Zmiany w „Jaka to melodia?”?

„Jaka to melodia?” ustawką? Mamy komentarz uczestnika programu!

Czy uczestnicy teleturnieju „Jaka to melodia?” otrzymują listę utworów jaka pojawi się w programie? Takie sensacyjne doniesienia dotyczące show ujawnia „Super Express”. Mamy komentarz uczestnika teleturnieju, który dementuje informacje tabloidu.

Według informacji „Super Expressu” w emitowanym od 1997 roku teleturnieju stworzył się „zamknięty krąg ludzi, którzy regularnie występowali w programie” i przed programem otrzymywali listę 600 piosenek, które pojawiały się w show.

To bzdury! Uczestnicy nie otrzymują przed programem żadnej listy piosenek – mówi w rozmowie z Life4Style Radosław Święcki,  kilkukrotny uczestnik teleturnieju.

Każdy gracz samodzielnie przygotowuje się do startu w programie. Niektórzy wkładają w to mnóstwo wysiłku i ciężkiej pracy – dodaje.

Jak uczestnicy przygotowują się do udziału w teleturnieju?

Trudno mi generalizować, gdyż sam specjalnie się nie przygotowywałem, dlatego specjalnych sukcesów w programie nie odniosłem (śmiech). Wydaje mi się, że większość  nagrywa a potem ogląda archiwalne odcinki programu i stara się zapamiętać poszczególne aranże piosenek. W oczywisty sposób pewne melodie się przecież co jakiś czas powtarzają, poza tym mamy mnóstwo wykonawców jednego przeboju. Wiadomo, że jeśli wśród kategorii pojawia się np. Gabriel Fleszar, to zagrana zostanie piosenka „Kroplą deszczu”. Liczy się wówczas refleks zawodników – tłumaczy Święcki.

Odnosząc się do zarzutu, iż w programie występują wyłącznie te same osoby, Święcki wyjaśnia, że uczestników programu obowiązuje karencja.

Uczestnik ma prawo ponownie zgłosić się zdaje się pół roku po emisji, a zwycięzca finału chyba po roku. Zdarza mi się od czasu do czasu podglądać program i widzę nowe twarze. Niejednokrotnie zresztą debiutanci okazują się być świetnie przygotowani i wygrywają z doświadczonymi graczami – mówi uczestnik teleturnieju.

To nie jest tak – jak napisano – że normalny człowiek nie miał szans zagrać. Każdy ma szansę zagrać, wcześniej jednak musi przejść przez casting, co jest przecież normą w każdym tego rodzaju programie. Myślę, że eliminacje nie sprawią większej trudności osobom, które interesują się muzyką  – dodaje.

„Super Express” zarzuca prowadzącemu program Robertowi Janowskiemu, że organizował imprezy z uczestnikami programu. Święcki wyjaśnia, że prawdopodobnie chodziło o organizowane co jakiś czas przez zawodników zloty z udziałem osób, które grały w programie.

Sam uczestniczyłem kilka razy w tego rodzaju przedsięwzięciu. Nie ma chyba nic złego w tym, że uczestnicy programu co jakiś czas się spotykają. Wszyscy są tam mile widziani, zarówno osoby takie jak ja, które wystąpiły raptem trzy razy, jak i ci, którzy w ciągu tych 20 lat grali dużo częściej. Być może na jednym z tych spotkań pojawił się Robert Janowski – mówi nasz rozmówca.

Święcki nie wyobraża sobie teleturnieju bez Roberta Janowskiego.

Przewiduję finał podobny do tego jaki miał miejsce, gdy od prowadzenia „Idź na całość” odsunięto Zygmunta Chajzera. Oglądalność dramatycznie spadła i po niecałym roku program spadł z anteny – konkluduje.

Przypomnijmy, że Robert Janowski odmówił podpisania umowy dotyczącej dalszego prowadzenia teleturnieju w związku ze zmianą producenta show.

Robert Janowski nie może się podpisać pod projektem, który jakością odbiega od poziomu, do którego przez lata przyzwyczaił widzów TVP – powiedziała w rozmowie z portalem Wirtualne Media Monika Janowska, menedżerka Janowskiego.

 Janowski prowadził „Jaka to melodia?” od debiutu programu jesienią 1997 roku

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ