Kulisy „Bitwy o Dom” – Tomasz Pągowski

tomasz d sporteuroJest dyrektorem kreatywnym agencji multi-design, projektantem i konstruktorem. Tworzy wnętrza, projekty graficzne i fotosesje. Jest człowiekiem niezwykle kreatywnym i pełnym pasji do tego co robi. Sławę zyskał dzięki programowi „Bitwa o Dom”, gdzie sprawdza się w roli jednego z jurorów. Zgodnie z zapowiedzią, przedstawiamy wywiad z Tomaszem Pągowskim!

Paulina Ostapiuk: Jako „człowiek renesansu” robisz wiele różnych rzeczy w życiu – nie skupiasz się na jednej. Czy praca w telewizji i program „Bitwa o Dom” czegoś Cię nauczyły?

Tomasz Pągowski: Dało mi to do myślenia. Teraz nieco łatwiej mi zrozumieć samego siebie.

P.O.: A ludzi? Może coś Cię zaskoczyło?

T.P.: To też. Nauczyłem się lepiej definiować moją empatię do ludzi. Tak naprawdę, gdzieś w każdym z nas, przychodzi nam oceniać te same sytuacje, które już powinniśmy znać z autopsji.

P.O.: Za uczestnikami programu często stoją wzruszające i dramatyczne historie. Macie do tego dystans czy może to emocje biorą górę?

T.P.: Pracujemy nad tym, żeby emocje nie brały góry. Czy to się udaje, to już nie nam oceniać. Mimo wszystko, staramy się, żeby tak było, bo zajmujemy się ocenianiem wnętrz, a oczywiście wnętrza to ludzie, którzy je wypełniają swoją energią. Natomiast, wszystko wychodzi od człowieka i nie sposób go w tym wszystkim pominąć, więc staramy się wywarzyć te dwie tendencje. Z jednej strony chciałbym oceniać wnętrze, pod względem tylko tego, w jaki sposób zostało urządzone, ale jak już wspominałem, to wnętrze tworzą też ludzie, którzy mają konkretne charaktery, więc z tego ta cała przestrzeń wynika i uważam, że nie sposób tego oddzielić.

P.O.: Czy czujecie się odpowiedzialni za uczestników programu?

T.P.: Bardzo! Stawka jest wysoka i wygrać może tylko jedna rodzina. W tej edycji będzie to jeszcze trudniejsze, bo nie mamy dziewięciu rodzin jak do tej pory, tylko dwanaście, w związku z czym eliminacje będą odbywać się częściej. Zatem jest to odpowiedzialność, której już poniekąd się nauczyliśmy. Trzeba jasno zdefiniować kryteria oceny. Zrobiliśmy to już w I edycji, więc od początku było jasne dla nas wszystkich, że trzymamy się: piękna, funkcjonalności i gospodarności. To są trzy czynniki, które muszą się zgadzać, po to, aby obiektywnie ocenić to, co przyszło nam oceniać.

P.O.: Wspomniałeś o pięknie, a jest to dość subiektywny termin i dla każdego oznacza coś zupełnie innego.

T.P.: Myślę, że to jest takie ogólne poczucie. Wchodzisz do środka i czujesz, że coś jest może nie tyle piękne, co harmonijne.

P.O.: Ale też czasami są takie sytuacje jak z „Inferno” (jedno z mieszkań w programie – przyp. red.), w których widz przed telewizorem myśli „Wow, fajnie. Też coś takiego bym zrobił/zrobiła”, a wy nagle stwierdzacie, że to totalnie nie to.

T.P.: To też jest kwestia pewnego procesu. Przechodziliśmy przez wszystkie wnętrza i w pierwszym wnętrzu zobaczyliśmy „Inferno”, wtedy można było powiedzieć, że było to bardzo odważne, ale kiedy ten schemat zaczyna się powtarzać w innych miejscach, gdzie już następuje powolne zachwianie tych proporcji i nadużycie materiału, to pojawia się taka zupełnie podświadoma negacja żeby zatrzymać to szaleństwo.

P.O.: Jako jurorzy często ze sobą się spieracie, macie zupełnie odmienne zdania i nie ukrywacie tego.

T.P.: Dokładnie. Pewnie też dlatego stacja wybrała właśnie takich jurorów.

P.O.: Czy macie jakieś wytyczne, którymi się kierujecie, gdy nadchodzi deadline i musicie osiągnąć porozumienie?

T.P.: Jak już wspominałem, nasze wytyczne to trzy kryteria. Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, to rozważamy każdą z kategorii po kolei i w ten sposób doprowadzamy wszystko do porządku.

P.O.: Istnieją jakieś błędy, których nigdy nie powinniśmy popełniać, gdy urządzamy mieszkanie?

T.P.: Takim ogólnym błędem jest niefrasobliwość, czyli brak rozsądku. Jednak mimo wszystko, staram się tutaj nie iść kryteriami, bo nie ma dla mnie jakiegoś schematu, który wyznacza, co jest słuszne a co nie. Poza tym, z każdej rzeczy możemy wydobyć jakiś design, tak samo piękne rzeczy zawsze można zepsuć. Nie ma recepty na to jak zrobić dobre wnętrze.

P.O.: Myślisz, że każdy nadaje się do tego, żeby urządzić swoje mieszkanie?

T.P.: Nie. Myślę, że ludzie nie powinni mieć takich ambicji, że każdy musi to umieć. Najważniejsze, żeby te wnętrza miały duszę. Trzeba być ze sobą szczerym i jeśli ktoś wie, że czegoś nie potrafi, będzie bardziej zdystansowany. Możemy wtedy szukać porad chociażby w Internecie, gdzie znajdziemy wiele pasujących zestawień. Jest tego na tyle dużo, że każdy jest w stanie znaleźć coś dla siebie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ