Kobiece sprawy – piersi – macierzyństwo, seksualność, czy nieodkryty rejon?

Dziś nieoczywiście, o oczywistych piersiach.

implanty piersi
Portrait of female doctor choosing mammary prosthesis with her patient over white background.

Ostatnio przeczytałam ciekawy wywiad z nauczycielka tantry – Sonyą Alicją Bednarek. Prowadzi ona warsztaty oraz spotkania, przeznaczone dla kobiet, jak i par. Interesuje ją przede wszystkim hinduska tantra oraz tantryczną nauką Osho. W przytoczonym wywiadzie mówi o roli kobiecych piersi. Która jest umniejszana. Faktycznie, zastanawiając się nam kobiecymi sprawami, i tym co przeczytałam, zaczęłam dostrzegać, że kiedyś to seks i narządy płciowe były tematem tabu, dziś mówi się o tym bez większej krępacji. Co więcej – powstają artykuły, książki czy warsztaty, dla kobiety, dotyczące waginy, punktu G, i seksu. Piersi, pomimo tego, że jest ich wszędzie mnóstwo – w czasopismach, na Instagramie i w Internecie – tu głównie, jednak wciąż, w naszej kulturze są nieco pomijane. A raczej nie traktowane tak, jak powinny. Wyżej wymieniona nauczycielka pragnie to zmienić, oraz podkreślić nieoczywistą rolę piersi. Dlatego właśnie uważam za słuszne przytoczenie tutaj tego, co miała do powiedzenia Pani Alicja, w wywiadzie dla zwierciadlo.pl:

„Piersi w naszej kulturze są nieodkryte, kobiety nie mają z nimi zupełnie kontaktu. Chociaż to paradoks, bo przecież świat jest dosłownie nimi wytapetowany. A sama, mimo że zajmuję się tantrą, seksualnością i pracuję z kobietami, też nie miałam kontaktu ze swoimi piersiami i zupełnie sobie tego nie uświadamiałam. Miałam co prawda wrażenie, że one są jakieś mało czułe, ale myślałam, że ja tak po prostu mam. Teraz wiem, że nie ma czegoś takiego jak piersi nieczułe, są jedynie piersi uśpione. Zaczęłam z tym pracować, by skontaktować się z moimi piersiami, robiłam różne praktyki, by nauczyć się je czuć. Dziś wiem, że odcinając się od piersi, tracimy dostęp do ważnych aspektów naszej kobiecości. Warto ten dostęp odzyskać (…) piersi przecież widać. Są pozornie tak oczywiste, a jednak nawet dla nas samych, kobiet, są nieznanym lądem. Niewiele o nich wiemy, mało która kobieta ich dotyka poza dotykiem pielęgnacyjnym. Tymczasem piersi są niezwykle ważne, choćby w przeżywaniu naszej seksualności. Mało kto wie, że otwarcie piersi uczuciowo i energetycznie otwiera joni i przygotowuje ją do orgazmu. Joni, aby naprawdę się otworzyła na przyjęcie partnera w miłości, musi dostać zastrzyk energii z piersi. Kobieta, która ma nieobudzone piersi, nie doświadcza więc pełni przyjemności. Piersi są bramą do głębokiej intymności i miłości w seksie (…) Piersi są bezpośrednio połączone z czakrą serca, miejscem, w którym mieszka miłość, chcą więc być ukochane, dopieszczone. Otwierają się pod wpływem dotyku miłosnego, a nie wyłącznie seksualnego. To zderzenie może wywołać w kobiecie nieświadomy żal i wycofanie, a seks staje się wtedy czysto fizycznym doznaniem. Kobiety mogą nie wiedzieć, o co chodzi, co jest nie tak. Mogą jeszcze nie mieć nazwanego tego, co w głębi siebie czują, czyli że w tym spotkaniu były zamknięte. Wtedy może pojawić się irytacja, złość, którą często projektują na partnera, bo to on powinien wiedzieć co i jak. To wszystko ma wielkie znaczenie. Kobieta, która obwinia partnera, stopniowo się na niego zamyka. I miłość obumiera. Z drugiej strony – skąd mężczyźni mają wiedzieć, jak się obchodzić z naszymi piersiami, skoro my same tego nie wiemy? Piersi są tabu, w jakimś sensie są skandalem, bo rozbijają granicę pomiędzy macierzyństwem a seksualnością. Łączą obie te sfery. Do tego dochodzi promowany nierealny wizerunek piersi oraz strach przed rakiem i powstaje piorunująca mieszanka tak sprzecznych i bolesnych sygnałów, że łatwiej jest się od nich odciąć, niż próbować je jakoś zintegrować, ogarnąć. Przede wszystkim nie chcemy być traktowane wyłącznie jak obiekt seksualny. Klientki, które mają duże piersi, często mówią mi, że ich wręcz nie lubią, bo mają wrażenie, że tylko dla nich mężczyźni się do nich zbliżają, a one chcą przecież być widziane i kochane jako osoby, a nie nosicielki podniecających gadżetów. No ale taka już nasza zwierzęca natura. Robiono badania, w których mężczyźni patrzyli na nagie kobiety, a specjalne urządzenie śledziło i zapisywało ruch ich gałek ocznych. Okazało się, że najczęściej patrzą na piersi. Naukowcy tłumaczą to atawizmem – że jesteśmy zaprogramowani na przedłużanie gatunku. A dorodne, jędrne piersi sugerują młodość, płodność, zdolność karmienia. Czyli potomstwo ma szansę przetrwać. Kobietom trudno się jednak z tym pogodzić.

Pani Alicja nie zapomniała także o aspekcie biologicznym, w kontekście kobiecych piersi:

„…Nasza kultura coraz dalej odchodzi od naturalności, szczególnie my, kobiety, często walczymy ze swoją fizjologią, odrzucamy ją. A przecież z piersiami związana jest nawet nasza nazwa – ssaki. Ponoć dzięki piersiom podczas zmian klimatu przetrwały właśnie ssaki, a nie np. dinozaury. Bo pokarm dla dzieci był dostępny zawsze, nawet jeśli matki przejściowo same nie miały pożywienia. Karmione w ten sposób dzieci nie musiały być samodzielne, więc się rodziły mniejsze. Stąd mniejsza miednica, stąd możliwość chodzenia na dwóch nogach. Ssanie wykształciło też nasze usta i podniebienie. Dzięki nim mamy pocałunki. A więc piersi mają wielki udział w tym, kim jesteśmy jako ludzie i jak wyglądamy. Nic dziwnego, że najstarsze odnalezione przedstawienia ludzi, figurki neolityczne, to głównie kobiety z obfitymi piersiami. Kobieta była symbolicznie uważana za boginię, twórczynię – bo przecież w jej ciele tworzy się życie i ona je podtrzymuje, karmi, by mogło rosnąć. Matka daje dziecku siebie, dosłownie, swoje ciało. Co może być bardziej twórczego, a jednocześnie intymnego i łączącego? W ten sposób wdrukowuje się też to, że piersi są symbolem oddania, bezwarunkowej miłości, bezpieczeństwa, zadbania, nasycenia. Dlatego jeśli kobieta jest na nie zamknięta, jakiś ich aspekt odrzuca, jest też odcięta od części swojej kobiecości, seksualności, miłości, kreatywności i poczucia obfitości. Podczas sesji pytam moje klientki: „Jak dbasz o swoje piersi?”. Zwykle słyszę: „Kupuję drogie staniki”. „No dobrze, a jak ukochujesz swoje piersi?” Naprawdę nie wiemy, o co chodzi. Kluczowa jest tantryczna medytacja piersi, która łączy kobietę z jej esencją. Piersi są połączone bezpośrednio z czakrą serca. Jeśli kobieta praktykuje jej otwieranie, ale nie obejmuje tą praktyką piersi, coś jej umyka. W czakrze serca i w piersiach łączą się wszystkie odcienie miłości, jakie ma do zaoferowania kobieta: miłość matczyna, bezwarunkowa i erotyczna. Dlatego kiedy zaczynamy praktykować z piersiami, zaczynamy się też otwierać na miłość, odczuwanie jej w każdym wymiarze.”

Jak wygląda praktyka, którą powinny stosować kobiety?

„Po prostu wczuwamy się w swoje piersi „od środka”. W obie jednocześnie. Można to rozpocząć za pomocą oddechu – witamy się oddechem z piersiami: „Dzień dobry, moje kochane piersi”. Próbujemy poczuć, co się w nich dzieje, tak, aż staniemy się swoimi obiema piersiami, dla których reszta ciała będzie jedynie tłem. I tak codziennie po 20 minut. Jeśli dla kogoś to jest zbyt abstrakcyjne, można zacząć od dotykania swoich piersi – obu naraz, to ważne. Ale nie na zasadzie, że sprawdzamy, czy są OK, tylko przykładamy do nich delikatnie dłonie i dajemy sobie czas i przestrzeń na odczuwanie. Z początku może być tak, że nic nie poczujemy. To wymaga czasu i cierpliwości, czułości i uważności (…) Dzisiejszy świat jest bardzo jang. Króluje w nim działanie. Akcja. Na kobiecość, jin, nie ma czasu, dlatego mało kto rozumie nawet, o co w tym chodzi. Próba nawiązania kontaktu z piersiami może nas tego nauczyć. Bo piersi, jako esencja jin, pragną bycia z nimi właśnie w ten sposób. Dopiero wtedy się otwierają. Nie chodzi tu o pasywność, z czym błędnie kojarzone jest jin. Tylko pozornie przez te 20 minut nic się nie dzieje. Na planie zewnętrznym – może, ale wewnątrz dzieją się całe światy. Przepływają fale uczuć i emocji. A my zamieniamy się w przyjmowanie i odczuwanie.”

W obliczu poruszonego tematu należy zaznaczyć, że wymagania wobec piersi, są naprawdę wygórowane, a może nawet niemożliwe. Wszystko to prawdopodobnie jest winą mody, jak i reklamy. Piersi są obiektem pożądania. Pewnie dlatego decydujemy się na operacje, i inne zabiegi upiększające. Wszystko to po to, by zbliżyć się do wizji idealnych piersi. Które przecież nie istnieją, bo dla każdego z nas mogą być inne, jeśli chodzi zarówno o gabaryty, jak i sam kształt. Piersi, kojarzą się nam także z rakiem. I może właśnie dlatego boimy się swoich piersi. Paraliżujący strach nie pozwala na obcowanie z nimi. W związku z czym nasza przestrzeń kontaktu z naszymi piersiami robi się znikoma. Tym bardziej dlatego wywiad ten wydaje mi się istotny dla kobiet. A to co w wywiadzie przekazała nam seksuolożka i nauczycielka, może wpłynie na naszą zmysłowość, kobiecość, rozluźnienie, oraz odczuwanie przyjemności.

Źródło: zwierciadlo.pl/

www.namietnaobecnosc.pl

Zobacz także:

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ