Kulisy „Bitwy o Dom” – Tomasz Pągowski

tomasz dd sporteuroP.O.: Zaskoczyło Cię coś w Polakach jeśli chodzi o urządzanie mieszkania?

T.P.: Cieszy mnie, że jako naród, ewidentnie ewoluujemy. Jesteśmy coraz lepsi w urządzaniu wnętrz i mamy coraz większą świadomość tego, że jest to jakość życia. Jestem bardzo zadowolony z Polaków, bo coraz lepiej prezentujemy się na tle innych narodów, które słyną z wyczucia smaku. Polski design jest naprawdę bardzo dobry i został uszanowany na całym świecie.

P.O.: Co zaimponowało Ci najbardziej w uczestnikach I edycji „Bitwy o Dom”?

T.P.: Niezwykła determinacja żeby walczyć. Podziwiam tych ludzi za wielką odwagę. Oni dają z siebie to, co najlepsze, żeby sprostać zadaniu, które przed nimi stoi.

P.O.: Wierzysz w to, że dla tych uczestników urządzenie mieszkania to metafora urządzenia na nowo sobie życia?

T.P.: Oczywiście, że tak. Nie sposób tego zlekceważyć. To widać już na samych castingach – kto z jaką inicjatywą wszedł, jaką ma determinację i z czego ona wynika, więc dla każdego jest to próba zmiany życia na lepsze. Nie tylko po to, żeby mieć coś w sensie fizycznym i zyskać jakieś dobro materialne, ale też po to, żeby znaleźć w sobie motywację do działania w życiu. To jest szczególnie istotne, dla nas – jurorów, kiedy musimy komuś powiedzieć „do widzenia”. Sam fakt, że ktoś dostał się do programu, wynika z pewnej selekcji, na zasadzie tego, że ludzie musieli nam coś pokazać i coś sobą reprezentować, ale przede wszystkim musieli reprezentować pewną wewnętrzną siłę. Zarówno do tego, żeby zmagać się z wizją wygranej, ale też żeby mieć na tyle siły, aby iść po ten cel i bez względu na wynik, nadal go realizować.

P.O.: Pierwszej edycji nie wygrał Twój faworyt, ale czy byłeś zadowolony z tego jak to się skończyło?

T.P.: Każdy z finalistów znalazł się w finale, bo na to zasłużył. Dokładnie znaliśmy wnętrza każdej z tych rodzin. Dokładnie wiedzieliśmy jakie mają plusy i minusy, znaliśmy ich marzenia i determinację. Ostateczny werdykt był kwestią telewidzów, a dla nas to całe szczęście, że tej najważniejszej decyzji nie musieliśmy podejmować. Była to wielka ulga.

P.O.: Ale czy według Ciebie każde z tych trzech finałowych mieszkań zasługiwało na zwycięstwo? Bo jednak widzowie głosują na ludzi, a nie na mieszkanie.

T.P.: To jest tak, że człowiek jest nośnikiem tej energii. Cokolwiek się dzieje, wnętrze jest tylko tłem dla tego człowieka, więc nie sposób tego postrzegać inaczej. Mimo wszystko, wychodzę z prostego założenia – człowiek to energia, a miejsce w którym jest, to emanacja tej jego energii. Jeśli wyciągnę człowieka z danego miejsca, to jeśli on faktycznie robi to z pasją i dla siebie, to ja tego człowieka odnajdę w tym wnętrzu. W przypadku finałowej trójki było to bardzo klarowne. Każde z tych wnętrz emanowało właśnie tymi ludźmi. W ciągu tych 12 tygodni, my doskonale się dowiedzieliśmy czym jest to wnętrze dla tego człowieka.

P.O.: Ruszyły zdjęcia do II edycji programu, czy zauważyłeś już jakichś potencjalnych faworytów?

T.P.: Nie chcę być tendencyjny, bo chciałbym rzetelnie oceniać wszystkie rodziny, natomiast kilka osób ewidentnie przykuło moją uwagę, choćby przez pewien rodzaj kreatywnego szaleństwa, które sobą reprezentują. Jestem bardzo optymistycznie nastawiony do II edycji, ponieważ mam wrażenie, że jest to już trochę wyższy poziom.

P.O.: Czy II edycja zaskoczy czymś widzów?

T.P.: Na pewno!

P.O.: Już powiedziałeś, że w II edycji będzie więcej rodzin. Czy jeszcze coś się zmieni?

T.P.: Mam nadzieję, że pokażemy lepszą jakość całości programu. Ludzie są bardziej świadomi wnętrz, bardziej świadomi samych siebie i wchodzą w konkretną formułę, realizując swoje zadania.

P.O.: W I edycji nie byliście bardzo surowymi jurorami. Byliście stanowczy, aczkolwiek bardzo dyplomatyczni w swoich opiniach. Czy w II edycji będziecie bardziej wymagający?

T.P.: Nie mamy w sobie przekonania, że coś powinno się zmienić, tylko dlatego, że pojawiło się już w poprzedniej edycji. To co było, pokazało, że jesteśmy dobrym triem jurorów, które uzupełnia się, bo każde z nas jest inne. Myślę, że ta różnorodność w oparciu o naszą trójkę jest wystarczająco barwna.

P.O.: Zatem wszystko przed nami w II edycji „Bitwy o Dom”.

T.P.: Tak. Mam nadzieję, że wszystkim się spodoba, bo uważam, że jest to coraz lepszy program!

P.O.: Dziękuję za rozmowę!

T.P.: Dzięki wielkie.

Rozmawiała Paulina Ostapiuk

Fot. interia.pl/Podsiebierska, TVN/Piotr Mizerski,

ZOSTAW ODPOWIEDŹ