Komedogenne składniki w kosmetykach

kosmetykilife4styleNa rynku dostępna jest cała gama przeróżnych kosmetyków, dostosowanych specjalnie do każdego typu skóry. Szukając odpowiedniego kremu, rzadko  kiedy analizujemy skład, który tak naprawdę powinien odgrywać istotną rolę przy naszym wyborze.

Osoby z cerą tłustą i skłonną do trądziku, przy zakupie preparatów do codziennej pielęgnacji twarzy, powinny przede wszystkim zwrócić uwagę, czy kosmetyk nie przetłuści skóry i czy nie wywoła powstawania niemiłych „niespodzianek”. Należałoby zatem omijać preparaty wykazujące wysoką komedogenność, czyli tendencję do zapychania porów skóry. Substancje sprzyjające tworzeniu się zaskórników to m.in. oleje mineralne, wosk, wazelina, oleje roślinne (olej kokosowy, olej z pestek winogron). Utworzony został specjalny wykaz składników wysoko komedogennych, których należy szczególnie unikać. Trzeba  pamiętać, że lista ta ma charakter orientacyjny, a stopień zapychania danej substancji zależy od podatności indywidualnych osób. Warto jednak orientować się, co kryją kosmetyki i mieć świadomość, czego powinna ustrzegać się nasza skóra. Składniki na opakowaniu ułożone są w odpowiedniej kolejności. Im bliżej początku składu, tym większe stężenie danej substancji w kosmetyku.

Oto lista wybranych, najbardziej komedogennych substancji (5 punktów w skali komedogenności  0 -5):

Algae Extract (Ekstrakt z alg),

Carrageenan (Mech irlandzki),

Ethylhexyl Stearate (Stearynian etyloheksylu),

Hexadecyl Alcohol (Alkohol decylowy),

Isopropyl Linoleate (Linolenian izopropylu),

Isopropyl Myristate (Mirystynian izopropylu),

Isopropyl Palmitate (Palmitynian izopropylu),

Isocetyl Stearate (Stearynian izocetylu),

Laureth-4 (Alkohol laurylowy oksyetylenowany 4 molami tlenku etylenu),

Myristyl Myristate (Mirystynian tetradecylu),

Paraffinum liquidum (Parafina ciekła, olej mineralny),

Potassium Chloride (Chlorek potasu),

Red Algae (Czerwone algi),

Sodium Chloride (Chlorek sodu),

Wheat Germ Oil (Olej z kiełków pszenicy).

Jeżeli więc wybieramy się po kolejny krem, poświęćmy krótką chwilę i zerknijmy na tył opakowania. Nic nas to nie kosztuje, a może tylko uchronić przed kolejnym nietrafionym zakupem. Bądźmy bardziej świadomi, co nakładamy na swoją skórę.

Joanna Kamińska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ