Kabaret, który podbija serca w stolicy. Rozmowa z Mrówą – jedną z O’skubanych

 

 

Działają w tym składzie od pół roku. Wszystko tak  intensywnie zaczęło się, kiedy doszli do ćwierćfinału popularnego w środowisku kabareciarzy Festiwalu Kabaretowego PAKA. „Muszę przyznać, że na kolejnych etapach to stres nas zeżarł, ale mimo to się nie poddaliśmy. Jeśli coś naprawdę kochasz, to nie ma dla ciebie granic, nawet jeśli to miłość nieodwzajemniona. Będziesz to robić i poświęcać się mimo porażek, tak samo, jak dla mężczyzny – wyznaje Monika Mrówa Mrowińska z Kabaretu O’skubani

 

 

Fot. Facebook Moniki Mrówy Mrowińskiej 

 

 

O’skubani pracują w tym składzie zaledwie pół roku. Jak to się stało, że od razu trafiacie do ćwierćfinału największego festiwalu kabaretowego w Polsce?

 

 

Nowi członkowie zespołu wnieśli niesamowitą energię i musieliśmy ją jakoś spożytkować. Zaczęło się od prób w domu kultury przy ulicy Odyńca 57 na warszawskim Mokotowie. Później była pierwsza selekcja, wysyłanie nagrań i monologów. Potem przyszła kolej na półfinał i występ w Teatrze Rampa w Warszawie na III Turnieju Wypowiedzi Satyrycznej o Laur Wiecha. W finale była już walka o Lwa estrady kabaretu, gdzie zajęliśmy drugie miejsce. W jury zasiadali między innymi Kasia Pakosińska, Krzysztof Jaślar, Cezary Domagała no i pan burmistrz warszawskiej dzielnicy Targówek.

 

 

Fot. Facebook Moniki Mrówy Mrowińskiej

 

 

Skąd wzięła się nazwa kabaretu i kto pisze dla was scenariusze?

 

 

To musiałabyś pytać osobiście naszego mistrza Marco Mareckiego. Słyszałam, że na początku działalności grupy manager zniknął z kasą, więc cały zespół został oskubany. Co do pisania to nie ma ograniczeń. Każdy z nas jest twórcą.

 

 

Jak długo zajmujesz się grą w kabarecie?

 

 

Dokładnie tyle, ile współpracuje z O’skubanymi. Wcześniej zajmowałam się czystym aktorstwem. Oczywiście zdarzały się sceny komediowe, śmieszne piosenki z jajem, ale taki kabaret, że kabaret to pół roku. Mój początek był taki, że jedna z dziewczyn, współpracująca z O’skubanymi szukała kogoś do chórków no i tak się stało, że już z nimi zostałam.

 

Fot. Facebook Moniki Mrówy Mrowińskiej

 

 

Wciągnęłaś się? Myślisz, że będziesz się tym zajmować dłużej, czy to tylko jedna ze ścieżek artystycznych, na której się tymczasowo zatrzymałaś?

 

 

Wciągnęło mnie. Zdecydowanie mnie wciągnęło. Czy to będzie do końca życia, to się dopiero okaże, ale na ten moment muszę się pochwalić, że napisałam scenariusz do kolejnego występu. Podoba mi się to, że pracuję z prawdziwymi profesjonalistami, że spotkała się grupa ludzi z fantastyczną energią i robimy coś czadowego. Nie ma wśród nas nikogo z kijem w  czterech literach, choć prawie wszyscy z naszego zespołu współpracowali ze znanymi artystami, aktorami czy też kabareciarzami. Nie dzielimy się na  lepszych i gorszych. Każdy ma głos, jeśli tylko ma coś do powiedzenia.

 

 

Fot. Facebook Moniki Mrówy Mrowińskiej

 

 

Wiem, że ja się tak o tym rozgaduję, ale naprawdę pokochałam ten kabaret i to, co robimy. Ludzie, których spotkałam, uświadomili mi, że cała branża artystyczna zarówno jeśli chodzi o śpiewanie czy aktorstwo to nie jest jakieś tam głaskanie po głowie. To często pot i łzy, ciągła walka, praca nad sobą, ale przecież walczysz o to, co kochasz i mimo trudności bierzesz skądś motywacje do tego, żeby uczyć się przez całe swoje życie.

 

 

Fot. Facebook Moniki Mrówy Mrowińskiej

 

Całe środowisko kabaretowe oraz wspaniali nauczyciele, przede wszystkim mój jeden prawdziwy guru aktorstwa, nauczyli mnie  pokory. To właśnie dzięki nim sodówka nie uderzyła mi do głowy. Jakieś przejawy miałam, zanim jeszcze tu przyjechałam. Kiedyś wystarczyło jedno słowo, żeby popaść w jakiś rodzaj samozachwytu, który wszystko niszczy. Teraz jak mi ktoś powie coś dobrego, to jest kurcze cholernie miło, ale zrazem głupio i po prostu mam motywację do tego, żeby działać dalej. Jakoś to skleć, żeby nie wyszło za słodko, ale kocham ten mój kabaret. Ci ludzie dają mi takiego powera do działania, załatwiania jakichś spraw organizacyjnych, latania, użerania się, żeby występ w ogóle mógł dojść do skutku. Jeśli coś naprawdę kochasz, to nie ma dla ciebie granic, nawet jeśli to miłość nieodwzajemniona. Będziesz to robić i poświęcać się mimo porażek, tak samo, jak dla mężczyzny.

 

 

Fot. Facebook Moniki Mrówy Mrowińskiej

 

Na czym polega różnica między występami w teatrze i w kabarecie?

 

 

Trudno porównać do siebie te dwie dziedziny. W kabarecie idzie się głównie w tę jedną formę, jaką jest komedia. Można również grać na dosłowności, co w teatrze raczej się nie sprawdzi. Tam jest więcej dramatycznych scen, nie tylko same śmiechy chichy, bo ludzie nie zawsze idą na spektakl  po to, żeby było im wesoło. W teatrze można na więcej sobie pozwolić. Aczkolwiek w moim przypadku zaczęło się od teatru, więc te formy się przenikają i jedno drugiemu nie przeszkadza.

 

 

Co inspiruje O’skubanych? Czytacie coś specjalnego lub oglądacie jakieś skecze? Kto wam dodaje skrzydeł i napędza do działania?

 

 

Na pewno życie i wszystko, co nas otacza. Kiedy coś wpadnie nam do głowy, to natychmiast zapisujemy tę myśl, żeby potem wykorzystać ją w scenariuszu. Pomysły przychodzą w trakcie zwykłych czynności, które każdy człowiek wykonuje na co dzień.

 

 

Fot. Facebook Moniki Mrówy Mrowińskiej

 

A może macie jakiegoś komika lub kabaret, który jest dla was czymś w rodzaju autorytetu?



Dla mnie wielką inspiracją jest klasyk polskiego kabaretu, czyli Hrabi. Tutaj muszę wspomnieć o Pani Asi Kołaczkowskiej, która jest po prostu fenomenalna i oczywiście o Pani Kasi Pakosińskiej z jej charakterystycznym śmiechem, który w zasadzie stał się jej znakiem rozpoznawczym. Myślę, że o to też chodzi w całym kabarecie, żeby była osoba, z którą dany zespół może być kojarzony. U Pani Asi nawet nie potrafię wskazać jednej takiej cechy. Ją po prostu się kupuje w całości i ogląda z zadowoleniem. Myślę, że cała jej tajemnica, polega na tym, że ona nie jest taką laseczką, szprycerą, którą się kocha za sam wygląd, tylko to po prostu babka z jajem.

 

 

Fot. Facebook Moniki Mrówy Mrowińskiej

 

A czym Ty się wyróżniasz? Dlaczego ludzie mają oglądać właśnie Ciebie? Co odróżnia wasz kabaret od innych?

 

 

Dobrze, że mówisz kabaret, bo wyjdę na jakąś egoistkę, co gada tylko o sobie. No nie wiem. Jakąś innowacją jest na pewno to, że do naszych występów wprowadzamy elementy dramatyczne, czyli wracamy trochę do źródeł „od tragedii do komedii”.

 

 

Fot. Facebook Moniki Mrówy Mrowińskiej

 

Oczywiście będziemy się trzymać mocno formy kabaretowej, żeby nie popaść w jakiś chaos, bo ludzie przychodzą na skecz, żeby się dobrze bawić, ale może to być rzeczywiście coś, czego nikt wcześniej nie wymyślił. Myślimy o czymś w rodzaju kabaretu dramatycznego dla bardziej wymagającego widza. Chcemy wzbogacić nasz repertuar o elementy musicalowe, żeby nie było tak, jak często jest w kabarecie, że ktoś wyjdzie i odśpiewa jakąś piosenkę. Zależy nam na tym, aby utwory muzyczne stanowiły osobny przekaz. Dążymy w swoich zamierzeniach do przeprowadzenia swego rodzaju eksperymentu, który może się życiowo przydać naszym widzom. Wszystkich zapraszam na nasz najbliższy występ, nad którym już zaczynamy pracować Będziecie się mogli przekonać, czy udało nam się to osiągnąć.

 

 

Fot. Facebook Moniki Mrówy Mrowińskiej

 

Co powiedziałabyś ludziom, którzy uważają kabaret za gorszą siostrę teatru?

 

 

 Że skoro mają takie zdanie to znaczy, że tak naprawdę nie są świadomi jak szeroki wachlarz środków posiada kabaret i że jest równorzędną częścią sztuki, tak jak wcześniej wspomniałam „od tragedii do komedii”. To są ludzie, którzy postrzegają kabaret bardzo stereotypowo i spłycają go do żałosnych gagów i robienia z siebie pośmiewiska. Oczywiście są kabarety, które oferują skecze o bardzo niskim poziomie, ale nie można przez ich pryzmat oceniać innych, którzy niemal całkowicie poświęcają swoje życie  dla publiczności. Powinni otworzyć swój umysł na różnorodność i obejrzeć nasz najnowszy skecz, wtedy być może zmienią zdanie.

 

 

Fot. Facebook Moniki Mrówy Mrowińskiej

 

Bardzo dziękuję za spotkanie i mam nadzieję, że już niedługo spotkamy się nie na korytarzu krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych, ale na finale PAKI lub na festiwalu w Opolu

 

 

(śmiech) Do zobaczenia

 

 

 

 

 

Skład Kabaretu O’skubani według opisu Moniki Mrówy Mrowińskiej

 

 

Grający:

 

 

Marco Marecki – założyciel, szef wspaniały, we wszystkim taki na plus dojrzały. Zawsze ma głowę pomysłów pełną. Organizuje zacne występy i na scenie, oj nie taki święty, lecz świetny. Oskubie wasze wrażliwe dusze.

 

https://www.facebook.com/MarcoMarecki2

 

Patrycja Kłębukowska – wokalistka, niepozorna kobieta, ale za to odziana głosem śpiewająco – rozbrzmiewającym w układzie nut. Wspaniała istota, która kocha muzykę ponad wszystko. Oskubie wasze uszy z zachwytu… Muzyka jest z nią, a ona jest muzyką.

 

https://www.facebook.com/patrycja.klebukowska

 

Znajdziecie ją również pod pseudonimem Patrise

Monia Mrówa Mrowińska – a ta trzecia występująca, sobie kabaretująca? O’skubana jedna i też trochę nucąca, a do tego, jakże gadająca, lecz nigdy nieśpiąca. Siłą artyzmu nas osacza, że na scenie wolność i swoboda, wszystkim ludziom otuchy doda.

 

https://www.facebook.com/monika.mrowa

 

Grajkowie:

 

 

Piotr Grzegrzółka – solidna gitarowa szkółka.

 

https://www.facebook.com/GrzeBass

 

Robert Pawłow – nasz basista, jego ręka tak grająco–mięsista.

 

https://www.facebook.com/gitarulek

 

Maciek Maciejewski – perkusista zawsze na szczycie jest na playlistach.

 

https://www.facebook.com/profile.php?id=100008841849420

 

Poniżej wklejam wam link do strony Kabaretu O’skubani, który już wkrótce rusza z nowymi występami. W październiku skład kabaretu powiększy się o dwie wspaniałe artystki.

 

https://www.facebook.com/oskubaniproject/

 

3 KOMENTARZE

  1. Bardzo ciekawi mnie skąd wzięła się nazwa kabaretu O, skubani, skąd wzięła się ta inspiracja ..?Z artykułu wynika ,ze to był pomysł p. Marco Mareckiego inaczej Marka Hyły.
    Bardzo zabawne ,nie wiem tylko czy dla Wszystkich.?
    Proszę o informacje gdzie można dowiedzieć się o Waszych występach .
    Chcielibyśmy z grupa przyjaciół z Nadarzyna zobaczyć na żywo Wasz występ i uścisnąć dłoń „ Mistrzowi „ jesteśmy naprawdę pod wrażeniem .

ZOSTAW ODPOWIEDŹ