek, który kumuluje się w organizmie człowieka, wywołując nowotwory. Do tego dochodzą mikroskopijne pyły PM2,5 i PM10, wędrujące prosto do naszego krwiobiegu i powodujące poważne choroby serca, oraz zawarty w spalinach samochodowych dwutlenek azotu, wyniszczający nasze płuca, oskrzela i gardło. Jeśli nie działają na nas lokalne statystyki – w Warszawie z powodu zanieczyszczenia powietrza umiera około 300 osób rocznie – w skali kraju to już niemal 45 tysięcy, a więc tyle, co niewielkie miasto.

Dlatego tak ważne jest opracowanie planu przeciwdziałania rosnącemu zanieczyszczeniu powietrza. Kraków postawił na likwidację pieców opalanych węglem. W Warszawie szykowana jest właśnie ustawa wprowadzająca zakaz poruszania się po centrum starymi samochodami, to jest takimi, które emitują najwięcej spalin. Choć takie rozwiązania wydają się być radykalne i wiążą się z niemałymi wydatkami dla mieszkańców, w dalszej perspektywie mogą uratować Polskę przed płaceniem astronomicznej, bo sięgającej 4 miliardów złotych unijnej kary za notoryczne przekraczanie wszelkich norm jakości powietrza. To, że drastyczne kroki są potrzebne, nie ulega już żadnej wątpliwości. Badania przeprowadzone w ubiegłym roku przez NIK nie napawają optymizmem – mimo podjętych w ostatnim czasie inicjatyw na poziomie samorządów, jakość powietrza w polskich miastach polepszyła się tylko nieznacznie.

Co my możemy zrobić? Przede wszystkim, o ile to możliwe, zostawić samochód w garażu i do pracy lub na zajęcia wybierać się rowerem, lub przynajmniej środkami komunikacji miejskiej. Brać udział w akcjach sadzenia drzew. Oszczędzać prąd. Dopominać się o dodatkowe ścieżki rowerowe i zielone skwery. A w perspektywie kraju może warto również pomyśleć o inicjatywach wspierających odnawialne źródłach energii? W końcu cena, jaką płacimy za utrzymanie ciężkiego przemysłu energetycznego w naszym kraju jest najwyższa z możliwych – to życie i zdrowie milionów osób.


Wyglądasz za okno i nie wiesz, czy szarawy kożuch, jaki przykrywa budzące się ze snu miasto, to nieszkodliwa mgła, czy trujące opary, mieszanina tlenków węgla, siarki i azotu, zalegających w płucach pyłów i sadzy, które będą cię wykańczać powoli, lecz skutecznie.

Kilka razy odkaszlniesz,  wytrzesz nos i mimo wszystko zmusisz się, żeby wyjść z domu i przebiec kilka kilometrów, podczas których dwa razy dostaniesz zadyszki i stwierdzisz, że powietrze po prostu śmierdzi. Zapomnisz o tym na resztę dnia, ale wieczorem, kiedy rzuci ci się w oczy, że dopiero co prane firanki są już żółtoszare, a sufit przy oknie po prostu czarny, znów zaczniesz się zastanawiać, czy naprawdę nie da się czegoś z tym zrobić.

W najbardziej zanieczyszczonym jeśli chodzi o jakość powietrza mieście w Polsce (i trzecim pod tym względem w Europie!), Krakowie, takie pytanie zadało sobie ostatnio bardzo wiele osób. Dramatyczna sytuacja w mieście pchnęła ludzi do zorganizowania ruchu społecznego o nazwie Krakowski Alarm Smogowy, który wziął sobie za cel uświadamianie społeczeństwa, jak negatywnie smog wpływa na jakość życia, i co więcej, jak drastycznie je skraca. Za pomocą swoich akcji informacyjnych i protestów KAS chce zmusić władze miasta do podjęcia bardziej zdecydowanych kroków w celu szybkiej poprawy jakości powietrza.

Choć w Warszawie jeszcze nie ma „alarmu smogowego”, być może taki niebawem powstanie. Nie da się nie zauważyć, że powietrze w stolicy jest coraz gorsze.  Największym wrogiem mieszkańców są spaliny samochodowe i dym pochodzący z domowych pieców. Mimo niewielkiego występowania przemysłowej infrastruktury, w Warszawie nie ma ani jednego miejsca wolnego od rakotwórczych oparów.

Głównym sprawcą bolączek w tym i wielu innych miastach w Polsce jest tak zwany benzoalfapiren B(a)P, związek, który kumuluje się w organizmie człowieka, wywołując nowotwory. Do tego dochodzą mikroskopijne pyły PM2,5 i PM10, wędrujące prosto do naszego krwiobiegu i powodujące poważne choroby serca, oraz zawarty w spalinach samochodowych dwutlenek azotu, wyniszczający nasze płuca, oskrzela i gardło. Jeśli nie działają na nas lokalne statystyki – w Warszawie z powodu zanieczyszczenia powietrza umiera około 300 osób rocznie – w skali kraju to już niemal 45 tysięcy, a więc tyle, co niewielkie miasto.

Dlatego tak ważne jest opracowanie planu przeciwdziałania rosnącemu zanieczyszczeniu powietrza. Kraków postawił na likwidację pieców opalanych węglem. W Warszawie szykowana jest właśnie ustawa wprowadzająca zakaz poruszania się po centrum starych samochodów, to jest takich, które emitują najwięcej spalin. Choć takie rozwiązania wydają się być radykalne i wiążą się z niemałymi wydatkami dla mieszkańców, w dalszej perspektywie mogą uratować Polskę przed płaceniem astronomicznej, bo sięgającej 4 miliardów złotych unijnej kary za notoryczne przekraczanie wszelkich norm jakości powietrza. To, że drastyczne kroki są potrzebne, nie ulega już żadnej wątpliwości. Badania przeprowadzone w ubiegłym roku przez NIK nie napawają optymizmem – mimo podjętych w ostatnim czasie inicjatyw na poziomie samorządów, jakość powietrza w polskich miastach polepszyła się tylko nieznacznie.

Co my możemy zrobić? Przede wszystkim, o ile to możliwe, zostawić samochód w garażu i do pracy lub na zajęcia wybierać się rowerem, lub przynajmniej środkami komunikacji miejskiej. Brać udział w akcjach sadzenia drzew. Oszczędzać prąd. Dopominać się o dodatkowe ścieżki rowerowe i zielone skwery. A w perspektywie kraju może warto również pomyśleć inicjatywach wspierających odnawialne źródłach energii? W końcu cena, jaką płacimy za utrzymanie ciężkiego przemysłu energetycznego w naszym kraju jest najwyższa z możliwych – to życie i zdrowie milionów osób. Normal 0 21 false false false PL X-NONE X-NONE /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-priority:99; mso-style-parent:””; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin-top:0cm; mso-para-margin-right:0cm; mso-para-margin-bottom:10.0pt; mso-para-margin-left:0cm; line-height:115%; mso-pagination:widow-orphan; font-size:11.0pt; font-family:”Calibri”,”sans-serif”; mso-ascii-font-family:Calibri; mso-ascii-theme-font:minor-latin; mso-hansi-font-family:Calibri; mso-hansi-theme-font:minor-latin; mso-fareast-language:EN-US;}

ZOSTAW ODPOWIEDŹ