Kim była prawdziwa Marilyn Monroe?

monroe2 life4style

Dwa lata później, Monroe wyszła za mąż po raz trzeci. Tym razem za wybitnego dramaturga i intelektualistę – Arthura Millera. Byli kontrowersyjną parą ze względu na liczne różnice. Miller był typem zdystansowanego myśliciela, którego pasjonują głębokie rozważania, natomiast Marilyn była przez wielu uważana za „głupiutką blondynkę ze zgrabną figurą”.

Niektórzy byli przekonani, że Marilyn jest pustą i zadufaną w sobie kokietką z niskim ilorazem inteligencji. Nic bardziej mylnego. Mimo braku wykształcenia, w rzeczywistości była kobietą spragnioną wiedzy, samodoskonalenia i chętną do przemyśleń filozoficznych. Uwielbiała czytać. Zawsze pojawiała się na planie ze stertą książek. Jej ulubionymi autorami byli: Albert Camus, John Steinbeck, Ernest Hemingway i Joseph Conrad. Po za tym pasjonowała ją psychoanaliza Freuda. Marilyn również pisała wiersze, w których oddawała swój obecny stan emocjonalny.

Jeśli chodzi o aktorstwo i jej talent, również pojawiały się sprzeczne opinie. Marilyn była aktorką, z którą pracowało się wyjątkowo trudno. Zawsze dążyła do perfekcji. Mimo tego, że uchodziła za odważną seksbombę, w rzeczywistości była niepewną siebie i nieśmiałą kobietą, która całe życie się jąkała. Marilyn wychodząc na scenę lub na plan przeżywała zawsze ogromną tremę. Czasami patrząc na publiczność nie mogła wydusić z siebie żadnego słowa, a gdy już się jej to udawało, głos drżał i się łamał. Marilyn chciała być doskonała. Nie przyjmowała do wiadomości porażki. Potrafiła powtarzać jedną scenę kilkanaście lub czasami nawet kilkadziesiąt razy! Wielu aktorów i reżyserów, z którymi pracowała, pałało do niej nienawiścią. Mimo niechęci do jej osoby, Marilyn była podziwiana przez kolegów po fachu. Aktor, Tony Curtis, z którym zagrała w swoim najlepszym filmie, za który otrzymała Złoty Glob „Pół żartem, pół serio” stwierdził: „Była absolutnym fenomenem jeśli chodzi o komedie, ta kobieta w życiu tworzyła piekło, na ekranie zaś była boska.”

Zawsze spóźniała się na plan, czasami nawet kilka godzin. Twierdziła, że bardzo lubi się spóźniać, bo gdy wszyscy czekają tylko na nią, zdaje sobie sprawę, że jest jedyna i niezastąpiona. A przecież tego pragnęła przez całe życie. Czasami Marilyn nie potrafiła zapamiętać nawet jednej kwestii, którą musiała wypowiedzieć. Na planie zawsze towarzyszyła jej Paula Strasberg, nauczycielka aktorstwa i żona słynnego Lee Strasberga, u którego Monroe pobierała lekcje w Nowym Jorku. Znajomi Marilyn twierdzili, że Paula ma wyjątkowo zły wpływ na nią, jednak tylko ona potrafiła sprawić, żeby Marilyn faktycznie grała.

Monroe była obsadzana w komediowych rolach, słodkich blondynek. W rzeczywistości nienawidziła tego. Zawsze marzyła o tym, aby być aktorką dramatyczną. Pragnęła wielkich i ciężkich do odtworzenia ról. Chciała się sprawdzić i wypaść jak najlepiej.

Marilyn miała również problemy z wytwórniami filmowymi. Mimo tego, że była wielką gwiazdą, zarabiała niewiele. Czasami ledwo wystarczało jej pieniędzy na bieżące wydatki, ponieważ wszystko potrafiła wydawać na naukę aktorstwa i śpiewu. Po premierze filmu „Mężczyźni wolą blondynki”, gdzie zagrała u boku Jane Russel, Marilyn odkryła, że jej gaża za rolę wyniosła 18 tysięcy dolarów, natomiast Jane zarobiła aż 100 tysięcy. Filmowa blondynka postanowiła walczyć o to co się jej należy. Wygrała.

Wbrew pozorom słynna MM nie interesowała się szczególnie modą i nie wydawała majątku na kreacje. Zazwyczaj stroje, w których się pojawiała publicznie były wypożyczane z garderoby wytwórni, w której pracowała. Tak samo było z biżuterią i dodatkami. Marilyn nie przywiązywała do tego wagi. Wystarczyło jej to, że będzie wyglądać perfekcyjnie. Jej kreacje musiały być błyszczące i obcisłe.

Jeśli chodzi o jej charakter, wcale nie kreowała się na wielką gwiazdę. Mimo wielkiej kariery, nie przewróciło jej się głowie. Marilyn często przyjaźniła się ze zwykłymi makijażystkami i krawcowymi z wytwórni, podczas gdy inne gwiazdy nawet nie chciały z nimi rozmawiać. Kochała również dzieci. Gdy jej pierwszy mąż, Jim Dougherty nalegał, aby zaszła w ciążę, Marilyn odmówiła, ponieważ bała się utraty figury. Jednak w późniejszych latach, bardzo boleśnie odczuła brak potomstwa.

Monroe nie była osobą zdrową fizycznie. Od lat cierpiała na endometriozę, co skutkowało niezwykle bolesnymi miesiączkami. Często z tego powodu trafiała do szpitali. Kilka razy poroniła ciążę, co było dla niej bolesnym przeżyciem. Pragnęła być matką, jednak nie mogła.

W 1956 roku zaczęły się jej problemy psychiczne. Popadała w częste depresje i miewała wahania nastrojów. Nadużywała alkoholu i chorowała na bulimię. Korzystała z pomocy wielu psychoterapeutów, jednak nie pomagali jej tak jak należy. Uzależniła się od silnych leków. Cierpiała na bezsenność, więc żeby zasnąć brała proszki nasenne. Z kolei od rana musiała pracować, więc zażywała leki na pobudzenie, często popijając je wódką. Marilyn sprawiała coraz większe problemy. Nieraz zamykała się w pokoju, leżąc w łóżku i płacząc całe dnie.

W 1961 roku, po czterech latach małżeństwa, Marilyn i Arthur Miller rozwiedli się. Aktorka bardzo cierpiała z tego powodu, ponieważ czytając pamiętnik Millera odkryła, że mężczyzna się jej wstydził i był nią rozczarowany.

Przyjaźniła się między innymi z Marleną Dietrich, Frankiem Sinatrą i Johnem Kennedym, z którym miała domniemany romans. Mimo wielu bliskich osób, Marilyn Monroe tak naprawdę była kobietą bardzo samotną i nieszczęśliwą.

5 sierpnia 1962 roku, znaleziono ją martwą w swoim domu w Los Angeles. Leżała nago w łóżku, trzymając w ręku słuchawkę od telefonu. Oficjalną przyczyną zgonu było przedawkowanie środków nasennych. Do dnia dzisiejszego istnieje wiele hipotez na temat śmierci Marilyn Monroe. Co wydarzyło się naprawdę? Chyba już nigdy się nie dowiemy.

8 sierpnia w Los Angeles odbył się pogrzeb aktorki. Zorganizował go jej pierwszy mąż, Joe DiMaggio. Przed zamknięciem trumny, jako ostatni pochylił się nad nią i płacząc powiedział: „Kocham cię, najdroższa”. Po śmierci Marilyn, na polecenie Joego, co tydzień, przez kolejne 20 lat, składano ogromny bukiet czerwonych róż pod jej kryptą.

Marilyn Monroe to postać wielka, lecz również postać tragiczna. Była kobietą piękną, utalentowaną i niezwykle szczerą. Jedyne czego w życiu pragnęła to akceptacja i bezpieczeństwo. Na pozór była radosna i uśmiechnięta, jednak w rzeczywistości nie była szczęśliwa. Nigdy w siebie nie wierzyła, a bardzo pragnęła być kimś wielkim i docenionym. Chciała być podziwiana za talent, nie za wygląd. Jej skomplikowane życie to ciągła gonitwa za niespełnionymi ambicjami. Mawiała: „Nie zależy mi na pieniądzach i na sławie, chcę być tylko doskonała.” Zmarła młodo i nie osiągnęła wszystkiego czego pragnęła. Możemy jednak być pewni, że postać Marilyn Monroe nigdy nie zostanie zapomniana.

Joanna Łuszczykiewicz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ