Książę Kapota – nowy król ulicznego rapu?

Kim jest Książę Kapta? Skąd się wziął? Czym zdobył szacunek? Na czym polega jego fenomen?

Patryk „Książę Kapota” Ryfczyński to nowa, kontrowersyjna twarz w polskim hip-hopie. Pochodzi z warszawskich Bielan. W zasadzie pojawił się nagle i … znikąd? Wcześniej pracował w gastronomii. Mimo, że był kucharzem-samoukiem, a szkołę skończył na etapie podstawówki, trafił między innymi do jednej z Bemowskich pizzerii, restauracji Bazyliszek czy Wok, w hotelu Mariott (czego nie wspomina za dobrze). Jak też twierdzi, to tam – w gastronomii, nauczył się życia: „w gastronomii przepracowałem 14 lat i doskonale wiem, że – jakby ci to powiedzieć – nie jest tam łatwo. To nieregularny tryb życia, mało snu i problemy zdrowotne, chociażby z kręgosłupem. No i kontakt z najrozmaitszymi używkami, które są nieodłącznym elementem tej branży. Nie oszukujmy się: praktycznie każdy prawdziwy kucharz to albo alkoholik, albo ćpun. No albo jedno i drugie. Jeśli musisz zapierdzielać ostro przez kilkanaście godzin, ściągnięcie „węgorzy” z kokainy jest sprawą oczywistą. Pracując w restauracjach widziałem i przeżyłem takie rzeczy, że w świecie rapu nic mnie już nie zdziwi, bankowo”. Ze światem rapu jednak też już miał do czynienia, zanim nagle do niego wtargnął. Był kierowcą kilku raperów, w tym Dioxa, KaeNa, Małacha czy Rufuza. Rapem zajął się właśnie za sprawą Dioxa, który okazał się jego nauczycielem. Jak twierdzi: „to dzięki temu narodził się Książę Kapota, bo wcześniej był po prostu Kapota”. Wszystko zaczęło się w kwietniu 2017 roku, kiedy ukazał się kawałek „Kasuj Mój Numer”. W błyskawicznym tempie stał się on hitem internetowym. Swój debiut zaliczył więc, mając na karku 33 lata – to stosunkowo późno jak na karierze w hip-hopie. Mając na uwadze obecne tendencje do promowania bardzo młodziutkich newschoolowych raperów. Co mu uniemożliwiło wcześniejsze zaczęcie kariery? Zajął się innymi, niewłaściwymi sprawami. Których efektem były tak zwane przerwy w życiorysie – kilka lat w zakładach karnych. Po tych wszystkich przeżyciach udało mu się wyjść na prostą i zacząć porządne, uczciwe życie. Na początku pomogła mu w tym restauracja Izumi Sushi, na Placu Zbawiciela oraz bycie kierowcą Ubera. Niedawno postawił wszystko na jedną kartę i zaczął żyć rapem. Jak podsumowuje swoją przeszłość: „Nie można być przestępcą na pół etatu: albo wiążesz się z łamaniem prawa na całego (licząc się w pełni z ewentualnymi konsekwencjami, takimi jak odsiadka albo oberwanie kulki), albo skup się na innej karierze. Teraz robię coś legalnego, więc nie mogę sobie pozwolić na jakąś brudną kasę. OK, przyznaję: kiedyś byłem bardzo złym człowiekiem, złodziejem i najgorszym dilerem. Ale spłaciłem dług wobec społeczeństwa, odsiedziałem swoje i co najważniejsze, wyciągnąłem z tego wnioski. Te błędy czegoś mnie nauczyły… Przeniosłem się z Bielan na Mokotów. Chciałem zmienić środowisko, mieć mniejszy kontakt z dawnymi pokusami. Kiedy przestajesz „wyświetlać się” na osiedlu, pewni ludzie i policja łatwiej o tobie zapomną”.

Legendy rapu na płycie u nowicjusza!

Warto wspomnieć, że na pierwszej, debiutanckiej płycie Kapoty pojawiają się takie osobowości jak: Ten Typ Mes, Tede czy Malik Montana. I jak podkreśla sam zainteresowany: „żaden z gości, których usłyszysz na mojej płycie, nawet nie zasugerował, że chce za to kasy. Po prostu – lubią mnie, szanują i wspierają”. Książę Kapota z kolei dograł się do utworu Popka. Jak wspomina tą współpracę? „Oj, dobraliśmy się! Nas dwóch to tak, jak ich trzech. Znaleźliśmy wspólny język, jest fajnie”. Gościnnie pojawi się on także na „Karmageddonie”- płycie Tedzika. Artystę czeka teraz pierwsza trasa koncertowa. Jest podekscytowany na jej myśl, jednak, jak twierdzi, już wie, że ma w życiu swoje priorytety: „W jej trakcie na pewno będą różne szaleństwa, chociaż kontrolowane. Mam Bartusia, małego synka, a więc i ojcowskie zobowiązania. Nie mogę pozwolić sobie na to, żeby wrócić niemal nieprzytomny z imprezy o dziesiątej nad ranem, bo dostanę od narzeczonej z liścia. Też mam obowiązki rodzicielskie, sama sobie przecież dziecka nie zrobiła, nie? Rodzina to absolutna świętość, zrozumiałem to z wiekiem. Wiesz, zaliczyłem rozwód, z tamtego związku mam trzynastoletnią córkę. Ale to były czasy moich szaleństw, popełniłem mnóstwo błędów. Później poznałem Wioletę, moją narzeczoną. Trafiłem na osobę, która wspierała mnie niezależnie od okoliczności, nawet gdy tkwiłem w więzieniu…Gdy mogę się zabawić, robię to tak, żebym na tym nie cierpiał ani ja, ani nikt wokół. Proste”.

Ziomek skupia się na rapie. O swojej twórczości mówi w następujący sposób: „Kawałki mają wpadać w ucho i zawierać prosty, szczery przekaz. Chodzi o to, żeby bawić się muzyką – śmiertelnie poważny rap? To nie dla mnie. Teraz jaram się głownie klimatami afro trapowymi i w nich chcę pozostać. Ale kto wie, może za trzy lata postanowię grać disco polo i kto mi zabroni”. Artysta jest bardzo bezpośredni, bywa nawet wulgarny. Jego teksty to głównie negatywne emocje – mieszanka przemocy i narkotyków. Nawijka? Szorstka i prosta. Nie trawi? Policji (wciąż) i bananowej młodzieży, głównie chłopczyków w rurkach. Jednak w środowisku to wciąż tajemnicza postać. Na czym polega jego fenomen? Jak twierdzi Tede: „Po prostu, to naturszczyk w najlepszym tego słowa znaczeniu. Wcześniej w polskim rapie nie było takiej osoby. A do tego po prostu świetny ziom. Kapotę znam od lat, jeszcze zanim stał się Księciem. A do tego rzeczywiście: doskonale wypełnia niszę po Popku”.

Skoro ten uliczny nowicjusz, znajduje uznanie nawet u raperów, tak zwanych intelektualistów (Mes czy Sokół) to w gościu musi coś być. O jego fenomenie może świadczyć fakt, że raperzy, będący na scenie od lat 90 – Tede i Ten Typ Mes, jeszcze nigdy nie pojawili się we wspólnym numerze. Teraz to się dzieję – i to za sprawą, właśnie Kapoty. Artyści pojawia się na albumie “Capo di tutti capi”, w utworze “Właśnie tak”. A cała „książęca” płyta pojawi się 1 lutego.

Czy możemy śmiało powiedzieć, że kolejny „człowiek znikąd”, zdyskwalifikował Popka? I teraz to on ma miano króla ulicznego rapu? Mimo, że to totalnie nie moja stylówka i klimaty, to szacuneczek za to, że gościu jest przykładem na to, że gdy się chcę, można odbić od dna, w stronę lepszego życia.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ